Odpowiadasz na:

Re: nie dałem na orkiestrę

wrzesień rok 1939
Władysław Bartoszewski
" Zgłosiłem się wraz z kolegami maturzystami do Rejonowej Komendy Uzupełnień. Byli tam jacyś podoficerowie administracyjni. Tylko oni, bo... rozwiń

wrzesień rok 1939
Władysław Bartoszewski
" Zgłosiłem się wraz z kolegami maturzystami do Rejonowej Komendy Uzupełnień. Byli tam jacyś podoficerowie administracyjni. Tylko oni, bo szefostwo zostało ewakuowane. No i mówią nam: - Nie jesteście szkoleni, nie macie kart powołania...Nie zawracajcie głowy! Do nas przychodzą ludzie z kartami, a my im możemy co najwyżej powiedzieć, żeby szli na wschód i dołączyli do najbliższej jednostki. Potem ogłoszono ochotniczy zaciąg do batalionów obrony Warszawy dla sześciuset mężczyzn. Poszedłem z ul.Hożej (tam mieszkałem z mamą) przez liczne barykady na ulicy Przejazd, gdzie odbywał się werbunek. Po drodze napotkałem dużą grupę, może tysiąc ludzi, może więcej. Wracali rozczarowani, bo sześciuset ochotników zebrano w ciągu kilku minut, z tych którzy stali na początku kolejki.(...) Zostałem noszowym. Włączyłem się do pracy służb sanitarnych. Po prostu brałem nosze i z nieznanymi mi mężczyznami nosiłem rannych,umierających. Brało się nosze i szło tam, gdzie spadały bomby. Potem odnosiliśmy rannego na trawnik przed Szpitalem Dzieciątka Jezus. Tam rannym zajmowali się sanitariusze, lekarze, a my ruszaliśmy po następnego.Nikt nas nie kontrolował, nie pytał, jak długo będziemy pracować, trzy godziny, pięć czy osiem, za dnia czy w nocy.
Normalna obywatelska sprawa."

A ja się bardzo cieszę, że i dzisiaj mamy takich młodych ludzi, którzy chętnie i bezinteresownie niosą pomoc innym i jak trzeba to wychodzą na ulicę "w zintegrowanym solidarnościowo-obywatelskim ruchu" niosąc pomoc chorym ludziom.

zobacz wątek
16 lat temu
~synea

Odpowiedź

Autor

Polityka prywatności
do góry