Widok
prawa rowerzystów
kto wie, jakie prawa mają rowerzyści do poruszania się po drogach? takie same jak każdy użytkownik drogi? gdzie to znaleźć? czy trenujący kolarze (wiem, że muszą trenować) mogą zająć całą szerokość pasa jezdni jeśli nie biorą udziału w zorganizowanym wyścigu? i co jeśli wzdłuż drogi jest ścieżka rowerowa?
Ustawę i rozporządzenia do niej znajdziesz na przykład tu: http://skorowidz.rcl.gov.pl/Haslo1-6606.php
Rok temu weszły przepisy zezwalające na jazdę rowerzystów obok siebie o ile nie utrudniają ruchu innym (droga o dużym natężeniu ruchu). Sam osobiście nie widzę różnicy między wyprzedzaniem grupy kolarzy a malucha.
Jeżeli jest droga dla rowerów to można z niej nie korzystać w momencie, w którym droga ta prowadzi w innym kierunku niż ten, w którym potrzebuje jechać rowerzysta.
Jeżeli jest droga dla rowerów to można z niej nie korzystać w momencie, w którym droga ta prowadzi w innym kierunku niż ten, w którym potrzebuje jechać rowerzysta.
"Jeżeli jest droga dla rowerów to można z niej nie korzystać w momencie, w którym droga ta prowadzi w innym kierunku niż ten, w którym potrzebuje jechać rowerzysta."
Dawno się tak nie uśmiałem:-)
Podaj proszę podstawę prawną tego co napisałeś/aś
P.S.
U mnie w bloku nie korzystam np. z windy,bo jeździ w innych kierunkach(w piątkowe i sobotnie wieczory dla niektórych nawet skręca)niż ja potrzebuje.
Dawno się tak nie uśmiałem:-)
Podaj proszę podstawę prawną tego co napisałeś/aś
P.S.
U mnie w bloku nie korzystam np. z windy,bo jeździ w innych kierunkach(w piątkowe i sobotnie wieczory dla niektórych nawet skręca)niż ja potrzebuje.
"Dopuszcza się wyjątkowo jazdę po jezdni kierującego rowerem obok innego roweru lub motoroweru, jeżeli nie utrudnia to poruszania się innym uczestnikom ruchu albo w inny sposób nie zagraża bezpieczeństwu ruchu drogowego."
Czyli można sobie tak jeździć po ul. Kolberga w Sopocie, ale na Świętojańskiej w Gdyni raczej nie dozwolone.
Czyli można sobie tak jeździć po ul. Kolberga w Sopocie, ale na Świętojańskiej w Gdyni raczej nie dozwolone.
Tak jak zostało to napisane, przepisów należy szukać w PORDie. Najlepiej na stronie sejmu, trzeba patrzeć na tekst ujednolicony:
http://isap.sejm.gov.pl/DetailsServlet?id=WDU19970980602
A jeżeli chodzi o zajmowanie pasa to rowerzystę w tym względzie obowiązuje ten sam przepis co innych uczestników: Art. 16 pkt 4:
"Kierujący pojazdem jest obowiązany jechać możliwie blisko prawej krawędzi jezdni. Jeżeli pasy ruchu na jezdni są wyznaczone, nie może zajmować więcej niż jednego pasa."
Czyli rowerzysta też ma prawo do omijania dziur i jeżeli jest taka potrzeba jazdy środkiem pasa. Wyprzedzający ma obowiązek zachować 1m odstępu od rowerzysty więc jeżeli jezdnia ma 2 pasy w tym samym kierunku nie ma możliwości wyprzedzenia rowerzysty bez zmiany pasa, więc IMHO nie ma różnicy czy jedzie on środkiem czy brzegiem jezdni.
Niestety u nas kierowcy notorycznie nie zachowują bezpiecznego dystansu i jeżdżenie środkiem pasa wymusza na kierowcach zmianę pasa i tym samym bezpieczne wyprzedzenie.
http://isap.sejm.gov.pl/DetailsServlet?id=WDU19970980602
A jeżeli chodzi o zajmowanie pasa to rowerzystę w tym względzie obowiązuje ten sam przepis co innych uczestników: Art. 16 pkt 4:
"Kierujący pojazdem jest obowiązany jechać możliwie blisko prawej krawędzi jezdni. Jeżeli pasy ruchu na jezdni są wyznaczone, nie może zajmować więcej niż jednego pasa."
Czyli rowerzysta też ma prawo do omijania dziur i jeżeli jest taka potrzeba jazdy środkiem pasa. Wyprzedzający ma obowiązek zachować 1m odstępu od rowerzysty więc jeżeli jezdnia ma 2 pasy w tym samym kierunku nie ma możliwości wyprzedzenia rowerzysty bez zmiany pasa, więc IMHO nie ma różnicy czy jedzie on środkiem czy brzegiem jezdni.
Niestety u nas kierowcy notorycznie nie zachowują bezpiecznego dystansu i jeżdżenie środkiem pasa wymusza na kierowcach zmianę pasa i tym samym bezpieczne wyprzedzenie.
W sobotę rano (o 7) poszliśmy z żoną i naszą mopsiczką na spacer do lasu niedaleko Źródła Marii. Rowerowy idiota, pędząc jak szalony potrącił pieska i jeszcze nam naubliżał. Wiesz, że niezbyt darzę sympatią rowerzystów ale teraz to już mam do nich szczerą awersję - w szczególności do tych "wyczynowców" w damskich leginsach.
p.s. wiem, że nie zmienia.
p.s. wiem, że nie zmienia.
Mimo że jestem zagorzałym rowerzystą podpisuję się pod tym tekstem obiema rękami. Dodam tylko że w większości powyższego tekstu słowo rowerzysta można zamienić na każdego innego uczestnika ruchu drogowego (kierowcę, pieszego z mopsem na smyczy, rolkarza itd) bo wszyscy oni robią te same błędy.
Nie wiedziałem, że na świecie jest tylu idiotów, dopóki nie poznałem internetu.
Stanisław Lem
Stanisław Lem
Dokładnie. Wszyscy powinniśmy zapytać najpierw siebie o swoje zachowanie na drodze. Wariaci (bo tak ich trzeba nazwać) zdarzają się wśród rowerzystów, kierowców samochodów, a nawet pieszych. Dziwi mnie tylko, dlaczego tym dwóm ostatnim grupom brakuje jakiejś troski o siebie. Wszak przy spotkaniu z samochodem nie mają praktycznie szans. Jeśli samochód wymusi pierwszeństwo, prawdopodobnie skończy się to lepiej.
Ale żeby nie w chodzić w takie zawijasy i nie usprawiedliwiać piractwa drogowego: myślę, że każdy uczestnik ruchu powinien pamiętać o dwóch podstawowych słowach: SPOKÓJ i ROZWAGA.
Ale żeby nie w chodzić w takie zawijasy i nie usprawiedliwiać piractwa drogowego: myślę, że każdy uczestnik ruchu powinien pamiętać o dwóch podstawowych słowach: SPOKÓJ i ROZWAGA.
Od czasu, gdy rowerzysta potrącił mojego mopsa, a mnie i żonie naubliżał, zacząłem się zastanawiać, czy moje negatywne odczucia wobec użytkowników dwóch kółek są zasadne.
Poszperałem w sieci i znalazłem sporą ilość relacji filmowych z różnych incydentów z rowerzystami w ramach jakieś akcji pn. Critical Mass/Masa Krytyczna (również w Polsce), ewidentnych prowokacji ze strony rowerzystów wobec zmotoryzowanych, policji, a nawet pieszych.
A tu parę przykładów:
http://www.youtube.com
http://www.youtube.com/watch?v=g_PpgVUraQQ
http://www.youtube.com/watch?v=tPTbGQPS_PQ
Nie ma to nic wspólnego, jak twierdzi organizator, ze zwróceniem uwagi na propagowanie zdrowego trybu życia (jazda na rowerze) - to raczej bezmyślne blokowanie centrum miast, prowokowanie do awantur...nic więcej.
Nie rozumiem dlaczego fani rowerów na siłę próbują zmusić ludzi, którzy nie epatują się jazdą na dwóch kółkach, do zmiany swoich przyzwyczajeń i środków komunikacji.
Osobiście nie mam nic przeciwko jeździe rowerem, bo to przyjemne, zdrowe i relaksujące - natomiast nie zgadzam się, aby zmuszano mnie do poruszania się po mieście rowerem, gdy wolę samochodem.
Poszperałem w sieci i znalazłem sporą ilość relacji filmowych z różnych incydentów z rowerzystami w ramach jakieś akcji pn. Critical Mass/Masa Krytyczna (również w Polsce), ewidentnych prowokacji ze strony rowerzystów wobec zmotoryzowanych, policji, a nawet pieszych.
A tu parę przykładów:
http://www.youtube.com
http://www.youtube.com/watch?v=g_PpgVUraQQ
http://www.youtube.com/watch?v=tPTbGQPS_PQ
Nie ma to nic wspólnego, jak twierdzi organizator, ze zwróceniem uwagi na propagowanie zdrowego trybu życia (jazda na rowerze) - to raczej bezmyślne blokowanie centrum miast, prowokowanie do awantur...nic więcej.
Nie rozumiem dlaczego fani rowerów na siłę próbują zmusić ludzi, którzy nie epatują się jazdą na dwóch kółkach, do zmiany swoich przyzwyczajeń i środków komunikacji.
Osobiście nie mam nic przeciwko jeździe rowerem, bo to przyjemne, zdrowe i relaksujące - natomiast nie zgadzam się, aby zmuszano mnie do poruszania się po mieście rowerem, gdy wolę samochodem.
O dziwo tutaj z Halewiczem można się zgodzić, bo ma rację. Niestety nie do końca. Generalizowanie na podstawie jakiejś części użytkowników rowerów jest złe. Nie wszyscy jeżdżą jak wariaci potrącając psy, ludzie etc. Większość jeździ spokojnie. Wyczynowcy (którzy opanowali to forum) są utrapieniem 95% rowerzystów także. Tam samo jak debile wyczynowcy na drogach. Pirat w samochodzie == wyczynowiec na rowerze, to samo idiotyczne myślenie tylko pojazd inny.
Absolutnie nie generalizuję! Zwróć uwagę na tych "wyczynowców", harpaganiarzy, którzy w świadomy sposób prowokują do awantur - czy na ulicach, czy na forum. Tym bardziej się to nasiliło, po nowelizacji ustawy, gdy rowerzyści uzyskali nowe prawa, przywileje.
Totalnie i kompletnie nie zrozumiawszy intencji prawodawcy, uznali że ta nowela stawia ich ponad prawem, daje im legitymację do bycia kimś uprzywilejowanym na drodze.
Z behawiorystycznego punktu widzenia, tak reagują mniejszości, które tłamszone przez większość, uzyskują w pewnym momencie przewagę. Czysto socjologicznym przykładem jest agresja środowisk gejowskich, gdy zaczęto w Polsce mówić o homofobii jako zjawisku negatywnych, weszła w życie ustawa zakazująca dyskryminacji. Również skrajne ruchy feministyczne, miast kreować pozytywny wizerunek wyzwolonej kobiety, tworzą Manify i prowokują do awantur.
Idźmy zatem dalej, globalnie, RPA gdzie po latach apartheidu i uciskania czarnoskórej części społeczeństwa przez rząd białych, Mandela dochodzi do władzy, czarnoskórzy zaczynają rządzić...efekt? Mordy na białej mniejszości, niespotykany na skalę światową wzrost przestępczości w RPA (patrz ostatnie igrzyska), itd..
Z mniejszości rowerzystów jest podobnie. Są grupy normalnych ludzi, którzy co weekend świetnie się bawią i relaksują na rowerach, a są tzw. "wyczynowcy", agresywni, pełni nienawiści do zmotoryzowanych i pieszych, uważający że fakt posiadania roweru stawia ich wyżej od innych.
Jakiż normalny człowiek na rowerze pędzi po lesie nie zważając na spokojnie spacerujące małżeństwo z pieskiem? Jakoś dziwnym trafem nigdy nie miałem problemu z rowerzystami, którzy jeżdżą spokojnie i rekreacyjnie. Wzajemnie pomagamy sobie na drodze, ja zawsze uprzejmie ich przepuszczę, oni chwilę zaczekają...miło i bezkonfliktowo.
Totalnie i kompletnie nie zrozumiawszy intencji prawodawcy, uznali że ta nowela stawia ich ponad prawem, daje im legitymację do bycia kimś uprzywilejowanym na drodze.
Z behawiorystycznego punktu widzenia, tak reagują mniejszości, które tłamszone przez większość, uzyskują w pewnym momencie przewagę. Czysto socjologicznym przykładem jest agresja środowisk gejowskich, gdy zaczęto w Polsce mówić o homofobii jako zjawisku negatywnych, weszła w życie ustawa zakazująca dyskryminacji. Również skrajne ruchy feministyczne, miast kreować pozytywny wizerunek wyzwolonej kobiety, tworzą Manify i prowokują do awantur.
Idźmy zatem dalej, globalnie, RPA gdzie po latach apartheidu i uciskania czarnoskórej części społeczeństwa przez rząd białych, Mandela dochodzi do władzy, czarnoskórzy zaczynają rządzić...efekt? Mordy na białej mniejszości, niespotykany na skalę światową wzrost przestępczości w RPA (patrz ostatnie igrzyska), itd..
Z mniejszości rowerzystów jest podobnie. Są grupy normalnych ludzi, którzy co weekend świetnie się bawią i relaksują na rowerach, a są tzw. "wyczynowcy", agresywni, pełni nienawiści do zmotoryzowanych i pieszych, uważający że fakt posiadania roweru stawia ich wyżej od innych.
Jakiż normalny człowiek na rowerze pędzi po lesie nie zważając na spokojnie spacerujące małżeństwo z pieskiem? Jakoś dziwnym trafem nigdy nie miałem problemu z rowerzystami, którzy jeżdżą spokojnie i rekreacyjnie. Wzajemnie pomagamy sobie na drodze, ja zawsze uprzejmie ich przepuszczę, oni chwilę zaczekają...miło i bezkonfliktowo.
Oto do czego prowadzi chęć konfrontacji...do dramatu http://www.youtube.com/watch?v=r44Q4lJXi2s
I komentarz jednego z rowerzystów na pytanie, dlaczego nie przepuszczają kierowców podczas takich imprez: "Przepuścić??Właśnie o to w tym wszystkim chodzi żeby blokować!!!!"
I komentarz jednego z rowerzystów na pytanie, dlaczego nie przepuszczają kierowców podczas takich imprez: "Przepuścić??Właśnie o to w tym wszystkim chodzi żeby blokować!!!!"
Taki kierowca to zwierzę, nie człowiek. Jeśli popierasz takie zachowanie, to nie licz na szacunek od innych. Jakkolwiek złośliwi rowerzyści (czy KTOKOLWIEK) by nie byli, nie widze powodu do takiej masakry - jak można skrzywdzić drugiego człowieka!?
(a tak swoją drogą, to też trzymanie psa w mieście jest jak dla mnie odrażające. Nie ma gdzie się wybiegać, trzymany w domu jak w klatce.)
(a tak swoją drogą, to też trzymanie psa w mieście jest jak dla mnie odrażające. Nie ma gdzie się wybiegać, trzymany w domu jak w klatce.)
Nie, nie popieram. Wskazuję problem i efekty. Takie agresywne zachowania nie biorą się znikąd. Agresja rodzi agresję. Zachowanie kierowcy nie znajduje usprawiedliwienia, prowokowanie kierowców i pieszych przez rowerzystów, również. Masa idiotyczna, a nie krytyczna.
(Zależy jakiej rasy jest pies. Np Mopsy, ratlerki, chihuahua, etc., to psy stricte domowe)
(Zależy jakiej rasy jest pies. Np Mopsy, ratlerki, chihuahua, etc., to psy stricte domowe)
Są pewne granice tolerancji. Wybaczać można i należy, o ile z drugiej strony jest jakakolwiek skrucha.
W przypadków rowerzystów, uznających się za wyczynowców, umyślnie blokujących kierowców samochodów, czy lekceważących pieszych, brak jest jakiejkolwiek skruchy, czy refleksji - to działanie celowe, prowokujące, nastawione na efekt.
Bezdyskusyjnym dowodem na to są zapisy video z różnych tego typu "imprez", gdzie wyraźnie widać, jak rowerzyści, świadomie i przy dużym zadowoleniu, blokują ruch uliczny - pytam się, po co?
W przypadków rowerzystów, uznających się za wyczynowców, umyślnie blokujących kierowców samochodów, czy lekceważących pieszych, brak jest jakiejkolwiek skruchy, czy refleksji - to działanie celowe, prowokujące, nastawione na efekt.
Bezdyskusyjnym dowodem na to są zapisy video z różnych tego typu "imprez", gdzie wyraźnie widać, jak rowerzyści, świadomie i przy dużym zadowoleniu, blokują ruch uliczny - pytam się, po co?
Hal przede wszystkim nikt nie zmusza Cię ani nie zamierza przekonywać do przesiadania się na rower. W imprezach typu masa krytyczna nie chodzi o to żeby zmuszać kogokolwiek do zmiany stylu życia. Są to imprezy propagujące jazdę na rowerze, mające zwrócić uwagę urzędników na problemy i zagrożenia związane z jazdą rowerem po mieście a także uświadomić kierowcom że rowerzysta to pełnoprawny uczestnik ruchu drogowego. Zwykle przejazd masy krytycznej zabezpiecza Policja a do konfrontacji dążą sfrustrowani koniecznością postoju kierowcy (np: kierowca rozjeżdżający rowerzystów na jednym z filmików) dla których nie do pomyślenia jest że będąca ich własnością droga została zablokowana. Ja w takiej sytuacji poszukałbym objazdu lub zrezygnowałbym danego dnia z jazdy samochodem (masy krytyczne zwykle są zapowiadane). Ale ja jestem w miarę normalny.
I jak byś się Hal nie zżymał nic nie poradzisz na to że rowerzystów będzie coraz więcej i będą dla nich wprowadzone ułatwienia.
W niedzielę 3 czerwca w Trójmieście odbędzie się Wielki Przejazd Rowerowy. Rowerzyści będą jeździli po głównych drogach (na ten czas zamkniętych dla państwa kierowców) Od Gdańska po Wejherowo. W trosce o Twoje nerwy proponuję Ci zrezygnować z niedzielnej wizyty w galerii handlowej i nie ruszać się z domu. Nie będziesz musiał potem wylewać swoich frustracji na forum.
Dodam jeszcze gdybym tego dnia dysponował wolnym czasem chętnie wziąłbym udział w tej imprezie.
I jak byś się Hal nie zżymał nic nie poradzisz na to że rowerzystów będzie coraz więcej i będą dla nich wprowadzone ułatwienia.
W niedzielę 3 czerwca w Trójmieście odbędzie się Wielki Przejazd Rowerowy. Rowerzyści będą jeździli po głównych drogach (na ten czas zamkniętych dla państwa kierowców) Od Gdańska po Wejherowo. W trosce o Twoje nerwy proponuję Ci zrezygnować z niedzielnej wizyty w galerii handlowej i nie ruszać się z domu. Nie będziesz musiał potem wylewać swoich frustracji na forum.
Dodam jeszcze gdybym tego dnia dysponował wolnym czasem chętnie wziąłbym udział w tej imprezie.
Nie wiedziałem, że na świecie jest tylu idiotów, dopóki nie poznałem internetu.
Stanisław Lem
Stanisław Lem
Ja myślę, że jeśli zabraknie nam wspomnianego już SZACUNKU, to role się odwrócą (co widać na przykładzie z pieskiem). To działa tak: do tej pory ja byłem dyskryminowany przez "silniejszych" kierowców, teraz to się (bądź co bądź) zmienia i się z tego cieszę. Ale zupełnie gdzieś mam to, że ja też jestem w pozycji "silniejszego" w stosunku np. do pieszego z pieskiem, czy małym dzieckiem prowadzonym za rączkę.
I taki rowerzysta w stosunku do pieszego zachowuje się tak, jak samochodowiec wobec niego. Powód? Może poczucie jakieś właśnie "siły"?
Oczywiście nie chcę uogólniać i mówić, że wszyscy rowerzyści wylewają swoją frustrację na pieszych. Chodzi mi bardziej o to, że szukamy nie tu, gdzie trzeba. Na drodze W OGÓLE się nie szanujemy. Nieważne, kto w jaki sposób z niej korzysta (patrz wypadki samochodowe). Niestety, w takiej sytuacji ten, który jest "słabszy" ma gorzej.
I taki rowerzysta w stosunku do pieszego zachowuje się tak, jak samochodowiec wobec niego. Powód? Może poczucie jakieś właśnie "siły"?
Oczywiście nie chcę uogólniać i mówić, że wszyscy rowerzyści wylewają swoją frustrację na pieszych. Chodzi mi bardziej o to, że szukamy nie tu, gdzie trzeba. Na drodze W OGÓLE się nie szanujemy. Nieważne, kto w jaki sposób z niej korzysta (patrz wypadki samochodowe). Niestety, w takiej sytuacji ten, który jest "słabszy" ma gorzej.
Cross - właśnie w tym szkopuł, że w tych imprezach o to chodzi, aby przekonywać ludzi do jazdy rowerem, zachęcać (?) do zmiany stylu życia. Poczytaj o "celach" jakie stawiają sobie organizatorzy takich imprez.
Jeśli uważasz, że zablokowanie miasta na parę godzin jest doskonałym sposobem komunikacji i dialogu pomiędzy zmotoryzowanymi, a rowerzystami...to chyba nie wierzysz w to co piszesz o_O
Zawsze było tak, że rowerzysta jechał ulicą trzymając się prawej strony jezdni lub poboczem, jeśli są ku temu warunki - i żaden kierowca tego nie zaneguje. Oczywiście z wyłączeniem dróg szybkiego ruchu, czy autostrad - a i bywa, że i tam się rowerzyści pchają.
Przykład sprzed paru dni: jadę ulicą Spacerową, jedzie rowerzysta prawą stroną, spokojnie go omijam, bez jakiegoś stresu, czy agresji - ot, jedzie sobie człowiek na rowerze, nie wadząc nikomu. Za parę godzin znowu jadę Spacerową i co widzę? Jedzie paru maniaków w damskich gaciach ale już zajmują 1/2 jezdni i ani myślą, aby jechać jeden za drugim - czyż to nie jest celowe zachowanie, prowokowanie kierowców?
Cross, ja się nie frustruję. Ja wyrażam swoje niezadowolenie z faktu, że grupa osób, uzurpująca sobie prawo do bycia kimś ponad prawem, gwałci z kolei moje prawo do swobodnego spacerowania po lesie, sprawnego poruszania się samochodem po ulicach.
Dopóki dopóty rowerzyści będą mnie szanować, jako pieszego/zmotoryzowanego, ja z pewnością odwzajemnię się tym samym - jeżeli jednak spróbują okazać mi pogardę, naruszą moje bezpieczeństwo i ograniczą/naruszą moje prawa, obrażą mnie lub moich bliskich, skrzywdzą mojego mopsa...mam wystarczająco środków i narzędzi do skutecznego ich ukarania.
Nie może bowiem być tak, że mniejszość terroryzuje większość, z racji swoich przekonań - i to powinno działać w obydwu kierunkach.
Jeśli uważasz, że zablokowanie miasta na parę godzin jest doskonałym sposobem komunikacji i dialogu pomiędzy zmotoryzowanymi, a rowerzystami...to chyba nie wierzysz w to co piszesz o_O
Zawsze było tak, że rowerzysta jechał ulicą trzymając się prawej strony jezdni lub poboczem, jeśli są ku temu warunki - i żaden kierowca tego nie zaneguje. Oczywiście z wyłączeniem dróg szybkiego ruchu, czy autostrad - a i bywa, że i tam się rowerzyści pchają.
Przykład sprzed paru dni: jadę ulicą Spacerową, jedzie rowerzysta prawą stroną, spokojnie go omijam, bez jakiegoś stresu, czy agresji - ot, jedzie sobie człowiek na rowerze, nie wadząc nikomu. Za parę godzin znowu jadę Spacerową i co widzę? Jedzie paru maniaków w damskich gaciach ale już zajmują 1/2 jezdni i ani myślą, aby jechać jeden za drugim - czyż to nie jest celowe zachowanie, prowokowanie kierowców?
Cross, ja się nie frustruję. Ja wyrażam swoje niezadowolenie z faktu, że grupa osób, uzurpująca sobie prawo do bycia kimś ponad prawem, gwałci z kolei moje prawo do swobodnego spacerowania po lesie, sprawnego poruszania się samochodem po ulicach.
Dopóki dopóty rowerzyści będą mnie szanować, jako pieszego/zmotoryzowanego, ja z pewnością odwzajemnię się tym samym - jeżeli jednak spróbują okazać mi pogardę, naruszą moje bezpieczeństwo i ograniczą/naruszą moje prawa, obrażą mnie lub moich bliskich, skrzywdzą mojego mopsa...mam wystarczająco środków i narzędzi do skutecznego ich ukarania.
Nie może bowiem być tak, że mniejszość terroryzuje większość, z racji swoich przekonań - i to powinno działać w obydwu kierunkach.
Znowu pozwolę sobie zacytować zdanie z Twojej wypowiedzi:
"Osobiście nie mam nic przeciwko jeździe rowerem, bo to przyjemne, zdrowe i relaksujące - natomiast nie zgadzam się, aby zmuszano mnie do poruszania się po mieście rowerem, gdy wolę samochodem".
Nie sądzę żeby masa krytyczna ma na celu zmuszenie Cię do przesiadki na rower. Kluczowym słowem jest zachęcać. Te imprezy mają zachęcać ludzi a nie zmuszać.
"Cross, ja się nie frustruję. Ja wyrażam swoje niezadowolenie z faktu, że grupa osób, uzurpująca sobie prawo do bycia kimś ponad prawem, gwałci z kolei moje prawo do swobodnego spacerowania po lesie, sprawnego poruszania się samochodem po ulicach."
W powyższym tekście frustracja aż kipi. Problem polega na tym że Ty każde utrudnienie odbierasz jako pogwałcenie swoich praw.
"Jedzie paru maniaków w damskich gaciach ale już zajmują 1/2 jezdni i ani myślą, aby jechać jeden za drugim - czyż to nie jest celowe zachowanie, prowokowanie kierowców?"
Tylko tych, którzy się dają sprowokować. Maniacy w damskich gaciach są pełnoprawnymi uczestnikami ruchu drogowego. W takiej sytuacji ja wyczekałbym możliwości wyprzedzenia rowerzystów i spokojnie pojechał dalej zapominając o sprawie, Ty natomiast uważasz że jest to pogwałcenie Twoich praw i bezsensowną frustracją rujnujesz sobie zdrowie.
"Dopóki dopóty rowerzyści będą mnie szanować, jako pieszego/zmotoryzowanego, ja z pewnością odwzajemnię się tym samym ..."
A może spróbuj odwrotnie. Najpierw Ty okaż szacunek rowerzyście np: nie wyprzedzaj na żyletkę tylko zachowaj bezpieczną odległość, nie trąb na jadącego prawidłowo tyle że wolno rowerzystę to może następny rowerzysta okaże szacunek Tobie i np: zjedzie z drogi gdy zobaczy że nie możesz go wyprzedzić.
"mam wystarczająco środków i narzędzi do skutecznego ich ukarania."
I tu naszły mnie pewne wątpliwości. W sprawie bydlaczka było dużo krzyku a efektów żadnych.
I na koniec dodam powiedzonko, którego często używała moja babcia:
Kto sieje wiatr, zbiera burzę.
"Osobiście nie mam nic przeciwko jeździe rowerem, bo to przyjemne, zdrowe i relaksujące - natomiast nie zgadzam się, aby zmuszano mnie do poruszania się po mieście rowerem, gdy wolę samochodem".
Nie sądzę żeby masa krytyczna ma na celu zmuszenie Cię do przesiadki na rower. Kluczowym słowem jest zachęcać. Te imprezy mają zachęcać ludzi a nie zmuszać.
"Cross, ja się nie frustruję. Ja wyrażam swoje niezadowolenie z faktu, że grupa osób, uzurpująca sobie prawo do bycia kimś ponad prawem, gwałci z kolei moje prawo do swobodnego spacerowania po lesie, sprawnego poruszania się samochodem po ulicach."
W powyższym tekście frustracja aż kipi. Problem polega na tym że Ty każde utrudnienie odbierasz jako pogwałcenie swoich praw.
"Jedzie paru maniaków w damskich gaciach ale już zajmują 1/2 jezdni i ani myślą, aby jechać jeden za drugim - czyż to nie jest celowe zachowanie, prowokowanie kierowców?"
Tylko tych, którzy się dają sprowokować. Maniacy w damskich gaciach są pełnoprawnymi uczestnikami ruchu drogowego. W takiej sytuacji ja wyczekałbym możliwości wyprzedzenia rowerzystów i spokojnie pojechał dalej zapominając o sprawie, Ty natomiast uważasz że jest to pogwałcenie Twoich praw i bezsensowną frustracją rujnujesz sobie zdrowie.
"Dopóki dopóty rowerzyści będą mnie szanować, jako pieszego/zmotoryzowanego, ja z pewnością odwzajemnię się tym samym ..."
A może spróbuj odwrotnie. Najpierw Ty okaż szacunek rowerzyście np: nie wyprzedzaj na żyletkę tylko zachowaj bezpieczną odległość, nie trąb na jadącego prawidłowo tyle że wolno rowerzystę to może następny rowerzysta okaże szacunek Tobie i np: zjedzie z drogi gdy zobaczy że nie możesz go wyprzedzić.
"mam wystarczająco środków i narzędzi do skutecznego ich ukarania."
I tu naszły mnie pewne wątpliwości. W sprawie bydlaczka było dużo krzyku a efektów żadnych.
I na koniec dodam powiedzonko, którego często używała moja babcia:
Kto sieje wiatr, zbiera burzę.
Nie wiedziałem, że na świecie jest tylu idiotów, dopóki nie poznałem internetu.
Stanisław Lem
Stanisław Lem
a) To użyj tych środków i narzędzi zamiast zawracać głowę swoimi żalami na forum. W takim stylu jak piszesz i tak nikogo nie przekonasz do swoich racji, prędzej zrazisz.
b) Skoro każde niepoprawne zachowanie jest odbierane jako prowokacja, to źle świadczy o tych co tak uważają. Ludzi naprawdę prowokujących i dążących do konfrontacji jest ułamek.
b) Skoro każde niepoprawne zachowanie jest odbierane jako prowokacja, to źle świadczy o tych co tak uważają. Ludzi naprawdę prowokujących i dążących do konfrontacji jest ułamek.
wszystko fajnie i pięknie, ale szkoda tylko, że większość kupi sobie rower i się bawi w wyczynowców w trójmieście. Ostatnio mi się jeden na błotnik władował bo sobie wymyślił że na osiedlowej uliczce będzie mnie z prawej strony wyprzedzał, szkoda tylko, że nie przeliczył, że mogę skręcić w prawo. Oczywiście pędził jak na złamanie karku. Nie raz już się z takimi spotkałam, naszczęście do tej pory zawsze udało mi się wyhamować. Zapierniczają po tych ścieżkach rowerowych i mają w d*pie innych uczestników ruchu i nie kumają w tych swoich zaorzeszkowanych łepetynach, że może ich ktoś nie zdążyć zauważyć.
Mnie się wydaje (a nawet jestem pewny), że sytuacja, którą opisałaś, to nie prowokacja, ale zwykła BEZMYŚLNOŚĆ. Jest jej zresztą sporo - nie tylko na drodze. I znów: to nie jest kwestia bycia ani rowerzystą, ani kierowcą samochodu. Przykre jest tylko to, że czasami sami płacimy za cudzą bezmyślność. Co z tym fantem zrobić?