Re: samochodem na metę ???
Gdyby zwiezienie z trasy równało się nieklasyfikowaniu zawodnika, mielibyśmy znacznie więcej harpaganów. Możliwość przerwania męczarni i zajęcia miejsca w wygodnym foteliku to nie lada pokusa. To...
rozwiń
Gdyby zwiezienie z trasy równało się nieklasyfikowaniu zawodnika, mielibyśmy znacznie więcej harpaganów. Możliwość przerwania męczarni i zajęcia miejsca w wygodnym foteliku to nie lada pokusa. To właśnie dlatego tak wielu zawodników kończy walkę na półmetku. Ciepły śpiworek wygrywa konkurencję z perspektywą kluczenia w deszczu po bagnach i bezdrożach. I wielu ludzi mimo dostatecznej ilości czasu i zapasu sił, rezygnuje z dalszej walki. W historii moich startów też się podobne przypadki trafiły i zawsze przychodził potem straszliwy żal do samego siebie, że przecież mogłem jeszcze powalczyć. Teraz wiem, że jeśli tylko jest jeszcze czas i choć odrobina sił, trzeba walczyć do samego końca i nie wolno pozwolić sobie na dopuszczenie myśli o rezygnacji, bo się tego będzie potem gorzko żałować.
zobacz wątek
18 lat temu
~Wesoły Jędruś