Lokal już na wejściu przywitał niemiłą niespodzianką - 2 zł za szatnię (przy 200 zł od osoby mogli już sobie darować ten dodatek). Szatnia jednak nie okazała się pilnowana przez kogokolwiek, ponieważ na koniec imprezy każdy swoją kurtkę musiał szukać sam, czego skutkiem kilka kurtek znalazło się na ziemi. Zespół grał melodie jak ze słabego dancingu, a na parkiecie nie mieściła się nawet połowa par. Na dolnej sali stoły porozstawiane były w przejściu, tak że nie dało się spokojnie zjeść obiadu. W połowie imprezy zabrakło jednej z bardziej popularnych wódek.
Widzę tu miłe komentarze o "kameralnej" imprezie z poprzednich lat. W tym roku Dwór postawił na ilość, zamiast na jakość, co nie wyszło mu na dobre.
Pozdrawiam.