Re: nie noszę kozaków :)
Ja tam uważam, że najlepsze buty do noszenia to sandały.
Już Leonidas pokazał Persom Xerxesa, że obuwie ważna rzecz i gdyby nie zdrajca Efialtes (uczciwie i godnie wynagrodzony przez Persów,...
rozwiń
Ja tam uważam, że najlepsze buty do noszenia to sandały.
Już Leonidas pokazał Persom Xerxesa, że obuwie ważna rzecz i gdyby nie zdrajca Efialtes (uczciwie i godnie wynagrodzony przez Persów, rzec można nadziany złotem) na pół stopy nie cofnął by się w Termopilach.
Byłem w sandałach na Rysach, przedeptałem Bieszczady, Beskid Niski i wiele wiele innych. Byłem na Przylądku Północnym. Fakt, wielu doświadczonych globtrotterów (trekking i te rzeczy) patrzyło na mnie z politowaniem. I chwała im za to.
Tylko sandały.
W tym roku zdjąłem je pod koniec listopada. Choć uczciwie powiem, że poprzedzające trzy tygodnie to zakładałem skarpetki. Mina ludzi okutanych w kożuchy - bezcenna.
U siebie po lesie i obejściu, jak sucho, dalej śmigam w sandałach.
No jak mokro, to wtedy zakładam buty nr 2 - gumacze.
A jak muszę jechać do wsi to zakładam trepy.
I to w zasadzie wszystkie moje przemyślenia dotyczące obuwia.
Tym samym popieram ~~c~~, jak kozaki to tylko czerwone :-)))
zobacz wątek