Nasz syn Olek zaczął chodzić do Pozytywki gdy miał 10 m-cy. Od początku wszystkie "ciocie" były ciepło nastawione do maluszka, który jako jedyny w grupie raczkował. Opiekowały się nim z ogromną troską, każdego dnia podsumowywały jego czynności, tak że byliśmy z mężem na bieżąco. Co istotne uwzględniły jego alergię na nabiał a także fachowo pomogły przy odpieluszkowaniu.
Olek chodzi chętnie do żłobka, ma tam wielu przyjaciół. Nam absolutnie nie przeszkadza, że syn wrócił kilka razy w nie swoich spodenkach - inny chłopiec potrzebował jego bo swoje zmoczył. Nie raz Olek też miał taki problem i dostał czyjeś ubranko.
Obecnie oczekujemy kolejnego potomka. Bez wahania oddamy go pod troskliwą i fachową opiekę "cioć" z Pozytywki.