Nie piszę o minimum, ale optimum:)
Owszem, nie potrzeba, ale lepiej żyć z głową pełną zmartwień, jak zaspokoi się te potrzeby jutro, za tydzień lub miesiąc czy ze świadomością, że w razie...
rozwiń
Nie piszę o minimum, ale optimum:)
Owszem, nie potrzeba, ale lepiej żyć z głową pełną zmartwień, jak zaspokoi się te potrzeby jutro, za tydzień lub miesiąc czy ze świadomością, że w razie choroby lub straty pracy my i nasi bliscy nie musimy się martwić o pieniądze przez kilka dekad?
Lepiej żywić się na przecenie czy nie patrząc na cenę?
Lepiej urabiać się po łokcie dając komuś dorobić się na naszej pracy czy być tym, któremu praca daje przyjemność i kto daje komuś przeżyć urabiając się po łokcie?
Lepiej być osobą, która dożyje w zdrowiu późnej starości czy w efekcie biedowania chorować całe życie i umrzeć przed emeryturą?
Jeśli wybierasz partnera, czyli osobę, którą masz kochać, to wolisz patrzeć jak się rozwija i bogaci czy jak bieduje i marnieje?
To także wybór pomiędzy tym, który płynie z prądem, mając więcej lub mniej szczęścia, oraz tym, kto sam buduje swoje życie.
To którego z nich wybierasz jest także wyborem tego, jakie ideały chcesz zaszczepić swoim dzieciom, jak również w która stronę sama zmierzasz podążać.
Może też po części, jakim jesteś człowiekiem, bo konsekwencje są jasne. Przy biednym, który za swoją sytuację wini cały świat (głównie rząd i bogatych) niewiele będziesz się musiała wysilać, po prostu dołączysz do niego, będziesz narzekać na swój los i jakoś to będzie.
Gdy zaś dołączysz do kogoś kto jest zdobywcą, co ma cele i wizję, to ruszysz za nim i rozwiniesz skrzydła, albo się poddasz i pozostaniesz ze świadomością, że możesz wiele, ale wybierasz lenistwo - i stracisz możliwość narzekania na świat.
zobacz wątek