Widok
Najlepiej wejdz na strone http://www.scholaris.pl i zobacz wyniki egzaminow koncowych - bedzie obiektywnie. Ja sie ciesze, ze moj syn juz konczy szkole podstawowa.
Dziecko ucieka ze szkoły, a panie mają przepraszać? Jak ma się na świetlicy tyle dzieci to całkowita kontrola nad wszystkim jest niemożliwa. Moje dziecko wie, że jak by uciekło ze szkoly, to by na d*pie nie usiadł tego dnia, albo kara na komputer.
Radzę nauczyć swoje dziecko odpowiedzialności, bo jak bedzie już w gimbazie, to żarty sięskończą.
Radzę nauczyć swoje dziecko odpowiedzialności, bo jak bedzie już w gimbazie, to żarty sięskończą.
O widzę że Karyny się odezwały. No najlepiej wychować dziecko bezstresowo, a potem wszyscy będą się dziwić czemu jest taką pokraką i nic go nie obchodzi. Niech panie sobie siedzą w autobusie a takie dziecko niech wam przyklei gumę do czoła, tylko nie krzyczcie na takiego dziecka, przecież bezstresowe wychowanie.
Witam. Bardzo żałowałam że przeniosłam swoje dzieci z Chylonii do Bojana. Po paru miesiącach dzieci znowu wróciły do Chylonii. To był tylko kłopot i stres dla dzieci. Mogę jeszcze powiedzieć że nie byłam jedyna z takim problemem. Jeżeli ma Pani dobrą sprawdzoną szkołę to po co eksperymentować. Ta szkoła nigdy nie cieszyła sie dobra opinią. Długo by rozmawiac na ten temat. Decyzja należy do Pani. Zyczę wszystkiego dobrego.
bardzo dziękuję za te wszystkie opinie. Niestety ja wczesniej otrzymałam niepochlebne opinie na temat szkoły w Bojanie z innych wiosek. Wieść niesie, ze kadra peadgogiczna jest kiepska i nie zainteresowana ciekawa i dobrą współpracą z dziecmi. Mam sprawdzoną szkołe i nie będe przenosić swoich dzieci. Pozdrawiam
"Jedna Pani drugiej Pani powiedziała, więc wam mówię ...."
Skończmy te przepychanki. Nigdzie nie znajdziecie szkoły, z której 100% rodziców (nie mówię już nawet uczniów) będzie zadowolonych.
"Przecież wśród najmądrzejszych zawsze ktoś jest najgłupszy" i tak jest ze szkołami. Zawsze któreś są słabsze któreś lepsze. Jedne lepiej finansowane inne gorzej. Zawsze znajdzie się lepszy nauczyciel i gorszy. Itd. Nie da się zrobić żeby w szkole było wszystko cacy. Owszem, trzeba od szkoły wymagać, no może nie od szkoły, a od personelu, ale trzeba wziąć pod uwagę, że "Wisły kijem nie zawrócisz".
W mojej ocenie SP jest dosyć dobre, co do GIM sam byłem świadkiem narzekania rodziców na gimnazjum, ale chyba to powoli mija. Problemem było chyba zarządzanie gimnazjum przez poprzedniego dyrektora i nietrafione połączenie w jednym miejscu GIM i SP. Teraz gdy szkoły są połączone i tworzą zespół szkół, ale są w osobnych budynkach i zarządzane są przez jednego dyrektora (sorry - p. dyrektorkę) wraz z wicedyrektorkami jest chyba dużo lepiej. Mam wrażenie, że jest dużo bezpieczniej, szczególnie dla maluchów, spokojniej i jakby wyższe wyniki nauczania. Oczywiście nie stopnie w dzienniczku świadczą o ocenie szkoły, a chyba ocena z egzaminów końcowych (ktoś już o tym pisał). No, ale w tym "owczym pędzie kształcenia naszych pociech i robienia z nich Omnibusów, nie wszyscy będą i tak zadowoleni".
Oczywiście wszystko to co napisałem to moja subiektywna ocena.
Pozdrawiam
Skończmy te przepychanki. Nigdzie nie znajdziecie szkoły, z której 100% rodziców (nie mówię już nawet uczniów) będzie zadowolonych.
"Przecież wśród najmądrzejszych zawsze ktoś jest najgłupszy" i tak jest ze szkołami. Zawsze któreś są słabsze któreś lepsze. Jedne lepiej finansowane inne gorzej. Zawsze znajdzie się lepszy nauczyciel i gorszy. Itd. Nie da się zrobić żeby w szkole było wszystko cacy. Owszem, trzeba od szkoły wymagać, no może nie od szkoły, a od personelu, ale trzeba wziąć pod uwagę, że "Wisły kijem nie zawrócisz".
W mojej ocenie SP jest dosyć dobre, co do GIM sam byłem świadkiem narzekania rodziców na gimnazjum, ale chyba to powoli mija. Problemem było chyba zarządzanie gimnazjum przez poprzedniego dyrektora i nietrafione połączenie w jednym miejscu GIM i SP. Teraz gdy szkoły są połączone i tworzą zespół szkół, ale są w osobnych budynkach i zarządzane są przez jednego dyrektora (sorry - p. dyrektorkę) wraz z wicedyrektorkami jest chyba dużo lepiej. Mam wrażenie, że jest dużo bezpieczniej, szczególnie dla maluchów, spokojniej i jakby wyższe wyniki nauczania. Oczywiście nie stopnie w dzienniczku świadczą o ocenie szkoły, a chyba ocena z egzaminów końcowych (ktoś już o tym pisał). No, ale w tym "owczym pędzie kształcenia naszych pociech i robienia z nich Omnibusów, nie wszyscy będą i tak zadowoleni".
Oczywiście wszystko to co napisałem to moja subiektywna ocena.
Pozdrawiam
Uważam, że szkoła jak każda inna. Ten nauczyciel jest super, tamten beznadziejny. Zawsze i WSZĘDZIE tak jest. Wszyscy rodzice wymagają od JEDNEGO nauczyciela indywidualnego podejścia do każdego dziecka, kiedy sami nie potrafią ogarnąć trójki czy dwójki własnych dzieci. A co do tej samowolki, bez przesady... Na przerwach dzieciaki zawsze szaleją, drą się i biegają, że owszem może to wyglądać jak jakaś dzicz. Z tym wychodzeniem ze szkoły na przerwach... tego też się nie da ogarnąć kiedy na korytarzach taki przemiał, a dzieciak cwańszy od niejednego dorosłego wyczai moment, w którym nikt nie pilnuje wyjścia lub odwróci wzrok i cmyk! Abrakadabra. Dzieciak znikł. Sama byłam szalonym dzieckiem w podstawówce i różne bzdury mi chodziły po głowie,a w szególności uciekanie. Wolność! to było to o czym wtedy marzyłam! A w domu przy rodzicach zgrywałam niewiniątko i kłamałam w żywe oczy jak najęta. W domu byłam bardzo grzeczna, "przecież to nie możliwe, żeby moja córka takie coś sama wymyśliła!" oj dzieci mają taaaaaaaaaaaaaaaaaaaakąąąąąąąąąąąąąąą fantazje!
Nauczyciel w tych czasach nikogo nie obchodzi. Kiedyś to był autorytet, wszyscy czuli respekt, nawet rodzice i był poważany prawie jak lekarz, a teraz? pffff... mówicie, że to jego z****ny obowiązek i dzieciaki takich tekstów i opinii słuchają niestety... I taki nauczyciel, który chciał zbawiać świat jest przez was deprymowany.
Niezadowolonym rodzicom polecam indywidualne nauczanie w domu. Świetna sprawa! Dzieciak nie będzie miał kontaktu z tymi głupszymi i niegrzecznymi. Będzie pod okiem rodzica, a co najlepsze nauczyciel będzie tylko na nim się skupiał, a nie nad setkami dzieci, które uczy jednego dnia.
Nauczyciel w tych czasach nikogo nie obchodzi. Kiedyś to był autorytet, wszyscy czuli respekt, nawet rodzice i był poważany prawie jak lekarz, a teraz? pffff... mówicie, że to jego z****ny obowiązek i dzieciaki takich tekstów i opinii słuchają niestety... I taki nauczyciel, który chciał zbawiać świat jest przez was deprymowany.
Niezadowolonym rodzicom polecam indywidualne nauczanie w domu. Świetna sprawa! Dzieciak nie będzie miał kontaktu z tymi głupszymi i niegrzecznymi. Będzie pod okiem rodzica, a co najlepsze nauczyciel będzie tylko na nim się skupiał, a nie nad setkami dzieci, które uczy jednego dnia.
To jest nie prawda, że w Bojanie w gimnazjum "Jest wolna amerykanka".
Od kiedy była afera z "Uciekaniem do sklepu" takie sytuacje nie maja miejsca. Po za tym 17.12.2012 roku w gimnazjum otwierany jest sklepik szkolny w którym będzie można kupić min. jedzenie, zeszyty itd.
Dodam, że papierosy w szkole zostały przywiezione przez osoby, które chodziły do szkoły "Salezjanów". Tak więc, uważam, że szkoły miejskie są 2 razy gorsze. Próbne testy gimanzjalne poszły lepiej niż w szkołach w Gdynii.
PS. W Bojanie problemy w gimnazjum rozwiązują dobrze. Zamiast karać za chodzenie do Jacka postawili ałtomat z jedzeniem i piciem, a także otwierają już drugi sklepik szkolny.
Od kiedy była afera z "Uciekaniem do sklepu" takie sytuacje nie maja miejsca. Po za tym 17.12.2012 roku w gimnazjum otwierany jest sklepik szkolny w którym będzie można kupić min. jedzenie, zeszyty itd.
Dodam, że papierosy w szkole zostały przywiezione przez osoby, które chodziły do szkoły "Salezjanów". Tak więc, uważam, że szkoły miejskie są 2 razy gorsze. Próbne testy gimanzjalne poszły lepiej niż w szkołach w Gdynii.
PS. W Bojanie problemy w gimnazjum rozwiązują dobrze. Zamiast karać za chodzenie do Jacka postawili ałtomat z jedzeniem i piciem, a także otwierają już drugi sklepik szkolny.
Witam :) Jestem byłą uczennicą gimnazjum w Bojanie, i z czystym sercem mogę napisać, że szkoła jest bardzo dobra. To że ktoś uważa że poziom nauczania jest niski najwyraźniej ma dzieci które po prostu do nauki się nie przykładały. Znam wiele osób, które po gimnazjum w Bojanie poszły do najlepszych szkół pozagimnazjalnych w Gdyni, lub już studiują medycynę... Atmosfera w szkole zawsze była super czego nie mogę powiedzieć o liceum do którego teraz chodziłam (istnieje tam również gimnazjum) gimnazjaliści także wychodzą co przerwę na fajki, dziewczyny palą w toaletach... Tak naprawdę to nie zależy od nauczycieli, ponieważ jeżeli dzieci chcą wyjść do sklepu to zawsze się im uda. Bardzo się cieszę że rodzice wysłali mnie do gimnazjum w Bojanie, wyniosłam stamtąd przemiłe wspomnienia ze znajomymi z gimnazjum nadal utrzymuje kontakt i jest to szkoła do której najchętniej bym po prostu wróciła : )
Właśnie tu dowód I kto mówi, że tak kiepsko jest? http://www.zsbojano.pl/2013/04/19/podziekowania-4/
Zgadzqm sie ludzie pisza bzdury jakby ktos dokonal rekoczynu juz by tam nie pracowal poza tym ludzie sami nie potrafia zajac sie jednym dzieckiem swoim a od nauczycieli a zwlaszcza swietlicy wymagaja cudow, podziwiam te Panie ze maja tyle sil i cierpliwosci bo jest to trudna praca i dzieci duzo. Rodzice czesto zostawiaja dzieci dluzej na swietlicy zebynie miec klopotu w domu bo dziecko rozrabia a Panie na swietlicy musza jakos sobie radzic. Niech przyjda chociaz na 15 min i sami zobacza jak to jest pracowac w szkole, poza tym panie nie w a tylko od wychowywania dzieci rodzice tez cos dajcie z siebie a nie tylko narzekajcie. Matka
Czy szkoła w Gdyni, czy szkoła w Bojanie to to samo . Wiem, bo moja córka uczęszczała do jednej i drugiej. Wpisy,że w Gdyni alkohol, sex i narkotyki to nic innego jak poprawianie sobie samopoczucia. Dzieciaki z Bojana tez są zepsute dzięki kasie rodziców. Ale żaden rodzic nie dopuszcza, że jego dziecko, no nie nigdy.............. moje dziecko ni to nie on , nie przeklina, nie popala, nie łyknie piwka,więcej krytyki ludzie dzieci to dzieci, każde musi przejść ośli wiek.
zgadzam się z opinią (mama). Gdyby rodzice nie nakręcali tak dzieci np: ubierz się w oryginalne ciuch tak żebyś na biedaka nie wyglądał . W szkole powinna być zwiększona dyscyplina dzieciaki z gimnazjum przychodzą na zajęcia wymalowane i ubrane jak na rewie mody.Nie przypomina to ucznia który idzie do szkoły na zajęcia. Ale oczywiście rodzicom to nie przeszkadza że córka idzie do szkoły ubrana jak striptizerka z nocnego klubu. Pani dyrektor powinna takie dzieci wyrzucić z hukiem ze szkoły i wezwać rodziców żeby przyjrzeli się jak ubierają się córki
"Wprowadzanie pociechy w świat dorosłego egzystowania" ? Przepraszam bardzo - to chyba zadanie rodziców, a nie nauczycieli? Nie mylmy pojęć! Nauczyciel ma edukować! Uczyć życia i egzystencji ma RODZIC!
W dzisiejszych czasach rodzice dziwnie myślą - według nich szkoła/nauczyciele mają wychowywać... Otóż nie! Nauczyciele i szkoła mają wspomagać rodziców. Tymczasem rodzice wszystko zwalają na szkołę, sami się dziećmi mało interesują, ograniczają się do sypnięcia kieszonkowym, kupienia komórki czy innego sprzętu i nowych butów - myślą, że to wystarczy... Nie mają czasu na wychowywanie własnych dzieci... Zwalają na szkołę. Oczywiście nie wszyscy rodzice są tacy. Ci, którzy tacy są- to ci, najbardziej krytykują szkołę, belfrów.
W dzisiejszych czasach rodzice dziwnie myślą - według nich szkoła/nauczyciele mają wychowywać... Otóż nie! Nauczyciele i szkoła mają wspomagać rodziców. Tymczasem rodzice wszystko zwalają na szkołę, sami się dziećmi mało interesują, ograniczają się do sypnięcia kieszonkowym, kupienia komórki czy innego sprzętu i nowych butów - myślą, że to wystarczy... Nie mają czasu na wychowywanie własnych dzieci... Zwalają na szkołę. Oczywiście nie wszyscy rodzice są tacy. Ci, którzy tacy są- to ci, najbardziej krytykują szkołę, belfrów.
Napiszę tak:
Ostatnimi laty wszędzie słychać krzyk nauczycieli, że oni tylko uczą, nie wychowują.
Nie jestem już młoda i nigdy w życiu się nie spotkałam z takim podejściem.
Jako młoda dziewczyna wiedziałam, że szkoła uczy i wychowuje.
Teraz nauczyciele oczekują, że przyjdą uczyć do szkoły i spotkają wszystkie dzieci już odchowane - wychowane.
Umyka wam coś ważnego - to są dzieci, więc z definicji nie mogą być już wychowane. U nich proces wychowawczy cały czas trwa i dzieje się na waszych oczach.
Nie możecie też udawać, że nie macie wpływu na ich wychowanie. Spędzacie z naszymi dziećmi prawie połowę "nieśpiącego" czasu dobowego. Jak więc to, co robicie z nimi w szkole mogłoby nie wpływać na ich zachowanie, procesy poznawcze?
Wychowanie to nie tylko rozmowy z rodzicami i "wkładanie" do głów właściwego zachowania. Większość procesu wychowania odbywa się na zasadzie obserwacji otoczenia, w tym przypadku również rówieśników i nauczycieli.
Nie wiem, kiedy nauczyciele zaczęli się odżegnywać od jakiejkolwiek odpowiedzialności za wychowanie dzieci, ale wydaje mi się, że nie tędy droga. To sie po prostu dzieje, kiedy nasze dzieci przebywają z wami w szkole. Smutne to, że nie chcecie brać w tym udziału.
Ostatnimi laty wszędzie słychać krzyk nauczycieli, że oni tylko uczą, nie wychowują.
Nie jestem już młoda i nigdy w życiu się nie spotkałam z takim podejściem.
Jako młoda dziewczyna wiedziałam, że szkoła uczy i wychowuje.
Teraz nauczyciele oczekują, że przyjdą uczyć do szkoły i spotkają wszystkie dzieci już odchowane - wychowane.
Umyka wam coś ważnego - to są dzieci, więc z definicji nie mogą być już wychowane. U nich proces wychowawczy cały czas trwa i dzieje się na waszych oczach.
Nie możecie też udawać, że nie macie wpływu na ich wychowanie. Spędzacie z naszymi dziećmi prawie połowę "nieśpiącego" czasu dobowego. Jak więc to, co robicie z nimi w szkole mogłoby nie wpływać na ich zachowanie, procesy poznawcze?
Wychowanie to nie tylko rozmowy z rodzicami i "wkładanie" do głów właściwego zachowania. Większość procesu wychowania odbywa się na zasadzie obserwacji otoczenia, w tym przypadku również rówieśników i nauczycieli.
Nie wiem, kiedy nauczyciele zaczęli się odżegnywać od jakiejkolwiek odpowiedzialności za wychowanie dzieci, ale wydaje mi się, że nie tędy droga. To sie po prostu dzieje, kiedy nasze dzieci przebywają z wami w szkole. Smutne to, że nie chcecie brać w tym udziału.
U niektórych nauczycieli (również tych świetlicowych a może zwłaszcza u tych) widać brak porządnej edukacji pedagogicznej, nieradzenie sobie z dziećmi, ciągłe uwagi z błahych powodów, bo brak pomysłów na zainteresowanie dzieci ciekawym tematem.
Praca w szkole to nie praca z robotami, ale różnymi charakterami, a pedagog z prawdziwego zdarzenia to pedagog cierpliwy, stanowczy, ale jednocześnie potrafiący zainteresować dziecko nauką a nie odpychający dziecko od szkoły. Nauczyciele wybrali sobie taki zawód ze wszystkimi wadami i zaletami.
Jeżeli ktoś sobie nie radzi to niech idzie się dokształcać.
Praca w szkole to nie praca z robotami, ale różnymi charakterami, a pedagog z prawdziwego zdarzenia to pedagog cierpliwy, stanowczy, ale jednocześnie potrafiący zainteresować dziecko nauką a nie odpychający dziecko od szkoły. Nauczyciele wybrali sobie taki zawód ze wszystkimi wadami i zaletami.
Jeżeli ktoś sobie nie radzi to niech idzie się dokształcać.
Mam ponad 40 lat.
Od dziecka pamiętam hasła: "szkoła uczy i wychowuje".
Więc proszę nie pisać, że to dzisiaj rodzice sobie wymyślili.
Dzieci spędzają tak dużo czasu w szkole, że siłą rzeczy ten czas wpływa na ich wychowanie. Wzorują się na rówieśnikach, obserwują nauczycieli.
I proszę nie pisać, jak to mało dorośli interesują się dziećmi. To, że rodzice nie siedzą cały czas na audiencji u nauczyciela, nie świadczy o zainteresowaniu dzieckiem, lub jego braku.
Nieprawdą jest też uogólnienie, że rodzice zwalają wszystko na nauczycieli i tylko "sypną" kieszonkowym. Nie znam osobiście żadnego takiego rodzica o których wiecznie czytam w tych pogardliwych wpisach.
Więc proszę powstrzymać się od takich nieprzemyślanych i niegrzecznych uwag, bo świadczy to tylko o poziomie piszącego.
Od dziecka pamiętam hasła: "szkoła uczy i wychowuje".
Więc proszę nie pisać, że to dzisiaj rodzice sobie wymyślili.
Dzieci spędzają tak dużo czasu w szkole, że siłą rzeczy ten czas wpływa na ich wychowanie. Wzorują się na rówieśnikach, obserwują nauczycieli.
I proszę nie pisać, jak to mało dorośli interesują się dziećmi. To, że rodzice nie siedzą cały czas na audiencji u nauczyciela, nie świadczy o zainteresowaniu dzieckiem, lub jego braku.
Nieprawdą jest też uogólnienie, że rodzice zwalają wszystko na nauczycieli i tylko "sypną" kieszonkowym. Nie znam osobiście żadnego takiego rodzica o których wiecznie czytam w tych pogardliwych wpisach.
Więc proszę powstrzymać się od takich nieprzemyślanych i niegrzecznych uwag, bo świadczy to tylko o poziomie piszącego.
Jeżeli nauczyciel nie radzi sobie z uczniami już na etapie szkoły podstawowej i jedynym wysiłkiem z jego strony są krzyki na dziecko i wypisywanie uwag to rodzice powinni żądać, aby taki nauczyciel miał odpowiednie kwalifikacje np. ukończone studia pedagogiczne.
Jak ktoś kto nie ma kwalifikacji może mieć pomysł na dziecko?
Jak ktoś kto nie ma kwalifikacji może mieć pomysł na dziecko?
zacznijmy od tego ze pierwszymi nauczycielami sa rodzice, ktos kto daje szczylom tylko komputer telewizor i pieniazki w ramach milosci i braku czasu, to czego sie spodziewac? takie dziecko nie wie jak sie ma zachowac w szkole, co moze czego nie, troche obiektywniejszego pogladu prosze... sam chodzilem tu do podst i gimby, pare lat minelo i nie ukrywam ze wtedy byla straszna patologia, nauczyciele raczej Ci sami, ale starali sie jak mogli, zlego slowa o nich nie moge powiedziec po za 2 czy 3 nauczycielami, ktorych nie bede wymienial, odkad wyszedlem z gimby minelo pare lat i sadze ze jest spokojniej, generacja lobuzow raczej sie skonczyla po praniu mozgu dzieciakom internetami smartfonami i komputerami :)
Mądrość podobno przychodzi z wiekiem .
Czytając te posty zastanawiam sie kto ma racje nauczyciele ,czy rodzice.
Generalnie w wychowaniu dzieci i młodzieży powinni brać czynny udział jedni i drudzy , a nie spychać winę na szkolnictwo.Wychowanie należy do rodziców ,nauczanie wpajanie wiedzy do nauczycieli.Tylko jak nauczyciel ma uczyć skoro uczniowie są tak rozwydrzeni (wystarczy 1 w klasie )
by zmarnować czas wszystkim.A trafiają sie rodzice ,ze jeszcze sgłosi skarge do dyrekcji bo nauczyciel KRZYCZY.A jak ma reagować ,głaskać.Coraz więcej jest przemocy i innej patologi
na którą nie maja wpływu szkoły (smartfony,używki,itp).
Sami jako społeczeństwo robimy sobie pod górkę ,czasy sie drastycznie zmieniają,(łatwość do informacji do czegokolwiek nie tylko dobrego)
Kto z rodziców ma chociaż 80% kontroli nad dzieckiem siedzącym czas przed kompem? Dodatkowo programy telewizyjne pokazują coraz więcej przemocy ,krwi ,okrucieństw .Kiedyś takie programy były nie do pomyślenia .
Wszystko trzeba mieć teraz pod kontrolą .
Takie czasy sami sobie piszemy scenariusz.
A szacunek do innych i wychowanie wynosi się z domu.
Czytając te posty zastanawiam sie kto ma racje nauczyciele ,czy rodzice.
Generalnie w wychowaniu dzieci i młodzieży powinni brać czynny udział jedni i drudzy , a nie spychać winę na szkolnictwo.Wychowanie należy do rodziców ,nauczanie wpajanie wiedzy do nauczycieli.Tylko jak nauczyciel ma uczyć skoro uczniowie są tak rozwydrzeni (wystarczy 1 w klasie )
by zmarnować czas wszystkim.A trafiają sie rodzice ,ze jeszcze sgłosi skarge do dyrekcji bo nauczyciel KRZYCZY.A jak ma reagować ,głaskać.Coraz więcej jest przemocy i innej patologi
na którą nie maja wpływu szkoły (smartfony,używki,itp).
Sami jako społeczeństwo robimy sobie pod górkę ,czasy sie drastycznie zmieniają,(łatwość do informacji do czegokolwiek nie tylko dobrego)
Kto z rodziców ma chociaż 80% kontroli nad dzieckiem siedzącym czas przed kompem? Dodatkowo programy telewizyjne pokazują coraz więcej przemocy ,krwi ,okrucieństw .Kiedyś takie programy były nie do pomyślenia .
Wszystko trzeba mieć teraz pod kontrolą .
Takie czasy sami sobie piszemy scenariusz.
A szacunek do innych i wychowanie wynosi się z domu.
Popierajmy "bezstresowe wychowanie " a na pewno nie dojdzie do takich sytuacji :-)
Zdarzenie z życia wzięte:
....W przedziale pociągu siedziała starsza pani obok niej student,a na przeciwko pani starszej dziecko i matka.
Dzieciak natarczywie kopał staruszkę ,matka nic "nie widzi"
Pani starsza zwraca uwagę matce ,ta reaguje głaskając synka po głowie słowami " nie kop Pani".
Nie pomaga chłopiec po chwili zaczyna znów kopać panią.
Sytuacja sie powtarza ,pani zwraca ponownie uwagę matce.
Jednak synek jest natarczywy ,a matka udaje że nie widzi.
Całą ta sytuacje obserwował student, który wysiadając z przedziału wyciągnął gume do żucia z ust i przykleił matce chłopca na czoło ze słowami "JA TEŻ BYŁEM WYCHOWANY BEZSTRESOWO" i kopie ją w kostkę.
Niech to da do myślenia kto wychowuje .
Zdarzenie z życia wzięte:
....W przedziale pociągu siedziała starsza pani obok niej student,a na przeciwko pani starszej dziecko i matka.
Dzieciak natarczywie kopał staruszkę ,matka nic "nie widzi"
Pani starsza zwraca uwagę matce ,ta reaguje głaskając synka po głowie słowami " nie kop Pani".
Nie pomaga chłopiec po chwili zaczyna znów kopać panią.
Sytuacja sie powtarza ,pani zwraca ponownie uwagę matce.
Jednak synek jest natarczywy ,a matka udaje że nie widzi.
Całą ta sytuacje obserwował student, który wysiadając z przedziału wyciągnął gume do żucia z ust i przykleił matce chłopca na czoło ze słowami "JA TEŻ BYŁEM WYCHOWANY BEZSTRESOWO" i kopie ją w kostkę.
Niech to da do myślenia kto wychowuje .
Identyczna sytuacja z mojego życia - tyle że z drugiej strony:
Mój syn - jeszcze paroletni siedział ze mną na przeciwko pewnej pani. Majtał nogami i faktycznie ja podkopywał.
Ja nie zauważyłam. Tak, czasem matki nie zaglądają pod fotele, nie zawsze udają, że nie widzą.
Pani odezwała się do mnie: proszę zrobić porządek z dzieckiem.
Zobaczyłam, co się dzieje, przeprosiłam, kazałam synowi przeprosić i uważać na nogi.
Oczywiście było za mało, bo do końca drogi słyszałam, jakie to dziecko niewychowane i jaka ja głupia matka jestem.
Na moją uwagę, że przeprosiłam , że na prawdę mi przykro i że nie robił tego umyślnie usłyszałam, jak to "chamstwo wychowuje chamstwo".
Wysiedliśmy dwa przystanki wcześniej, bo mój syn prawie płakał.
Więc jednak nie wierz we wszystkie odpowiedzi o bezstresowo wychowanych dzieciach. Chamstwo się zdarza w każdym pokoleniu i nie można generalizować.
Mój syn - jeszcze paroletni siedział ze mną na przeciwko pewnej pani. Majtał nogami i faktycznie ja podkopywał.
Ja nie zauważyłam. Tak, czasem matki nie zaglądają pod fotele, nie zawsze udają, że nie widzą.
Pani odezwała się do mnie: proszę zrobić porządek z dzieckiem.
Zobaczyłam, co się dzieje, przeprosiłam, kazałam synowi przeprosić i uważać na nogi.
Oczywiście było za mało, bo do końca drogi słyszałam, jakie to dziecko niewychowane i jaka ja głupia matka jestem.
Na moją uwagę, że przeprosiłam , że na prawdę mi przykro i że nie robił tego umyślnie usłyszałam, jak to "chamstwo wychowuje chamstwo".
Wysiedliśmy dwa przystanki wcześniej, bo mój syn prawie płakał.
Więc jednak nie wierz we wszystkie odpowiedzi o bezstresowo wychowanych dzieciach. Chamstwo się zdarza w każdym pokoleniu i nie można generalizować.
Jeżeli nauczyciele mają pokończone kursy to niestety w praktyce później wychodzi, bo jak zainteresować dziecko, wytłumaczyć porządnie temat, jak? skoro nie uczą tego na krótkich kursach. Odbębnia się lekcję, a czy dziecko zrozumiało to niech martwi się rodzic.
Są i fajni nauczyciele, którzy jednocześnie nie pozwalają wchodzić sobie na głowę, a jednocześnie dobrze tłumaczą i nie panikują. Widać, że lubią dzieci. Nie każdy nauczyciel to fachowiec.
Są i fajni nauczyciele, którzy jednocześnie nie pozwalają wchodzić sobie na głowę, a jednocześnie dobrze tłumaczą i nie panikują. Widać, że lubią dzieci. Nie każdy nauczyciel to fachowiec.
Ja chodziłam do tej szkoły i naprawdę to były wspaniałe czasy. Słuchajcie kiedy moje koleżanki i koledzy wracali z Gdyni zmęczeni jazdą autobusem to my już dawno bawiliśmy się po szkole na boisku. Dzieci które uczęszczały do niby lepszej szkoły tak naprawdę spełniały niespełnione ambicje swoich rodziców. Według mnie szkoła podstawowa a nawet gimnazjium tak blisko to jedynie plus. Można przedłużyć dzieciństwo. Teraz jak jeżdżę i widzę te biedne zmęczone dzieci które wracają do domu i muszę jeszcze zdążyć odrobić lekcje to mi ich szkoda:(. Za moich czasów SP w Bojanie napisało testy najlepiej w powiecie Wejherowkim nawet przysłano do nas przedstawiciela z powiatu. Jak ktoś chce się uczyć może wszędzie to zrobić. Mogę podać wiele przykładów ile to osób po Gimnazjium w Bojanie dostało się do dobrych szkół średnich a nawet studiuje teraz medycyne i inne ciężkie kierunki. Także prośba do rodziców nie skracajcie dzieciństwa dzieciom . Ja jestem ogromnie wdzięczna mojej mamie że nawet nie pomyślała żebym jeździła autobusem mając szkołe tak blisko. 10 minut i w domu. A z autobusem też różnie a to ucieknie a to nie przyjedzie.
Jeżeli dzieci biorą dodatkowe korepetycje to dostają się do lepszych uczelni, miejmy nadzieję, że szkoła dba coraz bardziej o poziom i zależy jej na dobrze zdanych egzaminach. Atmosfera jest dobra, panie woźne patrzą na nasze dzieciaki, nauczyciele jedni super, drudzy muszą trochę się postarać i będzie suuuper.
Proszę sprawdzić jak zdaje się egzaminy końcowe w tej szkole (gimnazjalny i 6 klasisty- na poziomie ok 50-60%,) dla jednych to wynik porządny, dla innych niski biorąc pod uwagę, że w dobrych szkołach jest to wynik na poziomie 80-90%. Owszem fajnie dla dziecka jak zamiast na nauce spędzają czas na rowerze, komputerze, czy ze znajomymi, ale pytanie co potem,jak przychodzi czas na egzamin końcowy.
Potwierdzam, niestety, ze może być kłopot z dobrze zdanym egzaminem. Ostatnio miałam do czynienia z dobrą uczennicą z tej szkoły, której doraźnie pomagałam w nauce. Niestety, widziałam podstawowe braki i z pewnością będzie miała kłopot by dobrze zdać egzaminy. A takie ma aspiracje.
Namawiam wszystkich rodziców uczniów 3 klasy gimnazjum by wydrukowali sobie ze strony centralnej komisji egzaminacyjnej ubiegłoroczne testy gimnazjalne z różnych przedmiotów i sprawdzili swoje pociechy. Nie jest to trudne bo do każdego arkusza załączony jest klucz odpowiedzi. Będziecie wiedzieć jaki jest poziom Waszych dzieci i czy potrzebna jest pomoc przed egzaminami
Namawiam wszystkich rodziców uczniów 3 klasy gimnazjum by wydrukowali sobie ze strony centralnej komisji egzaminacyjnej ubiegłoroczne testy gimnazjalne z różnych przedmiotów i sprawdzili swoje pociechy. Nie jest to trudne bo do każdego arkusza załączony jest klucz odpowiedzi. Będziecie wiedzieć jaki jest poziom Waszych dzieci i czy potrzebna jest pomoc przed egzaminami
Jestem absolwentem tej szkoły. Uważam, że nie jest ona godna polecenia. Nauczyciele kompletnie nie mają podejścia do dzieci i młodzieży. Nie wiedzą jak zmotywować uczniów do nauki. W dodatku kompletnie nie potrafią zapanować nad ich zachowaniem. Mieliśmy w klasie przypadek, że uczeń zmienił szkołę z powodu naszego klasowego tyrana. Oczywiście dostał jakąś tam karę, którą pani dyrektor odwołała aby mógł jechać na zawody. Nie do pomyślenia, że ktoś taki był w samorządzie szkoły! Pani dyrektor... porażka. Chyba do końca nie wie co się dzieje w jej szkole. Można też dodać, że jeżeli w tej szkole nie ma się znajomości wśród nauczycieli to nie ma się wpływu na nic. W tek szkole albo uczy twoja ciocia albo jest ciężko. Jak można wywnioskować uczniowie nie są równo traktowani.
Ta szkoła to naprawdę jakaś porażka! Całe grono pedagogiczne to nie wiem jak zostało nauczycielami, pedagogami, psychologami , nie mówiąc o wyższych stołkach. Nie mają pojęcia co się dzieje w szkole, w klasie i na przerwach a nawet na lekcji. Nie umia rozwiązać żadnego problemu jak zostaje zauważony przez rodziców. Porażka jakaś.
No cóż, choć córka powoli już kończy tę szkołę, toteż jej nie polecam. Betonowe zarządzanie, brak charyzmy widać, każdy może się wypalić, nie winię nikogo. Czas na zmiany , większy polot i otaczanie dzieciaki uwagą i troską . Nie ma za wiele zajęć pozalekcyjnych, po szkole wio do domu i heja. Najmilsze są Panie Woźne, które pozdrawiam . Znajdzie się parę dobrych nauczycieli,ale giną oni wśród reszty masy nauczycielskiej.
polityka cechuje dalekowzroczność, nieprawdaż? Zresztą to nie jest ważne teraz czy przypadkiem się tak złożyło czy nie, że wójtowa jest w szkole w Bojanie (nie mam pojęcia o okolicznościach, co do intencji podjęcia pracy nauczycielki, w relacji do pokazanych skutków i nie odnosiłem się do tego) - ważne jest to, co napisałem,że wójtowa jest a skoro jest, to "chcąc nie chcąc" pacyfikuje to i owo, co określiłem wprost, więc proszę nie udawać naiwnych. Proszę czytać ze zrozumieniem..., czyli niekoniecznie ktoś tak planował, ale wyszło tak, że ten wpływ, jednoznacznie negatywny na zaangażowanie społeczne nauczycieli (tych, którzy nie zgadzają się z polityką gminy i wójta, a ,mniemam, że takich będzie najwięcej) jest bezdyskusyjny
...czyli albo Mieszkanka nie czyta dokładnie albo nie ma dostatecznych kwalifikacji logicznych do zrozumienia opinii, które napisałem albo jest to niegrzeczny, jak zawsze, sofizmat...
Zresztą jest to część całości (ten problem, który naświetliłem w swoich trzech postach) - generalnie, moim zdaniem, Bojano jest rozegrane przez wójta od a-z, i gdyby przy tym traktował nas poważnie, to nie byłoby tematu. Jak ktoś uważa, że zgarnąć 6xtyle co w Kielnie na drogi, (ok. 782 tys.vs.140 tys.), to jest powaga (to jest praktycznie cała mjr. Bojana - 3km, łącznie z kupnem płyt), to ja się z tym nie zgodzę, a tego jest dużo więcej...Generalnie polecam analizy budżetu w relacji do pojęcia "proporcja"...i to i tak nie wszystko. Proponuję analzować liczbę mieszkańców przez pryzmat ilości domów (tu Bojano - zdecydowanie największa wieś i nieco ponad 3x większa od Kielna. Patrząc na meldunki jest to nieco ponad 2x, więc pytanie, jakie się nasuwa, to jak wyglądały negocjacje naszych radnych - które przyjęli kryterium, bo jak widać, dużo można stracić na wejściu. Podatki są od miejsca zamieszkania...)
Proszę nie przeinaczać moich słów i nie dodawać opacznych interpretacji. Nie chce mi się dalej komentować tego
Zresztą jest to część całości (ten problem, który naświetliłem w swoich trzech postach) - generalnie, moim zdaniem, Bojano jest rozegrane przez wójta od a-z, i gdyby przy tym traktował nas poważnie, to nie byłoby tematu. Jak ktoś uważa, że zgarnąć 6xtyle co w Kielnie na drogi, (ok. 782 tys.vs.140 tys.), to jest powaga (to jest praktycznie cała mjr. Bojana - 3km, łącznie z kupnem płyt), to ja się z tym nie zgodzę, a tego jest dużo więcej...Generalnie polecam analizy budżetu w relacji do pojęcia "proporcja"...i to i tak nie wszystko. Proponuję analzować liczbę mieszkańców przez pryzmat ilości domów (tu Bojano - zdecydowanie największa wieś i nieco ponad 3x większa od Kielna. Patrząc na meldunki jest to nieco ponad 2x, więc pytanie, jakie się nasuwa, to jak wyglądały negocjacje naszych radnych - które przyjęli kryterium, bo jak widać, dużo można stracić na wejściu. Podatki są od miejsca zamieszkania...)
Proszę nie przeinaczać moich słów i nie dodawać opacznych interpretacji. Nie chce mi się dalej komentować tego
Nie mieszając ,, polityki" do opinii na temat szkoły- moje dziecko zmieniło szkołę w 5 kl (na placówkę z bardzo wysoką zdawalnością egzaminów)i przyznam, że z matematyki nie był w tyle, w odróżnieniu np. z polskim, czy historią-musiał nadrabiać).
Matematyki uczyła p. Kalkowska i poziom nauki był wysoki. Natomiast prawda jest taka, że 3/4 uczniów w każdej klasie dostaje czerwone paski zupełnie nie ucząc się. Materiał nie jest utrwalany, nauka na zasadzie wykuć i zapomnieć. Nie ma niezapowiedzianych kartkówek, więc dzieci nie uczą się z lekcji na lekcję, tylko na zapowiedziane klasówki a potem jest problem na końcowych egzaminach.
Matematyki uczyła p. Kalkowska i poziom nauki był wysoki. Natomiast prawda jest taka, że 3/4 uczniów w każdej klasie dostaje czerwone paski zupełnie nie ucząc się. Materiał nie jest utrwalany, nauka na zasadzie wykuć i zapomnieć. Nie ma niezapowiedzianych kartkówek, więc dzieci nie uczą się z lekcji na lekcję, tylko na zapowiedziane klasówki a potem jest problem na końcowych egzaminach.
W tej szkole miał 5 z polskiego, teraz na 5 musi zrobić o wiele,wiele,wiele więcej. Napisałam,że jest ogromna różnica w wymaganiach i w skuteczności (proszę sprawdzić jak procentowo wygląda pisanie egzaminów np z tego przedmiotu). Bardzo zadowolona byłam z nauczania kl.1-3 , później widać duże różnice w poziomie nauczania.
Plusem w Bojanie jest to, że dzieci mają o wiele więcej czasu (rodzice wtedy również), ale potem przy egzaminach już nie jest tak kolorowo.
Plusem w Bojanie jest to, że dzieci mają o wiele więcej czasu (rodzice wtedy również), ale potem przy egzaminach już nie jest tak kolorowo.
Proszę się nie ośmieszać... Zawsze będzie różnica między 4, a 5 klasą... W każdej szkole! Jako czynny nauczyciel pracujący w sąsiedniej szkole śmiem twierdzić, ze uczniowie w 4 klasie zawsze mają lepsze oceny, niż w 5, poprzeczka się podnosi... 4 klasa to wprowadzenie do poważniejszej nauki, tematy wprowadzające do przedmiotów, tematy powtórzeniowe, lekkie i łatwe! Niekiedy wręcz zabawa! W 6 klasie bedzie jeszcze trudniej... Aż strach pomyśleć co będzie w 7! Łatwo krytykować, jak nie zna się podstawy programowej i specyfiki pracy w szkole podstawowej... Proszę popytać rodziców uczniów klas 6 i 7, myślę, że widzą różnicę... Obojętnie jaka to szkoła.
Matematyka jest specyficzna, jak masz braki z mlodszych klas, to niestety.... będzie się to ciągnęło w kolejnych latach... Z innymi przedmiotami sytuacja wyglada inaczej - na bieżąco nowe tematy... A moze szkoły korzystały z innych programów nauczania? Wtedy po prostu Pani przenosząc syna spowodowałą roznice programowe...
A ja powiem tak - ta szkoła nigdy nie będzie miała super wyników! I współczuje tym nauczycielom których ciagle rozliczacie z wyników. Kto ma miec te wyniki? Dzieci czy nauczyciele? To nie jest elitarna szkoła, to nie jest szkoła w Karczemkach która przyjmuje uczniów od śrddniej powyzej 4,5, to zwykla wiejska szkoła, która ma obowiazek przyjac kazde dziecko z rejonu.Rodzice tutaj na forum mowia tak jakby mieli genialne dzieci... Moja córka chodzi do ostatniej klasy, dobrze się uczy i wcale sie nie martwię o wyniki, bo się przyklada, a nauczyciele wymagają, od 10 lat obserwuje dzieci z jej klasy, ponad połowa klasy tak słabiutka, same jedynki i dwójki na semestr, nauczyciele dwoją się troją ale nic z nich nie wykrzesają, dzieci z róznych srodowisk, myślę ze nawet o lekkim uposledzeniu mozna mowic, rodzice się nie interesują, nie wymagają. A wy porownujecie do dobrych trojmiejskich szkol...
Lilo, zachowanie w tej szkole na świadectwie bdb, średnia 5.4, i co z tego jak prymusi nie mają tej wiedzy, którą powinni mieć dostając czerwone paski (3/4 dzieci w klasach je dostało). Piszę obiektywnie, jest wielu fantastycznych nauczycieli w tej szkole, wymagających, na których się narzeka, bo stawiają wyżej poprzeczkę. Moim zdaniem za bardzo rozdaje się tu 6 i 5 za przeciętną wiedzę, potem jest przechwalanie się tymi paskami i co z tego jak na koniec egzaminy cieniutkie.
Przedmioty w 4 klasie: j.polski, matma, historia, przyroda, angielski - takie gdzie trzeba miec wiedzę, a potem... muzyka, plastyka, technika, w-f, religia - wszystko się liczy do sredniej z 5 ostatnich łatwo miec szóstki i piatki... 20 lat temu szóstka to byla ocena "ponad program", teraz szóstka to po prostu najwyzsza ocena, zgodnie z ministerialnymi rozporządzeniami w ramach podstawy programowej... I kiedys nawet zeby miec z wf czy plastyki szostkę to nalezalo miec talent lub byc wybitnym, a teraz... Zgodnie z rozporządzeniami ministerialnymi oceny stawia się nie za wyniki, a za wklad i starania na plastyce i wuefie, wiec najwieksze pokraczki na wuefie muszą miec szostki bo się bardzo starają, to samo na plastyce... i na religii podobnie ! Wiec latwo policzyc.... wystarczą szóstki z pieciu tych przedmiotow, to z polskiego, matmy, historii, angielskiego i przyrody wystarczą: 3,3,4,4,4 i jest pasek, wiec zeby miec w SP srednią 5,4 nie trzeba byc prymusem :) - dlatego w klasach 4-5 w kazdej SP ponad połowa klasy ma świadectwo z paskiem... Pani słabo zna realia funkcjonowania szkol podstawowych i jest bardzo zapatrzona w syna... I bardzo z jakiegoś powodu nie lubi szkoły w Bojanie... Krytykowanie wyników to przykrywka :)
No właśnie, nie we wszystkich szkołach dzieci mają same 6 i 5, nawet w 3 czy 4 klasie. Tam gdzie szkoła ma dobre wyniki na egzaminach nauczyciele wymagają od dzieci myślenia już od początku. Na 6 trzeba wykazać się czymś więcej , zrobić dodatkowy projekt itp. Tu wystarczy zakuć na klasówkę i mieć labę do następnej. Ale po co zrobić kartkówkę, skoro trzeba ją potem sprawdzić w domu i poświęcić na to swój czas. Są tu nauczyciele (np. z matematyki pani K, angielskiego pani Cz.), którzy wymagają więcej od uczniów, u nich na 6 czy 5 trzeba rzeczywiście zasłużyć. Gdybym nie lubiła tej szkoły to bym nie broniła np p.Kalkowskiej, która świetnie uczy, a jest szykanowana przez chore poglądy polityczne, nie pisałabym, że są świetne nauczycielki w klasach 1-3.
Mamo2 jesteś raczej nauczycielem w tej szkole i doskonale wiesz ile dzieci nie kontynuowało tu przez lata nauki w Gimnazjum, wolało dojeżdżać do Trójmiasta, bo bało się, że nie poradzą sobie przy egzaminach końcowych do liceum. Wiesz doskonale jakie są słabe wyniki egzaminów końcowych (50-60%). Nawet tzw rejonówki mają super wyniki.
Dzieciaki tu są b.fajne i mają duży potencjał, rodzice bardzo się starają, dbają o rozwój dzieci, więc dlaczego niektórzy nauczyciele dają im minimum? Nie wystarczy wejść do klasy, wyłożyć suche regułki, dzieciaki zasługują na więcej. Ja się nie wstydzę i nie boję mówić co myślę, w szkole moje młodsze dzieciaki będą miały przechlapane, ale nie będę nikomu schlebiała kto na to nie zasługuje.
Mamo2 jesteś raczej nauczycielem w tej szkole i doskonale wiesz ile dzieci nie kontynuowało tu przez lata nauki w Gimnazjum, wolało dojeżdżać do Trójmiasta, bo bało się, że nie poradzą sobie przy egzaminach końcowych do liceum. Wiesz doskonale jakie są słabe wyniki egzaminów końcowych (50-60%). Nawet tzw rejonówki mają super wyniki.
Dzieciaki tu są b.fajne i mają duży potencjał, rodzice bardzo się starają, dbają o rozwój dzieci, więc dlaczego niektórzy nauczyciele dają im minimum? Nie wystarczy wejść do klasy, wyłożyć suche regułki, dzieciaki zasługują na więcej. Ja się nie wstydzę i nie boję mówić co myślę, w szkole moje młodsze dzieciaki będą miały przechlapane, ale nie będę nikomu schlebiała kto na to nie zasługuje.
Pytasz mamo2 o powód dlaczego tak wypowiadam się o szkole. Masz odpowiedź powyżej. Min moje 6 letnie dziecko było bite i wyzywane, zapłaciłam 600 zł z własnej kieszeni za 2 pary zepsutych okularów. Zgłaszałam problem za każdym razem nauczycielowi, inni rodzice również. A potem słyszy się odpowiedź, że inne dzieci z tej klasy z tzw dobrych domów są jeszcze gorsze i nie robi się żadnych stanowczych działań, żeby zapobiec tragedii. Problem jest zamiatany pod dywan i tylko pisma rodziców i ich upór pozwalają na spokojne prowadzenie lekcji. Owszem dzieciaki robią głupoty, często przeszkadzają, ale nie zagrażają zdrowiu i życiu innych dzieci, strach pomyśleć co by było, gdyby ten ostry ołówek trafił w oko czy szyję dziecka, a nie w rękę.
Dlatego niech niektórzy obrońcy, nauczyciele się zastanowią czy ich oskarżenia wobec niezadowolonych rodziców są podstawne.
Dlatego niech niektórzy obrońcy, nauczyciele się zastanowią czy ich oskarżenia wobec niezadowolonych rodziców są podstawne.
W tej szkole każdy problem jest zamiatany pod dywan. Czy to w klasie 0-3 czy wyżej!! Niby nauczyciel wie, ale nie reaguje, psycholog i pedagog tak samo. Zero reakcji dopóki coś się nie stanie. W tej szkole chroni się tylko dzieci które mają jakieś papiery, że coś im dolega np niedosłuch!!!!! Takie dzieci mogą ga terroryzować inne dzieci , a gdy zdrowe dziecko w końcu nie wytrzyma i odda to juz jest najgorszym dzieckiem bo oddał temu niby choremu!!!! To jest chore to co się w tej szkole dzieje!
Mamo2 o czym Ty piszesz? Właśnie potwierdzasz że w tej szkole dzieci dostają 6 i 5 za starania a nie za umiejętności i wiedzę. W dobrych szkołach dziecko musi się wykazać także na plastyce czy w-fie, jeżeli jest ,,pokraczką" tak jak ty nazywasz to ma 4 i tyle. Na egzaminach dzieci rozliczane są ze zdobytej wiedzy a nie starań.
Myślę, że wielu rodzicom przeszkadza to, że niektórzy nauczyciele są na TY z wieloma rodzicami. Ja osobiście byłam świadkiem jak mamusia nie patrząc na to. że obserwuje ją kilka innych osób, bez skrępowania prosiła po imieniu nauczycielkę, aby podwyższyła jej synowi ocenę na koniec. Należało by zadać pytanie co zrobił syn aby mieć lepszą ocenę, bo moim zdaniem powinien sam porozmawiać z nauczycielką, a nie liczyć na koneksje. Mnie bardzo razi ten problem i może również wielu innych rodziców ,, bez znajomosci,,, wystawia słabą opinię na temat szkoły? Szkoda, bo potencjał placówki jest ogromny, fajne dzieciaki, wielu rodziców bardzo się stara, aby dzieci miały zasłużone dobre oceny.
Nie wierzę w to, że wszyscy nauczyciele są tacy, pewnie dotyczy to tych, którzy mieszkają po sąsiedzku, są znajomymi, krwewnymi... iwiększość nauczycieli, zwłaszcza tych uczących w starszych klasach jest chyba spoza Bojana... Mam dziecko w 7 klasie, nigdy się nie spotkałam z podobną sytuacją, a większości nauczycieli nie znam....
Bo to rodzice są bezczelni, ze o to proszą i wykorzystują znajomość!! Dlaczego krytykujecie za to nauczycieli? Kulturalny nauczyciel wysłucha i jeśli jest uczciwy i ma swoje zasady to zrobi, co będzie uważał za słuszne i sprawiedliwe, a Wy może nawet się nie dowiecie, jak ostatecznie postąpił.... jestem nauczycielem, ale Bogu dziękuję, że nie pracuję tam, gdzie mieszkam... Cieszę się, że znalazłam pracę poza miejscem zamieszkania, poza Bojanem. To mała wioska, ludzie się znają, w innych wioskach jest tak samo - nauczyciel, który mieszka na miejscu bądź stosunkowo blisko, np. jest związany z gminą - zawsze w jakiś sposób będzie na świeczniku i zawsze będzie miał sąsiadów, znajomych, może nawet kolegów z dzieciństwa ;) A nauczyciele też mają różne charaktery i podejścia do sprawy - jedni trzymają dystans, inni nie... Takie problemy mają mieszkańcy wielu miasteczek i wiosek w naszym kraju. Wiem to z autopsji. Zaraz mnie skrytykujecie, wiem... Ale zastanówcie się... to uogólnienie - pewnie jest takich 2, 3, może 4 nauczycieli, ale tam pracuje parudziesięciu nauczycieli, to duza szkoła!!!
Beata masz rację, tylko że nikt nie napisał, że dotyczy to większości nauczycieli. Porządny nauczyciel wybrnie z takiej sytuacji z twarzą. Oczywiście, że rodzice nie powinni wykorzystywać faktu znajomości, a nauczyciel powinien być obiektywny. To nie jest ta sama szkołą co 10 lat temu. Jest coraz więcej napływowych dzieci i ich rodzice nie powinni słyszeć i odczuwać podobnych sytuacji. I tak wszystko wyjdzie na egzaminach. Potwierdzam, że jest tu wielu uczciwych, fajnych nauczycieli, którzy nie patrzą na znajomości.
Teraz odezwą się wszyscy frustraci wykończeni tygodniową izolacją i koniecznością pobytu z własnymi dziećmi... Twoje dziecko nic nie potrafi? Teraz to zauważyłaś? A wcześniej nie? Może gdzie indziej tkwi przyczyna tego, że "nic nie potrafi"?
A ja właśnie zabrałam dziecko z innej szkoły, w Trójmieście i jestem szczęśliwa, takiej opieki jak tutaj - nigdzie moje dziecko nie zaznało. Wiadomo, idealnie nie jest nigdzie taki system... ALe mam porównanie, wiem, że tu lepiej
A ja właśnie zabrałam dziecko z innej szkoły, w Trójmieście i jestem szczęśliwa, takiej opieki jak tutaj - nigdzie moje dziecko nie zaznało. Wiadomo, idealnie nie jest nigdzie taki system... ALe mam porównanie, wiem, że tu lepiej