Widok

jak sie ubrać i co wziąć??

mam pytanko, jak sie najlepiej ubrać, co wziąć ze sobą na taki harpagan i wogle.co do jedzenia,aha mam pytanko drugie, jaki jest rekord trasy pieszej??- bo planuje go pobić...
Pozdrawiam
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
Ale ja jade na rowerze
;-)))
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
Gdzie jest Kwidzyń?? Kwidzyn to znam, ale Kwidzyń?????
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
to jest dobry sposób - przetestowane. pozdro
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
Serdel, szkoda, że Cię nie będzie. Widzę, że obydwaj na Harpaganie debiutowaliśmy w Kwidzynie. Wówczas przeszedłem całą trasę w... traperach!!! Spodziewałem się bagien i leśnych ostępów, a było raczej asfaltowo. Po tamtym debiucie nieco zmądrzałem i w kolejnych maratonach startowałem już w lekkich butach trekingowych lub nawet tzw. "do turystyki miejskiej". Od Kwidzyna zaliczyłem już 8 setek (w tym 3 Harpagany na 6, w których startowałem) i stwierdzam, że najlepsze na takie dystanse są buty lekkie, z dobrą amortyzacją i wentylacją, najlepiej z membraną wodoszczelną. Dobre buciki są niestety dosyć drogie.
Harpagana, jako imprezę polecam. Puckiem się nie zrażaj. Tamtą edycję należy chyba traktować jako "wypadek przy pracy" :-). Od H25 organizacja się stanowczo poprawiła i mam nadzieję, że organizatorzy nie spoczną na laurach. Oczywiście są też inne imprezy. Więcej informacji i trochę relacji na mojej stronie http://andrzejsochon.webpark.pl , na którą serdecznie zapraszam.
Pozdrawiam
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
Ja jednak nie jade tym razem to jest właśnie to 0,01% tak wyszło. Co do Pucka szkoda gadać, wyobraź sobie 300 ludzi obmacujących drzewa w poszukiwaniu numeu napisanego na pniu szarą farbą. Za to pogoada była super bo lało cały czas:D Powodzenia wszystkim.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
serdel ja też tak mowilem ;-) a tu suprice. niestety w setce zawsze coś mi przeszkodzilo ale też nie biore żadnego sprzetu. grunt to wesola zabawa. swoja drogą ktoś musi mi opowiedzieć co bylo w Pucku?? my mieliśmy ubaw na H18 szukając zaginionego "5 elementu" (jak i 60 innych ludków) przez kilka godzin pod Żarnowcem. ech bulo piknie. pozdro
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
Acha bo jakos dzwnie wyszło startuje na 99,99%. a nie na 99,99% po raz ostatni:) poraz ostatni to na 100%.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
HE HE ile Harpaganów no to jest dobre. bo 1/3 i to ten 1 była z pierwszym razem H22. Startowałem po raz pierwszy z kumlem właśnie tym co szedł w tenisówkach i wogóle pierwszy raz startowaliśmy w jakich kolwiek InO więc wogóle nas wgniotło w fotel ja nam dali mape bo nie mieliśmy żadnego pojęcia jak H wygląda tylko coś tam słyszeliśy że jest 100km w 24 godziny. szliśmy wogóle bez żadnego "super" sprzętu, z plecakami po 60L całe grate ze sobą a do picia tylko wodę i kanapki do jedzenia i ześmy to przeszli "sami" bez żadnych wagonów czy czegos takiego. ALE no właśnie, ale wtedy mieliśmy taką kondycię jakiej juz nigdy nie będe miał i to nas ciągneło, pozatym trafiliśmy na H22 KWIDZYŃ a to był podobno najłatwiejszy. Bo jak trafiłem kiedys do PUCKA to już więcej nie poszedłem. Co do samopoczucia po tamtym rajdze to praktycznie nie żyłem już po 50km a po 100 czyli po 120 żałowałem, że sie urodziłem:). Tak więc kondycja to 100% sukcesu ale jak ktoś jej nie ma to się ratuje sprzętem.
W tym roku startuje tak na 99,99% poraz ostatni (zawsze tak mówie) kondycja jest tak na 70-80%, ale jak nie będzie jakiś jajec z punktami to dam rade.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
Post jest oczywiście adresowany do kol. Serdela
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
Z zainteresowaniem przeczytałem Twój opis i mam kilka wątpliwości.
1. Wystarczy sam polar... ale kamizelkę to jednak bierzesz, więc jednak jest coś zamiast kurtki,
2. Każda kurtka przemaka... Prawdą jest, że ideału w przyrodzie nie ma, ale są naprawdę dobre kurtki, którym normalny deszcz nie straszny, tylko te wentylowane trochę kosztują niestety,
3. Buty na twardej podeszwie... dla większości ludzi samobójstwo, szczególnie na asfaltach. Że przejść się setkę w czymś takim da, wiem z własnego doświadczenia, ale nie polecam, chyba, że ktoś lubi mieć zmasakrowane stopy, odbite pięty, kłopoty ze stawami itp. lub nogi ma ze stali. Nie ma to jak dobra amortyzacja.
4. Nie biorę plecaka... A te ponad dwa litry napoju to za kołnierz wlewasz, czy do kieszeni kamizelki. Oczywiście dużego plecaka też nie polecam, ale chociażby wspomniany wyżej polar, który w ciągu dnia potrafi zbyt mocno grzać, trzeba gdzieś jednak schować. I napoje - konieczne na trasie w dość dużej ilości, gdzie, jeśli nie na plecach? Batony lub inne jedzonko rzeczywiście wygodnie jest mieć w kieszonkach zawsze pod ręką.
5. Co do napojów, odradzam eksperymentowanie tj. mieszanie różnych specyfików. Red Bull - stanowczo przereklamowany; wiele osób twierdzi, ze sok jabłkowy jest lepszy i tańszy. Jabłka - większym uznaniem piechurów cieszą się banany, ale to rzecz gustu.
Ogólnie potwierdzam, że sprzęt nie jest najważniejszy, dobry - nie gwarantuje sukcesu, zły - może jednak czasem pokrzyżować plany.
Na koniec wypadałoby zapytać, na ile Twoje wyposażenie sprawdza się w praktyce tj. ile maratonów (Harpaganów) przeszedłeś w całości i czy nie miałeś potem żadnych problemów np. ze stopami.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
Jeżeli chodzi o czekoladę to naprawdę po kilku godzinach marszu nie mam na nią ochoty, powinny być jakieś łatwo przysfajalne cukry. Jasne zapomniałem o kanapkach, oczywiście zabieram ale zamiast chleba, bułki (nie ma co oszcządzać ) ale tak ze 2-3 ja więcej nie zjadam. Co do owoców to świeże np jabłka mają spoto kwasów i jak zajesz jedno to oki ale 4-5 to za duża dawka, suszone mają łatwo przysfajalne cukry i zajmuja mało miejsca. Nie można z nicym przesadzać i najlepiej mieć trpchę wszystkiego.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
Serdel napisał(a):
> Co do jedzienia - nie biorę
> świeżych owoców ani czekolady bo zalegają potem na żołądku.
> Podstawa to owoce suszone (morele i rodzynki + orzechy) a ze
> słodyczy sezamki i jakieś wafelki ale coś lekkiego.

lekkie w sensie 25dkg czy jak? czekolada - jak to: zalega?? a po co wafelki?? co one mają czego nie ma chleb?
nie rozumiem, proszę o jakieś uzasadnienie. Co do moreli i rodzynków i orzechów... hmmm też bym kilka słów prosił... jeśliś łaskaw:D

pozdrawiam!
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
Tak naprawdę liczy się kondycja a nie sprzęt. Ekwipunek dobieraj w zależności od tego jak idziesz / biegniesz. Nielicz na rekord chyba, że wróciłeś z Aten, przeszedłeś na emeryturę i masz zamiar zająć posadę redaktora sportowego w TVP. Ja chodzę (nie biegam) więc na taki typ pokonywania trasy są moje rady. Nie biorę kurtki, sam polar, po pierwsze bo bym się zagotował a poza tym waży swoje, jak zacznie padać moja strata (dlatego monitoruj pogodę od 3 dni przed startem, no jak będzie na 100% padać to jednak trza zabrać kurtkę). Kurtki nie są nieprzemakalne chyba, że jest z ceraty, każda przemaka zwłaszcza pod ramiączkami od plecaka jedna po 2 godzinach inna po 12 ale w końcu każda. Jak robić rush to na lekko. Nie chodzę z plecakiem, ale z kamizelką taktyczną (równomiernie rozkładasz ciężar przód/tył). Możesz sobie darować czołówkę, po 8 godzinach dostaje się świra od patrzenia stale w jeden oświetlony punkt a do tego uciska głowę. Osobiście polecam wszyć lub inaczej przymocować do ramiączek pleczaka/kamizelki 2-4 diody LED białe super jasne (są po 3-4 zł) do tego bateryjki i masz cały czas oświetloną drogę, oraz jakiś szperacz do szukania punktów. Co do jedzienia - nie biorę świeżych owoców ani czekolady bo zalegają potem na żołądku. Podstawa to owoce suszone (morele i rodzynki + orzechy) a ze słodyczy sezamki i jakieś wafelki ale coś lekkiego. Napoje: 2l na pętlę to mimimum, najlepiej mieć wszystko: i czystą wodę 1l i z 1l napojów izotonicznych (Izostar, Powerade, MD czy inne, ten ostatni jest jednak troche za słodki), no i jakieś dopalacze żeby zabić śpiocha o 3.00 i o 5.00 (srebrna puszka 0,2l każdy zna, jest tego pełno, podstawa składu to tauryna i kofeina) takie 2-3 puszki pozwalają bez problemu pokonać pętlę. Nie polecam kawy pod język ani adrenaliny dosercowo (nikt nie chce RIP). Na koniec: Ciuchy jak Ci wygodnie, ale zapakuj czpkę nie za grubą i rękawiczki i zakładaj je koniecznie na postojach. Zmiana skarpet co 20 - 25 km nawet jak Ci się wydaje, że są suche i że jest OK. Buty jakie lubisz, ja wolę na twardej podeszfie ale znam Harpagana, który przeszedł w trampkach. Oczywiście jak biegasz to cały mój opis o kant d... bo wtedy leginsy pas biodrowy i dawaj.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
Jak zwykle - dzinsy trampki i browar. raeszte mam gdzieś. po co komu kompas gdy wystarczy zegazek i księżyc ;-) a śpiwór to niezly pomysł bo może panienki zmarzną ;-))))))))))))))))))00
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
ya tam zamiast mapnika uzywam "koszulki" a 4 :)

--- --- --- --- --- -->

Powaga zabija powoli; jupi -> bede rzyć wiecznie ^^
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
Ja myślę że koledzy bardzo dobrze Ci powiedzieli co wziąć.... ja bym tylko dodał jakiś bandaż elastyczny wrzie jakbyś czuł że Ci siada jakieś "ścięgno":) - wtajemniczeni widzą o co chodzi :P. Aha jeszcze jedno płynów nigdy za wiele, co prawda w paźdźerniku pije sie mniej niz w kwietniu, ale mimo to proponuje wziąć zapasowy litr
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
Dzięki za pozdrowienia. Nie chcę Ciebie straszyć, ale może się okazać, że moje tempo będzie zbyt "wymagające". Do tej pory nie byłem na jesiennej edycji, ale na dwóch wiosennych trzymałem się w czołówce i teraz wynik nie może być gorszy (jeśli oczywiście dojdzie do startu), bo zapowiada się całkiem niezła kondycja fizyczna - chciałem jechać na maraton do Poznania i pobić tam życiówkę, ale "oszczędzam" kolana, tzn. nie czuję się na tyle mocny, aby biegać na treningach ponad sto kilosów tygodniowo :)). Na marszobieg jednak sił powinno starczyć, a i ścięgna się "naprawią" przez te kilka tygodni (popsuły się oczywiście też na maratonie).
Pozdrawiam.
PS. Zapomniałem chyba wcześniej wspomnieć o tym, że kompas też należałoby zabrać. Hehe, i go nie zgubić na trasie, co prawie mi się zdarzyło na moim pierwszym Harpie :O.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
Dzięki za pozdrowienia. Nie chcę Ciebie straszyć, ale może się okazać, że moje tempo będzie zbyt "wymagające". Do tej pory nie byłem na jesiennej edycji, ale na dwóch wiosennych trzymałem się w czołówce i teraz wynik nie może być gorszy (jeśli oczywiście dojdzie do startu), bo zapowiada się całkiem niezła kondycja fizyczna - chciałem jechać na maraton do Poznania i pobić tam życiówkę, ale "oszczędzam" kolana, tzn. nie czuję się na tyle mocny, aby biegać na treningach ponad sto kilosów tygodniowo :)). Na marszobieg jednak sił powinno starczyć, a i ścięgna się "naprawią" przez te kilka tygodni (popsuły się oczywiście też na maratonie).
Pozdrawiam.
PS. Zapomniałem chyba wcześniej wspomnieć o tym, że kompas też należałoby zabrać. Hehe, i go nie zgubić na trasie, co prawie mi się zdarzyło na moim pierwszym Harpie :O.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
Piotr Buciak napisał(a):

> Ile bierzecie napojów ?
>
> Ja z reguły biorę po 3 litry wody/isostarka na każdą pętlę,

Hmm...
ISOSTAR jest dobrym tematem na osobny watek.
Który zaraz napocznę
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

A ile bierzecie napojów ?

Ile bierzecie napojów ?

Ja z reguły biorę po 3 litry wody/isostarka na każdą pętlę, przy czym wypijam 2 - 2,5 litra. Ostatnio pętla dzienna była bardzo ciepła i 3 litry to było za mało.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0