Kolacja składała się z 4 dań i deseru. wszystkie 4 dania to pasta: zimna sałatka na początek (ok), potem cannelloni bez smaku (chłodne i mdłe, rozpadły się na talerzu), potem spaghetti z owocami morza, następnie inna pasta z sosem z wołowiny (czegoś takiego można spodziewać się w stołówce szkolnej - chłodne danie, sosu jak na lekarstwo, smak niczym nie wyróżniający się). Na deser duża porcja bardzo smacznej tarty czekoladowej. Całość niestety mierna, wrażenie tym słabsze, że kolacja miała miejsce w brzydkim zimnym mieszkaniu na Zaspie