Widok
uprawa gardenii. ktoś potrafi?
kupiłam pół roku temu w markecie sadzonkę gardenii. wiem, że hodowanie tego zielska to dość trudne zadanie, ale że po taniości była, to stwierdziłam, że spróbuję, a jak się nie uda, to żalu nie będzie.
roślinka miała małe pączki (nie liczyłam, że zakwitnie), całkiem zwarty pokrój i ogólnie źle nie wyglądała :)
naczytałam się różnych informacji na setkach forów, stworzyłam jej odpowiednie warunki. wybrałam jasny, ale nie słoneczny parapet, chłodną temperaturę, zraszałam, podlewałam wodą zwykłą, odstałą, później lekko zakwaszoną. po kilku tygodniach przesadziłam. generalnie, trochę stawałam na głowie, żeby coś się działo.
no i teraz mam zagadkę. NIC SIĘ NIE DZIEJE. skubana, nie chce wybuchnąć kwieciem, szalonego przyrostu też nie ma, te pąki sprzed pół roku jak były, tak są. kwiacior nawet nie chce ich zrzucić, żeby dać mi znać, że mu się nie podoba. czasem jakiś liść podejrzanie zżółknie - to oderwę. raz trochę podwiędła, bo już mi się nie chciało jej podlewać. ale jak tylko wzięłam ją w obroty, to znów odżyła, nawet wtedy nie raczyła zgubić tych pąków! kilka dni temu przeżyła burzenie ścian - cała była pokryta pyłem, w ziemi sucho. i co? I NIC. umyłam ją dziś pod prysznicem i zaniosłam na balkon, niech ma trochę przyjemności :)
już zaczęłam podejrzewać, że może sztuczna, czy co...
może odciąć pąki i trochę ją poskracać? no nie mam pomysłu jak ją sprowokować do rośnięcia. od pół roku sytuacja bez zmian, tylko parę małych listków przy pączkach wyrosło.
ktoś ma jakieś doświadczenia z takim krzaczorem?
roślinka miała małe pączki (nie liczyłam, że zakwitnie), całkiem zwarty pokrój i ogólnie źle nie wyglądała :)
naczytałam się różnych informacji na setkach forów, stworzyłam jej odpowiednie warunki. wybrałam jasny, ale nie słoneczny parapet, chłodną temperaturę, zraszałam, podlewałam wodą zwykłą, odstałą, później lekko zakwaszoną. po kilku tygodniach przesadziłam. generalnie, trochę stawałam na głowie, żeby coś się działo.
no i teraz mam zagadkę. NIC SIĘ NIE DZIEJE. skubana, nie chce wybuchnąć kwieciem, szalonego przyrostu też nie ma, te pąki sprzed pół roku jak były, tak są. kwiacior nawet nie chce ich zrzucić, żeby dać mi znać, że mu się nie podoba. czasem jakiś liść podejrzanie zżółknie - to oderwę. raz trochę podwiędła, bo już mi się nie chciało jej podlewać. ale jak tylko wzięłam ją w obroty, to znów odżyła, nawet wtedy nie raczyła zgubić tych pąków! kilka dni temu przeżyła burzenie ścian - cała była pokryta pyłem, w ziemi sucho. i co? I NIC. umyłam ją dziś pod prysznicem i zaniosłam na balkon, niech ma trochę przyjemności :)
już zaczęłam podejrzewać, że może sztuczna, czy co...
może odciąć pąki i trochę ją poskracać? no nie mam pomysłu jak ją sprowokować do rośnięcia. od pół roku sytuacja bez zmian, tylko parę małych listków przy pączkach wyrosło.
ktoś ma jakieś doświadczenia z takim krzaczorem?
Mogę polecić Ci ten portal ogrodniczy . Na pewno znajdziesz odpowiedzi na nurujące Cię pytania.
Ja z gardenią nie miałam osobiście do czynienia,ale często tam zaglądam jak mam jakiś problem z inną roślikną :)
Ja z gardenią nie miałam osobiście do czynienia,ale często tam zaglądam jak mam jakiś problem z inną roślikną :)