Widok
jak wytępić palenie na balkonie u sąsiadów w bloku?
mieszkam w bloku i co otworzę sobie balkon, żeby wywietrzyć to mój pokój wypełnia się papierosowym drażniącym smrodem bo kilkoro sąsiadów wychodzi na balkon i tam palą jak jeden skończy to drugi zaczyna. Trzymają na parapetach pełne petów popielnice i doniczki w których czasami się jeszcze tli niedopałek. Co można z tym zrobić? Czy jest szansa wyegzekwować, żeby jak zachce im się papierosa zakładali buty i schodzili palić przed klatkę? Wiedzą doskonale, że to przeszkadza bo nieraz wyszłam na balkon jak poczułam smród i im mówiłam że to czuć ale mają to gdzieś.
Cóż, kultura u osób palących, często nie stoi na wysokim poziomie, co widać w powyższym wpisie. Interesuje mnie tylko dlaczego zmusza się niepalących do palenia, podczas gdy my - niepalący nie zmuszamy nikogo do rzucania. Chcę tylko czystego powietrza wokół siebie i przede wszystkim w swoim domu, a jeśli ktoś truje się na własne życzenie, to powodzenia, ale niech mnie to nie dotyczy.
I w mysl tej zasady w krajach Unii mozna dochodzic swoich roszczen na drodze sadowej-znam konkretny przypadek z Francji gdzie sad zasadzil na rzecz pokrzywdzonych znaczna kwote pieniedzy-byl to pozew zbiorowy mieszkancow jednej kamienicy przeciwko osobom palacym w tzw.otoczeniu...moze warto sprobowac i u nas?
Powodzenia!
Powodzenia!
oczywiście, to tak jak z grillem. nie każdemu pasuje aby sąsiad obok kopcił dymem z grilla i trzeba pytać o zgodę, a odnośnie wejść do klatek i samych klatek to są to miejsca publiczne i obowiązuje tu zakaz palenia! ja mam taki problem z sąsiadami (3 mieszkania) na 1 piętrze, mieszkam na parterze, sąsiedzi schodzą bądź wychodzą do bloku i kopcą faje! smród wchodzi mi do mieszkania! jest jeszcze gorzej gdy mam uchylone okno! wtedy dym wciągany jest jeszcze bardziej, dodatkowo okno kuchenne mam przy klatce schodowej. nie mogę sobie swobodnie go otworzyć bo palą pod nim fajki! prośby nie pomagają :( gdzie się udać z tym problemem? wychodząc gdziekolwiek z domu śmierdzę fajkami jak stary kopciuch...
A po co pod śmietnik? Chyba żeby go podpalić złośliwie i wtedy wszystkim będzie śmierdziało ale to podpada pod jakieś paragrafy więc nie polecam.
Kupiłam mieszkanie i mam takie same prawa jak "wladekwladekwladek" i nie mam życzenia wąchania ani wdychania smrodu papierosowego. Żaden sąsiad nie ma prawa mnie, mojej rodzinie i innym sąsiadom dokuczać z powodu swojego nałogu - bo to jest uciążliwość i mam prawo zgłosić do spółdzielni, wspólnoty a także do służb miejskich i mundurowych.
Kupiłam mieszkanie i mam takie same prawa jak "wladekwladekwladek" i nie mam życzenia wąchania ani wdychania smrodu papierosowego. Żaden sąsiad nie ma prawa mnie, mojej rodzinie i innym sąsiadom dokuczać z powodu swojego nałogu - bo to jest uciążliwość i mam prawo zgłosić do spółdzielni, wspólnoty a także do służb miejskich i mundurowych.
nie przesadzam przysięgam że śmierdzi dymem w całym pokoju!
Nie jest to rodzaj dymu o znośnym zapachu jak z ogniska tylko taki specyficzny drażniący smród.
Może Ty masz upośledzony węch skoro nie czujesz? Albo twoi sąsiedzi ci nie palą pod oknem ?
Nie jestem fizykiem, żeby wyjaśnić to zjawisko ale dym sąsiada jakby zasysa się do mieszkania jak jest otwarte okno i jest to prawdziwy problem. Szczególnie kiedy jest gorąco i chcę zrobić przeciąg, żeby było lżej oddychać to ten dym doprowadza mnie do szału.
Nie jest to rodzaj dymu o znośnym zapachu jak z ogniska tylko taki specyficzny drażniący smród.
Może Ty masz upośledzony węch skoro nie czujesz? Albo twoi sąsiedzi ci nie palą pod oknem ?
Nie jestem fizykiem, żeby wyjaśnić to zjawisko ale dym sąsiada jakby zasysa się do mieszkania jak jest otwarte okno i jest to prawdziwy problem. Szczególnie kiedy jest gorąco i chcę zrobić przeciąg, żeby było lżej oddychać to ten dym doprowadza mnie do szału.
Swoją drogą jak palacz uważa że to tylko nieszkodliwy zapach i że szkodzić może sam inhalowany bezpośrednio z papierosa dym to po co wychodzi na balkon? Niech pali u siebie w mieszkaniu a potem tylko wywietrzy dym skoro zapach go nie drażni !
Powinien być jakiś kodeks przestrzegający żeby jeden drugiemu nie uprzykrzał życia we wspólnym budynku mieszkalnym. Każdy w końcu musi na te swoje 4 ściany ciężko pracować i trudno żeby jeszcze nie mieć spokoju i świeżego powietrza już nie wspomnę o sadzeniu ziół w doniczkach czy wywieszeniu prania, które potem nie pachnie wiatrem ale dymem! Raz studziłam w garnuszku galaretkę do ciasta i jak po nią wróciłam to był na środku kawał papierosowego popiołu od sąsiada mało mnie szlag nie trafił!
Powinien być jakiś kodeks przestrzegający żeby jeden drugiemu nie uprzykrzał życia we wspólnym budynku mieszkalnym. Każdy w końcu musi na te swoje 4 ściany ciężko pracować i trudno żeby jeszcze nie mieć spokoju i świeżego powietrza już nie wspomnę o sadzeniu ziół w doniczkach czy wywieszeniu prania, które potem nie pachnie wiatrem ale dymem! Raz studziłam w garnuszku galaretkę do ciasta i jak po nią wróciłam to był na środku kawał papierosowego popiołu od sąsiada mało mnie szlag nie trafił!
Chciałoby się napisać - wolność Tomku w swoim domku.. Ale uważam, że źle do tego podchodzisz. Powinnaś porozmawiać z sąsiadami, ale tak na poważnie. Skoro widziałaś w galaretce popiół, to dlaczego nie poprosiłaś wtedy sąsiada i nie pokazałaś tego? Co innego mówić - to dla innych przeradza się po czasie w zwykłe "kłapanie" a co innego pokazać, że przez to dzieje się coś złego. Z drugiej strony nikt nie zabrania palenia na własnym balkonie - o ile nikt nie rzuca kiepów na Twój balkon nie stwarzając przy tym nagrożenia zaprószeniem ognia. A co nie jest zakazane - jest dozwolone. Co innego kultura - dlatego powinnaś sama porozmawiać jeszcze raz, spokojnie, przedstawiając swoje argumenty. Sąsiedzi przecież nie muszą trzymać pełnych popielniczek na balkonie ale mogą je opróżnić.
Inna sprawa ze smrodem - założę się, że masz więcej okien niż to jedno? Skoro gdy otworzysz to i śmierdzi to może z innym będzie lepiej?
Może i generalizuję i bronię palaczy ale wszystko (moim zdaniem) można rozwiązać. Wystarczy chcieć..i co najważniejsze - nie wykłócać się.
Inna sprawa ze smrodem - założę się, że masz więcej okien niż to jedno? Skoro gdy otworzysz to i śmierdzi to może z innym będzie lepiej?
Może i generalizuję i bronię palaczy ale wszystko (moim zdaniem) można rozwiązać. Wystarczy chcieć..i co najważniejsze - nie wykłócać się.
Ale bzdety.... Z takimi się nie dogadasz. Na moja PROŚBĘ aby chociaż ograniczyli palenie usłyszałam,że mają dwójkę dzieci w domu i nie będa smrodzic.No moje dziecko? Pani powiedziała, że MUSZĘ zamykac okno!!! Np. w 30 stopniowym upale mam siedziec jak w saunie??? bo oni mają kaprys zapalic??To jest palaczy problrem,nie mój.
Oni sobie radzą wychodząc na balkon!!!? co za ignorancja!!!! Dym papierosowy jest szkodliwy dla osób nie palących i to jest fakt. To że ktoś się truje i pali to jego sprawa a niepalący mają chodzić kanałami bo palący cham uważa, że ma do tego prawo!!! Ma prawo jarać ale tak, żeby nie utrudniać życia innym. To przykre, że są ludzie, którzy na siłę próbują być tak obiektywni i "inteligentni" w swoich wypowiedziach, że nie potrafią zrozumieć, iż bierni palacze cierpią dużo bardziej, niż palacze, którzy muszą szukać ustronnego miejsca do wyjarania tego świństwa. Palenie na balkonie to już kompletna masakra. Są spółdzielnie które tego zabraniają, bo dochodzi do sytuacji w których ludzie kiszą się w upalne dni tylko dlatego, że prymitywny sąsiad musi zajarać na balkonie. Tak prymitywny bo uważam że to dziadowski nałóg i świadczy tylko o tym jak słabi psychicznie są ludzie którzy jarają i nie potrafią skończyć z tym nałogiem.
Dokładnie to samo mam ze swoimi sąsiadami. Oni wychodzą na balkon co 10-15 minut ciepłymi wieczorami - ja to jakoś znoszę, ale do cholery, dlaczego u mojej kilkuletniej córki w pokoju ma śmierdzieć jak w palarni? Nie po to goniłam palących gości z domu, żeby teraz córka paliła biernie każdego wieczoru, przy zasypianiu. Latem bywa, że u niej w pokoju serio wszystkie rzeczy cuchną po takim wieczorku, a jak ona oddycha tym syfem przez sen to ja nie wiem :(
Poszłam grzecznie z sąsiadami pogadać - ok, rozumieją oczywiście, ale oni mają w domu małe dziecko, więc...
Poszłam grzecznie z sąsiadami pogadać - ok, rozumieją oczywiście, ale oni mają w domu małe dziecko, więc...
Tak otwieram okno w najdalszym pokoju u małego synka, a tam na drugim balkonie sasiedzi palą smierdziuchy. Dlatego mam mieć w upalny dzień i upalną noc zamknięte okna? Można się udusić zgodnie z fizyką powietrze ciepłe jest rzadkie. Chcę przewietrzyć sąsiadka wychodzi palić na balkon, przyczym zamyka drzwi balkonowe żeby czasem nie wpuścić dymu do domu. I tak pali co 15 minut. Najlepsze, że jak mówi się Pani, że dym z jej papierosa dostaje się nam do mieszkania nawet przez zamknięte okna i my oraz nasze dzieci siłą rzeczy jesteśmy biernymi palaczami to Pani kwituje, że to nie ona pali. Dobre sobie za każdym razem jak muszę szybko zamykać balkon to widzę przez szczelinę w przepierzeniu jak siedzi i pali fajkę. Dlaczego tacy są niektórzy ludzie? Skąd taki tupet?
No właśnie, też tego nie rozumiem,dlaczego nie można odgórnie ustanowić jakiegoś prawa odnośnie tegoż problemu,takie które chroniłoby zdrowie człowieka niepalącego (np.palący, jeśli chce to czynić ,to dać mu jakieś konkretne wytyczne, które nie będą wchodziły w kolizję z prawami osób niepalących).Natomiast jeśli nie chce taki ktoś, palić w domu swoim choćby przez wzgląd na własne dzieci pomijając smród w jego mieszkaniu,to niech się spręży i oduczy palenia w imię wyższego celu np.w celu zdrowia dziecka i bliskich,jeśli mu na tym na prawdę zależy Uważam,że jeśli dym papierosowy jest szkodliwy dla wdychającego,to powinno znależć się odgórne prawo zakazu palenia na balkonie ,no chyba,że ktoś ma balkon zabudowany i dym z niego nie wychodzi na zewnątrz (wówczas można powiedzieć że jest to jego prywatność bo nie ingeruje w zdrowie innych ).Jeśli ktoś chce palić i truć się to niech to robi we własnym domu i tak przecież to czyni na własne życzenie,więc o co chodzi,dlaczego np. mój syn chorujący na astmę, musi być narażony na częste wdychanie dymu palących w oknie lub na balkonie sąsiadów,(palą chyba wszyscy w domu) Nawet w nocy podczas upałów okna nie może otworzyć, ponieważ dym drażni jego drogi oddechowe i ma trudność w oddychaniu i tak oprócz upałów dochodzi do tego męczący, trujący i uciążliwy problem dymu papierosowego,pochodzącego od mało wrażliwych nie myślących o dobru innych ludzi tylko o samych sobie !
Śmierdzi w pokoju łazience i w całym mieszkaniu. Nie ma mowy o suszeniu prania na balkonie czy wietrzeniu pościeli. Tępy palacz nie zrozumie niepalącego, na uwagi reaguje właśnie w ten sposób nie przesadzaj, wyluzuj itp. Ja się pytam kto dał Ci prawo truć wszystkich dookoła mnie moje 2-miesięczne dziecko i całą moją rodzinę.
Mam ten sam problem :( Nowi sąsiedzi palą od 4 lat i nigdy moje prośby nie docierały do nich. Teraz jestem w ciąży i poprosiłam aby palili z drugiej strony budynku, żebym chociaż w 1 pokoju miała świeże powietrze i zgadnijcie co....? Mają to gdzieś. Ile mnie nerwów cała ta sytuacja kosztuje, po prostu płakać się chce z bezsilności, tym bardziej, że niedługo urodzi się dzieciątko, które zmuszone będzie do wdychania tego smrodu. Co to jest za kraj... Niech ten rząd wreszcie zrobi coś dla ludzi wprowadzi zakaz palenia również na balkonach, bo niestety palacze mówi, że mają takie prawo!!!
Nie do końca to musi być prawdą. To zależy od tego jak zostało sprzedane mieszkanie. Wielu deweloperów, sprzedaje mieszkanie bez balkonu lub stosuje zapis na służebność balkonu, wtedy balkon jest częścią wspólną tak samo jak klatka schodowa i piwnica, a w tej sytuacji palenie na balkonie jest zabronione.
"wolnoć Tomku ...", no tak. Najprościej jest tak powiedzieć. Zamiana mieszkania na domek jest kosztowna, więc mieszkamy wszyscy razem. I tak, ja głośno muzyki słuchać nie mogę, bo są przepisy które to regulują, ale sąsiad zrzucić niedopałek papierosa na mój, piętro niżej położony balkon już może bo i tak się zdarzyło, szczęście że pożaru nie było. Oczywiście o zapachu dymu tytoniowego i o popiele z papierosa już nie wspomnę.
Hej, witam.
Doskonale rozumiem, o czym piszesz. Obok mojego mieszkania przez jakiś czas mieszkali studenci - palili w oknie i kiedy miałem otwarte okno - cały dym był u mnie w mieszkaniu. Na szczęście mieszkali tylko ok. miesiąca, więc problem zniknął.
Sam jestem palaczem i palę sporo (ok. paczki dziennie). Pracuję w domu, ale nienawidzę smrodu papierosów w mieszkaniu, więc wychodzę na papierosa przed budynek (również zimą), gdzie nie przeszkadzam żadnym sąsiadom i nie dymię im do okien. Nie palę również na klatce, bo nie widzę powodu, dla którego ktokolwiek miałby wąchać smród palonych papierosów. I nie rzucam petów na chodnik.
Nie wszyscy palacze są niekulturalni.
pozdrawiam serdecznie i mam nadzieję, że uda Ci się rozwiązać ten problem.
Doskonale rozumiem, o czym piszesz. Obok mojego mieszkania przez jakiś czas mieszkali studenci - palili w oknie i kiedy miałem otwarte okno - cały dym był u mnie w mieszkaniu. Na szczęście mieszkali tylko ok. miesiąca, więc problem zniknął.
Sam jestem palaczem i palę sporo (ok. paczki dziennie). Pracuję w domu, ale nienawidzę smrodu papierosów w mieszkaniu, więc wychodzę na papierosa przed budynek (również zimą), gdzie nie przeszkadzam żadnym sąsiadom i nie dymię im do okien. Nie palę również na klatce, bo nie widzę powodu, dla którego ktokolwiek miałby wąchać smród palonych papierosów. I nie rzucam petów na chodnik.
Nie wszyscy palacze są niekulturalni.
pozdrawiam serdecznie i mam nadzieję, że uda Ci się rozwiązać ten problem.
Ja wlasnie po takiej kolacji z dymem papierosowym w koncu nie wytrzymalam, wstałam, trzasneła drzwami i poszłam mieszkac do rodzicow, mieszkam juz tak 18 miesiecy u rodzicow, oplacam swoje mieszaknie, w ktorym jestem moze raz na miesiac sprawdzic czy wszytsko w nim ok, odebrac rachunki, i nic i nic nie moge zrobic, balkonowi palacze pomimo, ze mnie nie ma maja to w d... i nadal pala, wiem, bo czasami jak wejde jest tez wstretny smród
Mam ten sam problem.Moj balkon jest odsuniety od sciany ok 5-6 cm pietro nizej malzenstwo palace /emeryci/ caly dzien i to zawsze razem pala.Okropnosc ten smrod , strata pieniedzy i zdrowia.Ludzie palacy papierosy byc moze nie czuja tego smrodu.Dla niepalacych to okropnosc.Oni smierdza na odleglosc moga sie myc i napewno to robia ,zmieniac odziez i tak beda smierdziec.My mozemy wietrzyc pokoj /balkon w sypialni/ tylko od 24 w nocy do 7 rano bo jasnie panstwo ok. polnocy wypalaja ostanie papierosy i raniutko juz dalej pala.Ochyda .
Ktoś kto nie pali papierosów od razu wyczuwa ten nieprzyjemny "zapach" w swoim pokoju gdyż jak wiadomo dym unosi sie do góry a nie spada na dół i przy uchylonym do wietrzenia pokoju oknie wpada do tegoz pokoju - cała filozofia. Znam to również z autopsji. Nie palę i nie cierpie tego "zapachu". Wystarczy,że ktoś na korytarzu kopci, też dym przenika i wciska się do mieszkania.
hehe dzięki
nie dość, że mi będzie śmierdziało to mam słuchać głośno disco polo? Robiłabym też na złość sobie więc chyba nie dla mnie takie rozwiązanie. Zastanawiam się czy nie kupić spryskiwacza ciśnieniowego i nie polewać wodą takiego jednego sąsiada co jest balkon niżej z boku i często pali. Przy dużym rozpyleniu nie udowodni, że go polałam a nawet jeśli to mogę tłumaczyć że się coś paliło i chciałam pomóc zgasić no nie? taki mały pożar...
nie dość, że mi będzie śmierdziało to mam słuchać głośno disco polo? Robiłabym też na złość sobie więc chyba nie dla mnie takie rozwiązanie. Zastanawiam się czy nie kupić spryskiwacza ciśnieniowego i nie polewać wodą takiego jednego sąsiada co jest balkon niżej z boku i często pali. Przy dużym rozpyleniu nie udowodni, że go polałam a nawet jeśli to mogę tłumaczyć że się coś paliło i chciałam pomóc zgasić no nie? taki mały pożar...
czy nie istnieje cokolwiek w prawie spółdzielni lub ogólnie na co mogłabym się powołać i gdzieś naskarżyć na podłego sąsiada?
Ja chcę tylko mieć w miarę świeże powietrze jak otwieram okno a nie stać mnie na dom na wsi. Wystarczy jakby sąsiad palił na zewnątrz budynku lub u siebie w mieszkaniu. Zresztą można się przerzucić na elektroniczne co nie śmierdzą lub w ogóle rzucić...
Ja chcę tylko mieć w miarę świeże powietrze jak otwieram okno a nie stać mnie na dom na wsi. Wystarczy jakby sąsiad palił na zewnątrz budynku lub u siebie w mieszkaniu. Zresztą można się przerzucić na elektroniczne co nie śmierdzą lub w ogóle rzucić...
Niech pali u siebie w domu, a jak mu samemu śmierdzi to niech rzuci. Nałogowi palacze wychodzą na balkony co godzina a że są to palące pary i jest ich 3 mieszkania pode mną i po bokach i 2 nademną to co średnio 15 minut leci mi smród do mieszkania. Nie dam spokoju BO CHCĘ NORMALNIE ŻYĆ, będę jeszcze 28lat spłacać kredyt za swoje mieszkanie i nie po to pracuję i płacę żeby nie móc odetchnąć spokojnie. Palacze są bezczelni, że trują innych paląc przez okno czy na balkonie to jest chamstwo tak się nie liczyć z innymi. Może jak ty kiedyś wystawisz na balkon ciasto do wystudzenia i znajdziesz peta albo popiół to zrozumiesz jakie to uciążliwe.
Rzuć palenie poprostu zamiast się buntować że ja przesadzam!
palisz -płacisz- zdrowie tracisz!
równie dobrze możesz podpalać swoje banknoty i łykać truciznę!
do tego śmierdzą ci włosy, ubranie i wszystko czego dotykasz, do tego masz żółte zęby , żółte paznokcie i nieświeży oddech ,wszystkie twoje błony śluzowe i skóra wydzielają śmierdzącą wydzielinę i uwierz mi nie dowiesz się tego jak bardzo śmierdzisz dopóki nie rzucisz palenia i nie doświadczysz bliskiego kontaktu z osobą palącą.
Do tego czekają cię te różne historie wypisywane na paczkach o bolesnej śmierci itd.
równie dobrze możesz podpalać swoje banknoty i łykać truciznę!
do tego śmierdzą ci włosy, ubranie i wszystko czego dotykasz, do tego masz żółte zęby , żółte paznokcie i nieświeży oddech ,wszystkie twoje błony śluzowe i skóra wydzielają śmierdzącą wydzielinę i uwierz mi nie dowiesz się tego jak bardzo śmierdzisz dopóki nie rzucisz palenia i nie doświadczysz bliskiego kontaktu z osobą palącą.
Do tego czekają cię te różne historie wypisywane na paczkach o bolesnej śmierci itd.
MASZ PECHA - a 28lat kredytu, nawet nie ludz sie ze dasz rade przez 28lat placic rate, i ze przez tyle czasu bedziesz miec dobrze platna prace! he to jest fizycznie niemozliwe, wiec najprawdopodobniej w przeciagu kilku lat stracisz prace bo znajdzie sie ktos kto lepiej od ciebie pracuje ma lepsze doswiadczenie i jest mlodszy, wiec te klikla lat wytrzymasz z palaczami :) trzebabylo sie wybudowac i po problemie.Typowy polak tylko marudzi,jak by nie bylo palaczy to co by ci nie pasowalo? to ze ludzie wychodza na balkon gadac i jest glosno, a przeciez ty chciales posluchac glosow natury...
Trudno żeby ktoś młodszy miał lepsze doświadczenie to nonsens!
Nie stracę pracy w ciągu kilku lat bo mam własną działalność gospodarczą. Uważam, że balkon służy do sadzenia kwiatków, suszenia prania i wietrzenia mieszkania a nie do palenia i głośnych rozmów bo wszędzie obok są sąsiedzi i należy szanować ich spokój. Są ludzie starzy , są tacy co mają małe dzieci i są chorzy którzy potrzebują mieć spokój, są też tacy co mają czuły węch jak ja. Jak sobie wyobrażasz, żeby każdy z tych ludzi poszedł wybudować dom z powodu niekulturalnego bydła kopcącego na balkonach?
Nie stracę pracy w ciągu kilku lat bo mam własną działalność gospodarczą. Uważam, że balkon służy do sadzenia kwiatków, suszenia prania i wietrzenia mieszkania a nie do palenia i głośnych rozmów bo wszędzie obok są sąsiedzi i należy szanować ich spokój. Są ludzie starzy , są tacy co mają małe dzieci i są chorzy którzy potrzebują mieć spokój, są też tacy co mają czuły węch jak ja. Jak sobie wyobrażasz, żeby każdy z tych ludzi poszedł wybudować dom z powodu niekulturalnego bydła kopcącego na balkonach?
pewnie ze mlodszy moze miec wieksze doswiadczenie, wystarczy ze szybciej awansowal niz ty + dla niego ze mlodszy, a jezeli masz swoja dzialalnosc to tylko czekac az powstanie ktos z wieksza kasa, i ciebie wygryzie, a skoro musiales brac kredyt na 28lat to kasy raczej nie masz. Co do kultury, cisza nocna jest 6-22, jak ktos jest tak bardzo wyczulony na wszelkiego rodzaju zapachy/chalasy/rozmowy to niech idzie mieszkac na wies bo nie nadaje sie do zycia w spoleczenstwie! Najbardziej upierdliwym sasiadem i najbardziej znienawidzonym jestes ty....znam takich upierdliwcow ale to sa ludzie ze zlosliwoscia starcza im wszystko nie pasuje, az strach pomyslec jaki ty bedziesz na starosc..
za duzo Harry'ego Poterr'a sie dziecko naogladales, "pisac jak troll" - jakies twoje absurdalne porownania, wiesz ze to nie ma sensu? mowil ci to ktos?masz kogos z kim mozesz o tym porozmawiac?rodzina? bo watpie zebys mial realnych przyjaciol/znajomych ehhhhhhhhhh i to ja zasluguje na wspolczucie... taaaaaaaaakkkkk w takim razie popisze sobie dalej jak troll, i nawet pomówie jak troll a jezeli bedzie ci lepiej drogie dziecko to i obejrze film jak troll a pozniej jak troll pojde spac. rozbawiles mnie serio, rzuc jeszcze jakimis swoimi powiedzonkami : )
"rzuc powiedzonka jak troll" ehhh te dzieci neostrady.
"rzuc powiedzonka jak troll" ehhh te dzieci neostrady.
http://pl.wikipedia.org/wiki/Trollowanie
Wszak oto odczuwam poniekąd obawę,
Że zaraz zwariuję albo też niebawem.
Że zaraz zwariuję albo też niebawem.
Zgadzam się z Tobą. Jak chce słuchać głośno muzyki, to zazwyczaj zamykam okna, żeby nie przeszkadzać. Palacze powinni robić to samo, ale pewnie wielu sobie nie zdaje sprawy, że to przeszkadza innym.
Co zrobić, żeby to polubownie załatwić i wszystie strony były zadowolone. Racjonalnie na to patrząć jeśli ktoś pali i jest to uciążliwe dla innych to powinien robić to tak żeby przestało być. W końcu blok to "wspólnota"
Co zrobić, żeby to polubownie załatwić i wszystie strony były zadowolone. Racjonalnie na to patrząć jeśli ktoś pali i jest to uciążliwe dla innych to powinien robić to tak żeby przestało być. W końcu blok to "wspólnota"
No no, taka krytyka normalnych ludzi....
Z badań wynika, że papierosy palą ludzie z niską inteligencją i niską samoświadomością.
Wszystkie płyny ustrojowe palacza wydzielają odór. Palacz rano w ustach ma srocz, cuchnący niebotycznie. Jeden palacz przyczynia się do pogorszenia stanu zdrowia wszystkich, którzy zmuszeni są do współistnienia w pobliżu palacza.
Palacze to idioci. Mówią że na coś trzeba umrzeć i przepalają swoje życie i innych.
śmierdzące kopciuny-nie jesteście nieśmiertelni. jesteście za głupi, by w pełni zdać sobie z tego sprawę. nienawidzę wszystkich palaczy, powinni szybko znaleźś się na tamtym świecie. tego im życzę z całego serca. szpitale nie powinny was przyjmować na leczenie.
jesteście takim samym utrapieniem dla reszty społeczeństwa jak nałogowi alkoholicy.
powinniście żyć w odosobnieniu, tak jak dzikie plemiona ludzi archaicznych w dżungli, którzy wciąż się odurzają roślinami halucynogennymi i piją sfermentowany napój, który pędzą za pomocą mleka i własnej śliny.
tacy właśnie jesteście śmierdzący palacze- prymitywni, głupi, niszczący życie wszędzie tam, gdzie się pojawicie.
przeklinam was i życzę wam rychłej śmierci w oparach smrodu, którego nienawidzicie.
oby moja klątwa na was się spełniła.!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Z badań wynika, że papierosy palą ludzie z niską inteligencją i niską samoświadomością.
Wszystkie płyny ustrojowe palacza wydzielają odór. Palacz rano w ustach ma srocz, cuchnący niebotycznie. Jeden palacz przyczynia się do pogorszenia stanu zdrowia wszystkich, którzy zmuszeni są do współistnienia w pobliżu palacza.
Palacze to idioci. Mówią że na coś trzeba umrzeć i przepalają swoje życie i innych.
śmierdzące kopciuny-nie jesteście nieśmiertelni. jesteście za głupi, by w pełni zdać sobie z tego sprawę. nienawidzę wszystkich palaczy, powinni szybko znaleźś się na tamtym świecie. tego im życzę z całego serca. szpitale nie powinny was przyjmować na leczenie.
jesteście takim samym utrapieniem dla reszty społeczeństwa jak nałogowi alkoholicy.
powinniście żyć w odosobnieniu, tak jak dzikie plemiona ludzi archaicznych w dżungli, którzy wciąż się odurzają roślinami halucynogennymi i piją sfermentowany napój, który pędzą za pomocą mleka i własnej śliny.
tacy właśnie jesteście śmierdzący palacze- prymitywni, głupi, niszczący życie wszędzie tam, gdzie się pojawicie.
przeklinam was i życzę wam rychłej śmierci w oparach smrodu, którego nienawidzicie.
oby moja klątwa na was się spełniła.!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
to może wyjdę na balkon i będę rzępolić na skrzypcach skoro to nie jest publiczna przestrzeń albo wykrzykiwać wulgaryzmy jak Twoje dziecko wyjdzie na balkon skoro to nie jest publiczne miejsce tylko moja własność? Pieprzenie i tyle. Wszystko co robisz na balkonie co wychodzi poza barierki balkonu jest naruszeniem przestrzeni publicznej! Czy to palenie czy hałas wszystko jedno. Trzeba się umieć zachować tak żeby innym nie szkodzić. Chcesz sie uczyć gry na perkusji to wynajmij na to garaż, chcesz grillować to jedź na działkę, chcesz palić pal w swoim pokoju lub w wyznaczonych do tego miejscach.
Tak cwaniaczku z miodem w uszach i papierosem w przegniłych usteczkach, balkon jest miejscem publicznym. Twój "kibel" raczej nie jest, więc pal tam sobie ile wlezie, nawet od świtu do nocy. Tylko błagam, nie zmuszaj normalnego człowieka, który nie chce faszerować się substancjami smolistymi, do wdychania ich. Dlaczego? Bo to zwyczajne chamstwo.
naruszasz przestrzeń publiczną między balkonami i włazisz swoim dymem do mnie do domu!
Jak twój dym albo popiół trafia na mój balkon to tak jakbyś sam z butami przylazł. Zbuduj sobie werandę i trzymaj dym po swojej stronie mieszkania!
Chcę bezpiecznie studzić jedzenie , wieszać pranie, i mieć świeże powietrze więc smrodź w swoim pokoju a nie u mnie.
Leci wstrętny smród do mieszkania z cudzego balkonu i tylko palacze i ludzie z zaburzonym zmysłem węchu nie widzą problemu. Problem jest bo niepalący nie mogą wietrzyć mieszkania i zaciągnąć się pełną piersią świeżym powietrzem.
Jak twój dym albo popiół trafia na mój balkon to tak jakbyś sam z butami przylazł. Zbuduj sobie werandę i trzymaj dym po swojej stronie mieszkania!
Chcę bezpiecznie studzić jedzenie , wieszać pranie, i mieć świeże powietrze więc smrodź w swoim pokoju a nie u mnie.
Leci wstrętny smród do mieszkania z cudzego balkonu i tylko palacze i ludzie z zaburzonym zmysłem węchu nie widzą problemu. Problem jest bo niepalący nie mogą wietrzyć mieszkania i zaciągnąć się pełną piersią świeżym powietrzem.
Wolnoć Tomku puścić 50 razy pod rząd dowolny utwór Behemotha na pełen regulator. Albo brać lekcje stepowania na parkiecie nad waszymi głowami.
Jesteście zmęczeni albo macie małe dziecko? Gucio mnie to obchdzi, jestem w swoim domku. Tyle.
Jesteście zmęczeni albo macie małe dziecko? Gucio mnie to obchdzi, jestem w swoim domku. Tyle.
Wszak oto odczuwam poniekąd obawę,
Że zaraz zwariuję albo też niebawem.
Że zaraz zwariuję albo też niebawem.
KOCHAM CIĘ STVORICZKO !!!
Jako jedyna osoba podałaś rozsądne rozwiązanie z tej sytuacji, po stokroć dziękuję!
Nie chcę nikomu szkodzić tylko sobie ulżyć w sytuacji a wentylator na pewno pomoże!
Do tego mój kot się ucieszy bo nie będę mu już zamykać drzwi od balkonu a bardzo lubi tam sobie wychodzić i obserwować ptaki, robaczki i kota sąsiadki z balkonu obok.
Super. Jeszcze dziś idę kupić wieeelki wentylator.
Jako jedyna osoba podałaś rozsądne rozwiązanie z tej sytuacji, po stokroć dziękuję!
Nie chcę nikomu szkodzić tylko sobie ulżyć w sytuacji a wentylator na pewno pomoże!
Do tego mój kot się ucieszy bo nie będę mu już zamykać drzwi od balkonu a bardzo lubi tam sobie wychodzić i obserwować ptaki, robaczki i kota sąsiadki z balkonu obok.
Super. Jeszcze dziś idę kupić wieeelki wentylator.
Wiecie, co? Ja nie palę, ale mam sąsiadów, którzy też na balkon wychodzą palić. Często na balkonach właśnie sobie rozmawiamy. I nie wierzę, że komuś ten dym złośliwie do mieszkania się dostaje. Może tak przestaniecie wszystko wyolbrzymiać? Nie cierpię ludzi,. którzy nie mając innych problemów, czepiają rzepa na psim ogonie.
Ja też kocham palenie, mieszkam na 9 piętrze w bloku. Palenie rzuciłam, ale wychodziłam na dwór, żeby nie dymić sąsiadom, którzy nad moim mieszkają mają malutkie dziecko. Niestety brak kultury u sąsiadów z dołu sprawił, że mimo to moje ubrania w szafach, zasłony, nawet pościel śmierdzą fajami. o 4 rano budzi mnie dym o 24-1 w nocy nie pozwala zasnąć, bo jakiś kmiot z dołu na plastikowym krzesełku siedzi "na dymku". Ma w d... - bo jemu w domu nie cuchnie. Wstyd mieszkać w takim kraju, gdzie ludzie mają gdzieś swoich najbliższych sąsiadów.
Sorry ale kupując mieszkanie w bloku trzeba się liczyc z tym że nie wszystkie zachowania sąsiadów będa nam się podobały. Jedni palą, inni piją a jeszcze inni słuchają muzyki za głośno. Życie...ja szczerze mówiąc gdybym mieszkala w bloku i ktoś by mi zwrócił uwagę że palę na SWOIM balkonie-heh uśmiałabym się.
"Kiedys traktowałam ludzi dobrze, dzisiaj z wzajemnością..."
ale dym nie jest tak dobrze wychowany i nie chce ograniczać się wyłącznie do TWOJEGO balkonu. Jeśli wymagasz (bo tego inaczej nazwać nie można) żeby ktoś, komu to przeszkadza dostosował się do Ciebie, on ma prawo wymagać, żebyś Ty dostosowała się do niego w czymś, co Tobie przeszkadza.
Wszak oto odczuwam poniekąd obawę,
Że zaraz zwariuję albo też niebawem.
Że zaraz zwariuję albo też niebawem.
W myśl art. 144 kodeksu cywilnego właściciel nieruchomości powinien przy wykonywaniu swego prawa powstrzymywać się od działań, które by zakłócały korzystanie z nieruchomości sąsiednich ponad przeciętną miarę, wynikającą ze społeczno-gospodarczego przeznaczenia nieruchomości i stosunków miejscowych. Powyższa regulacja dotyczy immisji pośrednich, ale należy pamiętać, że występują także immisje bezpośrednie. W przeciwieństwie do immisji bezpośrednich, immisje pośrednie nie są celowym bezpośrednim oddziaływaniem na nieruchomość sąsiednią, a jedynie ubocznym skutkiem działania właściciela jednej z nieruchomości. Wśród immisji pośrednich doktryna wyróżnia immisje materialne (np. przenikanie pyłów, dymów, gazów, wytworzenie przykrych zapachów, hałasy, zakłócenia w zakresie odbioru telewizyjnego) i niematerialne (związane z oddziaływaniem na sferę psychiki właściciela nieruchomości sąsiedniej) albo immisje pozytywne (przenikanie substancji) i negatywne (np. zasłanianie widoku, tamowanie przenikania światła słonecznego).
Pewnie pewnie...tych co śmieszy fakt zwracania uwagi palaczowi właściwie wszystko śmieszy.
A fakt wychowania bezstresowego też ?
Wszak drogie dziewczę należysz do pokolenia wychodowanego bezstresowo.
To na Tobie się zemści jak zrozumiesz, że wokół Ciebie są w większości ludzie tak samo wychowani jak Ty - bezstresowo.
Tacy ludzie są pokoleniem straconym dla społeczeństwa. To skrajni egoiści, zapatrzeni w siebie i dostrzegający tylko własne potrzeby. Wszyscy powinni im oczywiście służyć, biec z pomocą jak mamusia i tatuś.
Śmieszy Cię kobieto fakt, że ktoś truje innych, bo jest prymitywem i musi się odurzać ? Zwrócenie mu uwagi jest śmieszne ?
Śmieszne a raczej przraźliwie żałosne jest to, że brak Ci ludzkich odruchów wobec ludzi zatruwanych trucizną z papierosów.
Twoje pokolenie egoistów wytłucze się samo. Walczyć dla Was o lepszy świat to wielka pomyłka. Wy tego nie robicie dla innych, to po cóż to robić dla was ?
Zdychajcie we własnej egoistycznej ideologi i w oparach smrodu trucizny od sąsiada śmierdziela, któremu wolno przecież was zabić, tak samo jak Tobie chce się śmiać z człowieka, który zwraca uwagę palaczowi szlugów.
Obyś żyła do końca swoich dni wśród samych palaczy papierosów.
A fakt wychowania bezstresowego też ?
Wszak drogie dziewczę należysz do pokolenia wychodowanego bezstresowo.
To na Tobie się zemści jak zrozumiesz, że wokół Ciebie są w większości ludzie tak samo wychowani jak Ty - bezstresowo.
Tacy ludzie są pokoleniem straconym dla społeczeństwa. To skrajni egoiści, zapatrzeni w siebie i dostrzegający tylko własne potrzeby. Wszyscy powinni im oczywiście służyć, biec z pomocą jak mamusia i tatuś.
Śmieszy Cię kobieto fakt, że ktoś truje innych, bo jest prymitywem i musi się odurzać ? Zwrócenie mu uwagi jest śmieszne ?
Śmieszne a raczej przraźliwie żałosne jest to, że brak Ci ludzkich odruchów wobec ludzi zatruwanych trucizną z papierosów.
Twoje pokolenie egoistów wytłucze się samo. Walczyć dla Was o lepszy świat to wielka pomyłka. Wy tego nie robicie dla innych, to po cóż to robić dla was ?
Zdychajcie we własnej egoistycznej ideologi i w oparach smrodu trucizny od sąsiada śmierdziela, któremu wolno przecież was zabić, tak samo jak Tobie chce się śmiać z człowieka, który zwraca uwagę palaczowi szlugów.
Obyś żyła do końca swoich dni wśród samych palaczy papierosów.
Storviczko sorry ale ja nie wymagam by się ktoś do mnie dostosował... po prostu jak już wyżej ktoś napisał wolność Tomku w swoim domku, powtarzam że wybierając mieszkanie w bloku niestety trzeba się liczyć z tym że różne zachowania ludzi się nie spodobają, moje palenie na balkonie komuś a libacje za ścianą czy metal na cały regulator mi, życie- ale na szczęście na razie nie mam takich problemów...
"Kiedys traktowałam ludzi dobrze, dzisiaj z wzajemnością..."
Storviczko Ty też wymagasz-na siłę próbujesz wmusić mi swoje zdanie, nie uda Ci się. Mi też przeszkadza np smród śmieci które sąsiedzi palą w piecu i co...?? kijem Wisły nie zawrócisz a żeby Twoje zdanie miało na mnie wpływ musiałabyś dla mnie coś znaczyć...cokolwiek... :) a zdania nie zmieniłam PALIŁABYM NA SWOIM BALKONIE.
"Kiedys traktowałam ludzi dobrze, dzisiaj z wzajemnością..."
"na siłę próbujesz wmusić mi swoje zdanie"
Poruszając się wciąż w hipotetycznej sytuacji - Przyganiał kocioł garnkowi. Tutaj jest albo-albo. Albo Ty nie palisz, albo ja wącham smród. Ktoś się musi dostosować i z czegoś zrezygnować. Albo Ty z palenia na balkonie (wciąż możesz palić w domu, dlaczego nie chcesz? Czyżby śmierdziało? :)) albo ja ze świeżego powietrza. W zamian, zakładając że spokojna prośba nic nie da, mogłabym sięgnąć po argument przetargowy - na przykład urządzać koncerty perkusyjne codziennie o 6:05. Też mi wolno. I też nic mnie nie obchodzi, że te niewychowane dźwięki nie chcą grzecznie siedzieć w granicach mojego mieszkania, a za to brutalnie atakują Twoje uszy, co więcej, uważam że jeśli tylko mam taką ochotę, to mam święte prawo to robić, nie licząc się zupełnie z Tobą i Twoim dyskomfortem, którego moja zachcianka jest przyczyną.
Poruszając się wciąż w hipotetycznej sytuacji - Przyganiał kocioł garnkowi. Tutaj jest albo-albo. Albo Ty nie palisz, albo ja wącham smród. Ktoś się musi dostosować i z czegoś zrezygnować. Albo Ty z palenia na balkonie (wciąż możesz palić w domu, dlaczego nie chcesz? Czyżby śmierdziało? :)) albo ja ze świeżego powietrza. W zamian, zakładając że spokojna prośba nic nie da, mogłabym sięgnąć po argument przetargowy - na przykład urządzać koncerty perkusyjne codziennie o 6:05. Też mi wolno. I też nic mnie nie obchodzi, że te niewychowane dźwięki nie chcą grzecznie siedzieć w granicach mojego mieszkania, a za to brutalnie atakują Twoje uszy, co więcej, uważam że jeśli tylko mam taką ochotę, to mam święte prawo to robić, nie licząc się zupełnie z Tobą i Twoim dyskomfortem, którego moja zachcianka jest przyczyną.
Wszak oto odczuwam poniekąd obawę,
Że zaraz zwariuję albo też niebawem.
Że zaraz zwariuję albo też niebawem.
Halewicz ale nie przekonasz ich...maja swoje racje. Prawda leży po srodku, dym drażni niepalących a palący nie potrafią a czasami nie chcą tego zrozumieć i palą bo lubią :) Dyskusja bez sensu bo rozumiem dmuchanie komuś w twarz dymem ale palenie na balkonie? ech i jeszcze przyrównywanie tego do palenia opon na nim toż to samo w sobie durne...ale za to wiele mówi o osobie piszącej takie posty.
"Kiedys traktowałam ludzi dobrze, dzisiaj z wzajemnością..."
"Prawda leży po srodku, dym drażni niepalących a palący nie potrafią a czasami nie chcą tego zrozumieć i palą bo lubią :)"
No proszę, jak chcesz to umiesz ;)
O ile nie zauważyłaś, odniosłam się bezpośrednio do stwierdzenia "każdy na swoim balkonie może robić co mu się podoba", które ma tyle samo sensu, co palenie opon.
Moja sąsiadka z dołu pali na balkonie i czuję dym, bardzo wyraźnie, za każdym razem kiedy ona to robi. Zazwyczaj mi to nie przeszkadza, o ile tylko nie mam właśnie epizodu alergii. Wtedy zaczyna się katar, kichanie i ból głowy.
No proszę, jak chcesz to umiesz ;)
O ile nie zauważyłaś, odniosłam się bezpośrednio do stwierdzenia "każdy na swoim balkonie może robić co mu się podoba", które ma tyle samo sensu, co palenie opon.
Moja sąsiadka z dołu pali na balkonie i czuję dym, bardzo wyraźnie, za każdym razem kiedy ona to robi. Zazwyczaj mi to nie przeszkadza, o ile tylko nie mam właśnie epizodu alergii. Wtedy zaczyna się katar, kichanie i ból głowy.
Wszak oto odczuwam poniekąd obawę,
Że zaraz zwariuję albo też niebawem.
Że zaraz zwariuję albo też niebawem.
Witam. U mnie sprawa troszke z drugiej strony: wynajmuje mieszkanie u osoby, ktora zabronila palic mi wewnatrz wiec pale na balkonie. Ale nie jestem tam co 15 minut, bo wieksza czesc doby nie ma mnie w domu albo spie. Na balkonie wypalam srednio 6-8 papierosow dziennie. Moje palenie przeszkadza sasiadowi z gory i probowal je wytepic w rozny sposob, wlacznie z ublizaniem mi i puszczaniem glosnej muzyki - przy ktorej, notabene, czesto dobrze mi sie palilo ;) ale cicho sza, bo jak sie sasiad dowie to zwariuje ;) Nie lubie komus dokuczac i sprawiac by ktos przeze mnie zle sie czul, ale nie mam innego wyjscia, bo rzucic pare razy juz probowalem, niestety bez efektu. Staram sie jak moge zeby dym lecial jak najdalej od okien sasiada, ale wiele nie moge :/ Ja uwazam, ze dobra opcja byloby pojscie na jakis uklad. Np. zebym wychodzac palic uderzyl 3 razy w jego parkiet itp. On by wtedy zamykal okno i problem rozwiazany. Niestety ja z taka propozycja nie wyjde, bo jest to czlowiek ciezki i najprawdopodobniej uslyszalbym tylko kolejne obelgi :/
"Palę, bo lubię" choć czuję wielki dysonans...Drażni mnie to,że jestem niewolnikiem małego śmierdzącego badziewia...Rozumiem poniekąd osoby niepalące, którym dym przeszkadza...
Jednak z drugiej strony patrząc...gdy się mieszka w bloku, trzeba się liczyć z takimi sytuacjami, to się nazywa życie w społeczeńswie, tak samo jak w szkole, pracy są różni ludzie i albo się ktoś pogodzi tym, że tak jest albo tworzą się konflikty...Jak towarzystwo bardzo przeszkadza, zmienić pracę, szkołę itd...
Co do mieszkania - ideałem mieszkać w domku jednorodzinnym, ale na konkretną odległość od innych, bo jak ktoś urządzi imprezę na ogrodzie, grilla itd, to też będzie przeszkadzać...nie da się każdemu dogodzić...
trzeba się dostosować do pewnych sytuacji, ale i szanować i tych niepalących i palących...
z drugiej strony mogłabym powiedzieć, że czuję się dyskryminowana, że będąc w ulubionej kawiarni czy knajpie ( choć bywam rzadko) nie mogę już zapalić:/ no trudno, jakoś żyję...
Jednak z drugiej strony patrząc...gdy się mieszka w bloku, trzeba się liczyć z takimi sytuacjami, to się nazywa życie w społeczeńswie, tak samo jak w szkole, pracy są różni ludzie i albo się ktoś pogodzi tym, że tak jest albo tworzą się konflikty...Jak towarzystwo bardzo przeszkadza, zmienić pracę, szkołę itd...
Co do mieszkania - ideałem mieszkać w domku jednorodzinnym, ale na konkretną odległość od innych, bo jak ktoś urządzi imprezę na ogrodzie, grilla itd, to też będzie przeszkadzać...nie da się każdemu dogodzić...
trzeba się dostosować do pewnych sytuacji, ale i szanować i tych niepalących i palących...
z drugiej strony mogłabym powiedzieć, że czuję się dyskryminowana, że będąc w ulubionej kawiarni czy knajpie ( choć bywam rzadko) nie mogę już zapalić:/ no trudno, jakoś żyję...
###############
tak tak chciałbyś poczuć mój smak
wszędzie dotknąć
potem po prostu w dupę kopnąć
nie nie tego aż tak trudno nie mówi się
to nie amatorski układ kolacja ze śniadaniem
to cos dla konesera a ja jestem głównym daniem!
###############
tak tak chciałbyś poczuć mój smak
wszędzie dotknąć
potem po prostu w dupę kopnąć
nie nie tego aż tak trudno nie mówi się
to nie amatorski układ kolacja ze śniadaniem
to cos dla konesera a ja jestem głównym daniem!
###############
Ja palę okazyjnie, i raczej bym wysmiala jakby mnie ktos z balkonu przeganiał...jak bede palic pod klatką to ci z parteru bedą narzekac. To są uroki mieszkania w bloku. Powinnam powiedziec sąsiadowi zeby w nocy tyle nie silakł bo za kazdym razem jak spuszcza wode to mnie budzi?? a sika czesto.
Kup dom z dużą działką i bedzie spokój. Własny balkon to nie miejsce publiczne wiec mozna palic.
Kup dom z dużą działką i bedzie spokój. Własny balkon to nie miejsce publiczne wiec mozna palic.
Madness is the gift, that has been given to me!!
Jesteś wyjątkowo prymitywny. Zakres twojej świadomości względem samego siebie jest wyjątkowo niski. Poprostu masz problem z psychiką-brak możliwości odczuwania uczuć wyższych. Polecam psychiatrę. No tak ale to trzeba jeszcze mieć świadomość, że to można leczyć a ty takiej swiadomości nie masz. Nie masz i mieć nie będziesz z powodu braku połaczeń między komórkami nerwowymi w mózgu. Paląc pozbawiasz się komórek nerwowych w mózgu i koło się zamyka. Upośledziłeś się sam na własne życzenie z głupoty i paląc mądrzejszy nie będziesz. Dałeś temu tutaj wyraz.
Taaa, straszne głupoty. "Najfajniej" jest latem. Śpisz sobie w najlepsze przy otwartym oknie, dopóki nie obudzi Cię dym wypełniający pokój.
Na szczęście mój sąsiad-palacz okazał się reformowalny (albo wystraszył się rozmemłanej, wściekłej zmory w koszuli nocnej) i już nie wychodzi nocami na balkon. Czasem czuję słabszy dym z dalszych mieszkań, ale to już do zniesienia.
Na szczęście mój sąsiad-palacz okazał się reformowalny (albo wystraszył się rozmemłanej, wściekłej zmory w koszuli nocnej) i już nie wychodzi nocami na balkon. Czasem czuję słabszy dym z dalszych mieszkań, ale to już do zniesienia.
szacunek
Niestety, my lokatorzy budynków wielorodzinnych w ogóle nie bierzemy pod uwagę szacunku do sąsiada. Dlatego palacze smrodzą, inni dudnią głośną muzyką, jeszcze inni awanturują się tak, że słychać ich na sąsiedniej ulicy... I do tego jeszcze przekonanie o tym, że "wolnoć Tomku w swoim domku". Co za żenada...
W mojej kamienicy jeśli robimy imprezę, to uprzedzamy pozostałych lokatorów, muzykę słuchamy głośniej najwyżej do 22.00 (podczas imprezy), jeżeli trafia się komuś remont, również informujemy i szanujemy godziny ciszy i dni wolnych. Jest sympatycznie w tej mojej kamienicy, ale to dlatego, ze szanujemy innych:)
A co do palaczy, to szczerze współczuję. Oni są jak zaraza i ciemnota. Nic do nich nie dociera. Wiem, bo... sama kiedyś paliłam:(
W mojej kamienicy jeśli robimy imprezę, to uprzedzamy pozostałych lokatorów, muzykę słuchamy głośniej najwyżej do 22.00 (podczas imprezy), jeżeli trafia się komuś remont, również informujemy i szanujemy godziny ciszy i dni wolnych. Jest sympatycznie w tej mojej kamienicy, ale to dlatego, ze szanujemy innych:)
A co do palaczy, to szczerze współczuję. Oni są jak zaraza i ciemnota. Nic do nich nie dociera. Wiem, bo... sama kiedyś paliłam:(
Śliczne? Ty za to jesteś tępą durną babą, obłożoną cellulitem, z obwisłymi piersiami i zepsutymi zębami, poza tym brzydko Ci z buzi pachnie, a i stópki Ci walą starym serem.
To i tak śliczne określenia na kogoś, kto nazywa mnie ciemnotą. Czy zrobiło Ci się miło?
p.s. palę, bo lubię - i wara komukolwiek do mojego nałogu.
To i tak śliczne określenia na kogoś, kto nazywa mnie ciemnotą. Czy zrobiło Ci się miło?
p.s. palę, bo lubię - i wara komukolwiek do mojego nałogu.
Hal czyli jednak nie wszystko u Ciebie takie pozytywne, palenie obecnie potępione przez prawie wszystkich a też przez kościół (uszczerbek na zdrowiu) to może nie jesteś tak wyjałowiony jak mi się wydawało bardziej zaczynasz ukazywać siebie jako człowieka żyjącego w obecnej dobie rozwoju cywilizacji.
Do obrażonych palaczy (szacunek)
Zaraza i ciemnota była przenośnią:
Zaraza - czyli, że palacz pali wszędzie, gdzie się da, nie patrząc na to, że truje innych (bo to, że truje siebie to jego sprawa)
Ciemnota - oznacza jego zaślepienie nałogiem, jest tak uzależniony od nikotyny, że ma gdzieś to, że innym to przeszkadza i truje innych, i nie dociera kompletnie do niego to, że się truje, i że śmierdzi.
A reakcja palaczy na to, co napisałam pokazuje, jak bardzo nałóg bierze górę. Nikt z was oburzonych palaczy nie wspomniał o szacunku do drugiej osoby, nie przyznał się, że jest nałogiem, i, że faktycznie innym może to przeszkadzać i, że należy to uszanować. Niepalący chcą, żeby palacze im nie smrodzili a co robią palacze??? Mają to w d...!:"palę, bo lubię", "to moja sprawa", "wolnoć Tomku...", "jak ci się nie podoba to się wyprowadź", "nie będę chodził do kawiarni, ich strata"...
Paliłam 15 lat. I zachowywałam się jak palacz. Miałam gdzieś co myślą inni i ważniejszy był papieros od zdrowia.
Pewnego dnia usiadłam do kompa, żeby poszukać coś na temat substytutów. Koleżanki z mojego towarzystwa, jedna po drugiej rzucały, palenie. Każda na swój sposób. Tabletki, e-papieros, plastry, gumy, elektrody... Więc ja też chciałam rzucić palenie. Natknęłam się na wiele opinii na temat pewnej książki. Ludzie pisali, że jak ja przeczytali, to rzucili palenie. Oczywiście, ja jako palacz byłam święcie przekonana, ze to kompletna bzdura. Znalazłam tę książkę od razu w pdfie w necie i zaczęłam czytać. Bardziej dla przekory, niż żeby rzucić palenie. Czytałam 2 dni i... rzuciłam palenie.
W tej książce jest wszystko na temat tego co palacz ma w głowie. Autor opisał każdy rodzaj uzależnienia.
Oczywiście samo przeczytanie książki nie pomoże w rzuceniu palenia, bo przede wszystkim trzeba chcieć rzucić palenie.
Przeprosiłam całą moją rodzinę i znajomych za o jakim byłam okropnym palaczem.
A wy drodzy palacze, zamiast się tak wkurzać, proponuję odrobinę refleksji, zanim emocje wezmą was górą. Jeśli uraziłam, to przepraszam. Nie miałam takiego zamiaru. Mogłam się precyzyjniej wyrazić.
ps. do Halewicza: zdaj sobie sprawę z tego, że kawiarnie mają gdzieś to, że przestałeś je odwiedzać, a niektóre z nich w ogóle nie miały pojęcia o twoim istnieniu...
Zaraza - czyli, że palacz pali wszędzie, gdzie się da, nie patrząc na to, że truje innych (bo to, że truje siebie to jego sprawa)
Ciemnota - oznacza jego zaślepienie nałogiem, jest tak uzależniony od nikotyny, że ma gdzieś to, że innym to przeszkadza i truje innych, i nie dociera kompletnie do niego to, że się truje, i że śmierdzi.
A reakcja palaczy na to, co napisałam pokazuje, jak bardzo nałóg bierze górę. Nikt z was oburzonych palaczy nie wspomniał o szacunku do drugiej osoby, nie przyznał się, że jest nałogiem, i, że faktycznie innym może to przeszkadzać i, że należy to uszanować. Niepalący chcą, żeby palacze im nie smrodzili a co robią palacze??? Mają to w d...!:"palę, bo lubię", "to moja sprawa", "wolnoć Tomku...", "jak ci się nie podoba to się wyprowadź", "nie będę chodził do kawiarni, ich strata"...
Paliłam 15 lat. I zachowywałam się jak palacz. Miałam gdzieś co myślą inni i ważniejszy był papieros od zdrowia.
Pewnego dnia usiadłam do kompa, żeby poszukać coś na temat substytutów. Koleżanki z mojego towarzystwa, jedna po drugiej rzucały, palenie. Każda na swój sposób. Tabletki, e-papieros, plastry, gumy, elektrody... Więc ja też chciałam rzucić palenie. Natknęłam się na wiele opinii na temat pewnej książki. Ludzie pisali, że jak ja przeczytali, to rzucili palenie. Oczywiście, ja jako palacz byłam święcie przekonana, ze to kompletna bzdura. Znalazłam tę książkę od razu w pdfie w necie i zaczęłam czytać. Bardziej dla przekory, niż żeby rzucić palenie. Czytałam 2 dni i... rzuciłam palenie.
W tej książce jest wszystko na temat tego co palacz ma w głowie. Autor opisał każdy rodzaj uzależnienia.
Oczywiście samo przeczytanie książki nie pomoże w rzuceniu palenia, bo przede wszystkim trzeba chcieć rzucić palenie.
Przeprosiłam całą moją rodzinę i znajomych za o jakim byłam okropnym palaczem.
A wy drodzy palacze, zamiast się tak wkurzać, proponuję odrobinę refleksji, zanim emocje wezmą was górą. Jeśli uraziłam, to przepraszam. Nie miałam takiego zamiaru. Mogłam się precyzyjniej wyrazić.
ps. do Halewicza: zdaj sobie sprawę z tego, że kawiarnie mają gdzieś to, że przestałeś je odwiedzać, a niektóre z nich w ogóle nie miały pojęcia o twoim istnieniu...
To ogólnodostepne forum i mg ma takie samo prawo jak Ty wyrażać swoje opinie oraz, jeśli ma na to ochotę, składać samokrytykę.
I byłoby nieco przyjemniej gdybyś był mniej arogancki i przestał traktować ludzi z pogardą. Nijak to się ma do chrześcijańskiej postawy, którą zdarza się Tobie manifestować.
I byłoby nieco przyjemniej gdybyś był mniej arogancki i przestał traktować ludzi z pogardą. Nijak to się ma do chrześcijańskiej postawy, którą zdarza się Tobie manifestować.
Banana, to źle ci się wydaje. Nie zrobiłam żadnego rachunku sumienia, i nikogo nie oceniam ani nie analizuję. Bo nie muszę. Byłam palaczem i dobrze wiem co miałam w głowie. Palacz do niczego się nie przyzna, nie szanuje innych, ma gdzieś innych opinię i swoje zdrowie. Palacz się obraża i odbiera personalnie każde wytknięcie jego nałogu. I śmierdzi.
A to, że przeprosiłam moją rodzinę, za to, że ich latami zatruwałam, to po prostu PRZEPROSINY. Nic więcej.
Do wszystkich niepalących: nie dyskutujcie z palaczami, bo to jałowa dyskusja... Żeby palacz zrozumiał musiałby przestać palić.
A palaczom polecam książkę Allana Car: Jak skutecznie rzucić palenie.
I na tym kończę tę jałową dyskusję:)
Pozdrawiam
A to, że przeprosiłam moją rodzinę, za to, że ich latami zatruwałam, to po prostu PRZEPROSINY. Nic więcej.
Do wszystkich niepalących: nie dyskutujcie z palaczami, bo to jałowa dyskusja... Żeby palacz zrozumiał musiałby przestać palić.
A palaczom polecam książkę Allana Car: Jak skutecznie rzucić palenie.
I na tym kończę tę jałową dyskusję:)
Pozdrawiam
I odrobina lektury:
"... To dożywocie bycia traktowanym przez połowę społeczeństwa niemalże jak trędowaty, i co gorsze - dożywocie poczucia wszechogarniającej pogardy. Palacz gardzi sobą podczas każdego Światowego Dnia Bez Papierosa, kiedy widzi ostrzeżenie na temat zdrowia, podczas kampanii antynikotynowych, kiedy odczuwa bóle w klatce piersiowej lub gdy jest jedynym palaczem w towarzystwie niepalących. Musi iść przez całe swe życie z uczuciem pogardy na dnie swego umysłu, i co w zamian otrzymuje? ABSOLUTNIE NIC! Przyjemność? Radość? Relaks? Wsparcie? Wszystko to są jedynie złudzenia. Chyba że za przyjemne uznamy noszenie zbyt ciasnych butów tylko po to, aby odczuć ulgę gdy je w końcu zdejmiemy."
"... To dożywocie bycia traktowanym przez połowę społeczeństwa niemalże jak trędowaty, i co gorsze - dożywocie poczucia wszechogarniającej pogardy. Palacz gardzi sobą podczas każdego Światowego Dnia Bez Papierosa, kiedy widzi ostrzeżenie na temat zdrowia, podczas kampanii antynikotynowych, kiedy odczuwa bóle w klatce piersiowej lub gdy jest jedynym palaczem w towarzystwie niepalących. Musi iść przez całe swe życie z uczuciem pogardy na dnie swego umysłu, i co w zamian otrzymuje? ABSOLUTNIE NIC! Przyjemność? Radość? Relaks? Wsparcie? Wszystko to są jedynie złudzenia. Chyba że za przyjemne uznamy noszenie zbyt ciasnych butów tylko po to, aby odczuć ulgę gdy je w końcu zdejmiemy."
To jeden ze sposobów ;)
http://www.youtube.com/watch?v=J3POpdFlxWE
Może olejki zapachowe pomogą... olejek do strzykawki i sruuu po balkonie ;)
http://www.youtube.com/watch?v=J3POpdFlxWE
Może olejki zapachowe pomogą... olejek do strzykawki i sruuu po balkonie ;)
U mnie w bloku jest tak, że administrator'ka goni palaczy, naklejane są karteczki z prośbami o niepalenie na klatce... a mąż Pani "Władzy" zapala po wyjściu z mieszkania...
Przeważnie palacz jest zdania, że jeżeli jemu nie śmierdzi to inni nie czują...
"Własne guano nie śmierdzi" - kolejna mądrość ludowa ;P
Przeważnie palacz jest zdania, że jeżeli jemu nie śmierdzi to inni nie czują...
"Własne guano nie śmierdzi" - kolejna mądrość ludowa ;P
Biedni narkomani!
Jakie to musi być upokarzające tak siedzieć w izolatce jak w klatce, normalni ludzie się od nich oddzielają a oni i tak nie chcą zerwać z nałogiem i dołączyć do reszty społeczeństwa.
To rodzaj piętna, każdy kto spojrzy na szklane izolatki będzie wiedział, że osoby tam stojące to ci uzależnieni co nie mają władzy nad swoim życiem tylko rządzi nimi nałóg. Są tak słabi, że rozum nie ma głosu w sprawie ich higieny życia.
Nawet w podróży, na dworcu czy lotnisku czują przymus zapalenia.
Jakie to musi być upokarzające tak siedzieć w izolatce jak w klatce, normalni ludzie się od nich oddzielają a oni i tak nie chcą zerwać z nałogiem i dołączyć do reszty społeczeństwa.
To rodzaj piętna, każdy kto spojrzy na szklane izolatki będzie wiedział, że osoby tam stojące to ci uzależnieni co nie mają władzy nad swoim życiem tylko rządzi nimi nałóg. Są tak słabi, że rozum nie ma głosu w sprawie ich higieny życia.
Nawet w podróży, na dworcu czy lotnisku czują przymus zapalenia.
Powiem tak, balkon należy do mieszkania które jest moje więc adekwatnie mogę robić na nim co chcę .
Wam przeszkadza, że sąsiad na balkonie pali? Mi przeszkadza że pali u siebie w domu i mi przez otwory wentylacyjne wszystko do mieszkania wchodzi i co mogę z tym zrobić? NIC! Tak jak Wy nie możecie NIC zrobić z tym że ktoś pali na balkonie. I kropka.
P.S. Dodam że też baaaaardzo przeszkadza mi smród żarcia (jedzeniem tego capu nazwać nie można) który wchodzi mi do mieszkania przez wspomniane wyżej otwory wentylacyjne i co mogę zrobić by sąsiedzi przestali smrodzić? Nic ;)
Co do palenia na balkonie, nie przeszkadza mi, pod warunkiem że ktoś ma popielniczkę i umie z niej korzystać ;) Wkurza mnie jak widzę latające kipy w dzień czy rozżarzone "świetliki" w nocy :/
Wam przeszkadza, że sąsiad na balkonie pali? Mi przeszkadza że pali u siebie w domu i mi przez otwory wentylacyjne wszystko do mieszkania wchodzi i co mogę z tym zrobić? NIC! Tak jak Wy nie możecie NIC zrobić z tym że ktoś pali na balkonie. I kropka.
P.S. Dodam że też baaaaardzo przeszkadza mi smród żarcia (jedzeniem tego capu nazwać nie można) który wchodzi mi do mieszkania przez wspomniane wyżej otwory wentylacyjne i co mogę zrobić by sąsiedzi przestali smrodzić? Nic ;)
Co do palenia na balkonie, nie przeszkadza mi, pod warunkiem że ktoś ma popielniczkę i umie z niej korzystać ;) Wkurza mnie jak widzę latające kipy w dzień czy rozżarzone "świetliki" w nocy :/
Hmm... Jakoś taka dygresja mnie nachodzi, że z niektórymi antypalaczami jest identycznie jak z gorliwymi katolikami w naszym państwie. I jedni i drudzy tak dbają o moje zdrowie/moralność, że aż mnie nie nawidzą.. Na szczęście od dziecka jestem niewrażliwy na dąsy sąsiadów i panów w spódnicach. Rodzice mnie wychowali na dzielnego ignoranta na hipokryzję i jestem z nich z tego tytułu dumny :) Pozdrawiam frustratów uśmiechając się lewym kącikiem ust :P
Nie jestem całkowicie bezużyteczny.. Mogę zostać użyty jako zły przykład.
Palenie papierosów powoduje raka, wiem jak się umiera na raka widuje to w szpitalu w którym pracuje. O dziwo ludzie którzy pala biernie sa bardziej narażeni na nowotwory i powikłania związane z paleniem z racji braku stałego wystawienia na substancje rakotwórcze. Uważam że palacz powinien palić tak żeby nikomu nie przeszkadzać, jak przeszkadza czyli zatruwa innych powinien być karany bardzo drastycznie. Sytuacja jest analogiczna wyrządzasz krzywdę masz sprawę karną, zatruwasz innych masz sprawę karną. Społeczeństwo jest nieświadome,ludzie nie zdają sobie sprawy że przy odpowiedniej wrażliwości jeden dymek za dużo może skończyć sie tragedią. Sam osobiście uważam że palaczy chamów zasmradzających mieszkania innych powinno śię pacyfikować. 3
upomnienia i kolegium takie żeby na długo zapamiętali. Nie bede wspominal ile kosztuje leczenie ludzi którzy jarają latami pomimo tego ze wiedzą czym to sie może skończyć. Nie wiem jak inni ale mi nie podoba sie to ze za to płace, a brakuje pieniędzy na diagnostyke innych typów nowotworów we wczesnych stadiach i mam tu na myslli tragedie ludzi którzy w żaden sposób nie przyłożyli ręki do swojego raka jak robią to palacze.... Sorry ale zdychac na własne życzenie, lepiej te pieniądze przeznaczyć na ludzi którzy szanują swoje zdrowie a po prostu nie mieli szczęścia w życiu .ale cóż jak to palacze mawiaja raz sie żyje... raz kozie śmierć... itp
Chcesz być kozą typie ok, ale wara ode mnie i mojej rodziny
upomnienia i kolegium takie żeby na długo zapamiętali. Nie bede wspominal ile kosztuje leczenie ludzi którzy jarają latami pomimo tego ze wiedzą czym to sie może skończyć. Nie wiem jak inni ale mi nie podoba sie to ze za to płace, a brakuje pieniędzy na diagnostyke innych typów nowotworów we wczesnych stadiach i mam tu na myslli tragedie ludzi którzy w żaden sposób nie przyłożyli ręki do swojego raka jak robią to palacze.... Sorry ale zdychac na własne życzenie, lepiej te pieniądze przeznaczyć na ludzi którzy szanują swoje zdrowie a po prostu nie mieli szczęścia w życiu .ale cóż jak to palacze mawiaja raz sie żyje... raz kozie śmierć... itp
Chcesz być kozą typie ok, ale wara ode mnie i mojej rodziny
> ludzie którzy pala biernie sa bardziej narażeni na nowotwory i powikłania związane z paleniem z racji braku stałego wystawienia na substancje rakotwórcze.
Czyli - na logikę - albo powinni sami zacząć palić, albo w trosce o zdrowie, przebywać STALE w zadymionym pomieszczeniu
> Uważam że palacz powinien palić tak żeby nikomu nie przeszkadzać,
Zgadzam się w 100%
> przy odpowiedniej wrażliwości jeden dymek za dużo może skończyć sie tragedią.
Niby jak?
> Sam osobiście uważam że palaczy chamów zasmradzających mieszkania innych powinno śię pacyfikować.
Prościej byłoby po prostu porozmawiać z sąsiadami. W razie oporów, zasugerować, że się zostawi na balkonie reklamówkę z kilkoma kg ryb, o której się zapomni przed wakacyjnym wyjazdem.
> kolegium takie żeby na długo zapamiętali.
Kolega trochę z lasu wylazł, bo kolegiów nie ma od wielu lat :)
> Nie bede wspominal ile kosztuje leczenie ludzi którzy jarają latami pomimo tego ze wiedzą czym to sie może skończyć.
Krótka piłka: likwidacja NFZ i prywatne ubezpieczenia zdrowotne.
Towarzystwa ubezpiezczeniowe odpowiednio oszacują ryzyko.
Czyli - na logikę - albo powinni sami zacząć palić, albo w trosce o zdrowie, przebywać STALE w zadymionym pomieszczeniu
> Uważam że palacz powinien palić tak żeby nikomu nie przeszkadzać,
Zgadzam się w 100%
> przy odpowiedniej wrażliwości jeden dymek za dużo może skończyć sie tragedią.
Niby jak?
> Sam osobiście uważam że palaczy chamów zasmradzających mieszkania innych powinno śię pacyfikować.
Prościej byłoby po prostu porozmawiać z sąsiadami. W razie oporów, zasugerować, że się zostawi na balkonie reklamówkę z kilkoma kg ryb, o której się zapomni przed wakacyjnym wyjazdem.
> kolegium takie żeby na długo zapamiętali.
Kolega trochę z lasu wylazł, bo kolegiów nie ma od wielu lat :)
> Nie bede wspominal ile kosztuje leczenie ludzi którzy jarają latami pomimo tego ze wiedzą czym to sie może skończyć.
Krótka piłka: likwidacja NFZ i prywatne ubezpieczenia zdrowotne.
Towarzystwa ubezpiezczeniowe odpowiednio oszacują ryzyko.
Mylisz się. Nie jestem Twoim kolegą i nie ciągaj z słówka. Do logiki trzeba mieć wiedzę bez niej nie ma na czym opierać praw. Chcesz wiedzy idz do swojego lekarza powinien dokładnie ci wszystko wytłumaczyć. Jak towarzystwo oszacuje komuś bliskiemu ryzyko i nie przyzna pieniędzy rozmowa na temat NFZ i finansowania służby zdrowia wkroczy na inne tory.
Wstaw swoją żonę w ciąży do stale zadymionego pomieszczenia a później ciesz się zdrowym mądrym dzieckiem... lub jaraj przy niej a jak za kilka lat będzie miała diagnozę rak i to niekoniecznie płuc możesz spokojnie przypisać sobie kluczowa role w całym zachorowaniu
Z tym kolegium to mi dogadałeś, mam nadzieje że poprawilo ci to nastrój. Wisi mi to czy sa kolegia czy nie ma sens wypowiedzi jest prawidłowy
Wstaw swoją żonę w ciąży do stale zadymionego pomieszczenia a później ciesz się zdrowym mądrym dzieckiem... lub jaraj przy niej a jak za kilka lat będzie miała diagnozę rak i to niekoniecznie płuc możesz spokojnie przypisać sobie kluczowa role w całym zachorowaniu
Z tym kolegium to mi dogadałeś, mam nadzieje że poprawilo ci to nastrój. Wisi mi to czy sa kolegia czy nie ma sens wypowiedzi jest prawidłowy
W mojej klatce pala tylko w jednym mieszkaniu a zatruwają cały pion. Zawsze robią to w oknie. O 6 rano budzi mnie już smród, potem to samo cały dzień, nawet potrafią jarać o 12 w nocy! Próbowałam z nimi grzecznie rozmawiać to się obrazili i jak spotykam ich na klatce schodowej to odwracaja z obrzydzeniem głowę w innym kierunku i udają, że mnie nie widzą.... Ech!
przykro mi to napisać, ale nie masz racji.
Art 144 KC zabrania zatruwania życia innym swoim postępowaniem. Ten przepis dotyczy zapachów cieczy itp.
A palenie bierne jest bardziej szkodliwe niżeli realne.
A jeśli Ty masz ochotę truć siebie i swoich bliskich pobuduj sobie dom na wsi, i tam się truj nie dokuczając innym.
Art 144 KC zabrania zatruwania życia innym swoim postępowaniem. Ten przepis dotyczy zapachów cieczy itp.
A palenie bierne jest bardziej szkodliwe niżeli realne.
A jeśli Ty masz ochotę truć siebie i swoich bliskich pobuduj sobie dom na wsi, i tam się truj nie dokuczając innym.
Człowiek który pali w oknie na balkonie pod budynkiem w budynku jest ograniczony psychicznie , bardzo płytki w kulturze osobistej i w stosunkach między ludzkich CO TO MÓWIĆ JEST KANALIĄ SPOŁECZNĄ KTÓRĄ NALEŻY TĘPIĆ.Ludzie niby dorośli a zapominają podstawowe zasady kultury i podstawowe wiadomości z przedszkola nie mówiąc o szkole -kłania się fizyka i chemia - dym idzie do góry.CZŁOWIEK ODPOWIEDZIALNY I DOROSŁY KTÓRY SZANUJE SIEBIE NIE CZYNI KOMUŚ TAKIEJ UDRĘKI.Bardzo potrzebne jest jasne prawo.BUDYNEK WIELORODZINNY JEST MIEJSCEM PUBLICZNYM A WIĘC NIE WOLNO PALIĆ- na to jest ustawa .
W budynku wielorodzinnym są wyznaczone strefy wspólne, w których nie wolno palić.
Nie jestem osobą palącą często, ale mi się zdarza. Uważam, że mam do tego prawo. Nasz rząd nie zakazał dotąd sprzedaży tytoniu. Nie palę w miejscach niedozwolonych natomiast palę na swoim balkonie. Rozumiem, że to może komuś przeszkadzać. Żyjemy jednak wspólnie w "budynku wielorodzinnym" i mi też przeszkadzają pewne zachowania sąsiadów.
A to znalazłam w internecie (mowa o klatkach schodowych, więc balkony tym bardziej się pod to łapią):
"Budynki przeznaczone na stały pobyt ludzi (budynki mieszkalne) nie są zakwalifikowane w przedmiotowym rozporządzeniu jako budynki użyteczności publicznej. Jak wskazał Naczelny Sąd Administracyjny w wyroku z dnia 16.09.2005 (II OSK 27/05), w języku polskim pod pojęciem terminu "publiczne" rozumie się "dotyczący ogółu ludzi, służący ogółowi, przeznaczony, dostępny dla wszystkich, związany z jakimś urzędem, instytucją itp. społeczny, powszechny, ogólny, nie prywatny". Tak należy interpretować pojęcie miejsca publicznego.
Wedle powyższego klatki schodowe w spółdzielczych budynkach mieszkalnych nie są ,,miejscami publicznymi", na co wskazują następujące argumenty:
1. nie są one przeznaczone dla ogółu i nie są dostępne dla wszystkich, lecz służą mieszkańcom budynku; niedostępność dla ogółu zazwyczaj wyraża się w zamontowaniu urządzeń ograniczających dostęp do klatki schodowej (tzw. domofon) i wyposażeniu drzwi wejściowych w zamek, do którego klucze posiadają mieszkańcy budynku.
2.pod względem prawo - rzeczowym klatki schodowe stanowią nieruchomość wspólną, w której udziały posiadają właściciele lokali. Jeżeli zaś nie doszło w danym budynku do wyodrębnienia własności lokali, to klatki schodowe w całości stanowią mienie spółdzielni. Niewątpliwie jest to własność prywatna. Podkreślił to ustawodawca w art. 3 ustawy z dnia 16 września 1982 r. Prawo Spółdzielcze, gdzie zapisano, że majątek spółdzielni jest prywatną własnością jej członków."
Nie jestem osobą palącą często, ale mi się zdarza. Uważam, że mam do tego prawo. Nasz rząd nie zakazał dotąd sprzedaży tytoniu. Nie palę w miejscach niedozwolonych natomiast palę na swoim balkonie. Rozumiem, że to może komuś przeszkadzać. Żyjemy jednak wspólnie w "budynku wielorodzinnym" i mi też przeszkadzają pewne zachowania sąsiadów.
A to znalazłam w internecie (mowa o klatkach schodowych, więc balkony tym bardziej się pod to łapią):
"Budynki przeznaczone na stały pobyt ludzi (budynki mieszkalne) nie są zakwalifikowane w przedmiotowym rozporządzeniu jako budynki użyteczności publicznej. Jak wskazał Naczelny Sąd Administracyjny w wyroku z dnia 16.09.2005 (II OSK 27/05), w języku polskim pod pojęciem terminu "publiczne" rozumie się "dotyczący ogółu ludzi, służący ogółowi, przeznaczony, dostępny dla wszystkich, związany z jakimś urzędem, instytucją itp. społeczny, powszechny, ogólny, nie prywatny". Tak należy interpretować pojęcie miejsca publicznego.
Wedle powyższego klatki schodowe w spółdzielczych budynkach mieszkalnych nie są ,,miejscami publicznymi", na co wskazują następujące argumenty:
1. nie są one przeznaczone dla ogółu i nie są dostępne dla wszystkich, lecz służą mieszkańcom budynku; niedostępność dla ogółu zazwyczaj wyraża się w zamontowaniu urządzeń ograniczających dostęp do klatki schodowej (tzw. domofon) i wyposażeniu drzwi wejściowych w zamek, do którego klucze posiadają mieszkańcy budynku.
2.pod względem prawo - rzeczowym klatki schodowe stanowią nieruchomość wspólną, w której udziały posiadają właściciele lokali. Jeżeli zaś nie doszło w danym budynku do wyodrębnienia własności lokali, to klatki schodowe w całości stanowią mienie spółdzielni. Niewątpliwie jest to własność prywatna. Podkreślił to ustawodawca w art. 3 ustawy z dnia 16 września 1982 r. Prawo Spółdzielcze, gdzie zapisano, że majątek spółdzielni jest prywatną własnością jej członków."
Palenia na klatkach schodowych sobie nie wyobrażam, już wolałabym aby sąsiad zapalił u siebie na balkonie...
Gorsze od palenia papierosów na balkonach jest palenie śmieci w piecach domów jednorodzinnych, to dopiero smród...
A tak na marginesie: za projektowanie balkonów przylegających jeden do drugiego, tak, że sąsiedzi mogą bez trudu się objąć stojąc każdy na swoim balkonie skazywałabym architektów na galery...taki balkon to zero prywatności i źródło konfliktów.
Gorsze od palenia papierosów na balkonach jest palenie śmieci w piecach domów jednorodzinnych, to dopiero smród...
A tak na marginesie: za projektowanie balkonów przylegających jeden do drugiego, tak, że sąsiedzi mogą bez trudu się objąć stojąc każdy na swoim balkonie skazywałabym architektów na galery...taki balkon to zero prywatności i źródło konfliktów.
Karolina, masz rację, balkon nie jest miejscem publicznym. Warto dodać, ze żadna ustawa jednoznacznie nie zabrania palenia w takim miejscu, ALE może to zostać uregulowane w regulaminie danej wspólnoty/spółdzielni - taką wypowiedź prawnika znalazłem:
"Jeśli zaś chodzi o kwestię dopuszczalności palenia na balkonie, to sprawa wygląda następująco. Przepisy prawa powszechnie obowiązującego nie zawierają takiego zakazu. Niemniej należy ustalić, czy taki zakaz nie został ustanowiony w regulaminie wspólnoty mieszkaniowej czy spółdzielni mieszkaniowej w zależności od tego, w jakich zasobach Pana lokal się znajduje. A jeżeli taki zakaz został ustanowiony, to proszę ustalić, czy jest on obwarowany jakąś sankcją. Natomiast za palenie na balkonie nie może Pan zostać ukarany mandatem karnym ani przez straż miejską, ani policję. Palenie na balkonie nie jest bowiem ani przestępstwem, ani wykroczeniem."
"Jeśli zaś chodzi o kwestię dopuszczalności palenia na balkonie, to sprawa wygląda następująco. Przepisy prawa powszechnie obowiązującego nie zawierają takiego zakazu. Niemniej należy ustalić, czy taki zakaz nie został ustanowiony w regulaminie wspólnoty mieszkaniowej czy spółdzielni mieszkaniowej w zależności od tego, w jakich zasobach Pana lokal się znajduje. A jeżeli taki zakaz został ustanowiony, to proszę ustalić, czy jest on obwarowany jakąś sankcją. Natomiast za palenie na balkonie nie może Pan zostać ukarany mandatem karnym ani przez straż miejską, ani policję. Palenie na balkonie nie jest bowiem ani przestępstwem, ani wykroczeniem."
nie ma to jak bezmyślne wypisać przepisy wyrwane z kontekstu (przepiszę ustawę to będzie wyglądało mondrze)
Art. 5 Kodeksu Cywilnego. Nie można czynić ze swego prawa użytku, który by był sprzeczny ze społeczno-gospodarczym przeznaczeniem tego prawa lub z zasadami współżycia społecznego. Takie działanie lub zaniechanie uprawnionego nie jest uważane za wykonywanie prawa i nie korzysta z ochrony.
Art. 5 Kodeksu Cywilnego. Nie można czynić ze swego prawa użytku, który by był sprzeczny ze społeczno-gospodarczym przeznaczeniem tego prawa lub z zasadami współżycia społecznego. Takie działanie lub zaniechanie uprawnionego nie jest uważane za wykonywanie prawa i nie korzysta z ochrony.
Do antypalacz .
Ja też mieszkam w bloku i wiem co to znaczy jak się ma palących sąsiadów.Już jak wywalczylam sobie nie palenie ich na balkonie to i tak palą w swoim mieszkaniu , a smród i tak wlatuje do mojego mieszkania.Nie wiem jak można mieszkać w takim syfie.I glupkami są ci ,którzy nie wierzą,że dym i inne smrody wlatuja do mojego i twojego mieszkania,nie tylko z balkonu sąsiadów,ale także z ich mieszkania.blee.
Ja też mieszkam w bloku i wiem co to znaczy jak się ma palących sąsiadów.Już jak wywalczylam sobie nie palenie ich na balkonie to i tak palą w swoim mieszkaniu , a smród i tak wlatuje do mojego mieszkania.Nie wiem jak można mieszkać w takim syfie.I glupkami są ci ,którzy nie wierzą,że dym i inne smrody wlatuja do mojego i twojego mieszkania,nie tylko z balkonu sąsiadów,ale także z ich mieszkania.blee.
RADĄ NA TE PROBLEMY JEST REGULAMIN PORZĄDKU DOMOWEGO,
może brzmi to archaicznie, ale jest to sposób na zdyscyplinowanie tych co z domu nie wynieśli zasad współżycia społecznego.
Jeżeli jest to wspólnota mieszkaniowa to uchwałą ustala się taki regulamin, a jeżeli ktoś uporczywie wykracza poza taki regulamin to w drastycznych sytuacjach można po rozprawie sądowej nawet mieszkanie zlicytować.
POWODZENIA
może brzmi to archaicznie, ale jest to sposób na zdyscyplinowanie tych co z domu nie wynieśli zasad współżycia społecznego.
Jeżeli jest to wspólnota mieszkaniowa to uchwałą ustala się taki regulamin, a jeżeli ktoś uporczywie wykracza poza taki regulamin to w drastycznych sytuacjach można po rozprawie sądowej nawet mieszkanie zlicytować.
POWODZENIA
Zamykaj szczelnie okna,zainstaluj klimatyzacje,mozesz sie takze okopac i wystawic dymoszczelny peryskop,zeby wiedziec co sie dzieje u sasiadow,mozesz tez zaczac palic,zeby zrobic im na zlosc,mozesz kupic maske p/gaz,przypuszczm,ze bedzie ci do twarzy rozwiazan jest wiele,w ostatecznosci mozesz kupic dom na 100ha dzialce ale pamietaj,ze tam tez cos znajdziesz co bedzie cie denerwowalo,po prostu taki charakter.
Od takich sasiadow,gradobicia i traby powietrznej chron na swieta Panienko!
Od takich sasiadow,gradobicia i traby powietrznej chron na swieta Panienko!
powieś donice z kwiatami, które potrzebują dużo wody i regularnie je przelewaj jak tylko pojawi się dym:-)
u mnie to pomogło
można jeszcze myć balkon dużą ilością wody
a jak to nie pomoże to zastosuj do podlewania rozcieńczony mocz
kwiaty będą lepiej rosły a dym powinien zniknąć
lepszy zapach własnego moczu niż dym papierochów sąsiada:-)
ponoć wolno Tomku w swoim domku:-)
u mnie to pomogło
można jeszcze myć balkon dużą ilością wody
a jak to nie pomoże to zastosuj do podlewania rozcieńczony mocz
kwiaty będą lepiej rosły a dym powinien zniknąć
lepszy zapach własnego moczu niż dym papierochów sąsiada:-)
ponoć wolno Tomku w swoim domku:-)
Rozumiem Twój problem, chociaż, z mojego punktu widzenia ... a mieszkam pod bandą tępej hołoty, która wali mi w sufit basami 20 godzin dziennie, a to nie wszystko .... chętnie bym się z Tobą zamieniła, a palaczem nie jestem i zapach niespecjalnie mi się podoba.
Niech ulgę przyniesie Ci fakt ze są tacy co mają gorzej :) pozdrawiam i życzę pomyślnego rozwiązania sprawy.
Niech ulgę przyniesie Ci fakt ze są tacy co mają gorzej :) pozdrawiam i życzę pomyślnego rozwiązania sprawy.
Skoro można palić papierosy to można palić też inne świństwa - a zatem należy wyjeżdżając na urlop zostawić na balkonie coś ohydnie śmierdzącego/dymiącego długoterminowo na ten czas co może przekona wszystkich mieszkańców to zmiany w regulaminie bloku że nie można emitować dymów na balkonie
Można też poczekać na sprzyjający wiatr i zainwestować w cygaro i przez 2 godzinki posiedzieć sobie na balkonie celując dymem w okno wrednego sąsiada.
Można też poczekać na sprzyjający wiatr i zainwestować w cygaro i przez 2 godzinki posiedzieć sobie na balkonie celując dymem w okno wrednego sąsiada.
jak wytępić palenie na balkonie u sąsiadów w bloku? to jest wg beka co ci ludzie maja z głowa . ustaw sobie wiatrak w strone okna jak ci przeszkadza . albo może zaproponuj sasiadą zeby wychodzili palic jak jest mocny boczny podmuch to nie bedzie ci leciało do góry hahaha....
Ciesz się człowieku że ziółka nikt ci tam nie sporzywa hahaha
Albo może i szkoda bo poczuł/poczuła byś i zmienił by się twój pogląd do życia ...zajmij się ważniejszymi sprawami a nie paleniem papierosów przez sąsiadów .....ELO
Ciesz się człowieku że ziółka nikt ci tam nie sporzywa hahaha
Albo może i szkoda bo poczuł/poczuła byś i zmienił by się twój pogląd do życia ...zajmij się ważniejszymi sprawami a nie paleniem papierosów przez sąsiadów .....ELO
jak tak lubicie siedzieć w tym smrodzie to nie rozumiem po grzyb wyłazicie na balkon?
Zdrowie i życie jest najważniejsze i nie będzie mi żadem upalony szczyl mówił co mam robić. Na takich jak wy są sposoby wbrew pozorom, tak samo jak na forach tłumaczycie się przed sądami i jest potem wielkie zdziwienie jak musicie płacić za swoją głupotę i ignorancję...ELO...
Zdrowie i życie jest najważniejsze i nie będzie mi żadem upalony szczyl mówił co mam robić. Na takich jak wy są sposoby wbrew pozorom, tak samo jak na forach tłumaczycie się przed sądami i jest potem wielkie zdziwienie jak musicie płacić za swoją głupotę i ignorancję...ELO...
Skoro jest zakaz palenia na przystankach i w miejscach publicznych (na zewnątrz, gdzie dzieli się przestrzeń z innymi) to przestrzeń między balkonami też jest przestrzenią wspólną - "miejscem publicznym". Zacznij od zgłoszenia problemu w Spółdzielni lub we Wspólnocie, powinni upomnieć sąsiada, jeśli to nie poskutkuje to długa droga przed Tobą... Policja mało może w takich sprawach, przeszłam przez to w związku z dwoma pieskami sąsiadów, szczekającymi całe dnie. Ale reagować trzeba, jak masz czas... Pisz do wszystkich. Tragiczne jest to, że tylko u nas takie rzeczy są możliwe, w bardziej cywilizowanych krajach, jeden telefon i sprawa jest załatwiona. Sęk w tym że ten telefon wykonują wszyscy, od razu kiedy coś jest nie tak, a u nas mentalność ludziom nie pozwala na zdrowe, obywatelskie zachowanie.
Nie da się tego zrobić bo palącym najczęściej brak kultury i zrozumienia dla innych.Sama paliłam 8 lat ale zawsze starałam się nie przeszkadzać swoim nałogiem innym.Zdarzało mi się zapalić w domu ale najczęściej wychodziłam na częste spacery z psem.Wierzę,że smród wdziera się do mieszkania bo mój sąsiad pali w oknie i mi te odory wpadają do pokoju.Zwracałam mu uwagę ale to nic nie dało.
Każdy ma prawo oddychać czystym powietrzem, a nie żeby go sąsiad regularnie podtruwał dymem papierosowym!!! Powinni w końcu odgórnie zabronić palenia na balkonach, bo niby w regulaminach wspólnot mieszkaniowych jest często zapis o zakazie palenia na balkonach, ale palacze nic sobie z tego nie robią. Olewają i udają, że nie wiedzą nic o takim zakazie!
A tak, to by się zadzwoniło na straż miejską, wlepiliby mu raz-drugi mandat, i by się sąsiad nauczył, że nie wolno podtruwać innych ludzi swoim dymem. Zacząłby wyłazić z papierosem przed klatkę, a jakby był mocno leniwy, to by w końcu rzucił palenie.
O! i same zalety! :)
A tak, to by się zadzwoniło na straż miejską, wlepiliby mu raz-drugi mandat, i by się sąsiad nauczył, że nie wolno podtruwać innych ludzi swoim dymem. Zacząłby wyłazić z papierosem przed klatkę, a jakby był mocno leniwy, to by w końcu rzucił palenie.
O! i same zalety! :)
A mnie drażni sąsiad ględzący do mnie bzdury jak się najara ziołem. Niech sobie jara, ale niech mi nie wchodzi w drogę w tym czasie. I drażni mnie sąsiad, który gotuje kapustę i smrodzi wszędzie, smród z klatki przenika pod moimi drzwiami. Niech sobie gotuje, ale niech sobie uszczelni drzwi i okna. I sąsiad, który głośno gada za ścianą i nie daje mi spać. Niech sobie gada, ale niech sobie wygłuszy ściany, bo długotrwały brak snu prowadzi do śmierci. I wkurzaj mnie sąsiedzi, którym dziecko ciągle ryczy. Niech sobie mają dziecko, ale w Puszczy Białowieskiej, nie w bloku, no kto to widział!
W d*pach się ludziom poprzewracało. Kiedyś ludzie walczyli bo ludzie palili na klatkach, i wszedzie był smród. Teraz gdy ludzie palą NA ŚWIEŻYM powietrzu to też przeszkadza. Ciesz się że masz sąsiada który pali na swoim a nie na twoim balkonie. Jak Ci nie pasuje to wyprowadz się do lasu... albo po prostu zamykaj okna, a jak Ci gorąco to zainwestuj w klimatyzator, bo cały dym przecież do twego domu akurat wlatuje :/ przy otwartym oknie.
Niestety masz rację. Brudasa do mycia nie zmusisz - musisz akceptować jego smród np. w komunikacji miejskiej czy miejscach publicznych, chama kultury nie nauczysz - musisz tolerować jego "sposób bycia" bo jak się odezwiesz to nóż w plecy, no i palacza nie zmienisz, mimo że śmierdzi na odległość, bo ma przepalone organy, włosy, skórę, oddech. Tolerancja drodzy Państwo, tolerancja...
Czy Wam się w tych blokach w d*pach poprzewracało?
Ogrodziliście się płotami,śmieci i buty trzymacie na klatce schodowej na balkonach urządzacie grille i imprezy.
Normalnie masakra i patologia a zgrywacie się na bóg wie jakich krezusów mieszkających w pałacu.
Jeden drugiemu wilkiem i w łyżce wody by utopił..taka to narodowa mentalność.
Ogrodziliście się płotami,śmieci i buty trzymacie na klatce schodowej na balkonach urządzacie grille i imprezy.
Normalnie masakra i patologia a zgrywacie się na bóg wie jakich krezusów mieszkających w pałacu.
Jeden drugiemu wilkiem i w łyżce wody by utopił..taka to narodowa mentalność.
sądzę że takie osoby jak ta Pani co pisze ten wątek są zwykle mało wyrozumiałe i chyba zakompleksione. Jak przez jej otwarte okno wpada dym od sąsiadów. Jakieś brednie! no chyba że ma okno 1m od sąsiadów i ma je szeroko otwarte. Oni z kolei specjalnie dmuchają jej w okno - "Wolność Tomku w swoim domku" - ciekawe czy zna takie przysłowie.
Kampania skierowana przeciwko osobą palącym papierosy!!! Nie rozumiem! Pewnie z Pis-u bo to oni mają kompleksy i chcą zmienić świat na "SWÓJ" lepszy - moherowy.
Kampania skierowana przeciwko osobą palącym papierosy!!! Nie rozumiem! Pewnie z Pis-u bo to oni mają kompleksy i chcą zmienić świat na "SWÓJ" lepszy - moherowy.
dzisiaj wszystko wszystkim przeszkadza, nabraliście kredytów na mieszkania i czujecie się jak wielkie paniska na zamku, pilnujecie każdego centymetra bo to wasze i zmuszacie wszystkich aby narzucone przez was reguły były jedynymi, zawsze jak nowy blok zostaje oddany do użytku to pierwsze spotkanie wspólnoty wygląda jak bitwa pod grunwaldem, każdy debil musi zaznaczyć że jest wym najważniejszym we wspólnocie i że to on będzie dyktował warunki pozostałym lokatorom
wasza sytuacja nie różni się niczym od mieszkania w wielkiej płycie, takie same zagęszczenie ludzi tylko wtedy mieszkańcy mieli do siebie większy szacunek, dzisiaj kasa robi wam wodę z mózgu frajerzy, wyładowujcie swoją frustrację na sąsiedzie za to że aby mieć te swoje 4 kąty to stajecie się niewolnikiem banku na 30 lat, i za każdym razem jak poczujecie dym z papierosa to tak naprawdę wybucha w was wewnętrzna frustracja że mieszkanie jest banku a nie wasz i ktoś jeszcze śmie obok palić peta, sprzedaj mieszkanie jeden z drugim, postaw namiot w lesie i będziecie najszczęśliwsi na świecie, no chyba że s****ie dzika i wiewiórki tuż obok będzie wam przeszkadzać...
wasza sytuacja nie różni się niczym od mieszkania w wielkiej płycie, takie same zagęszczenie ludzi tylko wtedy mieszkańcy mieli do siebie większy szacunek, dzisiaj kasa robi wam wodę z mózgu frajerzy, wyładowujcie swoją frustrację na sąsiedzie za to że aby mieć te swoje 4 kąty to stajecie się niewolnikiem banku na 30 lat, i za każdym razem jak poczujecie dym z papierosa to tak naprawdę wybucha w was wewnętrzna frustracja że mieszkanie jest banku a nie wasz i ktoś jeszcze śmie obok palić peta, sprzedaj mieszkanie jeden z drugim, postaw namiot w lesie i będziecie najszczęśliwsi na świecie, no chyba że s****ie dzika i wiewiórki tuż obok będzie wam przeszkadzać...
Niestety, ale raczej masz małe szanse na wywalczenie czegoś. Chyba powinnas trochę wyluzować, bo Cię nerwy zeżrą. Ja tez cierpię z tego samego powodu. Rozmowy nie pomagają, więc co mam zrobić? Jestem duży i silny, mam kazdemu spuścić wpie.rdol? W końcu oni też powodują, że cierpię. Ale to chyba nie jest wyjście. To samo się tyczy grilla, głośnych imprez, lania się z niewywirowanego prania wywieszanego na balkonach, czy ujadające psy.....itp itd. Ludzie to bezmyślne i samolubne głąby w większości i świata poza swoim nosem nie widzą....to chyba kwestia wychowania. Brak empatii, zrozumienia dla innych. Albo po prostu chroniczna ludzka tępota. Także, droga autorko, jak mawiał mędrzec - świata nie zmienisz, ale zawsze możesz zmienić siebie :)
Witam.
U mnie problem jest podobny... choc zdecydowanie szerszy. Mieszkam na parterze w blokach gdzie parterowe mieszkania nie mają balkonów. Moi sąsiedzi z parteru wychodzą na papierosa na schody wejściowe do bloku, przesiadują tam ze znajomymi lub krewnymi przeplatając papieroski piwkiem.
U mnie nie tylko czuć papierosy (czasami trudno w to uwierzyć ale robi sie siwo w pokoju u syna). Do tego dochodzą głośne dyskusje na tematy "wszelakie". Oczywiście rozmowy i moje prośby od 2 lat są nieskuteczne. Taka kultura młodych ludzi :)
U mnie problem jest podobny... choc zdecydowanie szerszy. Mieszkam na parterze w blokach gdzie parterowe mieszkania nie mają balkonów. Moi sąsiedzi z parteru wychodzą na papierosa na schody wejściowe do bloku, przesiadują tam ze znajomymi lub krewnymi przeplatając papieroski piwkiem.
U mnie nie tylko czuć papierosy (czasami trudno w to uwierzyć ale robi sie siwo w pokoju u syna). Do tego dochodzą głośne dyskusje na tematy "wszelakie". Oczywiście rozmowy i moje prośby od 2 lat są nieskuteczne. Taka kultura młodych ludzi :)
Co z tego jak zejdą przed klatke, też leci do sąsiadów? Czemu nikt nie zajmie sie żurami pod sklepem, którzy śmierdzą wódą na kilometr i rzucają śmieci gdzie popadnie? Dlaczego nikt z tym porządku nie zrobi, tylko z palaczmi? Ludzie, wy jesteście naiwni. Nic wam nie pasuje. Jak nie macie co robić zajmijcie sie sobą, swoimi sprawami. Dym tytoniowy rozchodzi sie w powietrzu. Nie pasuje mieszkanie w bloku? Wyprowadź się nikt nie bedzie zmieniał swoich przyzwyczajeń bo jedna osoba jest przeciwko. W internecie tacy odważni a jak przyjdzie co do czego to sąsiadom nie zwrócicie uwagi. :) miłego dnia.
ps. Ktoś ma mieszkanie własnościowe to będzie sobie robił co zechce na swoim balkonie. Oczywiście w granicach rozsądku.
ps. Ktoś ma mieszkanie własnościowe to będzie sobie robił co zechce na swoim balkonie. Oczywiście w granicach rozsądku.
Spółdzielnie i wspólnoty mieszkaniowe coraz częściej walczą z palaczami konkretnymi przepisami i regulaminami, które obowiązują w danej spółdzielni/wspólnocie.
Zwykle w regulaminie porządku domowego wymienione są właśnie balkony, windy, klatki schodowe - jako miejsca, w których palenie jest zabronione.
Jeśli regulamin jest, to znaczy, że obowiązuje i że powinno się go przestrzegać.
Podobno zdarzały się nawet przypadki, gdzie wyjątkowo opornych i nie przestrzegających regulaminu lokatorów, wykluczano z grona członków spółdzielni.
Sąsiad (właściciel innego lokalu), może również wystąpić do sądu przeciwko palącemu sąsiadowi z art. 144 KC, który mówi, że właściciel nieruchomości powinien przy wykonywaniu swego prawa powstrzymywać się od działań, które by zakłócały korzystanie z nieruchomości sąsiednich ponad przeciętną miarę, wynikającą ze społeczno-gospodarczego przeznaczenia nieruchomości i stosunków miejscowych".
Trzeba zatem zapoznać się z regulaminem spółdzielni/wspólnoty.
Zwykle w regulaminie porządku domowego wymienione są właśnie balkony, windy, klatki schodowe - jako miejsca, w których palenie jest zabronione.
Jeśli regulamin jest, to znaczy, że obowiązuje i że powinno się go przestrzegać.
Podobno zdarzały się nawet przypadki, gdzie wyjątkowo opornych i nie przestrzegających regulaminu lokatorów, wykluczano z grona członków spółdzielni.
Sąsiad (właściciel innego lokalu), może również wystąpić do sądu przeciwko palącemu sąsiadowi z art. 144 KC, który mówi, że właściciel nieruchomości powinien przy wykonywaniu swego prawa powstrzymywać się od działań, które by zakłócały korzystanie z nieruchomości sąsiednich ponad przeciętną miarę, wynikającą ze społeczno-gospodarczego przeznaczenia nieruchomości i stosunków miejscowych".
Trzeba zatem zapoznać się z regulaminem spółdzielni/wspólnoty.
do antypalacz
Skoro mieszkasz w mieście a tym bardziej w bloku, to musisz się pogodzic z hałasem, płaczem dzieci, szczekaniem psów, z hucznym sylwestrem, z tłuczzeniem kotletów na schabowe, ze smrodem smażonej ryby, z tym że ktoś kiedyś zrobi imprezę, z remontami sąsiadów, a także z papierosami.
Nie podoba się?
To się wyprowadź na wieś albo wybuduj sobie własny dom za obwodnicą.
Ja wstaję do pracy o 4:00 i mnie sąsiedzi atakują, że moje budziki budzą także ich, a oni sobie chcą pospac do 9-10.
Mnie z kolei wkuwria rodzinka z bachorami które drą papę, tupią mi nad głową, płaczą...
Ale nie chodzę do nich codziennie i się nie s**** do nich.
Palę w oknie, balkonu nie mam.
W głębokim poważaniu mam to czy smród leci do sąsiada z góry.
Po to palę w oknie, by nie śmierdziało w moim mieszkaniu.
Tak samo nikt nie pyta mnie, czy mi przeszkadza smród przypalonego obiadu, spaliny z samochodu pod oknem, czy tym bardziej worki ze śmieciami które sąsiedzi zostawiają na klatce pod drzwiami.
Nie podoba się?
To się wyprowadź na wieś albo wybuduj sobie własny dom za obwodnicą.
Ja wstaję do pracy o 4:00 i mnie sąsiedzi atakują, że moje budziki budzą także ich, a oni sobie chcą pospac do 9-10.
Mnie z kolei wkuwria rodzinka z bachorami które drą papę, tupią mi nad głową, płaczą...
Ale nie chodzę do nich codziennie i się nie s**** do nich.
Palę w oknie, balkonu nie mam.
W głębokim poważaniu mam to czy smród leci do sąsiada z góry.
Po to palę w oknie, by nie śmierdziało w moim mieszkaniu.
Tak samo nikt nie pyta mnie, czy mi przeszkadza smród przypalonego obiadu, spaliny z samochodu pod oknem, czy tym bardziej worki ze śmieciami które sąsiedzi zostawiają na klatce pod drzwiami.
art 144 KC
Właściciel nieruchomości powinien przy wykonywaniu swego prawa powstrzymywać się od działań, które by zakłócały korzystanie z nieruchomości sąsiednich ponad przeciętną miarę, wynikającą ze społeczno-gospodarczego przeznaczenia nieruchomości i stosunków miejscowych.
immisja pośrednia- rzeczywista.
Ale na gnoja nie ma rady.
Sami walczymy z jednym z sąsiadów. w du...e ma prawo i nas.
Właściciel nieruchomości powinien przy wykonywaniu swego prawa powstrzymywać się od działań, które by zakłócały korzystanie z nieruchomości sąsiednich ponad przeciętną miarę, wynikającą ze społeczno-gospodarczego przeznaczenia nieruchomości i stosunków miejscowych.
immisja pośrednia- rzeczywista.
Ale na gnoja nie ma rady.
Sami walczymy z jednym z sąsiadów. w du...e ma prawo i nas.
Ciężka sprawa... sam wiem coś o tym bo mam podobny problem i w żaden sposób nie mogę im wytłumaczyć, że mi to po prostu przeszkadza...
Na początek myślę że najbardziej rozsądna po prostu będzie rozmowa z nimi i poproszenie ich o nie palenie na balkonie, potem się zobaczy co dalej.
Ja znalazłem lepszy sposób zainstalowałem czujkę dymu, która wychwytuje nawet pierdniecie jeża.Jak zaczeło wyć to po dwóch tygodniach sami prosili zebym to odłączył a ja cóż mam prawo zainstalować czujkę dymu w myśl przepisów o ochronie p/poż.Bardzo szybko zrozumieli że tej rundy nie wygrają.Palić przestali a czujka dalej w najlepsze wisi na balkonie
Prawda jest taka, że guzik możecie i nie ma takiej siły, która pomoże Wam zabronić komukolwiek robić na swoim balkonie co mu się podoba (w granicach rozsądku, oczywiście). Ja uwielbiam usiąść sobie na balkonie i zapalić papierosa. Co prawda mam duży 6m2 balkon i mieszkam na ostatnim piętrze, cieszę się zatem, że nikomu to nie uprzykrza życia, ale też nie sądzę żebym przestała, gdyby ktoś próbował mnie zmusić robiąc mi na złość. Myślę, że efekt byłby wręcz odwrotny. I wierzcie mi, balkon to najmniejsze zło, sąsiedzi piętro niżej mieli niedawno remont i panowie robotnicy obrali sobie na palarnię łazienkę - śmierdziało we wszystkich mieszkaniach w całym pionie.
Myślę, dla zdeterminowanych "siła" by się znalazła.
Czy nie uważacie, że odpowiedni zapis a regulaminie wspólnoty o zakazie palenia papierosów na balkonach powinien być pierwszym krokiem w walce z balkonowych palaczami? I tu jest pierwszy problem, czy znajdzie się większość z 51% udziałów, która poprze ewentualnie taką uchwałę.
Czy nie uważacie, że odpowiedni zapis a regulaminie wspólnoty o zakazie palenia papierosów na balkonach powinien być pierwszym krokiem w walce z balkonowych palaczami? I tu jest pierwszy problem, czy znajdzie się większość z 51% udziałów, która poprze ewentualnie taką uchwałę.
U mnie w regulaminie jest taki zapis i tak sobie palę dalej. Akurat mieszkam na ostatnim piętrze a mam piętro niżej jedną wścibską sąsiadkę, która próbowała mi zwrócić uwagę, że nie ładnie palić na balkonie. Na moje pytanie, czy dym z mojego papierosa dolatuje do jej mieszkania, i czy jakikolwiek sposób jej przeszkadza....odpowiedź brzmiała: NIE i dała już sobie spokój.
Także jak coś sie robi z głową, to nie musi oznaczać, że zakłócamy mir domowy innych......co innego, gdybym miał mieszkania nad głową, wówczas mogę sobie wyobrazić, że dym z dołu dolatuje na górne pietra. Mimo, ze palę to nie lubię wąchać petów sąsiadów z dołu...wówczas zamykam okno.
Także jak coś sie robi z głową, to nie musi oznaczać, że zakłócamy mir domowy innych......co innego, gdybym miał mieszkania nad głową, wówczas mogę sobie wyobrazić, że dym z dołu dolatuje na górne pietra. Mimo, ze palę to nie lubię wąchać petów sąsiadów z dołu...wówczas zamykam okno.
Mylisz się gościu. Wystarczy pokazać, że się bardziej nieobliczalną jak palacz. W odpowiedzi na takie niekulturalne palenie najpierw upominałam palaczy, potem darłam się na nich jak tylko wychodzili z fajami, a potem zgasiłam ich papierosy wodą. Potem zbiłam w doniczce na balkonie, po stronie palaczy 2 jajka. Po dwóch tygodniach tak śmierdziało, że nie dało się minuty wytrzymać na balkonie, a przyjemność z dymka chyba stała się zerowa. Na pytanie sąsiadów co tak śmierdzi w okolicy odpowiedziałam, że jak wam nie przeszkadza palenie to moje zgniłe jajka też nie powinny. Chyba zrozumieli, bo mam spokój. a gdzie palą nie wiem i nie obchodzi mnie to.
trzeba kupić w sklepie najbardziej śmierdzące i nieprzyjemne kadzidełko ustawić ich kilka na raz i odpalić na swoim balkonie ale tylko wtedy kiedy będzie lekki wiaterek w stronę palacza a jak on zacznie się stawiać to przecież ty palisz kadzidełko żeby zniwelować jego dymka, bo przecież "wolność Tomku..." i Tobie wolno puszczać też dymka...
Moi sąsiedzi też palili na balkonie. Próbowałem wpłynąć na nich rozmową, prośbą, ale raczej był brak zrozumienia i otrzymywałem nieinteligentne komentarze, więc wysłałem im polecony pismo, żeby przestali palić na balkonie. Nic się nie zmieniło. Poskarżyłem się na piśmie po kolei administratorowi, zarządowi wspólnoty, policji (na piśmie) i każda z tych instytucji upominała sąsiadów. Ale dalej bez efektu. Wyczerpując wszystkie możliwości, otrzymawszy odpowiedzi od ww instytucji i opierając się na regulaminie wspólnoty podałem sąsiadów do sądu i państwo zostali upomniani przez sąd grzywną 200zł oraz sądowym zakazem palenia z zawieszeniem na 3 lata. Tych sąsiadów nie mam już za sąsiadów - obrazili się. Ale zyskałem innych, którzy bali się stoczyć taką batalię, a też im ten smród przeszkadzał.
No chyba nie wszyscy. Z niektórymi rozmowa kończy się na "a gdzie mam palić?" a wszelkie prośby i groźby to jak grochem o ścianę. Rok temu sąsiad "przystał" chociaż na palenie e-papierosów lub zbudowanie zabudowy u siebie ale pamięć miał krótką i zaraz palił po swojemu a uwagi po prostu ignorował. Straszny to nałóg i bardzo mu współczuję bo wychodził na papierosy przez całą jesień i zimę z częstotliwością średnio co godzinę przy ciągłym hałasowaniu otwieranymi i zamykanymi drzwiami o rożnych porach dnia i nocy ok 1m od naszych drzwi i okien. Daliśmy za wygraną wymęczeni latem, jakoś musieliśmy przeżyć bez częstego wietrzenia bo temperatura niska ale teraz jest wiosna i idzie lato a ja nie dość, że nie mogę korzystać z własnego balkonu to jeszcze swobodnie dysponować własnym mieszkaniem - już bez ostrzeżenia leci mail do dzielnicowego, skarga do spółdzielni i jeszcze pismo o zaprzestanie a jak nie zadziała to skierowanie sprawy do sądu. Z niektórymi po prostu inaczej się nie da.
Współczuję, również przez jakiś czas borykałem się z podobnym problemem. Nie pomagały polubowne prośby, a z reguły jestem człowiekiem bardzo spokojnymi opanowanym, więc nie chciałem się kłócić z sąsiadami lub straszy ich policją, tym bardziej że pewnie i tak by nic to nie dało. W tamtym roku zdecydowałem się przeprowadzić do nieco lepszej dzielnicy. Mam samych sympatycznych sąsiadów, żadna rodzina obok mnie nie pali, wszyscy są kulturalni. Może także powinna Pani rozważyć zmianę mieszkania. Wiem, że to spory wydatek, także czasowy, ale może lepsze to niż użeranie się z niekulturalnymi sąsiadami.
Ja ma sąsiada palacza nałogowego ,,,40 papierosów dziennie minimum, i tak od 25 lat,,, tanie ukraińskie ,,, nic nie pomagało prośby ,lanie wody ups ,,,,tak przypadkiem,,,
kupiłam rozpuszczalnik ftalowy do farb olejnych ,,do tego butelka po płynie do mycia szyb ze spryskiwaczem ,,,3, 4 psiknięcia i gość kończy palenie w sekundę ,i spierd.... do domu,,haha smierdzi niemiłosiernie ,zapach gorszy niz dym ,polecam wszystkim gwarancja sukcesu
kupiłam rozpuszczalnik ftalowy do farb olejnych ,,do tego butelka po płynie do mycia szyb ze spryskiwaczem ,,,3, 4 psiknięcia i gość kończy palenie w sekundę ,i spierd.... do domu,,haha smierdzi niemiłosiernie ,zapach gorszy niz dym ,polecam wszystkim gwarancja sukcesu
Z powodu biernego palenia rocznie umiera w Polsce 1 tys. ludzi. Ja mam taki sam problem z nowymi sasiadami. Pala na balkonie pietro nozej i caly dym wpada mi do mieszkania. Jak tylko wyczuje smrod, od razu zamykam balkon, ale i tak zdazy wpasc do pokoju. Dodam, ze jestem w 8 miesiacu ciazy i choruje na astme. Jestem przeciwnikiem palenia, idac chodnikiem przed takim palaczem, czekam az sie oddali, a aby wejsc do sklepu przy ktorym stoi palacy, wchodze na wdechu. To jest straszne, ze musze palic razem z nimi i moje dziecko tez. Plakac mi sie chce. Ja rozumiem, ze kazdy u siebie moze robic co chce, a dlaczego ja tak nie moge? Chcialabym nie miec smrodu i czuc sie dobrze.
Myślałam o tym jak uprzykrzyć życie reszcie, w tym palaczom są cztery opcje:
- kiszona kapusta pozostawiona w pełnym słoncu
- popsute mięso pozostawione w pełnym słońcu
- zakupiona w ogrodniczym gnojówka pozostawiona w pełnym słońcu
- dorian :).
No i tak się można bawić, zatruwając innym powietrze.Proponuję takie rozwiązanie przed wyjazdem na urlop.Zostawiasz bombę i nie ma cię 2 tygodnie.Palący sąsiad również na dymka na balkon nie wyjdzie.I pewnie możesz te wszystkie smrody trzymać, bo to twój balkon więc warto spróbować. Ja jeśli sytuacja będzie się powtarzać , to właśnie tak zrobię.Zatruję powietrze sąsiadom i sama zniknę.Będą otwierać okna w upały a tam smród niemiłosierny, nauczy ich to pokory.
- kiszona kapusta pozostawiona w pełnym słoncu
- popsute mięso pozostawione w pełnym słońcu
- zakupiona w ogrodniczym gnojówka pozostawiona w pełnym słońcu
- dorian :).
No i tak się można bawić, zatruwając innym powietrze.Proponuję takie rozwiązanie przed wyjazdem na urlop.Zostawiasz bombę i nie ma cię 2 tygodnie.Palący sąsiad również na dymka na balkon nie wyjdzie.I pewnie możesz te wszystkie smrody trzymać, bo to twój balkon więc warto spróbować. Ja jeśli sytuacja będzie się powtarzać , to właśnie tak zrobię.Zatruję powietrze sąsiadom i sama zniknę.Będą otwierać okna w upały a tam smród niemiłosierny, nauczy ich to pokory.
No dziwne macie te balkony że tak leci do Ciebie, ja bym normalnie ppgadala z sąsiadami grzecznie, może nie zdają sobie z tego sprawy i mogą jakos dalej od twoich drzwi balkonowych palić, mi sąsiad w swojej łazience palił i ciągnęło się przez szyb do mojej ale co zrobić palił u siebie taki urok życia w bloku
Jak się grzecznie powie że się ma maluszka w domu czy jest starszy chory człowiek to palący na balkonie to uszanuje ale ludzie przekazujacy to w sposób pretesjonalny rozkazujacy czy agresywny i zamiast powiedzieć wlatuje dymek do mieszkania to mówią śmierdzi to uzyskają odwrotny efekt bo wszystkie odnośniki co do nałogu palacz przyjmuje do siebie
Trollowanie (ang. trolling) antyspołeczne zachowanie charakterystyczne dla internetowych forów dyskusyjnych i mediów społecznościowych. Polega ono na zamierzonym wpływaniu na innych użytkowników w celu ich ośmieszenia lub obrażenia poprzez wysyłanie kontrowersyjnych, napastliwych, często nieprawdziwych przekazów.
Niech palacz nie truje innych. Ktoś chce palić, niech się truje sam. Dla palaczy nie ma miejsca w budynku wielorodzinnym. Podobnie jak nie pozwala się palić w samolotach, pociągach, autobusach, a pozwala palić w swoich samochodach osobowych, tak powinno być dozwolone jedynie w swoich domach jednorodzinnych.
Ebij się w swój pusty łeb. Pomylila cię się najwyraźniej empatia z glupotą i samolubnym podejściem do świata. Nikt nikomu nie broni palić we własnym mieszkaniu. Niech jarają aż zmienią kolor na żółty, ich sprawa, ich wybór. Nie będę jednak tolerował palenia na balkonie bo smród/dym leci do mojego mieszkania w którym nie muszę wąchać smrodu sąsiada i co najgorsze truć się jego dymem.
Znalazłam sposób doraźny. Zobaczymy , czy i jak długo będzie działał.U mnie sąsiadka pali na balkonie piętro niżej. Jest upał i nie da się teraz zamknąć okna przed takimi smrodami.Pali i w dzień i w nocy, o różnych porach. Natchnęło mnie ostatnio, bo mnie wkurzyła zgłoszeniem do administracji bloku, że mój pies wyje i ona rego nie wytrzymuje.Otóż, jak tylko poczuję smród z papierosów, biorę butelkę z wodą do podlewania kwiatków i polewam parapet, z którego woda zlewa się na jej balkon. No co? Trzeba neutralizować jakoś truciznę i nawadniać teren , bo upał jest. I czekam. Niech tylko coś mi powie w tym temacie. A swoją drogą, to do jakich metod musi się człowiek uciekać, bo prawo nas nie chroni. Tu trzeba działać, tak jak mówi powiedzenie z pewnego wierszyka dla dzieci. " Wolnoć Tomku w swoim domku". Albo inne: "Jak Kuba Bogu, tak Bóg Kubie". Ludzie muszą odczuć na swojej skórze pewne rzeczy, aby się zniarkować, że robią komuś ktzywdę. Pozdrawiam wszystkich poszkodowanych działaniem wrednych palaczy.