Widok
a tak bardziej lopatologicznie bez rzucania madrych i fachowych nazw albo po prostu bez ironii (ktoóra chyba wyczuwam? choc glowy nie dam, bo jestem laikiem )
tzw. "adidasy" (nie mowie o marce, ale o typie), czy moze bardziej "trepy" ciezsze i wyzsze.
czy wiadomo moze jaki to bedzie teren (mowie o trasie pieszej)? gory, doliny, asfalty, drogi polne, czy na przelaj przez lasy.
wiem ze oczywiscie to zalezy od mojego wyboru trasy. ale czasem wyboru moze nie byc......
tzw. "adidasy" (nie mowie o marce, ale o typie), czy moze bardziej "trepy" ciezsze i wyzsze.
czy wiadomo moze jaki to bedzie teren (mowie o trasie pieszej)? gory, doliny, asfalty, drogi polne, czy na przelaj przez lasy.
wiem ze oczywiscie to zalezy od mojego wyboru trasy. ale czasem wyboru moze nie byc......
buli napisał(a):
> jakie buty radzicie na harpagan?
Ja Ci radzę, rób jak uważasz. Najważniejsze, by były to buty sprawdzone. Rok temu, obawiając się trudnego terenu, poszedłem w swoich ulubionych traperach. Na licznych szosówkach były one, jak kula u nogi. Przeszedłem, ale te zbędne dwa kilogramy długo czułem w zakwaszonych mięśniach nóg. W Drzewinie wystartowałem w butach trekkingowych i było super, ale te same buty zawiodły mnie podczas mojego indywidualnego maratonu we wrześniu, kiedy to na starcie zafundowałem sobie kilkanaście km chodników i asfaltu. Ostatnio przeszedłem najpierw 50 km a potem setkę w butach przeznaczonych do tzw. turystyki miejskiej. Wykonane podobnie jak buty trekkingowe, ale niższe, nie zachodzące na kostkę. Chodzi mi się w nich wspaniale zarówno po lesie, jak po szosach i w nich zamierzam startować na Harpaganie, ale podejmuję świadome ryzyko. Jeśli teren będzie trudny (błoto, bagna, gęste zarośla) lub aura wyjątkowo niesprzyjająca (silny deszcz, śnieg) mogę mieć problemy.
> jakie buty radzicie na harpagan?
Ja Ci radzę, rób jak uważasz. Najważniejsze, by były to buty sprawdzone. Rok temu, obawiając się trudnego terenu, poszedłem w swoich ulubionych traperach. Na licznych szosówkach były one, jak kula u nogi. Przeszedłem, ale te zbędne dwa kilogramy długo czułem w zakwaszonych mięśniach nóg. W Drzewinie wystartowałem w butach trekkingowych i było super, ale te same buty zawiodły mnie podczas mojego indywidualnego maratonu we wrześniu, kiedy to na starcie zafundowałem sobie kilkanaście km chodników i asfaltu. Ostatnio przeszedłem najpierw 50 km a potem setkę w butach przeznaczonych do tzw. turystyki miejskiej. Wykonane podobnie jak buty trekkingowe, ale niższe, nie zachodzące na kostkę. Chodzi mi się w nich wspaniale zarówno po lesie, jak po szosach i w nich zamierzam startować na Harpaganie, ale podejmuję świadome ryzyko. Jeśli teren będzie trudny (błoto, bagna, gęste zarośla) lub aura wyjątkowo niesprzyjająca (silny deszcz, śnieg) mogę mieć problemy.
makaron napisał(a):
> Albo wez kilka par butow zeby mic na rozne warunki.
I dźwigaj je w plecaku? :))) Życzę szczęścia. Znam takiego jednego, co ruszył na Harpagana z 14-kilogramowym plecakiem. Mówił, że więcej już nigdy takiego głupstwa nie zrobi. Lepiej napisz, w jakich butach Ty będziesz startował i jakie dystanse masz już za sobą. Bo prawda jest taka, że dobrych butów nie brakuje dziś na rynku, ale nieraz słuchając opowiadań o nich, zastanawiam się, skąd ja znam te teksty. I przypominają mi się reklamówki. A potem jadę w góry... Od ludków w kurtkach i butach renomowanych firm, z czekanem przy super-plecaku aż się roi na... Krupówkach. W górach, podczas wędrówek, mam jakoś szczęście spotykać głównie ludzi ubranych bardziej tradycyjnie. Chyba miłość do gadżetów nie lubi iść w parze z miłością do turystyki.
> Albo wez kilka par butow zeby mic na rozne warunki.
I dźwigaj je w plecaku? :))) Życzę szczęścia. Znam takiego jednego, co ruszył na Harpagana z 14-kilogramowym plecakiem. Mówił, że więcej już nigdy takiego głupstwa nie zrobi. Lepiej napisz, w jakich butach Ty będziesz startował i jakie dystanse masz już za sobą. Bo prawda jest taka, że dobrych butów nie brakuje dziś na rynku, ale nieraz słuchając opowiadań o nich, zastanawiam się, skąd ja znam te teksty. I przypominają mi się reklamówki. A potem jadę w góry... Od ludków w kurtkach i butach renomowanych firm, z czekanem przy super-plecaku aż się roi na... Krupówkach. W górach, podczas wędrówek, mam jakoś szczęście spotykać głównie ludzi ubranych bardziej tradycyjnie. Chyba miłość do gadżetów nie lubi iść w parze z miłością do turystyki.
spoko, wogole to sponsoruje mnie alpinus i salew ai asolo i inne firmy :) startuje w butach LASPORTIVA, klasyczne z gore i vibramem, to zwylke buty na chodze, a co do czekanow i markowego szpeju, to jak kogos stac to niech bierze. A tak pozatym to zmierzymy sie nie na charpaganie a w gorach co?? moze jakis wspin w tatrach wam rozjasni w glowach z kim macie do czynienia.
pozdro.
pozdro.
spoko, wogole to sponsoruje mnie alpinus i salew ai asolo i inne firmy :) startuje w butach LASPORTIVA, klasyczne z gore i vibramem, to zwylke buty na chodze, a co do czekanow i markowego szpeju, to jak kogos stac to niech bierze. A tak pozatym to zmierzymy sie nie na charpaganie a w gorach co?? moze jakis wspin w tatrach wam rozjasni w glowach z kim macie do czynienia.
pozdro.
pozdro.
Twój komentarz powoli rozjaśnia mi w głowie, z kim mam do czynienia. Mierzyć się z Tobą nie mam zamiaru, za to zamierzam kolejny raz zmierzyć się ze sobą. To, że w sumie mam w nogach zapewne więcej kilometrów niż większość spośród uczestników Harpagana, że dwukrotnie przeszedłem setkę na Harpaganie (bo tyle razy brałem w nim udział), że tydzień temu przeszedłem bez poblemów setkę w Puszczy Kampinoskiej, nie daje mi wcale pewności, że tym razem się uda. Chcę powalczyć, ale jako doświadczony, co by tu nie mówić, piechur, liczę się i z taką ewentualnością, że przejdę 20 km i padnę, utopię się w bagnie lub... kto wie, co może się zdarzyć. Mimo wszystko chętnie poznam Twoje personalia lub przynajmniej numer startowy. Oczywiście życzę Tobie oraz wszystkim uczestnikom rajdu jak najlepszego wyniku oraz przede wszystkim zadowolenia z tego, co może nas spotkać na trasie. Pozdrawiam
Nie ma reguły. Widziałem takich, którzy kończyli Harpagan (100km) w polskich "kaczorach", czy jak kto woli wojskowych opinaczach. Sam skończyłem Harpagan w nowych butach Alpinusa, zupełnie niewychodzonych (kilka drobnych pęcherzy). Na ostatnim H23 pobiegłem w rozchodzonych Adidasach i też byłem zadowolony (tzn. nie miałem hodowli pechęrzy na stopach). Korkoracz