Re: in vitro
Kasieńka napisał(a):
> Nie robi mi to. Mam swoje poglądy i na dodatek w tej kwestii
> poglądy bardzo zdecydowane. każdy może mieć swoje zdanie
> przecież.
Dokładnie...
rozwiń
Kasieńka napisał(a):
> Nie robi mi to. Mam swoje poglądy i na dodatek w tej kwestii
> poglądy bardzo zdecydowane. każdy może mieć swoje zdanie
> przecież.
Dokładnie
> Nikt nie stwierdził, że antykoncepcja hormonalna powoduje
> bezpłodność, choć może powodować problemy z zajściem w ciążę w
> krótkim okresie po odstawieniu leków.
Tak dokładnie to i lekarze nie wiedzą co nam firmy produkujące leki przygotowały.
Praktycznie to dopiero zacznie okazywać się po jakiś piećdziesieciu latach a teoria dzisiejsz może bardzo różnić się od przyszłej rzeczywistości.
> Każda kobieta, która intensywnie się odchudza, pali czy pije
> alkohol tak samo ryzykuje bezpłodność, może bardziej.
Dokładnie
> Twierdzenie, że takie kobiety nie zasługują na to, żeby
> dofinansowywać im in vitro jest bardziej bezsensowne niż
> stwierdzenie, że człowiek, który np kiedykolwiek palił powinien
> sam płacić za leczenie swojego raka płuc.
Nie. Cały czas twierdzę, że z powodów zdrowotnych i ekonomicznych nie powinno tego zapłodnienia stosować się.
Co do innych rzeczy to nie wypowiadałem się.
> Kobiety bardzo pragną dzieci i facet nie powinien im wmawiać,
> że in vitro jest be.
Oczywiście i dlatego dałem przykład naszej rozmówczyni, która nie chciała mieć dzieci.
> Ludzie od zawsze czuli potrzebę uprawiania seksu i od zawsze
> rodziły się niechciane dzieci.
Wiekszość nas jest z nieplanowanej ciąży.
Nigdy nie uwierzę, że wszyscy planowali swoje poczęcia dziecka
> Dzieci biedne i nieszczęśliwe,
> niekochane.
I takie są też
> Za wszelką cenę powinno się temu zapobiegać.
Nie ma takiej możliwości.
> Dlatego antykoncepcję uważam za obowiązek każdej kobiety, która
> psychicznie, fizycznie i finansowo nie jest gotowa na dziecko.
Jeżeli tak stawia sprawę a może to nie ma prawa pózniej dochodzić pomocy w przypadku niemożliwości zajscia w ciążę z powodu zatrucia organizmu chemią występującą w czasie antykoncepcji.
> Nie ważne, czy uprawia wolny seks, ma chłopaka czy męża.
To jest bez różnicy.
> Dziecko to odpowiedzialność. A stwierdzenie, że jak się nie
> chce mieć dzieci to nie powinno się uprawiać seksu nic nie
> załatwia.
Myślę, że nie o to chodzi.
> W tej kwestii rozsądek zawsze schodził na dalszy
> plan, zwłaszcza u młodych ludzi, ale nie tylko.
>
> Więc podsumowując - z całym szacunkiem, Ryśku i Galluxie -
> jeśli choć raz uprawialiście seks ryzykując wpadkę, nie myśląc
> o dziecku spłodzonym z takiego aktu, dla mnie jesteście na tyle
> nieodpowiedzialnymi ludźmi, że nie powinniście oceniać kobiet,
> które używają tej antykoncepcji ze zdrowego rozsądku.
Bzdura
> Zabawne, że mężczyźni ośmielają się wogóle krytykować kobiety
> stosujące antykoncepcję sami z natury puszczając się znacznie
> częściej niż większość kobiet i nie troszcząc się często o
> swoje dzieci.
Jest to inny temat
> A in vitro... Kiedy sobie pomyślę, ile radości może przynieść
> takie maleństwo czekającym na nie rodzicom nie mam żadnych
> wątpliwości czy powinno być dofinansowywane.
>
Jeżeli sobie chemicznie nie zatruli organizmu to jestem zgodny, że tak.
Tylko teraz dochodzą inne kwestie, które znowu mówią, że nie,.
zobacz wątek