A ja zakumplowałem się kiedyś z Klintonem. Klinton to był buldog amerykański, który był na przechowaniu u właścicieli, u których z Szuroczką wynajmowaliśmy domek. Na przechowaniu pięcioletnim, bo...
rozwiń
A ja zakumplowałem się kiedyś z Klintonem. Klinton to był buldog amerykański, który był na przechowaniu u właścicieli, u których z Szuroczką wynajmowaliśmy domek. Na przechowaniu pięcioletnim, bo taki wyrok dostał jego właściciel w Szwecji za kontrabandę dragów. Klintonem nikt się nie zajmował, bo każdy się go bał. Dopóki nie zakumplował się ze mną. Potem łaziliśmy na spacery, Klinton w ramach zabawy wyrywał i rozgryzał drzewka grubości mojego uda, ale reagował jak trzeba na każdy ruch. A jak się wydało, że go puszczam luzem za płotem to dostaliśmy oje*kę obaj, i on, i ja. (Klinton jak otworzył koparę to mogłem mu włożyć głowę do pyska). Zresztą wszystkie moje psy były zawsze pierwszorzędnie ułożone i wierne. W odróżnieniu od wszystkich moich kobiet.
zobacz wątek