Widok
świetny specjalista dla koni !!
naprawdę fachowa obsługa, szeroka wiedza nie tylko na temat chorób, ale także na temat żywienia i wychowania konia.Widać, że p.Anna jest prawdziwą fascynatką koni,z przemiłym podejściem zarówno do "pacjenta" jak i do jego właściciela:)
Dziękuję za fachową pomoc i polecam wszystkim dbającym o swoich podopiecznych!!
Dziękuję za fachową pomoc i polecam wszystkim dbającym o swoich podopiecznych!!
Moja ocena
Womi-Vet
kategoria: Weterynarze
obsługa: 6
oferta: -
jakość usług: 6
podejście do zwierząt: -
pomoc merytoryczna: -
przystępność cen: 6
ocena ogólna: 6
6.0
* maksymalna ocena 6
Przemiłe podejście niestety nie wystarczy - trzeba jeszcze rzetelności, terminowości oraz wkładu pracy adekwatnego do cennika. A w przypadku pani Anny Woźniak (która obecnie nie prowadzi zdaje się gabinetu tylko odbywa skądśtam dojazdowe wizyty u pacjentów) wszystko niestety bardzo mocno kuleje. Jesteśmy ludźmi o sporej cierpliwości i nie mamy węża w kieszeni, ale nawet i nam się cierpliwość podczas kontaktów z panią doktor wyczerpała, a uczciwość cennika została skutecznie podważona podczas porównawczych konsultacji z innymi (nietanimi) weterynarzami.
Na wizytę czekaliśmy w stajni przeszło 3 godziny, gdy do niej w końcu doszło, było grubo po 21 wieczorem. Badanie ogólne nowo zakupionego konia, kosztujące ponad 100 zł polegało na spojrzeniu na zwierzę i zerknięciu na chody w stępie na korytarzu stajennym- aż boję się myśleć, jaka kwota w cenniku obejmowałaby np. mierzenie temperatury, badanie pulsu, czy próby zginania.
Podstawowa morfologia to kolejne sto kilka czy sto kiladziesiąt zł. I tu kolejna przykra niespodzianka - na wyniki pobranej krwi czekaliśmy - uwaga - półtora miesiąca! Zostały przesłane na maila dopiero po sugestii, że może je osobiście odebierzemy, żeby było szybciej, skoro są problemy z przesłaniem ich na nasz adres mailowy. Wyniki otrzymaliśmy niestety połowiczne, ponieważ z powodu rozszczelnienia w jednej z fiolek powstał skrzep, więc dużej części badań nie dało się zrobić. Zapłaciliśmy więc za morfologię, której nie otrzymaliśmy i nie mieliśmy otrzymać, bo na pytanie co z powtórnym pobraniem dowiedzieliśmy się, że ma zostać wykonane ponownie na nasz koszt, bo przecież za wypadki losowe nie odpowiada i nie będzie powtarzała badania za darmo. Naprawdę trzeba mieć mnóstwo tupetu, żeby z tytułem doktora weterynarii chlapnąć dodatkowo do słuchawki: Mogłam panią przecież okłamać i powiedzieć, że wyniki krwi są super, zamiast uczciwie informować, że nie wyszły, bo powstał skrzep.
Fenbenat na dodatkowe odrobaczanie, który pani doktor zaoferowała w ilości odmierzonej na wagę konia za 25 zł, kupiłam bez problemu w pobliskim gabinecie weterynaryjnym za 15 zł, ale to już szczególik. Ciekawe, ile trzeba by zapłacić za jego dowiezienie, ale o tym sza.
Na koniec jeszcze sprzeczne porady pani doktor:
podczas pobierania krwi poinformowała, żeby konia nie suplementować, tylko czekać na wyniki morfologii, ale już
podczas późniejszej rozmowy przypominającej, że już półtora miesiąca czekamy na przesłanie wyników morfologii weterynarz wyraziła niepomierne zdziwienie, dlaczego niczym nie suplementujemy konia (hmm... czyżby dlatego, że wyraźnie powiedziała, żeby nie suplementować, tylko czekać na jej decyzję odnoście preparatu i jego składu?).
Pani doktor już dziękujemy i nikomu usług nie polecamy, chyba że ma na zbyciu dużo kasy, dużo cierpliwości i nie za wiele oleju w głowie. Tytuł to nie wszystko, jemu i wiedzy, powinno towarzyszyć także uczciwe podejście do klienta i pacjenta.
Na wizytę czekaliśmy w stajni przeszło 3 godziny, gdy do niej w końcu doszło, było grubo po 21 wieczorem. Badanie ogólne nowo zakupionego konia, kosztujące ponad 100 zł polegało na spojrzeniu na zwierzę i zerknięciu na chody w stępie na korytarzu stajennym- aż boję się myśleć, jaka kwota w cenniku obejmowałaby np. mierzenie temperatury, badanie pulsu, czy próby zginania.
Podstawowa morfologia to kolejne sto kilka czy sto kiladziesiąt zł. I tu kolejna przykra niespodzianka - na wyniki pobranej krwi czekaliśmy - uwaga - półtora miesiąca! Zostały przesłane na maila dopiero po sugestii, że może je osobiście odebierzemy, żeby było szybciej, skoro są problemy z przesłaniem ich na nasz adres mailowy. Wyniki otrzymaliśmy niestety połowiczne, ponieważ z powodu rozszczelnienia w jednej z fiolek powstał skrzep, więc dużej części badań nie dało się zrobić. Zapłaciliśmy więc za morfologię, której nie otrzymaliśmy i nie mieliśmy otrzymać, bo na pytanie co z powtórnym pobraniem dowiedzieliśmy się, że ma zostać wykonane ponownie na nasz koszt, bo przecież za wypadki losowe nie odpowiada i nie będzie powtarzała badania za darmo. Naprawdę trzeba mieć mnóstwo tupetu, żeby z tytułem doktora weterynarii chlapnąć dodatkowo do słuchawki: Mogłam panią przecież okłamać i powiedzieć, że wyniki krwi są super, zamiast uczciwie informować, że nie wyszły, bo powstał skrzep.
Fenbenat na dodatkowe odrobaczanie, który pani doktor zaoferowała w ilości odmierzonej na wagę konia za 25 zł, kupiłam bez problemu w pobliskim gabinecie weterynaryjnym za 15 zł, ale to już szczególik. Ciekawe, ile trzeba by zapłacić za jego dowiezienie, ale o tym sza.
Na koniec jeszcze sprzeczne porady pani doktor:
podczas pobierania krwi poinformowała, żeby konia nie suplementować, tylko czekać na wyniki morfologii, ale już
podczas późniejszej rozmowy przypominającej, że już półtora miesiąca czekamy na przesłanie wyników morfologii weterynarz wyraziła niepomierne zdziwienie, dlaczego niczym nie suplementujemy konia (hmm... czyżby dlatego, że wyraźnie powiedziała, żeby nie suplementować, tylko czekać na jej decyzję odnoście preparatu i jego składu?).
Pani doktor już dziękujemy i nikomu usług nie polecamy, chyba że ma na zbyciu dużo kasy, dużo cierpliwości i nie za wiele oleju w głowie. Tytuł to nie wszystko, jemu i wiedzy, powinno towarzyszyć także uczciwe podejście do klienta i pacjenta.
Zgadzam się z tą opinią w stu procentach! Pani Doktor sprawdza nam klacze, umawia się i nie przyjeżdża na wyznaczony termin, trzeba za nią wydzwaniać! Dla mnie takie zachowanie świadczy o absolutnym braku kompetencji i gdyby nie mój mąż który ma jeszcze trochę cierpliwości do niej dawno bym ją pogoniła z podwórza!
Absolutnie nie polecamy le.wet.Anny Woźniak. Jest osobą mało sumienną (na jedną z wizyt czekaliśmy parę godzin!). Zrezygnowaliśmy z jej usług w ub. roku i jesteśmy z tego powodu, a także z nowego, tańszego i solidniejszego weterynarza, bardzo zadowoleni. Ta pani naszym zdaniem robi wokół siebie szum , a tak naprawdę w pomorskim są lepsi i przede wszystkim solidni lekarze. Nie polecamy!