Odpowiadasz na:

może ty się z powołaniem minąłeś Anty, może idź na psychiatrę albo psychologa ;)
to, co nazywam pewnością siebie jest wiarą w siebie samą. poczuciem własnej wartości. tym, co pozwala mi... rozwiń

może ty się z powołaniem minąłeś Anty, może idź na psychiatrę albo psychologa ;)
to, co nazywam pewnością siebie jest wiarą w siebie samą. poczuciem własnej wartości. tym, co pozwala mi podejmować dobre, wartościowe decyzje, odróżnić podcinanie skrzydeł i mówienie czegoś na złość od konstruktywnej krytyki oraz nie mieć klapek na oczach i nie zaślepiać się słodkimi słówkami. nie ma to nic wspólnego ze strachem czy walką, wręcz przeciwnie. nie ranią mnie głupoty-fakt. zranić mogą mnie tylko osoby, na których mi zależy albo, które kocham. tak to powinno wyglądać w życiu.

"Związać się z kimś, to połączyć całkowicie. To nie posiadanie własnego, prywatnego życia. Twoje prywatne życie jest jego prywatnym życiem. Dzwonisz do niego by powiedzieć mu, że idziesz w koleżanką na kawę nie dlatego, że on ci tak każe, bo chce cię kontrolować, lecz dlatego bo chcesz, aby on wiedział gdzie jesteś i co robisz - zawsze!"

tak i nie. nie wyobrażam sobie żeby moje życie prywatne było jego życiem prywatnym i na odwrót. ludzie potrzebują jakiejś przestrzeni bez siebie wzajemnie i to jest normalne bo inaczej jest przesyt. kwestia informowania gdzie i z kim się idzie żeby wiedział- no to jest chyba normalna sprawa. nie wiem, wyobrażałeś sobie, że bez słowa wychodzę z domu nie mówiąc facetowi gdzie się wybieram? :D albo nie mówię mu na bieżąco co się u mnie dzieje, gdzie jestem, co robię? nie wiem, mi się to wydaje znów bardzo naturalne, wręcz instynktowne, że tak się po prostu robi. ale jeżeli za każdym razem, wszędzie chodzilibyśmy razem to już too much.

jeżeli stawiasz kogoś powyżej siebie to zaczynasz się ograniczać. jeżeli musisz się ograniczać to przestajesz być w pełni swobodny, w pełni szczęśliwy bo coś musisz poświęcić. jeżeli musisz poświęcić swoje dobro dla związku to nie jest to dobry związek i prędzej czy później zaczniesz odczuwać dyskomfort.
poza tym nie oszukujmy się, to ty jesteś osobą, z którą spędzisz całe życie. czasem ludzie muszą stawać przed ciężkimi wyborami bo z jednej strony mają związek, z drugiej chcą np studiować na drugim końcu świata ale ta druga osoba nie chce ani związku na odległość, ani wyjeżdżać... i teraz ktoś musi się poświęcić. tylko po co? skoro ludzi tak różnią priorytety życiowe to rezygnacja z ważnej części własnego życia albo dopasowywanie swojego życia pod kogoś nie sprawi, że będzie to szczęśliwy związek.

nigdy mnie nie spotkałeś, nie wiesz, że jestem bardzo ekspresyjną, ciepłą i radosną osobą, bardzo ukazującą swoje emocje. nikt, kto mnie zna na żywo nie powie ci, że jestem zimna ;)
de facto moja ostatnia relacja pokazała mi, że może faktycznie powinnam się gdzieś schować za skorupą, której nikt nie przebije ale cierpienie jest także potrzebne. Sadyl świadkiem w jakim stanie otworzyłam mu jakiś czas temu drzwi i jak bardzo pewne rzeczy mnie ranią.
nie piszę o tym tutaj bo zwyczajnie nie mam potrzeby rozbierania się ze swoich emocji publicznie.
ale tak, popełniam błędy, dopuściłam swego czasu do siebie pewną osobę, przeszłam przez lekcję obdarowania kogoś taką miłością, że myślałam, że będzie w stanie przetrwać wszystko. a później przeszłam przez taki ból jakby mi ktoś żywcem serce wyciągał :) każdy jest tylko człowiekiem, z emocjami. to, że czegoś nie okazujesz na co dzień, nie znaczy, że w sobie tego nie masz.

zobacz wątek
7 lat temu
ciachozkremem

Odpowiedź

Autor

Polityka prywatności
do góry