Widok
Ja zabieram wcześniej przygotowane tosty - zajmują mało miejsca i lepiej "wchodzą" niż zwykłe bułki. Poza tym jakieś batoniki no i najważniejesze - dużo wody bądź napoju izotonicznego (jakieś 3 litry na pętlę). Ale kwestia jedzenia i picia to sprawa indywidualna - każdy ma inne zapotrzebowanie.
Bardzo wygodne buty, czołówka, śpiwór, apteczka - to podstawa.
Bardzo wygodne buty, czołówka, śpiwór, apteczka - to podstawa.
kirej napisał(a):
> witam,
> pytanie debiutanta do starych wyjadaczy:
> co warto zabrać (ekwipunek, głównie JEDZENIE...) zważywszy na
> rodzaj noclegu i inne nie znane mi jeszcze okoliczności.
> chodzi o konkrety typu:
> "słoik ze zrobionym w domu spaghetti do odgrzania..."
> pzdr, kirej
Widzę, że trafili się sami dowcipni.
W skrócie. Najważniejsze z ekwipunku to wygodne buty, rozchodzone, najlepiej trekingowe, ale mogą być dowolne wygodne sportowe. Ważne, aby nie były ocierające lub nowe ze sklepu. Coś na siebie. Nie za dużo, bo w czasie wysiłku lepiej na sobie nie mieć czegoś "zimowego". Najlepsza jest tu odzież oddychająca. Ja polecem podkoszulek, skapretki (niektózy preferują podwójne), spodnie (sportowe lub a'la wojskowe), koszulka, jakiś ocieplacz (np. polar) i coś nieprzemakalnego z kapturem. W plecaku jakiś dodatkowy ocieplacz. Przydadzą się też rękawiczki oraz czapka (szczególnie rano). Do tego kompas i latarka z odpowiednim zapasem baterii. Najbardziej polecam czołówkę dobrej firmy. Bateria starczają na ok. 150 godzin, więc nie trzeba zmieniać w trakcie H.
W plecaku ponadto picie. Indywidaulnie, wg zapotrzebowania organizmu. Ja polecam napoje energetyzujące (Isostar lub Power Rade). ja biorę 1,5l na pętlę. Coś energetyzującego do przekąszania (batoniki, gorzka czekolada). Proponuję spojrzeć do jednego z tematów na temat zestawów, które znajdą się w sklepiku rajdowym. Wygląda to zachęcająco. Na wszelki wypadek nie zawadzi wziąć tabletki przeciwbólowej. Jednak na wszelki wypadek, a nie jako znieczulacz. Trzeba też pomyśleć o jakimś jedzeniu w trakcie marszu, np. kanapki. Normalnie, czyli śniadanko, "obiad". W bazie każdemu przysługuje gorąca strawa (np. bigos, grochówka z wkładką, a czasem coś lepszego, zależy od miejscowej kuchni).
W bazie do spania w miejscu, które każdy sobie musi znaleźć, najczęściej na podłodze, jakaś karimata i śpiwór. Reszta wg własnego uznania. Ale na siebie lepiej za dużo nie nakładać. Ten ciężart dziwnie rośnie w miarę upływu kilometrów.
Do nasmarowania siebie dobrze mieć jakąś maść. W bazie roizchodzi się przeważnie wszechobecny zapach Ben Gay'a.
Tyle mogę przekazać na gorąco.
> witam,
> pytanie debiutanta do starych wyjadaczy:
> co warto zabrać (ekwipunek, głównie JEDZENIE...) zważywszy na
> rodzaj noclegu i inne nie znane mi jeszcze okoliczności.
> chodzi o konkrety typu:
> "słoik ze zrobionym w domu spaghetti do odgrzania..."
> pzdr, kirej
Widzę, że trafili się sami dowcipni.
W skrócie. Najważniejsze z ekwipunku to wygodne buty, rozchodzone, najlepiej trekingowe, ale mogą być dowolne wygodne sportowe. Ważne, aby nie były ocierające lub nowe ze sklepu. Coś na siebie. Nie za dużo, bo w czasie wysiłku lepiej na sobie nie mieć czegoś "zimowego". Najlepsza jest tu odzież oddychająca. Ja polecem podkoszulek, skapretki (niektózy preferują podwójne), spodnie (sportowe lub a'la wojskowe), koszulka, jakiś ocieplacz (np. polar) i coś nieprzemakalnego z kapturem. W plecaku jakiś dodatkowy ocieplacz. Przydadzą się też rękawiczki oraz czapka (szczególnie rano). Do tego kompas i latarka z odpowiednim zapasem baterii. Najbardziej polecam czołówkę dobrej firmy. Bateria starczają na ok. 150 godzin, więc nie trzeba zmieniać w trakcie H.
W plecaku ponadto picie. Indywidaulnie, wg zapotrzebowania organizmu. Ja polecam napoje energetyzujące (Isostar lub Power Rade). ja biorę 1,5l na pętlę. Coś energetyzującego do przekąszania (batoniki, gorzka czekolada). Proponuję spojrzeć do jednego z tematów na temat zestawów, które znajdą się w sklepiku rajdowym. Wygląda to zachęcająco. Na wszelki wypadek nie zawadzi wziąć tabletki przeciwbólowej. Jednak na wszelki wypadek, a nie jako znieczulacz. Trzeba też pomyśleć o jakimś jedzeniu w trakcie marszu, np. kanapki. Normalnie, czyli śniadanko, "obiad". W bazie każdemu przysługuje gorąca strawa (np. bigos, grochówka z wkładką, a czasem coś lepszego, zależy od miejscowej kuchni).
W bazie do spania w miejscu, które każdy sobie musi znaleźć, najczęściej na podłodze, jakaś karimata i śpiwór. Reszta wg własnego uznania. Ale na siebie lepiej za dużo nie nakładać. Ten ciężart dziwnie rośnie w miarę upływu kilometrów.
Do nasmarowania siebie dobrze mieć jakąś maść. W bazie roizchodzi się przeważnie wszechobecny zapach Ben Gay'a.
Tyle mogę przekazać na gorąco.
no to na poważnie warto dodać, że cokolwiek weźmiesz do ubrania/zjedzenia/wypicia na trasę harpagana - powinno być sprawdzone wcześniej w podobnych warunkach. U mnie to np - I pętla oprócz 1.5 l picia 3-4 batoniki corny (ziarna z dodatkami) oraz 2 snickersy. Na połówce na słodkie trudno mi patrzeć i ostatno super smakowały kanapki ;) i bulion z termosu, a potem banany na trasie. Co kto lubi i mu wchodzi...
Zawodnik kirej startuje na TR, o czym był rad wspomnieć w innym wątku. Dlatego też, nad wygodne buty, bardziej przydadzą się słoiki ze spaghetti i wspólna biesiada przed startem. Jak z Dareckim podjemy sobie trochę spaghetti, to od razu rozwiązują się nam języki. Masę ciekawych opowieści można wtedy usłyszeć.
Remigiusz rowerowarodzinka.pl napisał(a):
> Zawodnik kirej startuje na TR, o czym był rad wspomnieć w innym
> wątku. Dlatego też, nad wygodne buty,
Wygodne buty są bardzo potrzebne do poruszania się po bazie, w niewygodnych (do chodzenia) espedach można się potknąć i rozbić słoik ze spagetti, igła do przebijania pęcherzy też się przyda w przypadku powstania tychże na tyłku. Rada o majtkach też słuszna jest wielce. Porady żywieniowe TJ-a też nie są od rzeczy.
Miejmy więc nadzieję, ze zawodnik ów skorzysta ze światłych rad wielce doświadczonego grona.
Pozdrawiam
> Zawodnik kirej startuje na TR, o czym był rad wspomnieć w innym
> wątku. Dlatego też, nad wygodne buty,
Wygodne buty są bardzo potrzebne do poruszania się po bazie, w niewygodnych (do chodzenia) espedach można się potknąć i rozbić słoik ze spagetti, igła do przebijania pęcherzy też się przyda w przypadku powstania tychże na tyłku. Rada o majtkach też słuszna jest wielce. Porady żywieniowe TJ-a też nie są od rzeczy.
Miejmy więc nadzieję, ze zawodnik ów skorzysta ze światłych rad wielce doświadczonego grona.
Pozdrawiam