Mieszane uczucia. Wolę już kina na Długiej, a do Żaka wybieram się raczej, kiedy grają film, którego nigdzie indziej nie ma. Ceny są multipleksowe, a komfort taki sobie. Szczególnie, że podczas pokazów słychać i czuć przejeżdżające tramwaje ;) Poza tym seanse nie zaczynają się punktualnie, bo "czeka się" aż więcej ludzi przyjdzie, żeby załadować kino. Jeśli ktoś się spóźnia to wchodzi w trakcie filmu i omija go w ramach kary początek - proste. Nie wiem, dlaczego inni mają płacić czekaniem i traceniem czasu za spóźnialskich. Kiedyś tak uciekł mi jeden z ostatnich autobusów, bo pokaz zamiast o 18:00 zaczął się o 18:20...