Wiosenny erotyk Kota Filemona
                    
                        Kiedy otworzyła oczy,  na łożko padało poranne światło,  niezniekształcone deseniem firanki. Dostrzegła zagłębiony w poduszkę jego profil,  cień zarostu na policzku,  rózowiejące ucho i fragment...
                        rozwiń                    
                    
                        Kiedy otworzyła oczy,  na łożko padało poranne światło,  niezniekształcone deseniem firanki. Dostrzegła zagłębiony w poduszkę jego profil,  cień zarostu na policzku,  rózowiejące ucho i fragment szyi,  który zapamiętały od wczoraj jej usta. Przymknęła oczy i zanurzyłą się we wspomnieniu,  lecz nagle ręka prześlizgująca się wzdłóż jej ramienia stałą się ciepła i dotykalna. Poruszyła się,  by strząsnąc z siebie to nagłe i zbyt oczywiste ucieleśnienie wizji,  lecz ręka nie ustępowała. Niespodziewanie przeniosła się na brzuch,  palce zataczały delikatne okręgi.
Leżąc na plecach i i patrząc na dachy Mariackiej,  odgadywałą na swojej szyi miękkość wrażliwych i bezbronnych warg  wśród kłujących już trochę policzków. Nie czekała na nic i niczego się nie obawiała. Otwarta na wszystko,  co miało się wydarzyć,  odkrywała,  że poza tym dozaniem nie potrzeba jej niczego więcej i pozwalała sobie rozpłynąć się  w prostym uczuciu przyjemności,  które zaczęło ogarniać najdalsze rejony jej ciała.
PS: On i tak twierdzi,  że wtedy myślał o innej. 
Dedykowany K.NN ,  który mi w pewien sposób przypomina .. a może to włąśnie jena z Jego twarzy..?
                    
                    zobacz wątek
                    
                        23 lata temu
                        ~Izabela Filipiak