Widok
Jak najbardziej mi się udało poznać masę ciekawych ludzi dzięki https://adoreo.com/malutka
Polecam wyluzować https://www.konopie.info.pl
http://szukajdivy.pl - Znalazłam tutaj chłopaka. Więc chyba warto, nie?
To fajnie że komuś takim sposobem się udaje.
Mnie szczęście omija, może to nie mój czas.
Tyle napływało maili prawie jak casting:) tylko nie moje gusta:(
No i naprawdę nie którym jest bardzo ciężko,
gdyż prawie zamieszkali w części ,,poznam drugą połówkę"
Może gdyby więcej było w tym wszystkim szczerości ze strony mężczyzn
było by łatwiej.
Mam za sobą związek akurat nie z tej strony.
Fajnie było się spotykać tylko jak się okazało miał w domu dziewczynę i dziecko. Po co taki ktoś kłamie, co chce tym osiągnąć.
Ktokolwiek z Was szuka różnym sposobem sobie miłości....
Miejcie oczy szeroko otwarte:)
Tylko wydaje mi się, że kobiety nie są tak obłudne,
bardziej jesteśmy narażone ze strony.. bez tych.. których nie da się żyć.
Pozdrawiam wszystkich uczciwych facetów
Mnie szczęście omija, może to nie mój czas.
Tyle napływało maili prawie jak casting:) tylko nie moje gusta:(
No i naprawdę nie którym jest bardzo ciężko,
gdyż prawie zamieszkali w części ,,poznam drugą połówkę"
Może gdyby więcej było w tym wszystkim szczerości ze strony mężczyzn
było by łatwiej.
Mam za sobą związek akurat nie z tej strony.
Fajnie było się spotykać tylko jak się okazało miał w domu dziewczynę i dziecko. Po co taki ktoś kłamie, co chce tym osiągnąć.
Ktokolwiek z Was szuka różnym sposobem sobie miłości....
Miejcie oczy szeroko otwarte:)
Tylko wydaje mi się, że kobiety nie są tak obłudne,
bardziej jesteśmy narażone ze strony.. bez tych.. których nie da się żyć.
Pozdrawiam wszystkich uczciwych facetów
Reasumując, masz wygórowane wymagania i zainteresować Cię może tylko facet, który kreuje się na ideał. Masz jednak potem żal, że kłamał?
Myślisz, że kobiety są inne, a od kogo faceci się tego nauczyli?:p
Zadawałem kiedyś kobietom pytanie, co by zrobiły, jeśli będąc w związku jakiś facet zaprosiłby je na randkę - wszystkie odparły, że poszłyby i nakłamały swojemu facetowi, że były gdzie indziej.
Myślisz, że kobiety są inne, a od kogo faceci się tego nauczyli?:p
Zadawałem kiedyś kobietom pytanie, co by zrobiły, jeśli będąc w związku jakiś facet zaprosiłby je na randkę - wszystkie odparły, że poszłyby i nakłamały swojemu facetowi, że były gdzie indziej.
"Zrozumiał, że nie tylko był jej bliski, ale nie wiedział gdzie on się kończy, a ona zaczyna"
Rodzynki, hmm... pewnie trzeba wierzyć?:p
Szanują i wiedzą czego chcą? Sęk w tym, że właśnie te cechy przyświecają im w ciągłym szukaniu lepszego modelu. W przeciwnym razie doceniałyby to, co już mają.
Jeśli nie masz wygórowanych oczekiwań i jesteś skromna, to co zdecydowało o tym, że wśród tej masy maili, wszyscy byli nie w Twoim guście?
>Jestem normalną skromną kobietą.
Zdefiniuj normalność:)
Po takim opisie można by sądzić, że góra 3% maili powinno się nie kwalifikować.
>Poszukująca w drugim tego samego.
Czyli chcesz się zakochać w swojej męskiej kopii? Czy to normalne? Czy to możliwe?
Może po prostu nie szukaj faceta i całe swoje uczucie poświęć osobie którą kochasz - sobie!:)
Szanują i wiedzą czego chcą? Sęk w tym, że właśnie te cechy przyświecają im w ciągłym szukaniu lepszego modelu. W przeciwnym razie doceniałyby to, co już mają.
Jeśli nie masz wygórowanych oczekiwań i jesteś skromna, to co zdecydowało o tym, że wśród tej masy maili, wszyscy byli nie w Twoim guście?
>Jestem normalną skromną kobietą.
Zdefiniuj normalność:)
Po takim opisie można by sądzić, że góra 3% maili powinno się nie kwalifikować.
>Poszukująca w drugim tego samego.
Czyli chcesz się zakochać w swojej męskiej kopii? Czy to normalne? Czy to możliwe?
Może po prostu nie szukaj faceta i całe swoje uczucie poświęć osobie którą kochasz - sobie!:)
"Zrozumiał, że nie tylko był jej bliski, ale nie wiedział gdzie on się kończy, a ona zaczyna"
Najważniejsze kochać siebie:) wtedy życie jest łatwiejsze:)
Troszkę źle i mało dokładnie sprecyzowalam, nie którzy nie przypadli mi do gustu, a nie którzy po prostu mówiąc krótko pewnie nie chcieliby mnie. Nie rezykowalam swoją fota. Przystojny mezczyzna przecież może mieć każdą . Tak wyszło, że pierwszy raz sięgając po taki krok ogłoszenia po 3 dniach zrezygnowała, nie powracając nigdy już do tego wyjścia poznania się.
Troszkę źle i mało dokładnie sprecyzowalam, nie którzy nie przypadli mi do gustu, a nie którzy po prostu mówiąc krótko pewnie nie chcieliby mnie. Nie rezykowalam swoją fota. Przystojny mezczyzna przecież może mieć każdą . Tak wyszło, że pierwszy raz sięgając po taki krok ogłoszenia po 3 dniach zrezygnowała, nie powracając nigdy już do tego wyjścia poznania się.
Szukam podobnego do siebie zgadza się wtedy jest łatwiej porozumieć się na każdy temat. Nie ma w związku wtedy zbędnych sporów i kłótni przez jakieś tam błahostki. Najważniejsze czuć się szczęśliwym wzajemnie ze sobą. Cechy podobne to wiara w to że będziemy ze sobą na dobre i na złezłe do końca życia.
Czyli jednym nie dałaś szansy, bo już na wstępie ich skreśliłaś, a innym nie dałaś szansy, bo już na wstępie skreśliłaś siebie?:) Tylko nie mów, że tych pierwszych skreśliłaś z powodu wyglądu:d
>Przystojny mezczyzna przecież może mieć każdą .
Z pewnością jest mu łatwiej, ale nikt nie może mieć każdej;)
Skoro zaś szuka przez ogłoszenia, to albo w swoim otoczeniu sobie nie radzi albo szuka kogoś innego (a skoro odpowiada na Twoje ogłoszenie, to pewnie szuka kogoś takiego, jak Ty).
Ty zaś, jeśli wątpisz w swoją urodę, powinnaś dobierać miejsca poszukiwań tak, byś mogła wykorzystać swoje atuty.
A może podaj linka do ogłoszenia, jestem ciekaw, co tam napisałaś;)
>Cechy podobne to wiara w to że będziemy ze sobą na dobre i na złezłe do końca życia.
"złezłe" to bardzo dużo złego:p
>Przystojny mezczyzna przecież może mieć każdą .
Z pewnością jest mu łatwiej, ale nikt nie może mieć każdej;)
Skoro zaś szuka przez ogłoszenia, to albo w swoim otoczeniu sobie nie radzi albo szuka kogoś innego (a skoro odpowiada na Twoje ogłoszenie, to pewnie szuka kogoś takiego, jak Ty).
Ty zaś, jeśli wątpisz w swoją urodę, powinnaś dobierać miejsca poszukiwań tak, byś mogła wykorzystać swoje atuty.
A może podaj linka do ogłoszenia, jestem ciekaw, co tam napisałaś;)
>Cechy podobne to wiara w to że będziemy ze sobą na dobre i na złezłe do końca życia.
"złezłe" to bardzo dużo złego:p
"Zrozumiał, że nie tylko był jej bliski, ale nie wiedział gdzie on się kończy, a ona zaczyna"
Oj złe złe miało pisać raz a że czasem przez Internet zrobi się podwójnie to przepraszam. Ale się czepiasz:)
Nie mam ogłoszenia.
Nie korzystam z takiej opcji jestem osobą konsekwentną raz wystarczy:) Teraz tak sobie po myslalam, nie będę chodzić :) dumnie po ulicy. Tylko jako skromna, miła, sympatyczna, uśmiechnięta kobieta wolna:)
Z myślą że sympatyczny Pan poda mi chociaż koszyk w sklepie lub podniesie mi coś co nie chcący wypadło mi z rąk :)
Nie mam ogłoszenia.
Nie korzystam z takiej opcji jestem osobą konsekwentną raz wystarczy:) Teraz tak sobie po myslalam, nie będę chodzić :) dumnie po ulicy. Tylko jako skromna, miła, sympatyczna, uśmiechnięta kobieta wolna:)
Z myślą że sympatyczny Pan poda mi chociaż koszyk w sklepie lub podniesie mi coś co nie chcący wypadło mi z rąk :)
Na koniec, to był tylko żart:)
Owszem Pan poda, ale czy wydarzy się coś więcej?
Teraz podryw schodzi z ulicy i przenosi się do netu.
Jako mężczyzna powiem Ci, że dawniej było z tym łatwiej. Teraz kobiety to albo słuchawki w uszach albo oczy wlepione w smartfona - nie jest to dobry grunt do zagadywania;) Chyba, że ma się jakąś "odpowiednią" aplikację:d Klasycznie jednak ciężko, brak tej subtelnej gry ciałem, wymiany spojrzeń, uśmiechów... przyjmowania póz, trzepotania rzęsami;)
Pewnie skromnej kobiecie też trudniej w takich czasach, za dużo odważnej konkurencji, za mało zdecydowanych facetów?
>Są gusta i gusciki:)
Jakoś nie lubię tego określenia. Gdzieś tam pomiędzy literami czuć silny podział na gusta lepsze i gorsze, oraz na posiadaczy lepszych i gorszych.
Co do reszty również nie mogę się zgodzić. Jeśli istnieje piękno musi istnieć i brzydota. I choć każdy ma różny gust, można obiektywnie odróżnić jedno od drugiego.
Błędne zaś jest wartościowanie tej oceny i przypisywanie określonym ludziom innych cech niż posiadają, np że piękny to uczciwy, a brzydki to gorszy.
I gust oczywiście góruje nad obiektywną oceną. Tak jak uczucie zmienia subiektywne poczucie piękna.
Inną zaś kwestią jest to, jak ktoś się czuje.
Nie ma za to nic złego, w uznawaniu się za osobę piękną, przeciętną lub brzydką, jeśli taką się jest. Powinny wiedzieć o tym zwłaszcza osoby piękne, bo im najtrudniej - duża wrogość w narodzie;)
Owszem Pan poda, ale czy wydarzy się coś więcej?
Teraz podryw schodzi z ulicy i przenosi się do netu.
Jako mężczyzna powiem Ci, że dawniej było z tym łatwiej. Teraz kobiety to albo słuchawki w uszach albo oczy wlepione w smartfona - nie jest to dobry grunt do zagadywania;) Chyba, że ma się jakąś "odpowiednią" aplikację:d Klasycznie jednak ciężko, brak tej subtelnej gry ciałem, wymiany spojrzeń, uśmiechów... przyjmowania póz, trzepotania rzęsami;)
Pewnie skromnej kobiecie też trudniej w takich czasach, za dużo odważnej konkurencji, za mało zdecydowanych facetów?
>Są gusta i gusciki:)
Jakoś nie lubię tego określenia. Gdzieś tam pomiędzy literami czuć silny podział na gusta lepsze i gorsze, oraz na posiadaczy lepszych i gorszych.
Co do reszty również nie mogę się zgodzić. Jeśli istnieje piękno musi istnieć i brzydota. I choć każdy ma różny gust, można obiektywnie odróżnić jedno od drugiego.
Błędne zaś jest wartościowanie tej oceny i przypisywanie określonym ludziom innych cech niż posiadają, np że piękny to uczciwy, a brzydki to gorszy.
I gust oczywiście góruje nad obiektywną oceną. Tak jak uczucie zmienia subiektywne poczucie piękna.
Inną zaś kwestią jest to, jak ktoś się czuje.
Nie ma za to nic złego, w uznawaniu się za osobę piękną, przeciętną lub brzydką, jeśli taką się jest. Powinny wiedzieć o tym zwłaszcza osoby piękne, bo im najtrudniej - duża wrogość w narodzie;)
"Zrozumiał, że nie tylko był jej bliski, ale nie wiedział gdzie on się kończy, a ona zaczyna"
Dla mnie słuchawki to rodzaj bariery towarzyskiej, forma odcięcia się od świata, braku zainteresowania, wysyłania w otoczenie informacji "nie podchodzić, nie jestem zainteresowana".
Moim zdaniem istnieje obiektywne kryterium piękna i brzydoty, czasem tylko jest problem z porównywaniem, gdy obiekty porównywania są blisko siebie lub gdy bliżej im do przeciętności niż przeciwstawności.
Moim zdaniem istnieje obiektywne kryterium piękna i brzydoty, czasem tylko jest problem z porównywaniem, gdy obiekty porównywania są blisko siebie lub gdy bliżej im do przeciętności niż przeciwstawności.
"Zrozumiał, że nie tylko był jej bliski, ale nie wiedział gdzie on się kończy, a ona zaczyna"
> "nie podchodzić, nie jestem zainteresowana"
Kiedyś też tak to odbierałem. Teraz odbieram to jako zwykłą chęć posłuchania muzyki i słuchawki nie są żadną barierą :D
> istnieje obiektywne kryterium piękna i brzydoty
Nie. Piękno i brzydota to postrzeganie. Czyli bodźce przetworzone przez mózg odbiorcy, co z definicji wyklucza obiektywizm.
Kiedyś też tak to odbierałem. Teraz odbieram to jako zwykłą chęć posłuchania muzyki i słuchawki nie są żadną barierą :D
> istnieje obiektywne kryterium piękna i brzydoty
Nie. Piękno i brzydota to postrzeganie. Czyli bodźce przetworzone przez mózg odbiorcy, co z definicji wyklucza obiektywizm.
>Kiedyś też tak to odbierałem. Teraz odbieram to jako zwykłą chęć posłuchania muzyk
Z pewnością masz rację. Też muszę do tego dojrzeć, choć pewnie zajmie mi to jeszcze kilka lat. Tak jak ogarnięcie sytuacji, że gdy ktoś na mnie patrzy i zaczyna mówić, to niekoniecznie mówi do mnie. Lub te osoby, które śpiewają i tańczą na przystankach - to też dla mnie za wiele. Mam wrażenie, że żyje w świecie szaleńców albo czuje się jakoś tak... staro:d
>Czyli bodźce przetworzone przez mózg odbiorcy, co z definicji wyklucza obiektywizm.
Przy takiej definicji nic nie jest obiektywne. Przynajmniej dopóki każdy ma własny mózg;)
Moja definicja jest prostsza, jeśli coś jest piękne dla 90%, to jest piękne, jeśli nie - to nie. Podobnie działają smaki czy dźwięki.
Oczywiście możesz powiedzieć, że nie jest piękno obiektywne tylko kanon piękna w danej kulturze. Tego jednak nie jesteśmy w stanie określić, bo możemy patrzeć jedynie w tył i nie wiemy, jak oceniliby obecny kanon piękna osoby sprzed 200 lat.
Spekulując powiedziałbym, że odebraliby sporą część młodych kobiet jako istoty nierealne - anioły... albo demony wywołujące grzeszne myśli:p
Z pewnością masz rację. Też muszę do tego dojrzeć, choć pewnie zajmie mi to jeszcze kilka lat. Tak jak ogarnięcie sytuacji, że gdy ktoś na mnie patrzy i zaczyna mówić, to niekoniecznie mówi do mnie. Lub te osoby, które śpiewają i tańczą na przystankach - to też dla mnie za wiele. Mam wrażenie, że żyje w świecie szaleńców albo czuje się jakoś tak... staro:d
>Czyli bodźce przetworzone przez mózg odbiorcy, co z definicji wyklucza obiektywizm.
Przy takiej definicji nic nie jest obiektywne. Przynajmniej dopóki każdy ma własny mózg;)
Moja definicja jest prostsza, jeśli coś jest piękne dla 90%, to jest piękne, jeśli nie - to nie. Podobnie działają smaki czy dźwięki.
Oczywiście możesz powiedzieć, że nie jest piękno obiektywne tylko kanon piękna w danej kulturze. Tego jednak nie jesteśmy w stanie określić, bo możemy patrzeć jedynie w tył i nie wiemy, jak oceniliby obecny kanon piękna osoby sprzed 200 lat.
Spekulując powiedziałbym, że odebraliby sporą część młodych kobiet jako istoty nierealne - anioły... albo demony wywołujące grzeszne myśli:p
"Zrozumiał, że nie tylko był jej bliski, ale nie wiedział gdzie on się kończy, a ona zaczyna"
@Anty:
Stosujesz kryterium "demokratyczne" (czyli gust większości). Ja akurat demokracji nie poważam.. ale to inna bajka.
Nie trzeba szukać odniesień z innych epok.
Kanony piękna/brzydoty zależą od otoczenia, które nas wychowało.
Przykład łopatologiczny:
Dobrze śmierdzący francuski ser.
Obiektywnie: możemy poznać jego skład chemiczny.
Subiektywnie - dla mnie będzie odrażający a dla mojej byłej to rarytas :D
Ta sama epoka, zbliżona kultura.. zupełnie inne poczucie piękna czy brzydoty.
Stosujesz kryterium "demokratyczne" (czyli gust większości). Ja akurat demokracji nie poważam.. ale to inna bajka.
Nie trzeba szukać odniesień z innych epok.
Kanony piękna/brzydoty zależą od otoczenia, które nas wychowało.
Przykład łopatologiczny:
Dobrze śmierdzący francuski ser.
Obiektywnie: możemy poznać jego skład chemiczny.
Subiektywnie - dla mnie będzie odrażający a dla mojej byłej to rarytas :D
Ta sama epoka, zbliżona kultura.. zupełnie inne poczucie piękna czy brzydoty.
Demokracji też nie poważam, przynajmniej nie to, co się nią nazywa (czyli demokrację pośrednią).
Myślę jednak, że gust większości ma znaczenie w obiektywnej ocenie piękna (czy nawet wyglądu). Inaczej piękno jako takie by nie istniało.
Podkreślę jednak, że piękno i brzydota to dwie skrajne części jednej skali. I o ile można ocenić te przeciwne bieguny z dość dużą łatwością, to im bliżej środka, tym trudniej.
I jeśli większość nie może określić obiektywizmu, to co może? Bo w takim razie, skoro leki działają na większość, ale na nielicznych działają negatywnie, bo obiektywnie nie są lekami?
Twój przykład z serem do mnie nie przemawia, bo dotyczy dwóch zmiennych; smaku i zapachu. Gdyby ten ser smakował jak pachnie, to pewnie nikt by go nie ruszył, gdyby pachniał jak smakuje, to miałby więcej zwolenników;)
I gdyby nawet sugerować się samym smakiem, to ser jest raczej natury "przeciętnej" niż "pięknej";) Nie to co truskawki!:d
Myślę jednak, że gust większości ma znaczenie w obiektywnej ocenie piękna (czy nawet wyglądu). Inaczej piękno jako takie by nie istniało.
Podkreślę jednak, że piękno i brzydota to dwie skrajne części jednej skali. I o ile można ocenić te przeciwne bieguny z dość dużą łatwością, to im bliżej środka, tym trudniej.
I jeśli większość nie może określić obiektywizmu, to co może? Bo w takim razie, skoro leki działają na większość, ale na nielicznych działają negatywnie, bo obiektywnie nie są lekami?
Twój przykład z serem do mnie nie przemawia, bo dotyczy dwóch zmiennych; smaku i zapachu. Gdyby ten ser smakował jak pachnie, to pewnie nikt by go nie ruszył, gdyby pachniał jak smakuje, to miałby więcej zwolenników;)
I gdyby nawet sugerować się samym smakiem, to ser jest raczej natury "przeciętnej" niż "pięknej";) Nie to co truskawki!:d
"Zrozumiał, że nie tylko był jej bliski, ale nie wiedział gdzie on się kończy, a ona zaczyna"
Co za uparciuch...
Większosć nie może określić obiektywizmu. Obiektywna jest rzeczywistość mierzalna, skalowalna, porównywalna w kazdym możliwym środowisku.
Temperatury punktu potrójnego wody nie określa się przez głosowanie ale pomiary. I wynik jest identyczny zawsze i wszędzie.
Nie można w żaden sposób zmierzyć piękna czy brzydoty. Można zmierzyć np. symetrię rysów twarzy. I ludzie "symetryczni" podobno są ładniejsi (tzn lepiej, korzystniej postrzegani w demokratycznym głosowaniu ;). Tak orzekli naukowcy w swych starających się o obiektywizm badaniach.
Ale tylko "podobno", bo niesymetryczny uśmiech mężczyzny powoduje kisiel w majtach znacznej części kobiet :D
Przykład z lekiem jest nietrafiony. Tabletki Goździkowej powodują (obiektywnie) jakieś zmiany w organizmie skutkujące blokadą jakichś receptorów. Ale czy od tego przestanie (subiektywnie) łeb napierd*lać zależy od organizmu. I tylko dla części będą one lekiem - dla reszty nie.
No i ser..
Jakie znaczenie ma ilość zmysłów?
Oczywiście.. mozna mówić o pięknie jednozmysłowym. Patrzysz wyłącznie na zdjęcia i oceniasz. Nie ma ryzyka, że piękno pryśnie, kiedy zdjęcie gębę otworzy :D
Ale czy estetyka jest tożsama z pięknem?
Większosć nie może określić obiektywizmu. Obiektywna jest rzeczywistość mierzalna, skalowalna, porównywalna w kazdym możliwym środowisku.
Temperatury punktu potrójnego wody nie określa się przez głosowanie ale pomiary. I wynik jest identyczny zawsze i wszędzie.
Nie można w żaden sposób zmierzyć piękna czy brzydoty. Można zmierzyć np. symetrię rysów twarzy. I ludzie "symetryczni" podobno są ładniejsi (tzn lepiej, korzystniej postrzegani w demokratycznym głosowaniu ;). Tak orzekli naukowcy w swych starających się o obiektywizm badaniach.
Ale tylko "podobno", bo niesymetryczny uśmiech mężczyzny powoduje kisiel w majtach znacznej części kobiet :D
Przykład z lekiem jest nietrafiony. Tabletki Goździkowej powodują (obiektywnie) jakieś zmiany w organizmie skutkujące blokadą jakichś receptorów. Ale czy od tego przestanie (subiektywnie) łeb napierd*lać zależy od organizmu. I tylko dla części będą one lekiem - dla reszty nie.
No i ser..
Jakie znaczenie ma ilość zmysłów?
Oczywiście.. mozna mówić o pięknie jednozmysłowym. Patrzysz wyłącznie na zdjęcia i oceniasz. Nie ma ryzyka, że piękno pryśnie, kiedy zdjęcie gębę otworzy :D
Ale czy estetyka jest tożsama z pięknem?
Jednym słowem czarujesz :) pięknem :)
Nie mam słuchawek, dla mnie ulica to nie miejsce na muzykę.
W smartfona nie slepie
Dla jednego można być piękną, dla drugiego przeciętną, dla trzeciego brzydką nikogo to nie powinno przecież przejmować
Zawsze można nadrobić własnym dobrym sercem i pięknym wnętrzem :)
Nie mam słuchawek, dla mnie ulica to nie miejsce na muzykę.
W smartfona nie slepie
Dla jednego można być piękną, dla drugiego przeciętną, dla trzeciego brzydką nikogo to nie powinno przecież przejmować
Zawsze można nadrobić własnym dobrym sercem i pięknym wnętrzem :)
>Co za uparciuch...
Powiedział ten, który bawi się ze mną w semantykę:p
>Temperatury punktu potrójnego wody nie określa się przez głosowanie ale pomiary. I wynik jest identyczny zawsze i wszędzie.
Nie wiem, nie jestem specjalistą. Podejrzewam jednak, że tutaj też istnieją zasady pomiarów, które ktoś kiedyś ustalił i których wszyscy muszą się trzymać. Nie jesteśmy też w stanie stwierdzić czy coś jest identyczne w skali czasu (miliardów lat), przestrzeni (np w innym układzie słonecznym) i przy dużej dokładności (odpowiednio dużej ilości zer po przecinku).
Jakby nie patrzeć, nauka też składa się z zasad, które ktoś kiedyś określił a reszta się trzyma. Zwykle muszą to robić, bo nie wylecieć poza krąg wiarygodności. I robią to, aby nie mieszać szaraczkom w głowach i nie tracić wyznawców. Jakby nie patrzeć, nauka to tylko kolejna religia.
>Można zmierzyć np. symetrię rysów twarzy.
To nie będzie mowa o pięknie.
>Tak orzekli naukowcy w swych starających się o obiektywizm badaniach.
Tia:)
Ty chyba też tą naukę postrzegasz wybiórczo i jesteś wyznawcą tylko niektórych odłamów.
W statystykę na pewno nie wierzysz;)
W nauce problem jest taki, że jedna rzecz to badania, inna to interpretacja oraz element ludzki. Kiedyś interesowałem się zachowaniami seksualnymi ludzi i bardzo mnie ciekawiło, jak to możliwe, że homoseksualizm jednego dnia był chorobą, a drugiego już nie. Efekt moich poszukiwań był bardzo zaskakujący, okazało się, że pewnego dnia zebrali się naukowcy, przejrzeli badania, objawy choroby zinterpretowali jako efekt nietolerancji i ustalili nowe fakty naukowe - przez głosowanie!:) O ile dobrze pamiętam, homoseksualizm przestał być chorobą różnicą 4% głosów;)
Kto tam wie, co się dzieje w tej matematyce czy fizyce;)
Choć właściwie coś tam wiemy, bo największe światowe umysły tworzą takie teorie naukowe, których nie rozumieją nawet ich koledzy nobliści, a które dla zwykłego człowieka wyglądają na plagiaty świętych ksiąg - zwykle tych bardziej zakurzonych;)
>Patrzysz wyłącznie na zdjęcia i oceniasz. Nie ma ryzyka, że piękno pryśnie, kiedy zdjęcie gębę otworzy :D
Naukowe podejście - ocena dokonywana jest w laboratoryjnych warunkach:p
Przy czym, zdjęcie to kiepski materiał - mamy erę retuszera i elektronicznego zapisu zdjęć (przy odpowiedniej ilości fotek, każdy może mieć swoje ujęcie).
Gdy jednak na kogoś popatrzysz to jesteś w stanie ocenić jego urodę. Gdy wszyscy wokół dokonują tej samej oceny, to chyba obiektywnie można uznać, że ta osoba jest taka, jak ją oceniają.
Po co komplikować? Szukać naukowych potwierdzeń etc. Przecież to tylko wygląd.
__________________________
>Zawsze można nadrobić własnym dobrym sercem i pięknym wnętrzem :)
O ile się ma dobre serce i piękne wnętrze;)
Czy Ty takowe masz?
I chyba zaraz znów wrócimy do pytania, czego brakowało facetom odpowiadającym na ogłoszenie:p
Powiedział ten, który bawi się ze mną w semantykę:p
>Temperatury punktu potrójnego wody nie określa się przez głosowanie ale pomiary. I wynik jest identyczny zawsze i wszędzie.
Nie wiem, nie jestem specjalistą. Podejrzewam jednak, że tutaj też istnieją zasady pomiarów, które ktoś kiedyś ustalił i których wszyscy muszą się trzymać. Nie jesteśmy też w stanie stwierdzić czy coś jest identyczne w skali czasu (miliardów lat), przestrzeni (np w innym układzie słonecznym) i przy dużej dokładności (odpowiednio dużej ilości zer po przecinku).
Jakby nie patrzeć, nauka też składa się z zasad, które ktoś kiedyś określił a reszta się trzyma. Zwykle muszą to robić, bo nie wylecieć poza krąg wiarygodności. I robią to, aby nie mieszać szaraczkom w głowach i nie tracić wyznawców. Jakby nie patrzeć, nauka to tylko kolejna religia.
>Można zmierzyć np. symetrię rysów twarzy.
To nie będzie mowa o pięknie.
>Tak orzekli naukowcy w swych starających się o obiektywizm badaniach.
Tia:)
Ty chyba też tą naukę postrzegasz wybiórczo i jesteś wyznawcą tylko niektórych odłamów.
W statystykę na pewno nie wierzysz;)
W nauce problem jest taki, że jedna rzecz to badania, inna to interpretacja oraz element ludzki. Kiedyś interesowałem się zachowaniami seksualnymi ludzi i bardzo mnie ciekawiło, jak to możliwe, że homoseksualizm jednego dnia był chorobą, a drugiego już nie. Efekt moich poszukiwań był bardzo zaskakujący, okazało się, że pewnego dnia zebrali się naukowcy, przejrzeli badania, objawy choroby zinterpretowali jako efekt nietolerancji i ustalili nowe fakty naukowe - przez głosowanie!:) O ile dobrze pamiętam, homoseksualizm przestał być chorobą różnicą 4% głosów;)
Kto tam wie, co się dzieje w tej matematyce czy fizyce;)
Choć właściwie coś tam wiemy, bo największe światowe umysły tworzą takie teorie naukowe, których nie rozumieją nawet ich koledzy nobliści, a które dla zwykłego człowieka wyglądają na plagiaty świętych ksiąg - zwykle tych bardziej zakurzonych;)
>Patrzysz wyłącznie na zdjęcia i oceniasz. Nie ma ryzyka, że piękno pryśnie, kiedy zdjęcie gębę otworzy :D
Naukowe podejście - ocena dokonywana jest w laboratoryjnych warunkach:p
Przy czym, zdjęcie to kiepski materiał - mamy erę retuszera i elektronicznego zapisu zdjęć (przy odpowiedniej ilości fotek, każdy może mieć swoje ujęcie).
Gdy jednak na kogoś popatrzysz to jesteś w stanie ocenić jego urodę. Gdy wszyscy wokół dokonują tej samej oceny, to chyba obiektywnie można uznać, że ta osoba jest taka, jak ją oceniają.
Po co komplikować? Szukać naukowych potwierdzeń etc. Przecież to tylko wygląd.
__________________________
>Zawsze można nadrobić własnym dobrym sercem i pięknym wnętrzem :)
O ile się ma dobre serce i piękne wnętrze;)
Czy Ty takowe masz?
I chyba zaraz znów wrócimy do pytania, czego brakowało facetom odpowiadającym na ogłoszenie:p
"Zrozumiał, że nie tylko był jej bliski, ale nie wiedział gdzie on się kończy, a ona zaczyna"
Gdybym takowego:) serca nie miała to bym o tym nie pisała.
Co do ogłoszenień brak odwagi by pokazać prawdziwe zdjęcie.
Pewien Pan wysłał zdjęcie sprzed 10 lat
a na spotkaniu wyszło rozczarowanie.
Po co oszukiwać z fotką rozumiem nie każdy może pogodzić się z bięgnącym czasem i szybkim starzeniem się.
Drugi szczycił się, że jest bardzo przystojny, tylko jak można oceniać siebie, chyba do tego są inni.
Trzeci tyle gadał, że nie mogłam zebrać własnych myśli. To nie dla mnie.
Tak się zakończyły randki:)
do trzech razy sztuka:)
Gdzieś tam szczęście na mnie czeka i jest dla mnie przeznaczone:)
Co do ogłoszenień brak odwagi by pokazać prawdziwe zdjęcie.
Pewien Pan wysłał zdjęcie sprzed 10 lat
a na spotkaniu wyszło rozczarowanie.
Po co oszukiwać z fotką rozumiem nie każdy może pogodzić się z bięgnącym czasem i szybkim starzeniem się.
Drugi szczycił się, że jest bardzo przystojny, tylko jak można oceniać siebie, chyba do tego są inni.
Trzeci tyle gadał, że nie mogłam zebrać własnych myśli. To nie dla mnie.
Tak się zakończyły randki:)
do trzech razy sztuka:)
Gdzieś tam szczęście na mnie czeka i jest dla mnie przeznaczone:)
To z Tobą wcale nie tak źle, jak myślałem. Myślałem, że skreśliłaś wszystkich już przy pierwszym mailu.
Trzy randki to jednak niewiele. Dopiero po 30-50 powinnaś się zastanawiać, czy coś jest nie tak;)
Randka to z założenia spotkanie, które jest pewną formą sprzedaży. Zwykle ludziom bardziej zależy na dobrym zaprezentowaniu towaru (czyt: siebie) niż poznaniu drugiej osoby.
Lepiej zatem poznać się trochę subtelniej. Jeśli zaczyna używać się neta, to warto bez zdjęcia wymienić choćby te kilkanaście maili. Jeśli już się kogoś pozna i polubi, to wtedy można wyskoczyć na jakieś koleżeńskie spotkanie... I przy takim założeniu, nigdy nie wychodzi się na minusie, bo albo ma się kolegę, albo (najlepiej po kilku koleżeńskich spotkaniach) chce się czegoś więcej.
Trzy randki to jednak niewiele. Dopiero po 30-50 powinnaś się zastanawiać, czy coś jest nie tak;)
Randka to z założenia spotkanie, które jest pewną formą sprzedaży. Zwykle ludziom bardziej zależy na dobrym zaprezentowaniu towaru (czyt: siebie) niż poznaniu drugiej osoby.
Lepiej zatem poznać się trochę subtelniej. Jeśli zaczyna używać się neta, to warto bez zdjęcia wymienić choćby te kilkanaście maili. Jeśli już się kogoś pozna i polubi, to wtedy można wyskoczyć na jakieś koleżeńskie spotkanie... I przy takim założeniu, nigdy nie wychodzi się na minusie, bo albo ma się kolegę, albo (najlepiej po kilku koleżeńskich spotkaniach) chce się czegoś więcej.
"Zrozumiał, że nie tylko był jej bliski, ale nie wiedział gdzie on się kończy, a ona zaczyna"
Co to toooo nieeee:) 30 randek to nie na moje siły brak we mnie wytrwałości.
Szybko co do szukania partnera, krótko mówiąc po prostu poddaję się
Tak sobie tu fajnie rozmawiamy:)
Warto tak czasami sobie po czytać o różnych spostrzeżeniach dzięki Wam:)
Wnioskuje sobie to i owo:)
Z rozmowy staje się bogatszą w tym co wiem i myślę:)
Tak jeszcze dopytam:) wspominając o moim poprzednim związku.
Facet jeszcze nie jest do końca pewny czy zostaje z dziewczyną i dzieckiem czy wybierze mnie.
Jak z punktu psychologi męskiej zasugerujecie, bo to przecież wiecie najlepiej.
Ile czasu byście dali?
Ja sobie czas już odgórnie założyłam ciekawe czy potwierdzicie mnie w tym samym:)
Szybko co do szukania partnera, krótko mówiąc po prostu poddaję się
Tak sobie tu fajnie rozmawiamy:)
Warto tak czasami sobie po czytać o różnych spostrzeżeniach dzięki Wam:)
Wnioskuje sobie to i owo:)
Z rozmowy staje się bogatszą w tym co wiem i myślę:)
Tak jeszcze dopytam:) wspominając o moim poprzednim związku.
Facet jeszcze nie jest do końca pewny czy zostaje z dziewczyną i dzieckiem czy wybierze mnie.
Jak z punktu psychologi męskiej zasugerujecie, bo to przecież wiecie najlepiej.
Ile czasu byście dali?
Ja sobie czas już odgórnie założyłam ciekawe czy potwierdzicie mnie w tym samym:)
>krótko mówiąc po prostu poddaję się
>Tak sobie tu fajnie rozmawiamy:)
Więc wystarczy połączyć jedno z drugim i masz odpowiedź. Zostań tu na dłużej, rozmawiaj, poznawaj... może trafisz na kogoś godnego uwagi.
>Facet jeszcze nie jest do końca pewny czy zostaje z dziewczyną i dzieckiem czy wybierze mnie.
Jak z punktu psychologi męskiej zasugerujecie, bo to przecież wiecie najlepiej.
Ile czasu byście dali?
Z mojego punktu widzenia popełniasz błąd nawet rozważając dawanie czasu. Nawet jakby wybrał Ciebie, co mało prawdopodobne, bo zwykle osoby w takiej sytuacji (niezależnie od płci) chcą zjeść ciastko i mieć ciastko;), to co dostajesz? Faceta, który zaczął znajomość od kłamstwa i który mając dziewczynę i dziecko rozgląda się za innymi zacznie Cię zdradzać góra po pół roku, a później Cię zostawi dla młodszej, ładniejszej i równie naiwnej:p
Istnieją pewne granice desperacji i to jest właśnie ta, której nie powinnaś przekraczać;)
>Raczej to nie przeze mnie, gdyż jestem rozmowna:) ze mną o wszystkim i o niczym:) Tylko to Panowie się wycofują.
Jak się nie udaje, to znak, że taka znajomość nie ma sensu.
Trzeba szukać dalej i tyle.
>Tak sobie tu fajnie rozmawiamy:)
Więc wystarczy połączyć jedno z drugim i masz odpowiedź. Zostań tu na dłużej, rozmawiaj, poznawaj... może trafisz na kogoś godnego uwagi.
>Facet jeszcze nie jest do końca pewny czy zostaje z dziewczyną i dzieckiem czy wybierze mnie.
Jak z punktu psychologi męskiej zasugerujecie, bo to przecież wiecie najlepiej.
Ile czasu byście dali?
Z mojego punktu widzenia popełniasz błąd nawet rozważając dawanie czasu. Nawet jakby wybrał Ciebie, co mało prawdopodobne, bo zwykle osoby w takiej sytuacji (niezależnie od płci) chcą zjeść ciastko i mieć ciastko;), to co dostajesz? Faceta, który zaczął znajomość od kłamstwa i który mając dziewczynę i dziecko rozgląda się za innymi zacznie Cię zdradzać góra po pół roku, a później Cię zostawi dla młodszej, ładniejszej i równie naiwnej:p
Istnieją pewne granice desperacji i to jest właśnie ta, której nie powinnaś przekraczać;)
>Raczej to nie przeze mnie, gdyż jestem rozmowna:) ze mną o wszystkim i o niczym:) Tylko to Panowie się wycofują.
Jak się nie udaje, to znak, że taka znajomość nie ma sensu.
Trzeba szukać dalej i tyle.
"Zrozumiał, że nie tylko był jej bliski, ale nie wiedział gdzie on się kończy, a ona zaczyna"
>Czyżbyś coś sugerował??
Nie śmiałbym.
I na pewno nie powiem, że osoby mające stałego nicka częściej są zagadywane prywatnie niż osoby, które trzeba prosić o maila.
>może się mną znudzić tylko ile pozna takich naiwnych kobiet.
Mnie zdumiewa sama chęć przebywania w towarzystwie osoby, która ma tak zacny kręgosłup moralny. Czy to kwestia tolerancji czy podobnych norma zachowania?
Nie śmiałbym.
I na pewno nie powiem, że osoby mające stałego nicka częściej są zagadywane prywatnie niż osoby, które trzeba prosić o maila.
>może się mną znudzić tylko ile pozna takich naiwnych kobiet.
Mnie zdumiewa sama chęć przebywania w towarzystwie osoby, która ma tak zacny kręgosłup moralny. Czy to kwestia tolerancji czy podobnych norma zachowania?
"Zrozumiał, że nie tylko był jej bliski, ale nie wiedział gdzie on się kończy, a ona zaczyna"
>Tylko uczucia, które się rozwinęły nie jest tak łatwo szybko podeptać.
Chyba wszystko zależy od człowieka. Dla mnie oznaczałoby, że moje uczucie urosło na gruncie złudzeń, a wszystko co reprezentuje druga strona było fałszem.
10 lat temu mogłem, a nawet pozwalałem sobie, przymknąć na to oko. Teraz wiem, że obcowanie z takimi osobami ma swoje konsekwencje i nie jest warta zachodu. Za dużo jest lepszych osób na tym świecie:)
Chyba wszystko zależy od człowieka. Dla mnie oznaczałoby, że moje uczucie urosło na gruncie złudzeń, a wszystko co reprezentuje druga strona było fałszem.
10 lat temu mogłem, a nawet pozwalałem sobie, przymknąć na to oko. Teraz wiem, że obcowanie z takimi osobami ma swoje konsekwencje i nie jest warta zachodu. Za dużo jest lepszych osób na tym świecie:)
"Zrozumiał, że nie tylko był jej bliski, ale nie wiedział gdzie on się kończy, a ona zaczyna"
Mądrze piszesz:)
Jesteś do 30tki czy po...:)
Chyba byłam w stosunku do niego za mało stanowcza w dodatku znaliśmy swoje słabe punkty.
Przemawia do mnie...to że żal mi jego jest pogubiony.
Mógł się nie zabierać za taki krok skoro nie ma twardej du...Y
To ja poczekam na to lepsze.
Nie warte to zachodu
Jesteś do 30tki czy po...:)
Chyba byłam w stosunku do niego za mało stanowcza w dodatku znaliśmy swoje słabe punkty.
Przemawia do mnie...to że żal mi jego jest pogubiony.
Mógł się nie zabierać za taki krok skoro nie ma twardej du...Y
To ja poczekam na to lepsze.
Nie warte to zachodu
>Mądrze piszesz:)
>Jesteś do 30tki czy po...:)
Czy to pytanie? I ta granica coś zmienia?
>Mógł się nie zabierać za taki krok skoro nie ma twardej du...Y
Po prostu wierzy, że innym to nie przeszkadza.
Coraz częściej dostrzegam ostatnio przyzwolenie ze strony kobiet, aby facet w tej kwestii je okłamał na początku.
Innym zaś wcale to nie przeszkadza i nawet wolą faceta zajętego od wolnego.
To swoisty społeczny rytuał; prawo Kalego w relacjach damsko-męskich i płakanie, że stała się krzywda.
>Jesteś do 30tki czy po...:)
Czy to pytanie? I ta granica coś zmienia?
>Mógł się nie zabierać za taki krok skoro nie ma twardej du...Y
Po prostu wierzy, że innym to nie przeszkadza.
Coraz częściej dostrzegam ostatnio przyzwolenie ze strony kobiet, aby facet w tej kwestii je okłamał na początku.
Innym zaś wcale to nie przeszkadza i nawet wolą faceta zajętego od wolnego.
To swoisty społeczny rytuał; prawo Kalego w relacjach damsko-męskich i płakanie, że stała się krzywda.
"Zrozumiał, że nie tylko był jej bliski, ale nie wiedział gdzie on się kończy, a ona zaczyna"