Z oddali
Nie tylko o galopującym pijaku
Który w koszuli pije, przelewa
Słów kilka z siebie przy tym wylewa
Krakowski rynek innemu rynkowi
Nie równy, powietrze chyba nic tu nie waży...
rozwiń
Nie tylko o galopującym pijaku
Który w koszuli pije, przelewa
Słów kilka z siebie przy tym wylewa
Krakowski rynek innemu rynkowi
Nie równy, powietrze chyba nic tu nie waży
Zważony do domu nie wracam
O teatr się potykam i gdzieś między
Murami Sukiennic znikam
Odnajduję nie tylko wielkie rany w ludziach
Widzę też ludzi, którzy ranią sami siebie
W imię samego cierpienia
Kamuflują się zamiast zrzucić
Cały ciężar na glebę wraz ze słowem
Wrzucają do plecaka wspomnień
Niepotrzebnych kilogramów kilka
Może i z bagażem wygodniej nocuje się
W oddali, gdzieś pośród skał, nawet
Jeśli mało to legalne w tym kraju
Najlepiej jest zapomnieć o tych oddalających się
Punktach pomarańczowego światła
I zmierzać dalej, dalej
Spoglądać za siebie lubię
Lubię obraz miasta wciąż się pomniejszający
Chyba jest uspokajający i podniecający
Widziane
Z oddali
zobacz wątek