Widok
przeczytaj zanim tam pójdziesz/ uwaga na panią AK
Jako osoba kończąca właśnie tą szkołę na profilu biol chem, bardzo chętnie wypowiem się co nieco na jej temat z wyszczególnieniem najważniejszych rzeczy. Czy żałuję jej wyboru? Nie, jedynie dzięki plusom o jakich powiem później. Najpierw zacznijmy od konkretów. Jeśli chodzi o poziom- trudno stwierdzić. Zależy co jak definiować bo na pytanie czy jest ciężko mogę zdecydowanie odpowiedzieć, że tak. Na poziom trzeba zapracować sobie samemu bo właśnie w takim systemie moim zdaniem działa to liceum- wymaga się dużo, daje się mało. Nie wiesz czegoś? Trudno, zrobiliśmy określoną liczbę zadań i to powinno Ci wystarczyć, a jeśli wciąż nie umiesz to na pewno twoja wina i nie douczyłeś się w domu, nie wspominając o różnicy poziomu zadań na lekcjach a zadań na sprawdzianach- z niektórych przedmiotów po prostu szkoła przetrwania i konkurs kreatywności, żeby dostać 2. Kompletny brak indywidualnego podejścia do ucznia, dużo absurdalnych sytuacji, w których dowiadywałam się od nauczyciela, że "on to ma życie prywatne ciekawsze od życia szkolnego i w ogóle powinniśmy być mu chyba wdzięczni, że z nami siedzi i nas uczy"- mega wielkie dzięki naprawdę i ps. ja też, zdarzały się też sytuacje wprost poniżające uczniów- niestosowne teksty, zażenowane miny- tutaj to specjalność pewnej pani od polskiego :), podczas prezentacji tekst "skończ to żałosne przedstawienie". Wydarzyło się dużo małych przykrych epizodów kształtujących mój pogląd na tą szkołę. Pierwsza klasa była dla mnie zdecydowanie trudnym okresem, w którym zdarzało mi się płakać średnio co tydzień. Czasami nawał pracy i brak efektów mimo starań plus nastawienie niektórych nauczycieli dawało się we znaki. Z czasem jednak nauczyłam się sobie radzić. Dla jasności nigdy nie miałam problemów z ocenami bo kończyłam każdą klasę ze średnią bliską paska, natomiast wiem ile kosztowało mnie aby to osiągnąć. Nic nie ma tam za darmo, a przynajmniej nie na niektórych przedmiotach. Na wszystko trzeba samemu zapracować i nie liczyć na jakąkolwiek pomoc ze strony szkoły.
Na szczególny akapit zasługuje tu pewna sławna, już wcześniej wymieniona pani. Pani AK od języka polskiego :) moi drodzy- jedna rada, jeśli zobaczycie to nazwisko na planie lekcji, proszę oszczędźcie sobie nerwów i idźcie do innego liceum. Nie wiem naprawdę jak ująć to co czuję w stosunku do tej pani. Może to być jedynie złość. Złość na to w jaki sposób podchodzi do ucznia, albo może powinnam raczej napisać nie podchodzi. Sprawia wrażenie, że męczy ją uczenie własnego przedmiotu, a nawet chyba życie ją trochę męczy. Porównując świetną nauczycielkę z jaką miałam przyjemność uczyć się języka polskiego w pierwszej klasie panią JM i panią AK można od razu odróżnić człowieka, który wykonuje swoją pracę z powołania a kogoś kto chyba po prostu miał inny plan na siebie, ale wyszło jak wyszło no i już teraz w to brnie. Grzeczne i uprzejme poproszenie pani AK o cokolwiek zawsze kończyło się tak samo- zażenowaną miną, chwilą niezręcznej ciszy i odburknięciem czegokolwiek, gardzącym spojrzeniem. Ja nie wiem czy ta pani nie panuje nad swoją mimiką twarzy czy robi to umyślnie, ale po niektórych kontaktach z nią odechciewało się wszystkiego. Chodzenie po klasie i śmianie się z rzeczy, które pisaliśmy na pracach pisemnych, porównywanie poziomu uczniów do 5 piętra pałacu kultury (których jest 42), twierdzenie, że nasze prace pisemne są gorsze od prac jakie pisze zawodówka, tajna lista 8 uczniów, którzy nie zdadzą jej zdaniem matury z polskiego- gdy wszystko to teraz piszę chce mi się śmiać, aczkolwiek naprawdę przez 2 lata mojej współpracy z tą panią nie było mi do śmiechu. Nie zarzucam jej braku wiedzy aczkolwiek braku jakichkolwiek pokładów ludzkości i chęci w stosunku do pracy z uczniem na pewno. Nie zrobi nic co mogłoby Ci w jakiś sposób pomóc, nawet jeśli ma taką możliwość. Wojny z tą panią przy pomocy wychowawcy i psychologa szkolnego mimo minimalnej poprawy zdały się na nic. Wciąż pozostaje najgorszą nauczycielką jaką w życiu spotkałam.
Przechodząc do plusów. Jest ich niewiele, natomiast mają ogromną wagę. Na swojej drodze spotkałam kilku wyjątkowych nauczycieli, o których na pewno nie zapomnę do końca życia. Emanowała od nich pasja do tego co robią, świetne podejście do ucznia, kompetencja w nauczaniu swojego przedmiotu, ludzkie a nawet w pewnych przypadkach koleżeńskie podejście do ucznia zdecydowanie działające na naszą korzyść. Na szczególną uwagę zasługuje tu Pani Aleksandra Gajewska od języka angielskiego. Zawsze zorganizowana, niesamowicie uprzejma i po prostu miła. Każda lekcja mimo tego, że była lekcją była przyjemna bo zawsze o wszystkim mogliśmy z nią porozmawiać, wygadać się a ona nas po prostu zrozumiała i dzieliła z nami ekscytację naszymi sprawami. Opowiadała mnóstwo świetnych historii, które rozluźniały atmosferę i nadawały wyjątkowości jej lekcjom. Uwielbiałam język angielski w liceum. Widać to w wynikach matur jakie można osiągnąć będąc uczniem tej Pani. Kolejnym nauczycielem zasługującym na wyróżnienie jest pani Kleinert od wf-u. Złota kobieta ze świetnym podejściem do ucznia, rozumiejąca nas i nasze problemy, uprzejma, zawsze chętna do rozmowy i otwarta na nasze propozycje. Takich ludzi właśnie brakuje w tej szkole. Muszę również wspomnieć o pani Hani Schulte-Noelle od matematyki, która z dużym zaangażowaniem i w świetny sposób wykonuje swoją pracę. Ma świetny plan, który już od lat prowadzi maturzystów do dobrego wyniku na maturze. Miła, uprzejma i ugodowa. Jedynie jej zawdzięczam to, że zmobilizowała mnie do nauki matematyki i jestem świetnym przykładem na to, że jak trzeba i jak się chce to można, nawet jeśli nigdy się nie lubiło matmy. Poziom jej lekcji jest naprawdę niesamowity i nie raz miałam wrażenie, że jej lekcje są jedynymi wartymi obecności. Miło będę również wspominać panią Idzikowską, która z sercem i zaangażowaniem wykonuje swoją pracę.
Również muszę tu wspomnieć o najlepszym bufecie w trójmieście prowadzonym przez niesamowicie sympatyczną panią Anię! Jej bułki były chyba zesłane z nieba a deserki przygotowane przez samych aniołów.
Ostatnim największym plusem jaki mogę przedstawić są to ludzie jakich tu poznałam. Jedynie dzięki nim udało mi się przetrwać te 3 lata ciągłego stresu i chwil słabości. Staliśmy się niezwykle zżytą paczką i nie wyobrażam sobie, aby mógł zastąpić ich ktoś inny. Tylko to sprawia, że nie żałuję, że poszłam do jedynki. Całą dobrą opinię tej szkoły budują ludzie, którzy do niej chodzą, natomiast cały system i podejście niektórych nauczycieli wymaga ogromnych poprawek.
Na szczególny akapit zasługuje tu pewna sławna, już wcześniej wymieniona pani. Pani AK od języka polskiego :) moi drodzy- jedna rada, jeśli zobaczycie to nazwisko na planie lekcji, proszę oszczędźcie sobie nerwów i idźcie do innego liceum. Nie wiem naprawdę jak ująć to co czuję w stosunku do tej pani. Może to być jedynie złość. Złość na to w jaki sposób podchodzi do ucznia, albo może powinnam raczej napisać nie podchodzi. Sprawia wrażenie, że męczy ją uczenie własnego przedmiotu, a nawet chyba życie ją trochę męczy. Porównując świetną nauczycielkę z jaką miałam przyjemność uczyć się języka polskiego w pierwszej klasie panią JM i panią AK można od razu odróżnić człowieka, który wykonuje swoją pracę z powołania a kogoś kto chyba po prostu miał inny plan na siebie, ale wyszło jak wyszło no i już teraz w to brnie. Grzeczne i uprzejme poproszenie pani AK o cokolwiek zawsze kończyło się tak samo- zażenowaną miną, chwilą niezręcznej ciszy i odburknięciem czegokolwiek, gardzącym spojrzeniem. Ja nie wiem czy ta pani nie panuje nad swoją mimiką twarzy czy robi to umyślnie, ale po niektórych kontaktach z nią odechciewało się wszystkiego. Chodzenie po klasie i śmianie się z rzeczy, które pisaliśmy na pracach pisemnych, porównywanie poziomu uczniów do 5 piętra pałacu kultury (których jest 42), twierdzenie, że nasze prace pisemne są gorsze od prac jakie pisze zawodówka, tajna lista 8 uczniów, którzy nie zdadzą jej zdaniem matury z polskiego- gdy wszystko to teraz piszę chce mi się śmiać, aczkolwiek naprawdę przez 2 lata mojej współpracy z tą panią nie było mi do śmiechu. Nie zarzucam jej braku wiedzy aczkolwiek braku jakichkolwiek pokładów ludzkości i chęci w stosunku do pracy z uczniem na pewno. Nie zrobi nic co mogłoby Ci w jakiś sposób pomóc, nawet jeśli ma taką możliwość. Wojny z tą panią przy pomocy wychowawcy i psychologa szkolnego mimo minimalnej poprawy zdały się na nic. Wciąż pozostaje najgorszą nauczycielką jaką w życiu spotkałam.
Przechodząc do plusów. Jest ich niewiele, natomiast mają ogromną wagę. Na swojej drodze spotkałam kilku wyjątkowych nauczycieli, o których na pewno nie zapomnę do końca życia. Emanowała od nich pasja do tego co robią, świetne podejście do ucznia, kompetencja w nauczaniu swojego przedmiotu, ludzkie a nawet w pewnych przypadkach koleżeńskie podejście do ucznia zdecydowanie działające na naszą korzyść. Na szczególną uwagę zasługuje tu Pani Aleksandra Gajewska od języka angielskiego. Zawsze zorganizowana, niesamowicie uprzejma i po prostu miła. Każda lekcja mimo tego, że była lekcją była przyjemna bo zawsze o wszystkim mogliśmy z nią porozmawiać, wygadać się a ona nas po prostu zrozumiała i dzieliła z nami ekscytację naszymi sprawami. Opowiadała mnóstwo świetnych historii, które rozluźniały atmosferę i nadawały wyjątkowości jej lekcjom. Uwielbiałam język angielski w liceum. Widać to w wynikach matur jakie można osiągnąć będąc uczniem tej Pani. Kolejnym nauczycielem zasługującym na wyróżnienie jest pani Kleinert od wf-u. Złota kobieta ze świetnym podejściem do ucznia, rozumiejąca nas i nasze problemy, uprzejma, zawsze chętna do rozmowy i otwarta na nasze propozycje. Takich ludzi właśnie brakuje w tej szkole. Muszę również wspomnieć o pani Hani Schulte-Noelle od matematyki, która z dużym zaangażowaniem i w świetny sposób wykonuje swoją pracę. Ma świetny plan, który już od lat prowadzi maturzystów do dobrego wyniku na maturze. Miła, uprzejma i ugodowa. Jedynie jej zawdzięczam to, że zmobilizowała mnie do nauki matematyki i jestem świetnym przykładem na to, że jak trzeba i jak się chce to można, nawet jeśli nigdy się nie lubiło matmy. Poziom jej lekcji jest naprawdę niesamowity i nie raz miałam wrażenie, że jej lekcje są jedynymi wartymi obecności. Miło będę również wspominać panią Idzikowską, która z sercem i zaangażowaniem wykonuje swoją pracę.
Również muszę tu wspomnieć o najlepszym bufecie w trójmieście prowadzonym przez niesamowicie sympatyczną panią Anię! Jej bułki były chyba zesłane z nieba a deserki przygotowane przez samych aniołów.
Ostatnim największym plusem jaki mogę przedstawić są to ludzie jakich tu poznałam. Jedynie dzięki nim udało mi się przetrwać te 3 lata ciągłego stresu i chwil słabości. Staliśmy się niezwykle zżytą paczką i nie wyobrażam sobie, aby mógł zastąpić ich ktoś inny. Tylko to sprawia, że nie żałuję, że poszłam do jedynki. Całą dobrą opinię tej szkoły budują ludzie, którzy do niej chodzą, natomiast cały system i podejście niektórych nauczycieli wymaga ogromnych poprawek.