Re: no więc ja sprzedam pralkę, martwy indianin gratis
Biedny szczurek. Albo go wieżą albo rzucają na patswę potworów, a on chciałby tylko wieść proste życie: biegać sobie spokojnie na wolności, od czasu do czasu włamać się do spiżarki i czasem kogoś...
rozwiń
Biedny szczurek. Albo go wieżą albo rzucają na patswę potworów, a on chciałby tylko wieść proste życie: biegać sobie spokojnie na wolności, od czasu do czasu włamać się do spiżarki i czasem kogoś ugryźć dla frajdy. Źli ludzie. Źli.
Przeprosiny przyjęte. Indianin wytrzeźwiał i wyszedł z pralki w środku nocy i narobił rabanu, śmiertelnie przestraszył sąsiadkę, nadepnął na kota, i pokrzepiwszy się winem z lodówki udał się na dach, gdzie po dłużym odpoczynku użył komina w celu nadania krótkiej informacji o nieznanej mi treści. Następnie zszedł na dół i wykrzywił się potwornie do okna (może przeszkadzało mu, że świt był blady?), przelał resztę wina do termosu i majestatycznym krokiem udał się w nieobciążoną rasowymi skojarzeniami siną dal.
W praniu do dziś znajduję piórka.
zobacz wątek