Widok

ostrzegam!

Moja wielka rozpacz nie jest tylko z powodu śmierci przyjaciela.Związana jest z moją naiwnością i wiarą w wiedzę medyczną lekarza R.Już nie chodzi o pieniądze ale o brak fachowej pomocy, niewłaściwe diagnozy.W chwli obecnej mam wątpliwości co do leków, którymi był leczony mój pies.Jest to nieludzkie i nie przystoi weterynarzowi.Żałuję, że pojechałam po pomoc do tej kliniki... ale już za późno. Dopiero teraz zwróciłam uwagę na dziwne zwyczaje panujące w tzw. klinice.Z jednej buteleczki leku -przechowywanej w kieszeni u "lek" R. i traktowanej jak bezcenny skarb przychodzą pozostali pracujący tam ludzie/ nie wiem czy to lekarze czy technicy i proszą o pozwolenie zrobienia zastrzyku. Wiem,że dziś się liczy kasa ale wszystko ma swoje granice.Pozwoliłam się psu dusić tydzień na zatorowość płuc po zabiegu operacyjnym.Codzienne wizyty i zastrzyki osłabiały tylko psa a nie rozwiązały problemu.I niech państwa nie uwiedzie miły i współczujący głosik sugerujący,że tylko operacja pomoże a potem po systematycznej poprawie i wracaniu do zdrowia po czterech dobach nagłe pogorszenie.Pies dusił się 6 dni i zdechł na zator w płucach . Zastrzk z heparyny mógł pomóc.Dno
Moja ocena
obsługa: 1
 
oferta: -
 
jakość usług: -
 
podejście do zwierząt: -
 
pomoc merytoryczna: -
 
przystępność cen: 1
 
ocena ogólna: 1
 
1.0

* maksymalna ocena 6

popieram tę opinię 18 nie zgadzam się z tą opinią 38

Do Pani Green

Do Pani Green,
Ze smutkiem przeczytałem Pani opinię. Rozumiem ból po utracie przyjaciela domu - pies będący ponad 11 lat z właścicielem traktowany jest jak domownik. Trudno winić właściciela, że odwzajemnia mu swoje uczucia. W mojej praktyce od ponad 20 lat spotykam się z różnymi pacjentami i ich właścicielami. Za swoją pracę i zaangażowanie nie oczekuję słowa dziękuję, ale nie mogę się zgodzić na fałszywą opinię szkalującą mnie i moją Klinikę, zatem przytaczam fakty, o których Pani milczy:
Pies Dino wiek 11 lat trafił do mnie z powiększonym brzuchem z objawami znacznego osłabienia i bladością spojówek i dziąseł. Badanie kliniczne i badanie USG jednoznacznie wykazało rozległy nowotwór śledziony, pęknięty guz i krwotok do jamy brzusznej. W tej sytuacji doszło do poważnej rozmowy z właścicielami, którzy poinformowani o bardzo ostrożnym rokowaniu, świadomi, że może to zakończyć się niepowodzeniem, zdecydowali (również na piśmie), aby wykonać zabieg ratujący życie polegający na usunięciu zmienionej śledziony i tak się stało. Stan pacjenta poważny, ale stabilny pozwolił na przeprowadzenie operacji. Po dobie hospitalizacji wydałem Dina do domu z zaleceniem codziennych kontrolnych wizyt i możliwością przyjazdu do Kliniki o każdej porze dnia i nocy w razie potrzeby, ewentualnie dalszą hospitalizację. W okresie pooperacyjnym Dino przyjmowany był w miarę możliwości poza kolejnością. Ja i inni lekarze przeprowadzaliśmy kontrolne badania kliniczne i badania dodatkowe. Otoczony był troskliwą opieką przez wszystkich pracowników Kliniki oraz stażystów i studentów, dla których był szczególnym pacjentem. Muszę podkreślić, że cały personel stanął na wysokości zadania w niesieniu pomocy i ulgi w cierpieniu Dina.
Jest mi przykro, że pacjenci w stanie terminalnym odchodzą, Często jest to dramat dla wieloletnich właścicieli, ale ja jako lekarz weterynarii również jestem uczestnikiem tej tragedii. Najczęściej, wbrew rozsądkowi traktuję ją jako własną. Martwi mnie każde cierpienie, a każdy sukces w terapii jest dla mnie największą nagrodą.
Przedstawiłem szanownym internautom fakty, o których zapomniała Pani Green. Zdaję sobie sprawę z Pani emocji, niemniej uważam, że metoda wylewania żalu przez obrzucanie oszczerstwami nie prowadzi do niczego dobrego, ale złe słowa usprawiedliwiam bolesną stratą.
Z wyrazami szacunku,
Eryk Ratajski
popieram tę opinię 66 nie zgadzam się z tą opinią 10
mój pies nie miał 11 lata i doktor o ile tak można nazwać tego p... i d..... uśmiercił mojego psa przy czym cały czas wmawiał że jego stan po operacji się poprawia .to prawda są różne psy i różni właściciele ale również są weterynarze i i bezmyślna h.... która się za nich uważa . pan R. należy do tej drugiej grupy
popieram tę opinię 14 nie zgadzam się z tą opinią 48
Bardzo to przykre, ale kiedy czyta się takie opinie to nie sposób przemilczeć. Szanuję i cenię Pana Doktora R za oddanie i pracę.
można by pisać dużo na temat jego oddania, i dobrego serca dla "zwierzaków" pozdrawiam i dziękuję za to że jest .
popieram tę opinię 37 nie zgadzam się z tą opinią 12
Popieram!
popieram tę opinię 13 nie zgadzam się z tą opinią 8

dr. Ratajski

Mam Yorka wabi się Metaxa i któregoś dnia jak była jeszcze szczeniakiem mój chłopak nie zauważył jej gdy nosił pustaki i zamykając drzwi przytrzasną jej ogon, oczywiście był pisk i od razu zobaczyłam że pojawiła się krew, szok był mój niesamowity. Sprawdziłam tylko czy w pobliżu jest czynna jakakolwiek klinika weterynaryjna od razu w samochód i gnałam jak na sygnale. Po drodze zastanawiając się czy na Cechową czy na Stryjską, gdzie i jak będzie bliżej i serce podpowiedziało mi jedź na Cechową. Wpadłam zapłakana z 4 miesięczną suczką i pojawił się dr. Ratajski od razu zapytał co się stało, wziął Metaxę i zajął się jak dzieckiem, nie wierzyłam, że lekarz może mieć tyle czułości i takie świetne podejście dla zwierzaków. Gdyby nie pan dr nie wiem jak by to się skończyło. Jestem bardzo dumna z niego i bardzo go podziwiam!!!! Jest moim bohaterem!!!! Od tamtej pory nawet przez myśl mi nie przeszło, żeby iść do innego lekarza. W tej chwili Metaxa ma 3,5 roku i jest bardzo szczęśliwą suczką. Choćby kolejki były ja i tak zawsze będę czekała do dr. Eryka.
Nikt nigdy nie będzie w stanie zmienić mojego zdania na temat dr!!!! Pozdrawiam.
popieram tę opinię 28 nie zgadzam się z tą opinią 6
Chylę czoła dla pracy pana Ratajskiego i całej kliniki. Ratował moje kociaki w trudnych sytuacjach. Dzięki niemu moja mała kotka przeszła operację skomplikowanego złamania nogi a dziś nie ma nawet śladu po wypadku.
popieram tę opinię 13 nie zgadzam się z tą opinią 8

dr Ratajski

Mojej suczce dr Ratajski szybko zdiagnozowal ropomacicze, ktorego to za nic w swiecie nie mogl zrobic inny lekarz weterynarii i leczyl, leczyl, az prawie padla. Tylko dzieki szybkiej akcji dr Ratajskiego , zabiegowi , i pozniejszej opiece nasza psina zyje i ma sie bardzo dobrze.
popieram tę opinię 21 nie zgadzam się z tą opinią 7
Dokładnie mojej suni tez do dziś jestem zadowolona ze doktor robił operacje jej Duze dzięki dla lekarze
popieram tę opinię 8 nie zgadzam się z tą opinią 6
do góry