Hmm..Ten tego...
To byl mój pierwszy Harpagan, szedłem w nierozchodzonych desantach i miałem ciężki plecor , po 4 punkcie (o 3 nad ranem) doszedłem do wniosku że wracam do Wejherowa z buta, po 2 dniach ledwo chodzę...
(na szczęście nie nabawiłem się syndromu Johna Wayne'a ;) jak mój brat)
Ale do rzeczy :
- punkty źle oznaczone, 3 wersje 3 PK, 5 punkt odwołany, długie czekanie na transport ,mapy sprzed 20 lat..

Na następny H. też idę ale organizacja MUSI być lepsza, w co nie wątpie.

krzychu