Wiem
Wiem, że przynudzam, ale muszę to z siebie wyrzucać, inaczej oszaleję. Generalnie uważam się za kogoś zrównoważonego, ale ostatnio dzieje się coś, co mąci mi strasznie w głowie. Korzystam...
rozwiń
Wiem, że przynudzam, ale muszę to z siebie wyrzucać, inaczej oszaleję. Generalnie uważam się za kogoś zrównoważonego, ale ostatnio dzieje się coś, co mąci mi strasznie w głowie. Korzystam więc z okazji i robię sobie małe sesje autopsychoterapeutyczne:)
Dzisiaj miałam piękny sen. Śnił mi się oczywiście ON. Okoliczności mało ważne, najlepszy byłl jeden moment: podszefł i patrzył na mnie. Długo. Zamknęłam wtedy oczy i po prostu SŁUCHAŁAM JEGO ODDECHU. To było wielkie uspokojenie, a równocześnie wybuch endorfin. Kontemplowałam ten oddech, stawałm się nim, nic już nie było, tylko JEGO oddech. Abstrakcyjny, a zarazem bardzo obecny. Piękny. Obudziałm się z miłym uczuciem błogości.
zobacz wątek