Re: nie noszę kozaków :)
spoko. najpierw musi przyjść nowy rok i nowe 26 dni urlopu. a podążając tropem pana cogito - avatar to tylko avatar. życie... czy ja kiedykolwiek próbowałem tu kogoś oszukać i przedstawić siebie...
rozwiń
spoko. najpierw musi przyjść nowy rok i nowe 26 dni urlopu. a podążając tropem pana cogito - avatar to tylko avatar. życie... czy ja kiedykolwiek próbowałem tu kogoś oszukać i przedstawić siebie jako kogoś kim nie jestem? no przecież nie. avatar to avatar. a proza życia to proza życia. ośmiogodzinny dzień pracy. 28 dzień każdego miesiąca, w którym przychodzi to króciutkie wskrzeszenie, kiedy pełną kieszeń się znowu ma. no i te 26 dni urlopu, co to je można tak wspaniale, precyzyjnie i rozsądnie zaplanować. tak to mniej więcej wygląda. a co najważniejsze, dobrze mi z tym nawet. moja mała stabilizacja z odrobiną szaleństwa.
i alkoholu, ktory sprawia, ze ośmiogodzinny dzień pracy czasami konczy sie
o 21ej z minutami
zobacz wątek