Odpowiadasz na:

Widzisz te światełko w oddali, w końcu noc dlatego tak przyciąga, niech latarnią będzie

jak dobrze znowu poprzebywać z dala od wszystkiego, oddzielony od świata tylko i wyłącznie cieńką warstwą neoprenu. Kurcze jak to możliwe, ciemno właściwie gdzie ja jestem? pamiętam, że uczono... rozwiń

jak dobrze znowu poprzebywać z dala od wszystkiego, oddzielony od świata tylko i wyłącznie cieńką warstwą neoprenu. Kurcze jak to możliwe, ciemno właściwie gdzie ja jestem? pamiętam, że uczono mnie bym w takich momentach wypuścił powietrz z płuc i sprawdził w którym kierunku zmierzają bąbelki. Tak więc postąpiłem i podążyłem za nimi. A to dopiero widok, no nie spodziewałbym się, że tu nagle z ciemności wyłoni mi się stado nagich kobiet, co to utopiłem się i leże na dnie, czy trafiłem na plażę nudystów. Dobrze byłoby wynurzyć się i sprawdzić co jest grane. Wydostałem głowę ponad powierzchnię wody. A to dopiero, jestem w błotnistej kałuży, pełnej liści do tego w środku lasu. Mój neoprenowy kombinezon zmienił się nagle w przemoczony, strój enduro. Pięknie taka gleba ciekawe jak długo leżałem nieprzytomny i właściwie gdzie ja jestem, to jest niemożliwe zazwyczaj przypominam sobie, że wyjeżdżałem z domu ale nie tym razem, coś jest nie tak, a gdzie motocykl? Najgorsze, że te błoto tak szybko wysycha i na moim ubraniu powstaje śmierdzący, szary pancerz. Całe szczęście podkoszulka pod zeszmaconą kurtką jest czysta, nie spodziewałem się, że sucha będzie. Tak ale gdzie motor. Na brzegu tej przeokropnej kałuży nie ma, tylko nie na dnie, jak ja wyciągne te dwieście kilo z tego błota. I do tego knara w kufrze. Jak tu nie klnąć w takich momentach jak tu lasu nie obrażać. Jak sobie w mordę nie pluć za taką głupotę z pewnością wolno nie jechałem. Pięknie mam nadzieje, że nikt oglądać tego nie będzie jak nurkuje w tym gównie w poszukiwaniu wyciągarki, cholera i powoli ciemno się robi na szczęscie czołówka w tym samym miejscu co knara. chociaż coś dobrego w tej kiepskiej sytuacji. tak, mam udało mi się go znaleźć ok metr pod wodą na środku piętnastometrowej kałuży w sumie to chyba jakiś wysychający stawek. wyciągarka jest, lina jest i wodoszczelny worek jest. Kto by pomyślał, że przez te kilka lat nabrałem już doświadczenia i potrafię spakować się na wyjazd a może jestem zbyt przezorny, w worku czekolada, woda mineralna, folia NRC i czołówka . No dobra trzeba byłoby powoli wyciągać tego kolosa z tej paćki. Całe szczęscie las pełen jest miejsc zdatnych do przyczepienia liny. Jeśli ktoś patrzyłby na to z boku, powiedzial by żem wariat ale wyciągając motor nie mogłem odmówić sobie zaśpiewania. O Emma pozwól mi, zrobie małe beaby Juliannie, hey. Z siebie pancerz zrzuciłem ale co z motorem. Nie chce mi sie teraz nad tym zastanawiać, wciągnąłem ponownie ubrania enduro okryłem się folią i zdrzemnąłem sie przytulony do mojej sześćsetki. Słońce nie dało mi wypocząć, po kilku godzinkach już dobijało się do mnie. A to dopiero jak to miejsce wygląda przy porannym świetle. Nie spodziewałem się aż takich widoków motocykl prezentuje sie jak bagienny potwór. Jak widze kufer pełen błota to aż mi się niedobrze robi. Na szczęscie drugi szczelny i w nim narzędzia, mam nadzieję, że zbyt wiele wody nie przedostało sie do środka. Po otwarciu ujrzałem jedynie suchutkie narzędzia, kamping gaz i zupkę chińską wraz z pólnitrową butelką wody i moją wspaniałą whiski, jak dobrze, że nie zapomniałem jej zabrać, lepiej będzie rozkręcać filtr, gaźnik i tym podobne po kilku głębszych łykach. I pierszy łyk, drugi i trzeci pół butelki nie ma już. No to odlać pora się. Jak to jest? czy ja specjalnie wjechałem w to bagno by tu wylądować i lać zmęczony jak pies a ile pracy przede mną. Raz dwa aluminiowy kufer za stołek robi mi. Trzy cztery siodło precz. Łyk i do roboty. Całe szczęscie akumulator kręci wiedziałem by go uszczelnić. No dobra gaźnik może być o by tylko wody nie zassał. no to kręcimy. Nic cholera nic. O moment jest żyje, nie znowu padł. Co jest, a moment już już, ssanie jest kręce jest żyje i to piękni strzelił błotem z rury. Teraz to ja wiem, że żyje. No tak ale co jest butelka już pusta a ja jechać mam, nie coś tu nie tak. Gdzie mój gaz i makaronik, zjem coś może. Sam w lesie wciągam sobie makaron jak spagetti o to uuuu. Gdzie ta folia do okrycia idę.

Motocyklisto! /Co? kto tu jest? To ja matka Ziemia. Co ty pierdolisz? Moja kałuża gada a to ci dopiero. Toż to niemożliwe gadające błoto przesadziłem z tymi filmami w dzieciństwie, nie boje się wyobrażonego potwora z bagien. Ja nie jestem potworem. Jestem duchem tej ziemi. Jak to duchem tej ziemi? Normalnie kazda ziemia ma to coś czym mówi, jedni trawe koszą i dostrzegają, że mówie bo żółkne w słońcu i pojenia się domagam. Inni klną mnie w żniwa. Ale tych to jeszcze rozumie ale tego żeś mi tu tyle paliwa we mnie wylał tego nie rozumie. Myślisz żem chciał, myślisz że nie mam innych zajęć jak tylko uczestniczyć w wypadkach spowodowanych przez samego siebie? Nie, mam jeszcze dużo innych rzeczy do roboty. Właściwie nie wiem jakich. Ale jak już gębę otworzyłeś duchu ziemi czy matko ziemio to powiedz pocoś to zrobiła? Szczeże powiedziawszy mogła bym odezwać się do miliona innych ludzi, jednak nikt już nie słucha prostych, naturalnych dzwięków. Jak możesz mówić nikt już nie słucha, skoro mnie do ucha ...

zobacz wątek
20 lat temu
~525-2

Odpowiedź

Autor

Polityka prywatności
do góry