Widok
O proszę! Jeszcze jedno wielkie pytanie... Jeszcze jeden wielki dylemat...
https://www.youtube.com/watch?v=rRhGtSmSEwA
Ps
Polecam scenkę w kuchni na temat życia i edukacji...
https://www.youtube.com/watch?v=ZfbV3LKpICw
https://www.youtube.com/watch?v=rRhGtSmSEwA
Ps
Polecam scenkę w kuchni na temat życia i edukacji...
https://www.youtube.com/watch?v=ZfbV3LKpICw
Samotność jest ciężka, wiem coś o tym. Najlepiej po prostu poznać kogoś kto sprawi, że samotność zniknie. Wiem, łatwo powiedzieć. W każdym razie jakbyś chciał/a pozbyć się tego dokuczliwego problemu to może warto się spotkać, pogadać, poznać. Czasami zwykła rozmowa może podnieść na duchu i pomóc:) Jestem otwarty:)
GG: 8779848
A ja widze w zyciu duzo sensu. Moze dlatego ze wierze w reinkarnacje, kolejne szanse, rozwoj duchowy i Boga. Dla mnie zycie jest okazja do ulepszenia swojej duchowosci, do nauczenia sie kochania lepiej, do nauczenia sie wspolczucia, do pokonywania swoich slabosci i uzyskania kontroli nad swoim umyslem i emocjami. Zycie jest dla mnie przejsciem z porywow emocji panujacych nad naszym zyciem do siwadomych wyborow, podarzaniu za swoim glosem wewnetrznym zamiast narzuconym nam przez innych. Zycia w sposob nie z poczucia powinnosci i winy a pasji i checi. Ale nie zawsze tak bylo, po pierwsze prosilam o ukazanie mi prawdy i pamietam moja ulubiona piosenke " My lord" Georga Harisson, ktora mnie prowadzila. Jestem czasem smutna bo nie umiem sie pogodzic z cierpieniem innych, czuje je w sobie, jednoczesnie czuje wdziecznosc za moje wlasne zycie. Kiedys sama bardzo cierpialam, z roznych powodow, poczucia samotnosci, potem byl okres w ktorym bycie sama (w sensie bez zyciowego partnera) okazalo sie najpiekniejszym okresem w moim zyciu do tamtej pory. Pelnym rozwoju osobistego, artystycznego, pokochania wielu ludzi (nie miloscia romantyczna ;) ) , wewnetrznego szczescia wywodzacego sie z podarzania za wlasnym wewnetrznym glosem , bez konfliktow. Chcialam tylko powiedziec , ze napewno jest jakis powod dlaczego tak myslisz, poczucie samotnosci wywodzi sie z jakis nieuleczonych ran, pustki spowodowanej odrzuceniem siebie bo prawdziwe nasze ja bylo odrzucone przez innych, czesto naszych pierwszych najblizszych, stad tez moze byc poczucie marnosci, bezsensu, bo nie mozemy pogodzic wlasnych pragnien ze spelnieniem oczekiwan innych. Nawet moglas/mogles swoje wlasne pragnienia ukryc tak gleboko ze nie umiesz ich juz z latwoscia odnalezc. Wiele by tu pisac, ale moim zdaniem prawda jest taka, ze powrot do siebie wymaga pragnienia powrotu, wymaga odwagi wglebienia sie w siebie, prowadzi do pokochania siebie a nastepnie prowadzenia zycia wedlug wlasnego serca, odrzucenia glosow innych i akceptacji siebie. W szczerosci i prawdzie nie ma juz samotnosci, ludzie widza twoje swiatlo i sami lgna bo chca tego samego dla siebie, ciekawi ich skad to swiatlo w tobie sie wzielo. Potem zycie znowu stawia wyzwania, ale jak raz juz wiesz jak to jest , nadzieja juz jest zawsze i zyc jest latwiej. Pozdrawiam serdecznie.
:) Mysle ze to by bylo bardzo ciekawe spotkac tych innych siebie ale wydaje mi sie ze jest troche inaczej. Mysle ze po smierci wchodzimy w swoj naturalny stan wyzszej swiadomosci{(o ktorym zapominamy wkraczajac tu) bogatszy o doswiadczenia ostaniego zycia. To jakby porownac ze teraz widzisz drzewo, a w wyzszej swiadomosci widzisz las, ale bogatszy o to kolejne drzewo. (to jest spontanicznie wymyslony przyklad , takze nie przemyslany doglebnie ;) Ponadto juz teraz masz dotep do tej swiadmosci ale na przeszkodzie stoi ego i pewne rzeczy ktore wywodza sie z pierwotnego mozgu. W kazdym razie ja zawsze jestem sklonna do modyfikacji czy zmiany pogladow jak uslysze przokonujace argumenty, Jakkolwiek musza byc one bardzo dobrze zbudowane i silne bo mam juz sporo doswiadczen i przemyslen i osluchania pogladow innych. Pozdrawiam :)
"Zresztą Bóg wszystkich kocha... " - tak jak ja kocham świnię ( czyli w wielkim skrócie ) , bo w sumie to kocham smażony boczek, karkówkę i schabowego z kością , jednocześnie będąc świadomym że gdy będę leżał sparaliżowany to świnia nie miałaby skrupułów aby zeżreć mnie
@długo by pisać :-) - to napisz - mamy czas - zacznij od twojej definicji słowa "Bóg" , bo od uściślenia tego terminu należało by zacząć jakąkolwiek polemikę.
@długo by pisać :-) - to napisz - mamy czas - zacznij od twojej definicji słowa "Bóg" , bo od uściślenia tego terminu należało by zacząć jakąkolwiek polemikę.
wdr jak czytam Twoje wpisy to, nic ci nie ujmując, dłuuuuuugo by tłumaczyć a i tak...:-(
Bóg - wszechmoc, stwórca świata, może czynić cuda (tu by się znów pewnie przydała definicja cudu ;-) itp.
Z tym słowem kochać to ludzie moją duże problemy bo każdy widzi to inaczej. Hmm jeśli Ty kochasz świnie i swoją (jeśli masz) kobietę to... ja Jej współczuje ;-)
Bóg - wszechmoc, stwórca świata, może czynić cuda (tu by się znów pewnie przydała definicja cudu ;-) itp.
Z tym słowem kochać to ludzie moją duże problemy bo każdy widzi to inaczej. Hmm jeśli Ty kochasz świnie i swoją (jeśli masz) kobietę to... ja Jej współczuje ;-)
"Bóg - wszechmoc, stwórca świata, może czynić cuda (tu by się znów pewnie przydała definicja cudu ;-) itp."
Czyli istota stojąca o tyle wyżej w ewolucji iż jest w stanie dokonywać rzeczy, których ty nie jesteś w stanie logicznie wytłumaczyć . To relacja jak na ten przykład człowiek - meduza, w tym przypadku meduza jest przekonana że człowiek ją kocha ?! Niespodzianka - możesz sobie wmawiać że to coś/ktoś cię kocha , wierzyć w bajeczki biblie, korany itp, ale prawda jest taka że jeżeli istnieje to jego stosunek do ciebie jest co najwyżej ambiwalentny.
Czyli istota stojąca o tyle wyżej w ewolucji iż jest w stanie dokonywać rzeczy, których ty nie jesteś w stanie logicznie wytłumaczyć . To relacja jak na ten przykład człowiek - meduza, w tym przypadku meduza jest przekonana że człowiek ją kocha ?! Niespodzianka - możesz sobie wmawiać że to coś/ktoś cię kocha , wierzyć w bajeczki biblie, korany itp, ale prawda jest taka że jeżeli istnieje to jego stosunek do ciebie jest co najwyżej ambiwalentny.