Re: dyskwalifikacja za GPS ??
Diablo, to nie jest takie proste. Na tej edycji przyszedłem na metę w największym chyba tramwaju w historii Harpagana (gdyby p. Klapkovie nie wyrwali na ostatniej prostej, byłoby tego 18 osób)....
rozwiń
Diablo, to nie jest takie proste. Na tej edycji przyszedłem na metę w największym chyba tramwaju w historii Harpagana (gdyby p. Klapkovie nie wyrwali na ostatniej prostej, byłoby tego 18 osób). Skład tramwaju zmieniał się, były momenty, że szło za mną ponad 20 osób. Niektóre wagoniki się nocą pourywały, bo narzuciłem dość ostre tempo (jak na piechurów) obawiając się powtórki sytuacji z wiosny (biegu do mety). Na drugą pętlę wyruszyliśmy w grupie chyba poniżej 10 osób, jedni się urywali, inni do nas dołączali. Państwo Klapkovie szli odcinkami razem z nami, kilkakrotnie wyrywali do przodu, aby do PK dojść równo z nami lub po nas (strasznie błądzili tym razem). I co, może mam przepędzić kogoś, kto ma ochotę za mną iść, albo zatrzymać się i poprosić, żeby mnie wyprzedził. Jak to sobie wyobrażasz, szczególnie na pierwszych kilometrach, gdzie razem idzie kilkusetosobowa pielgrzymka tworząca jeden ogromny megatramwaj. To, co wyróżnia Harpagana spośród wielu innych InO to właśnie wzajemne pomaganie sobie na trasie, rywalizacja w duchu fair play. I to jest wspaniałe, to tworzy niepowtarzalną atmosferę. Jedni korzystali z moich umiejętności nawigacyjnych; ja, choć starałem się nawigować samodzielnie, konsultowałem wielokrotnie dobór wariantów przejścia z osobami, które aktualnie ze mną szły. Być może ktoś doszedł do mety dzięki mojemu doświadczeniu, ktoś inny może sobie za to wyrzucać, że przeze mnie nadłożył kilka kilometrów, został przeciągnięty przez krzaczory i... nie dotrwał do końca. Nikogo do siebie nie przywiązywałem, ale nikomu nie odmawiałem możliwości marszu razem ze mną, bo niby w imię czego miałbym to robić. Klasyfikacja jest indywidualna, dzięki czemu impreza nie jest elitarna (tylko dla sprawdzonych w boju i zgranych zespołów), ale łączenie się w grupy dozwolone, bo przy wspólnym starcie kilkuset uczestników nie może być zabronione (musiałbyś startować zawodników indywidualnie w odstępach co 5 minut, a i tak po kilkunastu kilometrach mogłyby się tworzyć tramwaje). Start TP trwałby ok. 50 godzin!!!! Tak więc dyskusja na temat tramwajów na tej i podobnych imprezach niemal masowych ma charakter czysto akademicki. Myślę, że ten nasz ogromny tramwaj, do którego mógł dołączyć każdy, kto zechciał, bardziej odpowiada idei Harpagana, niż postawa niektórych uczestników, którzy skręcając w przecinkę gaszą latarki, żeby przypadkiem ktoś nie podpatrzył ich wariantu. Oczywiście swoje stwierdzenia opieram na doświadczeniach z TP, ale uważam, że zwolennicy samotnej jazdy na rowerze też nie powinni szukać samotności na Harpaganie. To nie ten adres.
Pozdrawiam i gratuluję wszystkim, którzy z pomocą lub bez niej, na TP, TR i TM dotarli tak daleko, na ile ich było stać, wcale niekoniecznie do mety.
zobacz wątek
19 lat temu
~Wesoły Jędruś