Jeździliśmy do "naszego dziecka" od kiedy nasz syn miał ok. roku, dopóki nie poszedł do przedszkola. Potem już zabrakło czasu na dojazdy z Gdańska do Sopotu, poza tym doszły choroby w pierwszym roku przedszkola... Ale obecnie już zerówkowicz miło wspomina szczególnie pana Irka, no i jest zarażony pływaniem. Podstawy, które nabył w tej szkole pozwalają dziś na samodzielne pływanie :)