Re: randkowy problem
Nie uwarzam się za marudę i też nim nie jestem. Zwyczajnie potrafię odróżnić spotkanie randkowe a koleżeńskie/towarzyskie.
Kumpela nie ma co robić, to jej proponuje wypad na plaże żeby...
rozwiń
Nie uwarzam się za marudę i też nim nie jestem. Zwyczajnie potrafię odróżnić spotkanie randkowe a koleżeńskie/towarzyskie.
Kumpela nie ma co robić, to jej proponuje wypad na plaże żeby pogadać, ale to nie oznacza, że będę biegał za każdym jej kaprysem i za to płacił. I to jest normalne, a nie marudzenie. W przeciwnym razie płacić trzeba by było zawsze i wszędzie gdzie kolwiek by człowiek nie poszedł, nawet za spodnie w sklepie koleżankom O_o albo za telefon i doładowanie...
zobacz wątek