Re: polowania na rowerzystów
Bo jak idę pojeździć, to chcę pojeździć, a nie zmieniąć stronę ulicy co dwie minuty - choć w dalszych odcinkach ścieżki i tak jest to nie uniknione. A czasem trzeba też przez miasto do czegoś...
rozwiń
Bo jak idę pojeździć, to chcę pojeździć, a nie zmieniąć stronę ulicy co dwie minuty - choć w dalszych odcinkach ścieżki i tak jest to nie uniknione. A czasem trzeba też przez miasto do czegoś dojechać, chociażby do lasu. Dodatkowo, na tych światłach za klifem trzeba wyjątkowo długo czekać - tak, jestem leniwy i niecierpliwy.
Druga sprawa... nie każdy musi wiedzieć że tam jest ścieżka jednokierunkowa. Kiedy się jedzie pierwszy raz można zauważyć strzałki za późno, a przecież nikt się wracać nie będzie. Przy takiej ilości turystów ten argument ma znaczenie, bo kto by się spodziewał jednokierunkowej ścieżki?
Ostatecznie tam jest tak mały ruch (przynajmniej był jeszcze z miesiąc temu), że komu przeszkadza jeden czy dwóch rowerzystów jadących pod prąd?
Swoją drogą, czy w ogóle istnieje coś takiego jak "jednokierunkowa droga dla rowerów"? Czy to są strzałki sugerujące jazdę w danym kierunku? W przepisach chyba nic takiego nie widziałem...
zobacz wątek