Widok
Sorry Kazig ale nie łącz sytuacji, którą opisujesz z moim nazwiskiem, które w tak zadziwiających okolicznościach zaistniało na forum Tak się składa ,że dotychczasowe Harpagany przechodziłem sam lub z kumplem i zapewniam Cię że nikt za nas nie nawigował a tym bardziej na finiszu.Ponadto porzucanie (nie ważne czy kobiet czy kumpli na Harpaganie ) to nie mój styl.Pozdrawiam