Co z tego, że potrawy w sumie były do przyjęcia, jak wszystko inne zniechęcało do ich spożycia. Zwłaszcza obsługa "fenomentalna" - takie rozsadzenie nielicznych gości, że dziecko musi siedzieć blisko palących, a w międzyczasie obsługa przenosi sobie krzesełka i stoliki niemal nad głowami siedzących (jakaś impreza zorganizowana wieczorem?). Zresztą nie był to jednostkowy przypadek, a czas realizacji dań powyżej godziny. Pomyłka.