Na pierwszą wizytę zarejestrowałam się telefonicznie, prosząc, by zapisano mnie do ginekologa, który wykonuje również usg. Usłyszałam, że p. W. jest taką właśnie osobą. Pierwszy kontakt z panią dr nie był zachęcający. Kiedy po badaniu powiedziała, że potrzebuję USG i zaczęła wypisywać mi skierowanie, zdziwiona zapytałam dlaczego sama mi go nie zrobi. Na co uśmiała się serdecznie...
Zapłaciłam 120 zł i wyszłam niezbyt zadowolona z jakości usług, ale wkurzyłam się naprawdę, kiedy w aptece okazało się, że muszę zapłacić 100 %, bo recepta nie ma numeru PESEL. Przełknęłam to, wykupiłam, wróciłam do domu i rozpoczęłam odliczanie do dnia kolejnej wizyty i nieszczęsnego USG. Dziś pojechałam do Medicover-u (mam ok. 30 km) i na wejściu dowiedziałam się, że wszystkie wizyty są odwołane, a mnie nie powiadomiono, bo nikt nie zapisał mojego numeru telefonu (o PESELU nie wspomnę). Podziękowałam i wyszłam z mocnym postanowieniem, że nigdy więcej...