Widok
praca bez ambicji
a ja powiem tak, jestem załamana pracą, ofertami bez przyszłości, powtarzalnością ogłoszeń. Nie znam już ludzi, którzy chodzą do pracy bo lubią, czerpiących przyjemność z tego, co robią, dla których praca jest pasją, realizacją samych siebie... gorzej nie znam nawet kogoś, kto pracuje w zawodzie, dla którego skończył studia. Dzisiaj, jak sępy ludzie biorą co jest, za marne grosze, ochłapy, za które pseudo pracodawcy oczekują wielkiej wdzięczności. I tak... przychodzi komuś siedzieć na kasie... spójrzcie na te zmęczone życiem kasjerki... od tego ciągłego pik, pik...pik można zwariować. Rozglądałam się ostatnio po galerii Real i to co tam ujrzałam było smutne... z wyglądu inteligentne buźki... 1. sprzedająca biżuterię czyta książkę i to nie o najnowszych jubilerskich trendach...druga, z którą możesz spisać umowę na TV kablową... podparta na łokciu prawie, że zaczynała chrapać, mężczyzna sprzedający już nawet nie wiem co...rozwiązywał krzyżówkę i w między czasie odpisywał na smsy -NUDAAA, przerażająca nuda (a to tylko przykład z 3-minutowej obserwacji jednego m-ca), ja się pytam, czy już nie ma normalnych zajęć, normalnych etatów? Sama od m-ca pracuję w biurze, w którym na 8-godzinny dzień pracy...zajęcia mam na 15 minut /niszczę dokumenty w niszczarce ho ho... ambitne jak cholera...nie żebym do czegoś więcej się nie nadawała -bo odpowiednie kwalifikacje i umiejętności mam. szukam, szukam i szukam i wiecie co... podobno ostatnie co można stracić to nadzieja... ja jej już chyba w tej sprawie nie mam...
Proponuję pomyśleć głeboko i zastanowić się, czemu tak jest. Być może to skutek działania mafii, która nas okrada niemiłosiernie, ciągnie haracze na potęge, po prosty robi w d... Ta mafia to obecne rządy. 83% twoich dochodów jest zjadane przez darmozjadów. Pomyśl, ile mogłabyś zarobić,, gdyby podatki zamiast tych 83, wynosiły biblijne 10%. Przykładowo zamiast 10 zł zarabialibyśmy po 50 zł, a kraj kwitł by z dnia na dzień. Spójrz proszę na program takich partii jak UPR czy WiP, a przekonasz się, że życie mogłbyby być o wiele łatwiejsze, bez tylu ludzkich dramatów, życia od pierwszego do pierwszego itd. Pozdrawiam serdecznie.
Grzegorz
Grzegorz
Jasne, nalepiej wyłączyć myślenie, nie przejmować się niczym, spokojnie patrzeć, jak samego siebie i innych skubią do gołej skóry i mieć święte prawo do narzekania - jedyne prawo!
PS. Nie, nie wszystkie partie to mafie. Są też ludzie, którzy wierzą w to co robią i trzymają się twardo swoich ideałów. Jednak trudno im się przebić, bo bez kiełbasy wyborczej, wyborców bardzo trudno przekonać.
PS. Nie, nie wszystkie partie to mafie. Są też ludzie, którzy wierzą w to co robią i trzymają się twardo swoich ideałów. Jednak trudno im się przebić, bo bez kiełbasy wyborczej, wyborców bardzo trudno przekonać.
A ja muszę przyznać, że bardzo lubię swoją pracę. Czuję się w niej jak w drugim domu. Od czterech lat pracuję w państwowym przedszkolu. A znalazłam ją nie przez ogłoszenia czy znajomości. Wzięłam książkę telefoniczną i obdzwaniałam pokolei placówki. I trafiłam. Polubiłam ją do tego stopnia, że nawet poszłam i skończyłam studia pedagogiczne. Nie myślałam kiedyś o tym żeby zostać nauczycielem, a przez przypadek okazało się, że to jest coś co bardzo lubię robić.
no to miałaś niezłego farta, bo ja od dłuższego czasu już szukam pracy w przedszkolu i wszędzie słyszę... bez wykształcenia niestety nie można, na to odpowiadam -proszę mnie przyjąć skończę te studia, nawet podyplomowe i specjalizację zrobię tylko proszę dać mi szansę... na to znowu słyszę... niestety bez wykształcenia nie można... tragedia!!! a znajomości niestety nie mam, jedyna oferta jaka mi się trafiła to przedszkole, praca od 8-18, bez umowy, za niższą niż najniższa krajowa i wiecie co... podziękowałam, czym wprawiłam kobietę oferującą zatrudnienie w niezłe odrętwienie wywołane szokiem odmownym...
nie pytaj o pracę nauczyciela, bo tu rzeczywiście trzeba mieć wykształcenie. Pytaj o to czy nie potrzebują kogoś do pomocy, do obsługi i takie tam. Jak wtedy obdzwaniałam placówki to w dwóch innych kazali mi się dowiadywać, bo w jednym ktoś szedł chyba na emeryturę a w drugim otwierali kolejną grupę. Ja już później oczywiście nie dzwoniłam, bo trafiłam. Spróbuj też po żłobkach. Życzę powodzenia
Niestety, ale do pracy w przedszkolu jako nauczyciel, trzeba mieć wykształcenie pedagogiczne.
Można też zostać pomocą przedszkolną, np. http://ogloszenia.trojmiasto.pl/praca-zatrudnie/pomoc-przedszkolna-ogl4089785.html
Jednocześnie, jeśli stan finansów pozwala, warto zacząć studia. Pod koniec licencjatu (na 3. roku), przy zgodzie z kuratorium, można rozpocząć pracę w zawodzie.
Jest jeszcze inna opcja - poszukać pracy gdziekolwiek (byle zarobić) i zdobyć odpowiednie wykształcenie :)
Można też zostać pomocą przedszkolną, np. http://ogloszenia.trojmiasto.pl/praca-zatrudnie/pomoc-przedszkolna-ogl4089785.html
Jednocześnie, jeśli stan finansów pozwala, warto zacząć studia. Pod koniec licencjatu (na 3. roku), przy zgodzie z kuratorium, można rozpocząć pracę w zawodzie.
Jest jeszcze inna opcja - poszukać pracy gdziekolwiek (byle zarobić) i zdobyć odpowiednie wykształcenie :)
wiesz mam to samo, przeraża mnie to jak widzę bladych doradców bankowych, sprzedawców w sklepach, znudzonych ochroniarzy czy zmuszajacych się do pracy różnych innych pracowników... niestety niema złotego środka trzeba coś robić a raczej z czegoś żyć ... żeby chociaż płaca rekompensowała kiepskie zajęcie ... osobisice moje własne porównanie to wizyta przejazdem w jednym z niemieckich supermarketów, po zrobinych tam zakupach podchdze zgnuśniały do kasy i oczekuje smutnego zmuszonego uśmiechu kasjera ... a tu niespodzianka bo ku mojemu zdziwieniu kasjer był miły żywy i naprawdę szczerze uśmniechnięty ... ciekawe w czym rzecz ... pozdrawiam ... a moje motto brzmi SZUKAJCIE A ZNAJDZIECIE ...
Trochę żal mi Was jak tak czytam Wasze wypowiedzi. Oczywiście rozumiem, że każdy chciałby wstać rano i uśmiechnąć się, że znowu idzie do swojej kochanej pracy. Pewnie, że każdy pragnie mieć możliwość rozwoju zawodowego, szanse na podwyżkę czy choćby premię, ale niestety nie jest tak różowo.
Piszecie o kasjerach w Niemczech (jeśli dobrze pamiętam) - zawsze możecie się tam przenieść.
Wiecie, ja pracuję w biurze bez możliwości rozwoju zawodowego, szans na podwyżkę, jednak lubię swoją pracę. Z uśmiechem na twarzy wstaję rano i idę do pracy. Nie zamierzam jej zmieniać, bo mi tu dobrze. Być może jest to mało ambitne z mojej strony. Jednak nie zrozumcie mnie źle - lepszy rydz niż nic. Mój mąż podobnie, też nie ma możliwości awansu itp. Skończył chłopak ciężkie studia i w zawodzie nie pracuje. Szuka i szuka, ale bez skutku. Pracuje bo musi, bo nikt mu nie da, zaciska zęby i dusi wszystko w sobie. Chciał iść na kolejne studia, pomęczyć się kolejne 5 lat, by później móc robić to, co naprawdę lubi. Niestety nie wyszło. Na szczęście nie załamuje się.
Wam również radzę zacisnąć zęby i zakasać rękawy. Jeśli nie za miesiąc to może za rok czy dwa znajdziecie pracę swoich marzeń, jednak trzeba się za nią rozglądać, dokształcać, bo sama do Was nie przyjdzie.
Piszecie o kasjerach w Niemczech (jeśli dobrze pamiętam) - zawsze możecie się tam przenieść.
Wiecie, ja pracuję w biurze bez możliwości rozwoju zawodowego, szans na podwyżkę, jednak lubię swoją pracę. Z uśmiechem na twarzy wstaję rano i idę do pracy. Nie zamierzam jej zmieniać, bo mi tu dobrze. Być może jest to mało ambitne z mojej strony. Jednak nie zrozumcie mnie źle - lepszy rydz niż nic. Mój mąż podobnie, też nie ma możliwości awansu itp. Skończył chłopak ciężkie studia i w zawodzie nie pracuje. Szuka i szuka, ale bez skutku. Pracuje bo musi, bo nikt mu nie da, zaciska zęby i dusi wszystko w sobie. Chciał iść na kolejne studia, pomęczyć się kolejne 5 lat, by później móc robić to, co naprawdę lubi. Niestety nie wyszło. Na szczęście nie załamuje się.
Wam również radzę zacisnąć zęby i zakasać rękawy. Jeśli nie za miesiąc to może za rok czy dwa znajdziecie pracę swoich marzeń, jednak trzeba się za nią rozglądać, dokształcać, bo sama do Was nie przyjdzie.
Wiele kobiet marzy o rycerzu w lśniącej zbroi. Ale większość musi zadowolić się giermkiem
w dziurawych skarpetkach.
w dziurawych skarpetkach.
moja praca to totalna porazka , ktos powie ,dobrze ,żę ja mam , ale co z tego jak moja pensja i renta mojego meza nie wystarcza mi na opłaty (mamy mieszkanie 2 pokojopwe) moj pracodawca ma niezły system płacy , niby jestem zatrudniona na cały etat i powinnam dostac najnizsza krajaowa , ale bywa czesto tak , ze ide do pracy teoretycznie na 8 godzin , tyramy jak wariaci , a po dwoch godzianch musimy isc do domu , bo praca sie skonczyła , i płaci nam jedynie za 2 godziny , jak zaprotestowałam kiedys to pokazał mi drzwi i powiedział ,że za nnimi jest miejsce dla tycch ktorym sie cos nie podoba ............ szukam innej pracy ,