Wczoraj mąż zrobił mi niespodziankę i po spacerze po Gdańsku zaprosił mnie do Motlavy. Jakość niespotykana nigdzie!!!!
Przesympatyczna pani kelnerka (blondynka-przepraszam za opis,ale może jest więcej Pań), a jedzenie poezja. Osobiście zjadłam dwie przystawki-pierogi ruskie i z łakomstwa pyzy, klasa światowa. Gratulacje dla kucharzy. Mąż zjadł kaszankę i zachwycony. Do tego czerwone wino domowe (ja akurat takie uwielbiam) i nawet herbata i kawa najwyższych lotów. Nawet jak to piszę zaczynam być głodna. Wrócę tam na pewno, nie będę już szukała nigdzie indziej. Pyszne!!!