Widok
nie wszystko jest tam dobre jak się okazuje
codziennie odprowadzam dziecko do tej szkoły i niepokoi mnie jeden fakt: dlaczego tam płaczą małe dzieci uwięzione w szatni, bo pani szatniarka nie może ich wypuścić przed pewną godziną. Pani ta sama nie jest w stanie zapanować nad grupą rozdartych i rozrabiających uczniów klas starszych, którzy robią sztuczny ścisk, wciskają dzieci w ściany i nie wspomnę już o języku jakiego tam używają. Sądziłam, ze szkoła ma zadbać o to, by zapewnić dziecku (szczególnie temu najmłodszemu) poczucie bezpieczeństwa- jeśli Pani dyrektor ma problem z organizacją to chyba już czas najwyższy przekazać to stanowisko innej osobie, która bedzie umiała temu zaradzić. To chyba lepsze niż mówienie na rozpoczęciu roku do rodziców, że lepiej z nią rozmawiać niż iść z kłopotem do kuratorium. Sęk w tym, że z tą panią nie da sie rozmawiać, bo albo stosuje atak albo tak zmienia temat, że człowiek już sam nawet nie wie jak się nazywa.
Moja ocena
Szkoła Podstawowa nr 17
kategoria: Szkoły podstawowe
poziom nauczania: 4
zajęcia dodatkowe: 3
wyposażenie: 4
bezpieczeństwo: 3
ocena ogólna: 3
3.4
* maksymalna ocena 6
W szatni rano do ok. 7:50 nie ma żadnego nauczyciela. Szatnia jest otwarta jedynie od strony podwórka, drzwi na szkolny korytarz są zamknięte. Na schodach prowadzących do szkoły czekają stłoczone dzieci, aż zadzwoni dzwonek. Dopiero wtedy zaczyna się dyżur w szatni i nauczyciel otwiera drzwi do szkoły. A kto dba o porządek i bezpieczeństwo dzieci wcześniej? Pani szatniarka nie - jest o tym mowa w statucie szkoły, rodzice maluchów też nie odpowiadają za ogół. Gdyby coś się wydarzyło, np. pojawiło się zadymienie ok. 7:40, to w szatni jest Pani szatniarka, kilkoro rodziców najmłodszych dzieci i kilkudziesięciu uczniów między 5 a 12 rokiem życia. A szkoła zabezpiecza się zapisem w statucie, że uczeń ma prawo przychodzenia do szkoły i przebywania w szatni 10 minut przed rozpoczęciem lekcji. Słabo to wygląda.