Kolejny stary dowcip
Byl kiedys bardzo dobry proboszcz - czlowiek wielkiej
wiary i dobroci.
Nie uciekaly przed nim zwierzeta, karmil biedaków,
nocowal bezdomnych...
Któregos wieczora wracal po mszy...
rozwiń
Byl kiedys bardzo dobry proboszcz - czlowiek wielkiej
wiary i dobroci.
Nie uciekaly przed nim zwierzeta, karmil biedaków,
nocowal bezdomnych...
Któregos wieczora wracal po mszy doplebani i uslyszal
ciche wolanie: ksieze proboszczu!
Odwrócil sie, ale nic nie zobaczyl, po chwili wolanie
powtórzylo sie i w szarówce dostrzegl siedzaca na kamieniu zabe.
Podszedl i schylil sie nad ledwo zywym zwierzatkiem a
ono wyjakalo: Wez mnie ze soba, jestem zakletym
przez zla wiedzme 15-letnim ministrantem.
Wez mnie na plebanie, nakarm, napój, przytul, pocaluj, a
zdejmiesz zly czar...
Proboszcz niewiele myslac zabral zabke, nakarmi, napoil,
przytulil, pocalowal i nawet polozyl na swojej poduszeczce...
Rano obudzil sie, patrzy... a kolo niego lezy piekny 5-letni ministrant...
I TAKA JEST NASZA LINIA OBRONY, WYSOKI SADZIE.
ze specjalną dedykacją dla Bilba
zobacz wątek