Odpowiadasz na:

Mój Pies jest moim pierwszym i ostatnim Psem.
Kochane 4 kg, z dysfunkcją (takie przywiązanie musi być dysfunkcją). To mnie osacza i przeraża.
Na co dzień ma dla siebie kawałek terenu.... rozwiń

Mój Pies jest moim pierwszym i ostatnim Psem.
Kochane 4 kg, z dysfunkcją (takie przywiązanie musi być dysfunkcją). To mnie osacza i przeraża.
Na co dzień ma dla siebie kawałek terenu. Czasem zwącha sarnę lub zająca (ostatni tydzień przy...kicają mi pod same drzwi) lub grzywacza, który rozgościł się blisko domu. Sójki, kosy i reszta drobnicy nie robią na nim wrażenia...
Lubię to, że człowiek nie prześlizgnie się bez odzewu. Czasami jestem czymś pochłonięta i pomimo podstawowych zasad czujności, zatracam się w czynnościach i wirze myśli jednocześnie.
Pies jest jeszcze szczenięciem ale głos ma taki, że po ostatnim weekendzie nad morzem, wszyscy zaczęliśmy go traktować poważniej.
Na spacerach doszło do tego, że musiałam zachwyconej Pani powiedzieć, że nie wiem czy nie ugryzie jeśli spróbuje go pogłaskać, byle ją zniechęcić do miziania i zachwytów. Myślę, że tak, jak dla mnie tłumy, ruch i tętniące akcją miejsca, są porzuconym z wyboru, naturalnym środowiskiem, tak dla niego to przesyt bodźców i rzucenie na głęboką wodę. Spisał się bardzo jak na pierwszy, poważny wyjazd.
Na plaży zdarzyło się, że oszalał na widok raczkującego dziecka. Rzucił się w jego stronę z głośnym szczekaniem. Smycz ma 5 m i nauczyłam się kontroli dystansu i dostosowania reakcji do sytuacji ale to był moment trwogi.
Ogólnie, od zawsze mam dystans do obcych psów i unikam ich. Wolę koty.
Pluszak jest słodki, boski i kochany. Wprowadzając go do domu, miałam na uwadze bezpieczeństwo i komfort Dzieci, łatwość "obsługi". Zależy mi żeby i on był szczęśliwy. Nawet teraz drzemie obok (musi być "podłączony" do mnie chociaż na milimetr :)) i gdy wstane odpalić ekspres nie spusci mnie z oczu. To bywa męczące...ciągłe potykanie się o niego.
Ps
Kiedy zostawiam go w domu (wyjazd chwilowy czy 3-4 h), nic nie je i nie pije a gdy otwieram drzwi drze się i obsikuje mnie z radości. Rozumiem raz czy drugi...ale za każdym razem? To jest straszne. Mój kot w tym czasie najadłby się, wyleżał na kanapie, wymył cielsko do perfekcji i nie histeryzował gdy spóźniam się godzinę czy dwie.

zobacz wątek
7 lat temu
~lukrecja

Odpowiedź

Autor

Polityka prywatności
do góry