Widok
ech ci niemcy
przeczytalem dzisiaj na onecie
"Wściekła żona szła 90 kilometrów pieszo
Pewna Niemka przewędrowała pieszo 90 kilometrów, ponieważ myślała, że mąż odjechał bez niej ze stacji benzynowej.
Małżonkowie zatrzymali się na jednej z dużych stacji benzynowych przy autostradzie. Kobieta po wyjściu ze sklepiku nie zauważyła samochodu stojącego na parkingu za budynkiem stacji. Rozwścieczona wyruszyła w pieszą podróż do domu.
Po 15 godzinach kobietę znalazła policja, którą zaalarmował mąż zaniepokojony nagłym zniknięciem żony. Była wycieńczona. "
proponuje by ta pania na przyszla edycje zaprosic :D te brakujace10 km to w godzine powina zrobic ;)
"Wściekła żona szła 90 kilometrów pieszo
Pewna Niemka przewędrowała pieszo 90 kilometrów, ponieważ myślała, że mąż odjechał bez niej ze stacji benzynowej.
Małżonkowie zatrzymali się na jednej z dużych stacji benzynowych przy autostradzie. Kobieta po wyjściu ze sklepiku nie zauważyła samochodu stojącego na parkingu za budynkiem stacji. Rozwścieczona wyruszyła w pieszą podróż do domu.
Po 15 godzinach kobietę znalazła policja, którą zaalarmował mąż zaniepokojony nagłym zniknięciem żony. Była wycieńczona. "
proponuje by ta pania na przyszla edycje zaprosic :D te brakujace10 km to w godzine powina zrobic ;)
Hehe ... a mi się wydaje, że może tam być ziarno prawdy ... nawet jeśli to jest tylko wydarzenie opisane w książce.
Po pierwsze - musiała być nieźle wkur**** (przepraszam za wyrażenie, ale żeby wybrać się w drogę z buta, zamiast próbować się dowiedzieć, co i jak, to określenie stanu takiej osoby jako "zdenerwowana" byłoby zbyt delikatne). Za tym idzie duża dawka adrenaliny, czyli tak jakby znieczulenia.
Po drugie - 90 km w 15 godzin to tylko 6 km/h, czyli całkiem normalnie.
Ogólnie może tylko zastanawiać, czemu po tylu godzinach adrenalina nie zeszła, ale w trakcie wysiłku fizycznego pojawiają się endorfiny (nie znam składu chemicznego i nawet nie jestem pewny, czy jest jakaś różnica), które także uśmieżają ból. Z tego wynika, że mogła się zachowywać jak człowiek po odpowiednich prochach.
Pozdrawiam.
PS. Na Harpagana jednak by się nie nadawała, ponieważ najprawdopodobniej bardzo szybko by się zgubiła.
Po pierwsze - musiała być nieźle wkur**** (przepraszam za wyrażenie, ale żeby wybrać się w drogę z buta, zamiast próbować się dowiedzieć, co i jak, to określenie stanu takiej osoby jako "zdenerwowana" byłoby zbyt delikatne). Za tym idzie duża dawka adrenaliny, czyli tak jakby znieczulenia.
Po drugie - 90 km w 15 godzin to tylko 6 km/h, czyli całkiem normalnie.
Ogólnie może tylko zastanawiać, czemu po tylu godzinach adrenalina nie zeszła, ale w trakcie wysiłku fizycznego pojawiają się endorfiny (nie znam składu chemicznego i nawet nie jestem pewny, czy jest jakaś różnica), które także uśmieżają ból. Z tego wynika, że mogła się zachowywać jak człowiek po odpowiednich prochach.
Pozdrawiam.
PS. Na Harpagana jednak by się nie nadawała, ponieważ najprawdopodobniej bardzo szybko by się zgubiła.