Widok
przemyslenia po H24
witam
a wiec dla mnie harpagan sie juz skonczyl :(
byl to moj pierwszy harpagan i wogole pierwszy rajd na orientacje
nieukrywam iz myslalem ze dojde do konca ;) potem juz tylko do polowy ;)
ogolnie klimat byl swietny dopoki calkowicie nie przemarzlem i nie nabawilem sie kontucji pachwiny ;)
niestety zauwarzylem rowniez minusy
np czy jest sens ustawiania punktu w srodku lasu w blizej nie okreslonym miejscu z jedynie namalowanymi dwiema literami
nieukrywam iz nie wszystko w tym wypadku zalerzalo od sprytu/umiejetnosci ale tez od przypadku gdyz sprawdzanie kazdego drzewa w promieniu X metrow troche zajmuje (choc i w tym mozna odnalezc przyjemnosc)
pozatym np z tego co wiem to pkt nr3 byly trzy wersje!
ja odnalazlem IC ktos tam odnalazl w sasiedztwie ID a ponoc prawdziwy pkt to byl SA w wogole innym miejscu niz to bylo na mapie
mimo wszystko sama idea Harpagana swietna tylko zastanawiam sie jaka kondycje trzeba miec aby go ukonczyc (ja niejestem ofiara losu ale zostalem daleko z tylu)
pozdrawiam
a wiec dla mnie harpagan sie juz skonczyl :(
byl to moj pierwszy harpagan i wogole pierwszy rajd na orientacje
nieukrywam iz myslalem ze dojde do konca ;) potem juz tylko do polowy ;)
ogolnie klimat byl swietny dopoki calkowicie nie przemarzlem i nie nabawilem sie kontucji pachwiny ;)
niestety zauwarzylem rowniez minusy
np czy jest sens ustawiania punktu w srodku lasu w blizej nie okreslonym miejscu z jedynie namalowanymi dwiema literami
nieukrywam iz nie wszystko w tym wypadku zalerzalo od sprytu/umiejetnosci ale tez od przypadku gdyz sprawdzanie kazdego drzewa w promieniu X metrow troche zajmuje (choc i w tym mozna odnalezc przyjemnosc)
pozatym np z tego co wiem to pkt nr3 byly trzy wersje!
ja odnalazlem IC ktos tam odnalazl w sasiedztwie ID a ponoc prawdziwy pkt to byl SA w wogole innym miejscu niz to bylo na mapie
mimo wszystko sama idea Harpagana swietna tylko zastanawiam sie jaka kondycje trzeba miec aby go ukonczyc (ja niejestem ofiara losu ale zostalem daleko z tylu)
pozdrawiam
Harpagan 24
Jak zwykle czekałem z niecierpliwością na kolejną edycję H. Miałem cichą nadzieję że nie powtórzą się sytuacje z H 23, m.in loteria w znajdywaniu PK. Niestety pod tym względem H24 pobił wszelkie rekordy (to był mój 4-ty H).
Juz po otrzymaniu mapy pierwszej pętli lekko sie zdziwiłem: 15 PK na pierwszej pętli i wszedzie należało spisać kod (powtórka Drzewiny). Norma do tej pory było ok. 8 PK na jednej pętli.
Jeszcze 1PK był w normie. Mimo opisu jednak stali tam ludzie, którzy podpisywali karty. Jednak drugi PK to prawdziwe mistrzostwo świata. Granica kultur już intrygowała co tam znajdziemy. Po ciężkiej walce i niezbędnych podpowiedziach innych uczestników udalo się. Organizatorzy chyba założyli, że jeżeli do małego lasku wejdzie kilkaset osób ktoś w końcu zderzy się z drzewem na granicy kultur i pocztą pantoflową inni sie o tym dowiedzą.
PK 3 - różne numery spisywane przez uczestników i nie wiadomo, który jest dobry; dylemat: iść dalej czy szukać wszystkich wariantów numeracji.
PK 5 - dochodząc do niego dowiadujemy sie że organizatorzy go w między czasie zlikwidowali, ale zapraszają na kolejne bo tam podobno jest OK.
Zgadzam się z opiną że Harpagan to walka ze sobą w sensie psychicznym i fizycznym. Nie wiedziałem ze również to walka z pomysłami organizatorów. Nie chciałbym żeby idea Harpaganu została zatracona przez złą organizacje a niestety istnieje taki trend. Może ktos z organizatorów odpowi mi i moim kolegom czemu to wszystko ma służyć?
Pozdrawiam kartografów z Torunia (PKS Lesniewo-Puck).
Jak zwykle czekałem z niecierpliwością na kolejną edycję H. Miałem cichą nadzieję że nie powtórzą się sytuacje z H 23, m.in loteria w znajdywaniu PK. Niestety pod tym względem H24 pobił wszelkie rekordy (to był mój 4-ty H).
Juz po otrzymaniu mapy pierwszej pętli lekko sie zdziwiłem: 15 PK na pierwszej pętli i wszedzie należało spisać kod (powtórka Drzewiny). Norma do tej pory było ok. 8 PK na jednej pętli.
Jeszcze 1PK był w normie. Mimo opisu jednak stali tam ludzie, którzy podpisywali karty. Jednak drugi PK to prawdziwe mistrzostwo świata. Granica kultur już intrygowała co tam znajdziemy. Po ciężkiej walce i niezbędnych podpowiedziach innych uczestników udalo się. Organizatorzy chyba założyli, że jeżeli do małego lasku wejdzie kilkaset osób ktoś w końcu zderzy się z drzewem na granicy kultur i pocztą pantoflową inni sie o tym dowiedzą.
PK 3 - różne numery spisywane przez uczestników i nie wiadomo, który jest dobry; dylemat: iść dalej czy szukać wszystkich wariantów numeracji.
PK 5 - dochodząc do niego dowiadujemy sie że organizatorzy go w między czasie zlikwidowali, ale zapraszają na kolejne bo tam podobno jest OK.
Zgadzam się z opiną że Harpagan to walka ze sobą w sensie psychicznym i fizycznym. Nie wiedziałem ze również to walka z pomysłami organizatorów. Nie chciałbym żeby idea Harpaganu została zatracona przez złą organizacje a niestety istnieje taki trend. Może ktos z organizatorów odpowi mi i moim kolegom czemu to wszystko ma służyć?
Pozdrawiam kartografów z Torunia (PKS Lesniewo-Puck).
Faktycznie tym razem tworca trasy delikatnie rzecz ujmujac sie nie popisal. Poprzednio (to moj drugi start) zdecydoawnie zawiodl brak doswiadczenia (np. zle buty) i brak kondycji. Tym razem bylem przygotowany, ale szuakanie drzew w lesie;) wybralo mnie psychicznie;) i zabralo tyle czasu, ze na ukoncznie calosci nie mialem juz szans w polowie pierwszej petli... Mam nadzieje, ze na wiosne zabierze sie za to ktos z glowa.
Pozdr
Pozdr
to byl moj piaty H. no i rzeczywiscie organizacja byla kiepska. pktu 10 (trasa rowerowa) nie bylo, punktu 12 nie bylo w miejscu w ktorym powinien byc, a wlasciwie to byl, tyle ze kod wymalowany srebrna, a nie biala farba.
no i najwieksza zwala - mial byc PK przy krzyzu kolo zbiornika w czymanowie. a tam na krzyzu kartka - PK znajduje sie w gospodzie malwina w gniewinie. bylismy troche zaskoczeni, ale pojechalismy, no i bylo to troche czasu, bo potwornie wialo, a bylo tam z 3 km.
obsluga rzeczywiscie byla, kompletnie pijana bawila sie tubylcami w gospodzie :)
pozdr.
no i najwieksza zwala - mial byc PK przy krzyzu kolo zbiornika w czymanowie. a tam na krzyzu kartka - PK znajduje sie w gospodzie malwina w gniewinie. bylismy troche zaskoczeni, ale pojechalismy, no i bylo to troche czasu, bo potwornie wialo, a bylo tam z 3 km.
obsluga rzeczywiscie byla, kompletnie pijana bawila sie tubylcami w gospodzie :)
pozdr.
Ja punkt 10 koło Choczewa znalazłem bez trudu, napis był od frontu drzewa i widoczny na 50m. P12 był trudny do znalezienia w półmroku ale udało mi się. Jedyna prawdziwa zmyła z jaką miałem do czynienia to punkt 5 gdzie był totalny czeski film. Uważam że mapy 50000 dawały całkiem niezłą informację na temat połozenia punktów, gdyby jeszcze nie zamieniły się jak w moim przypadku w bezkształtną masę papierową. Nikolas jechałeś kawałek z takim osobnikiem ubranym na żółto?
ale P10 to mial byc przepust - przy przepuscie obszedlem wszystkie drzewa dookola i nie bylo nic? wiec gdzie znalazles ten punkt?
a jaki masz kod na P12? bo tez mialem konkretne problemy ze znalezieniem go w polmroku
jechalem chwilami z paroma gosciami ubranymi na zolto, ja bylem na zoltym giancie, ubrany na niebiesko
a jaki masz kod na P12? bo tez mialem konkretne problemy ze znalezieniem go w polmroku
jechalem chwilami z paroma gosciami ubranymi na zolto, ja bylem na zoltym giancie, ubrany na niebiesko
z tego co pamietam z mapy to mialo to byc w polowie drogi miedzy dwoma lasami. tak ze 100 m do jednego i 150 m do drugiego. byl przepust, jedyny ktory zauwazylem na mapie i na tej drodze. z przepustu bylo widac w kierunku bodajze wschodnim domek ktory stal w odleglosci jakichs 800 m (?) dalej, rowniez nad ta rzeczka. pojechalem dalej gdzie bylo bardzo charakterystyczne skrzyzowanie - w terenie bylo identycznie jak na mapie wiec sie upewnilem ze to to.
ale moze ci co znakowali oznaczyli zle miejsce i ty akurat je znalazles?
a pamietam na poprzednim H, w drzewinie, "parking pod debami". stoimy, szukamy kodu, nic. nagle podjezdza samochodem karol kalsztein (tj organizator) i mowi: "a, chlopaki zapomnialy wymalowac"
ale moze ci co znakowali oznaczyli zle miejsce i ty akurat je znalazles?
a pamietam na poprzednim H, w drzewinie, "parking pod debami". stoimy, szukamy kodu, nic. nagle podjezdza samochodem karol kalsztein (tj organizator) i mowi: "a, chlopaki zapomnialy wymalowac"
Chyba ja. Zabłądziłem w Pucku bo myślałem że meta jest na rynku. Wcześniej jechałem z jednym kolegą między P10 i 15, trochę gadaliśmy. Startował pierwszy raz i robił niezłe wrażenie. (ja też pierwszy raz)
Poza tym różnych traperów się spotykało i tych zawodników grupowych, trzymających się hermetycznie we własnym gronie włącznie z nieodpowiadaniem na pozdrowienia i z trenerem w samochodzie za plecami.
Poza tym różnych traperów się spotykało i tych zawodników grupowych, trzymających się hermetycznie we własnym gronie włącznie z nieodpowiadaniem na pozdrowienia i z trenerem w samochodzie za plecami.
Mnie juz na poczatku wkurzyl 18 pkt. Na mapie krzyz i w opisie krzyz a nie dziwne bazgroly niewiadomego pochodzenia kilkadziesiat metrow dalej.
Punkty powinny byc oznakowane jednoznacznie (obsada tez by sie przdala) a w ogole to moim zdaniem miejsce gdzie byl punkt nie mialo zwiazku z mapa przynajmniej na paru punktach (tylko tyle "zwiedzilem"), mapy byly do d......... nie wiem skad je wykopali (to chyba te starsze 1:50000) no ale wszyscy - przepraszam dla niektorych zabraklo - mieli takie same. Fajny komentarz puscily dziewczyny, ktore odbieraly karty - dziwily sie ze ludzie maja pretensje jak to ujely o to "ze na punkcie zamiast fiolka rosnie stokrotka".
Tereny za to iwarunki byly super.
Franek rowerzysta
Punkty powinny byc oznakowane jednoznacznie (obsada tez by sie przdala) a w ogole to moim zdaniem miejsce gdzie byl punkt nie mialo zwiazku z mapa przynajmniej na paru punktach (tylko tyle "zwiedzilem"), mapy byly do d......... nie wiem skad je wykopali (to chyba te starsze 1:50000) no ale wszyscy - przepraszam dla niektorych zabraklo - mieli takie same. Fajny komentarz puscily dziewczyny, ktore odbieraly karty - dziwily sie ze ludzie maja pretensje jak to ujely o to "ze na punkcie zamiast fiolka rosnie stokrotka".
Tereny za to iwarunki byly super.
Franek rowerzysta
uwagi troche rozne i nie o PK bo o tych juz napisano wiele:
1.najbardziej mnie rozbawilo ze w imprezie z harcerskim rodowodem startowal dzieciak ze swastyka na plerach, cos chyba nie halo, no ale ciezko wybierac uczestnikow imprezy na podstawie ich pogladow, zreszta pisze to tylko na marginesie...
2.sam H: to byl moj pierwszy i zawiodlem sie koszmarnie. wszystko wyobrazalem sobie inaczej. najwieksza farsa byl start: jakis chory maraton polaczony ze sprintem. ale to ofkoza moje priv zdanie.
3.warunki: abso git. swietne tereny i cudowna pogoda. choc moze zabraklo sniegu.
4.niskie uklony dla twardzieli, szczegolnie tych co szli w jeansach lub dresach adidasa.
pzdr.boro
1.najbardziej mnie rozbawilo ze w imprezie z harcerskim rodowodem startowal dzieciak ze swastyka na plerach, cos chyba nie halo, no ale ciezko wybierac uczestnikow imprezy na podstawie ich pogladow, zreszta pisze to tylko na marginesie...
2.sam H: to byl moj pierwszy i zawiodlem sie koszmarnie. wszystko wyobrazalem sobie inaczej. najwieksza farsa byl start: jakis chory maraton polaczony ze sprintem. ale to ofkoza moje priv zdanie.
3.warunki: abso git. swietne tereny i cudowna pogoda. choc moze zabraklo sniegu.
4.niskie uklony dla twardzieli, szczegolnie tych co szli w jeansach lub dresach adidasa.
pzdr.boro
boro napisał(a):
> 2.sam H: to byl moj pierwszy i zawiodlem sie koszmarnie.
> wszystko wyobrazalem sobie inaczej. najwieksza farsa byl start:
> jakis chory maraton polaczony ze sprintem. ale to ofkoza moje
> priv zdanie.
Tak, a najlepsze jest to, że po raz kolejny organizatorzy nie zabezpieczyli uczestników. Chore jest to, że kilkuset uczestników pędzi szosą, źle albo wcale oświetleni, nie ustępujący z drogi samochodom, ubrani na ciemno, biegnący lub idący obiema krawędziami jezdni. To zdarza się po raz kolejny, pierwszy raz coś takiego widziałem na H20. Teraz to samo, widziałem naocznie, bo akurat tuż po starcie pieszych wjeżdżałem do Pucka. Jedna wielka błędna masa na przestrzeni 2km. Żadnego auta organizatorów przed czołówką, żadnej policji. Skandal. A co do sprintu, to normalka, a nie żadna farsa. Jak startowałem na pieszym to też biegłem od startu. I robi tak bardzo wielu. Chcesz to idziesz (może zdążysz, może nie masz kondychy), chcesz to biegniesz (jak masz kondychę i masz odpowiedni sprzęt, czyli np. nie targasz 20kg plecaka zgadżetami), a jeśli masz własne życzenie to możesz iść nawet tyłem albo pełznąć. Ale to i tak bez różnicy, bo przy takiej organizacji to można jedynie starować UAZem. Korkoracz
> 2.sam H: to byl moj pierwszy i zawiodlem sie koszmarnie.
> wszystko wyobrazalem sobie inaczej. najwieksza farsa byl start:
> jakis chory maraton polaczony ze sprintem. ale to ofkoza moje
> priv zdanie.
Tak, a najlepsze jest to, że po raz kolejny organizatorzy nie zabezpieczyli uczestników. Chore jest to, że kilkuset uczestników pędzi szosą, źle albo wcale oświetleni, nie ustępujący z drogi samochodom, ubrani na ciemno, biegnący lub idący obiema krawędziami jezdni. To zdarza się po raz kolejny, pierwszy raz coś takiego widziałem na H20. Teraz to samo, widziałem naocznie, bo akurat tuż po starcie pieszych wjeżdżałem do Pucka. Jedna wielka błędna masa na przestrzeni 2km. Żadnego auta organizatorów przed czołówką, żadnej policji. Skandal. A co do sprintu, to normalka, a nie żadna farsa. Jak startowałem na pieszym to też biegłem od startu. I robi tak bardzo wielu. Chcesz to idziesz (może zdążysz, może nie masz kondychy), chcesz to biegniesz (jak masz kondychę i masz odpowiedni sprzęt, czyli np. nie targasz 20kg plecaka zgadżetami), a jeśli masz własne życzenie to możesz iść nawet tyłem albo pełznąć. Ale to i tak bez różnicy, bo przy takiej organizacji to można jedynie starować UAZem. Korkoracz
boro napisał(a):
> 2.sam H: to byl moj pierwszy i zawiodlem sie koszmarnie.
> wszystko wyobrazalem sobie inaczej. najwieksza farsa byl start:
> jakis chory maraton polaczony ze sprintem. ale to ofkoza moje
> priv zdanie.
>
A kto Ci kazał biec? Ja podbiegałem na starcie na swoim
pierwszym harpaganie, ale sam zrozumiałem swój błąd.
Następnym razem poczekaj sobie
te kilkadadziesiąt sekund i idź już wśród normalnych ludzi.
"Chorzy" i sprinterzy będą już daleko przed Tobą!
> 2.sam H: to byl moj pierwszy i zawiodlem sie koszmarnie.
> wszystko wyobrazalem sobie inaczej. najwieksza farsa byl start:
> jakis chory maraton polaczony ze sprintem. ale to ofkoza moje
> priv zdanie.
>
A kto Ci kazał biec? Ja podbiegałem na starcie na swoim
pierwszym harpaganie, ale sam zrozumiałem swój błąd.
Następnym razem poczekaj sobie
te kilkadadziesiąt sekund i idź już wśród normalnych ludzi.
"Chorzy" i sprinterzy będą już daleko przed Tobą!