Widok
ełreka :-)
w końcu odkryłem po co ostrokołowcom noski
mam już drugi OK, poprzedni podarowałem, a od paru dni jeżdżę drugim, ambitniejszym (napęd to 52/16/27"). ale dziś pojechałem na nim Kościerską. pod górę było jako-tako, nawet fajnie, jak by nie było kopnego piasku.
za to w dół... ech, dlaczego ostrokołowcy robią z tego aż taką tajemnicę, że w noskach chodzi nie o prędkość tylko o hamowanie na zjeździe?
mam już drugi OK, poprzedni podarowałem, a od paru dni jeżdżę drugim, ambitniejszym (napęd to 52/16/27"). ale dziś pojechałem na nim Kościerską. pod górę było jako-tako, nawet fajnie, jak by nie było kopnego piasku.
za to w dół... ech, dlaczego ostrokołowcy robią z tego aż taką tajemnicę, że w noskach chodzi nie o prędkość tylko o hamowanie na zjeździe?
ależ moje "łodkrycie" to że chodzi
o powolność,
a nie o szybkość...
mój poprzedni OK (zrobiony z historycznego Erosa z Meska/Skarżysko) zrobiłem z noskami
i w efekcie zwykle jeździłem z noskami dyndającymi pod spodem, zawadzającymi na zakrętach
a dziś zapłakałem że nie miałem mocowania
nigdy przedtem nie robiłem tak stromych zjazdów
i to po szutrze
o powolność,
a nie o szybkość...
mój poprzedni OK (zrobiony z historycznego Erosa z Meska/Skarżysko) zrobiłem z noskami
i w efekcie zwykle jeździłem z noskami dyndającymi pod spodem, zawadzającymi na zakrętach
a dziś zapłakałem że nie miałem mocowania
nigdy przedtem nie robiłem tak stromych zjazdów
i to po szutrze