ech...
zaglądam na Twoje recenzje z ciekawości od jakiegoś czasu, zawsze mogłam się z nimi zgodzić, do momentu gdy nie zaczeła przemawiac w nich nienawisc do teatru wybrzeze. do Pana Orzechowskiego, do...
rozwiń
zaglądam na Twoje recenzje z ciekawości od jakiegoś czasu, zawsze mogłam się z nimi zgodzić, do momentu gdy nie zaczeła przemawiac w nich nienawisc do teatru wybrzeze. do Pana Orzechowskiego, do aktorów z tego teatru. idac dalej tym tropem - czy nie jestes przypadkiem jedną z aktorek, którym podziękowano za współpracę? bo gdybys była aktorem, podpisywałabyś się nikiem żenskim ;) (żartuję, chodząc na premiery, zwłaszcza takie nieduże, łatwo zauważyć kto tu się popisuje krytykowaniem ;) w każdym razie ceniąc Twoje spostrzeżenia, wolałabym wymieniać się doznaniami po zobaczeniu sztuki, wnoszące coś do sprawy, a nie krytykujące jeden nurt, jedną opcję polityczną itd. Zapraszam do gabinetu na konsultację psychologiczną :) aha, dodam też, że nie jestem znajomą nikogo z teatru, bo tak przeważnie atakują wszyscy, którym się zwróci uwagę ;)
teraz najważniejsze,
spektakl.
Fetysz. Małooooo, mało skojarzeń, próba tłumaczenia fetyszu jako kultu matki, potem kultu przedmiotu, potem delikatnie "lizniety" fetysz seksulany - pomijać Marksa, sfere gospodarczo-ekonomiczną, myślę, że warto skoncentrować się na mniejszej próbie, rozpracować ją i tak offowo zadziałać, żebym wróciła do domo z szeroko otwartymi oczami :) polecam jednak, bo warto zobaczyć, potem wyciągnać samemu wnioski:)
zobacz wątek