Odpowiadasz na:

Re: nowe ścieżki

ten wypas ze zdjęcia to droga rowerowa w śladzie dawnej (w sumie nie takiej dawnej - jeszcze 10 lat temu jeździły tam pociągi, i to pełne!) linii kolejowej Pszczółki - Skarszewy, pod Pszczółkami.... rozwiń

ten wypas ze zdjęcia to droga rowerowa w śladzie dawnej (w sumie nie takiej dawnej - jeszcze 10 lat temu jeździły tam pociągi, i to pełne!) linii kolejowej Pszczółki - Skarszewy, pod Pszczółkami. Jak na razie tylko gmina Pszczółki zrobła swój kawałek, ostatnio jak byłem, nawierzchnia leżała od DK1 do A1. Podawałem jako przykład nawierzchni, bo ogólne wrażenie psują absurdalne, nieprzejezdne szykany - ustawiane nawet na skrzyżowaniu z drogą na pole (postaram się na to zwrócić im uwagę, choć pewnie beton z zarządu dróg powiatowych uzna, że rowerzysta to samobójca i trzeba go koniecznie spieszyć przed skrzyżowaniem, inaczej się zabije). Jak na razie w użytkowaniu jest raptem parę kilometrów, więc można sobie tam pojechać co po najwyżej hobbystycznie, ewentualnie z małymi dzieciakami, albo na rolki.

A co do dobrze pomyślanych tras w okolicach Trójmiasta czy Borach... oj, jak dla mnie to dużo tego nie ma. Zwłaszcza że generalnie u nas tych tras jest mało jak na jeden z najatrakcyjniejszych rowerow zakątków Polski (na szczęście i bez żadnej infrastruktury można świetnie posmigać - jedyny efekt jest taki, że mało ludzi wykorzystuje rowerowo Kaszuby). Jak na mój gust 90% procent czegokolwiek robionego dla rowerzystów to typowy przemiał kasy z dotacji, zapewne głównie na biurokrację i bełkot opracowań, ewentualnie na maźnięcie trochę farby na drzewach. Ot, choćby całkiem fajne trasy rowerowe pod Kartuzami i Przywidzem - naprawdę ciekawe i w miarę sensowne, przy odpowiednim spozycjonowaniu, promocji i rozwoju mające duży potencjał - ale po kilku latach moda na "ścieżki rowerowe" przeminęła, za to pojawiła się moda na spacery z kijkami - i szlaki rowerowe są zapuszczone, za to równolegle maluje się szlaki "nordic" i mieli kasiorkę na ogłoszenia w gazetach (no, mała errata, w Przywidzu w sumie w tym roku na szczęście o szlakach sobie przypomnieli).
To zresztą i tak mały pikuś, bo z kolei niektóre szlaki są realizowane chyba złośliwie, aby zniechęcić do rowerowania, jak choćby piaskownice na Zaborszczyźnie, przecudownych terenach, mających jedyny mankament - okrutnie zapiaszczone drogi leśne. Które w ramach budowy szlaków należałoby utwardzić, ew. wytyczyć szlaki licznymi żwirówkami przeciwpożarowymi - a tymczasem szlaki prowadzą po największych piaskownicach...

W zasadzie jedynym konkretnym "produktem" rowerowym, jaki mamy, to ścieżka nadzatokowa od Pucka do Helu. Jeśli chodzi o wykonanie to jeden wielki bubel, ale plus za to, że jest. Z innych sensownych i trzymających jakiś poziom tras to jeszcze bym wymienił szlak Lasów Państwowych z Lęborka do Trójmiasta (ale tylko na odcinku do jezior lobeliowych, bo dalej już tylko dla koneserów) oraz jego drugą, łatwiejszą nitkę prowadzącą pradoliną i długodystansowy Szlak Dolnej Wisły - ten ostatni, po włożeniu trochę kasy w promocję i udrożnienie niektórych odcinków trudnych do pokonania dla niewprawnych rowerzystów oraz zrealizowaniu sieci nadwiślańskich kempingów, ma szansę być prawdziwą perełką, zwłaszcza po włączeniu w ogólnopolską trasę nadwiślańską. Nienajgorsze szlaki ostatnio wyznaczano pod Kościerzyną, choć tam z kolei zapomniano, aby zaczynać od nawierzchni (borackie piachy...), a nie od malowania znaków i stawiania tablic. Reszta to jak na mój gust typowe szlaki "dookoła gminy", często istniejące tylko wirtualnie w statystykach urzędów, fatalnie wytyczone, nie wiadomo do kogo skierowane, prowadzące znikąd donikąd, wadliwie oznakowane, często będące szlakami-widmami, bez informacji skąd-dokąd-kto-i-dlaczego-oznakował (jak choćby generalnie bardzo ciekawy i wart rozwoju szlak bodajże Nadleśnictwa Kolbudy doliną Reknicy), wyprowadzający z rogatek Gdańska aż pod Kościerzynę.

Za to z czystym sercem mogę polecić trasy za miedzą, robione przez bydgoski i toruński PTTK, choćby Szlak Brdy z Bydgoszczy do Chojnic - widać, że robione przez rowerzystów, a nie urzędników, zaplanowane z głową, po nawierzchniach przejezdnych dla przeciętnych użytkowników, dobrze oznakowane - po prostu pieniądze wydane z głową. A do tego skatalogowane i opisane jak należy: http://wirtualneszlaki.pl/

Ale wygląda na to, że idzie lepsze - UMarszałkowski ostatnio się bierze za koordynację spraw rowerowych, na właściwym stołku siedzi człowiek mający już doświadczenie w tych kwestiach i nawet nienajgorsze wyniki, do tego stara się w to włączać aktywnie praktykujących rowerzystów - jak dla mnie tylko coś dobrego może z tego wyniknąć, za parę lat może zaczną być widoczne efekty.

pozdr

zobacz wątek
14 lat temu
~wop

Odpowiedź

Autor

Polityka prywatności
do góry