Odpowiadasz na:

Re: nie noszę kozaków :)

no właśnie w tym rzecz, że mam sprecyzowane wymagania i nie znajduję zrozumienia u większości sprzedawców w sklepach turystycznych. a do dorabiania ideologii nadal mam wątpliwości. no bo co ja... rozwiń

no właśnie w tym rzecz, że mam sprecyzowane wymagania i nie znajduję zrozumienia u większości sprzedawców w sklepach turystycznych. a do dorabiania ideologii nadal mam wątpliwości. no bo co ja mogę powiedzieć o osobowości laski drepczącej w szpilkach do pracy w biurze? przecież ona może następnego dnia zacząć urlop i zdobywać świnicę w meindlach czy inszych scarpach. a z drugiej strony wcale nie świadczy dobrze o człowieku fakt zasuwania na co dzień po mieście w nieprzemakalnych buciorach z wysoką, twardą jak cholera podeszwą i membraną z nie wiadomo jakiego tam texu. to mniej więcej tak jak z burakami z warszawki, co to kupują nissany navarra, żeby dojeżdżać nimi do swojej mieszczącej się w biurowcu korporacji. no, ewentualnie raz w roku ładują deskę surfingową na pakę i jadą na hel robić dobre wrażenie.
bieszczadów bym nie lekceważył. tamtejsza przewodniczka powiedziała mi kiedyś, że zdarza się tam więcej śmiertelnych wypadków niż w tatrach. trudno mi w to uwierzyć, ale myślę sobie, że może chodzić o zamarznięcia i o to że san zabiera swoje co roku.

zobacz wątek
16 lat temu
hobo

Odpowiedź

Autor

Polityka prywatności
do góry