Odpowiadasz na:

Onegdaj, jak Gunelinde i Frantziska (moje rottwielerki) miały jakiś niecały rok, siedziałem sobie z nimi na tarasie czeskiej knajpy i popijałem piwo (pilsner urquell, tocene, svetly lezak). Akurat... rozwiń

Onegdaj, jak Gunelinde i Frantziska (moje rottwielerki) miały jakiś niecały rok, siedziałem sobie z nimi na tarasie czeskiej knajpy i popijałem piwo (pilsner urquell, tocene, svetly lezak). Akurat pora była obiadowa, więc trochę publiczności. Starsi obcykani i udają, że psów nie widzą. A dzieciaki wprost przeciwnie, wszystkie się pchają z łapami i czy mogą pogłaskać. Koniec końców dzieciaki głaskały za darmo, dorośli tez mogli pogłaskać ale musieli zapłacić 5 koron, a szef kuchni po kryjomu wynosił z zaplecza w kieszeni kiełbaski i je dokarmiał. Z punktu widzenia wychowawczego ten dzień był porażką.

zobacz wątek
7 lat temu
~MtF

Odpowiedź

Autor

Polityka prywatności
do góry