Odpowiadasz na:

samotność w małżeństwie

Zacznę od tego, że nie oczekuję rad. piszę tu, żeby zrzucić z siebie ciężar wszechogarniającej mnie samotności. Po kilkunastu latach małżeństwa, dotarło do mnie, że głównym budującym tego związku... rozwiń

Zacznę od tego, że nie oczekuję rad. piszę tu, żeby zrzucić z siebie ciężar wszechogarniającej mnie samotności. Po kilkunastu latach małżeństwa, dotarło do mnie, że głównym budującym tego związku jestem ja i od samego początku żyłem w wyobrażeniu swojego związku, a nie w nim samym. Dotarło do mnie, że nie zmienię żony i teraz pozostaje mi zrozumienie, że żyłem w samodzielnie i misternie zbudowanej przez siebie samego iluzji. Od czasu gdy urodziło się nasze pierwsze dziecko zostałem (jak pewnie dużo innych facetów) odsunięty na absolutnie ostatnie miejsce w domowej hierarchii. Oczywiście, gdy jest sytuacja kryzysowa, a takich nam nie brakowało, to ja jestem tym, który podtrzymuje nas na powierzchni. Dobry, kochający, wierny i oddany... takiego najlepiej się wykorzystuje. Chyba nigdy nie czułem się atrakcyjny przy mojej żonie, chyba nigdy nie czułem się jako ktoś, kim druga osoba się fascynuje, jest w nią zapatrzona. Krótkie wzloty spowodowane nadzieją, że teraz już będzie lepiej. Jednak zawsze jest tak, że gdy ja znów zakasam rękawy, wyprostuję jakąś sytuację, poratuję wsparciem, wysłucham, to później znów ona niesiona poczuciem swej zajefajności idzie dalej, nie zważając na swego wiernego pazia, jakim jestem ja. Wiem, że jest tu wielu w podobnej sytuacji, jest też wielu, którzy napiszą, żebym się nie mazał. Ok, macie rację. Ale każdy ma swoje granice, każdy w którymś momencie mówi stop. Tyle tylko, że to stop nie oznacza niczego, prócz tego, że muszę zyć ze świadomością, że nie zmienię tego. Zostało żyć z parszywym poczuciem, że przegrałem swoje życie. Już nawet moje sukcesy zawodowe nie mają na mnie wpływu. Ot, zwyczajne zarabianie kasy, każdy o potrafi. Samotność jest tak bezwzględna i silna, a moc z jaką zalewa ostatnie resztki silnej woli i pozytywnej samooceny jest jak moc powodzi - nic jej nie zatrzyma. Każdy kolejny dzień jest taki sam. Każdego dnia budzę się z jedną myślą, aby znów się położyć, a najlepiej już się nie obudzić.

zobacz wątek
11 miesięcy temu
~Noned

Odpowiedź

Autor

Polityka prywatności
do góry